miałam kiedyś podobną sytuację... też upiekłam chłopakowi ciasto (w tamtym tygodniu miał akurat urodziny!), a on strasznie się speszył całą sytuacją, zaczął kombinować co by tu powiedzieć (jak przypuszczam tak, żeby mnie nie urazić jakoś specjalnie), aż w końcu stwierdził, że on ciast nie jada rzecz jasna było to kłamstwo, bo przy kilku okazjach widziałam jak targował się o ostatni kawałek ciastaShironeko pisze: Pamiętam jak piekłam mu ciasto i przynosiłam do szkoły, a on wstydził się przed kolegami wziąć je ode mnie. Porażka.
Jak wielu i dlaczego?
. 4w5 . INFp .
"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley
"My dreams were all my own;
I accounted for them to nobody;
they were my refuge when annoyed ---
my dearest pleasure when free."
/ Mary Shelley
- Fenol
- Posty: 501
- Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 00:23
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: bananolandia
Wszystkim Piątkom właśnie zepsuję statystyki. UWAGA:
Byłem w jednym związku
Dziękuję za uwagę
a poważniej: związek trwał prawie 3 lata, do idealnych nie należał, teraz nie mam ochoty być z nikim (przynajmniej dopóki coś mnie nie 'walnie' ). I to tyle byłoby odnośnie moich podbojów miłosnych
Byłem w jednym związku
Dziękuję za uwagę
a poważniej: związek trwał prawie 3 lata, do idealnych nie należał, teraz nie mam ochoty być z nikim (przynajmniej dopóki coś mnie nie 'walnie' ). I to tyle byłoby odnośnie moich podbojów miłosnych
6w5
Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa
Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 października 2010, 00:29 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Nie no ... miłosne wątki w mym życiu są od 12 roku mego życia. Wyjazd z rodzicami na wakacje, góry, spacery, no i pewna rówieśniczka z parteru. Pamiętam poważne rozmowy jak na swój wiek, spędzaliśmy ten wakacyjny czas razem. Nie zważaliśmy na śmiechy i hihy innych bachorków. Nastał czas wyjazdu, dostałem połowe serduszka (wisiorek) i się skończyło. 2 lata później odbyło się roratowe szaleństwo. Podryw na latarkę z baterii i diody. Udany. Miałem zainteresowanie dwóch bliźniaczek, a znajomy z którym opracowaliśmy niecną metodę podrywu też poznał pewną dziewczynę. Potem spędzanie czasu w klubie piwnicznym. Wygłupy, spotkania na rolki itp. Jakoś się skończyło. Bo co może być na poważnie w wieku 14 lat ? Potem obozy młodzieżowe. Do dziś pamiętam jak po powrocie z zakupów pewna dziewczyna nagrała mi się na sekretarce. Wstyd przed rodzicami ... ale w sumie miłe uczucie że ktoś mógł o mnie ciepło myśleć. Niestety odległość 2 miast była nie do pokonania (jak teraz o tym pomyśle to śmiać mi się chce ^^'). Wiek 17 lat, kolejny obóz. W tym momencie chciałem się związać z kimś już całkiem na poważnie. Próba nie udana. Czułem nacisk od drugiej osoby na sprawy wówczas dla mnie intymne - pocałunek. I tym sposobem wszystko się skończyło. Ale nie na długo. Po paru miesiącach wpadłem w związek który trwał 5 lat. Skończył się też nie miło bo zostałem zostawiony dla kogoś pseudolepszego(interpretacja słów "znajdziesz kogoś lepszego niż ja"). Tydzień smutku, po czym był zwrot o 90 %. Odkryłem że wkurwienie jest dla mnie mniej destrukcyjne, gorzkie ale da się żyć. Jedynie samotność "troszkę" mnie dobijała. W tym okresie pojawiła się w mym życiu pewna osóbka. Ciepła, miła, podtrzymująca ostatni filar mych ideałów. Rozmowy przez gg, sms`y, później telefoniczne. Zaczęło się rodzić coś wielkiego. Jedynie co mnie przeraziło to odległość ... 550 km. A przecież wierzyłem że związki na odległość nie istnieją. I tym szaleńczym myśleniem zboczyłem z drogi wkopując się inną intrygę. Na szczęście wyprostowała się znów droga, chociaż gorzki smak pozostał. Owa ciepła osóbka przyjechała do mnie pewnego dnia, można powiedzieć że w mojej psychiczno-krytycznej sytuacji. Później nastąpił czas pociągów i peronów., widywania się raz na miesiąc czy dwa. Wszystko po to by dotrzeć do dziś, czasu kiedy wspólnie mieszkamy i planujemy dalej swą przyszłość.
--Edit--
Zapomniałem ... rocznik `84
--Edit--
Zapomniałem ... rocznik `84
4w5
Tira mira sfora potwora połknie Cię WIELKA ZMORA
Tira mira sfora potwora połknie Cię WIELKA ZMORA