Wanda pisze:Pociągi.
Od zawsze śniły mi się pociągi. Stare lokomotywy, nowoczesne szybkie kolejki. Pociągi przejeżdżające przez plaże, przez morza, pociągi przed którymi uciekam, pociągi w których się gubię. Ostatnio śniło mi się, że razem z jakimiś obcymi, starszymi mężczyznami wrzucono mnie do wagonu, w którym przewożono nas do obozu koncentracyjnego.
Mnie od lat z koeli śnią się wszelkie możliwe typy podróży pojazdami szynowymi. Pociągi, tramwaje... Zawsze gdzieś jadę, gdzieś się spóźniam, zawsze w ruchu. Trochę zaczęło mnie to męczyć, bo w pewnym okresie życia jeździłem pociągami bardzo dużo i przejęły one nie dość, że moją rzeczywistość, to w wielkim, a właściwie całkowitym stopniu również nie-rzeczywistość.
Nie będę oryginalny. Śnię bardzo dużo, bardzo, bardzo abstrakcyjnie i całkowicie fabularnie. Biorę udział w filmie tworzonym przez moją wyższą jaźń. Sny są, owszem, ogromnie emocjonalne... są również piękne

Dużo bardziej wyraziste od rzeczywistości. Wyścig jaszczurów w średniowiecznym zamku, w którym sam byłem dwunożnym gadem, wszystkie mozliwe wojny, podróże w kosmos, podróże w czasie... Kiedy śnię fabularnie (tak to nazwijmy), pamiętam sen od początku do końca z najdotkliwszymi szczegółami. W moim senniku jest taka doza psychodelii, surrealizmu i abstrakcji, że czasem przypominam sobie sen na przykład sprzed dwóch lat i nie wierzę.
Poza tym często w śnie latam. Macham rękami, odbijam się od cząsteczek powietrza i unoszę się do góry, jakbym tkwił w jakiejś gęstej cieczy. Wspaniałe uczucie. Ma to chyba związek z moją fascynacją eksterioryzacją i to, że faktycznie od czasu do czasu lubię sobie polatać. Jednak tutaj, to co innego. To przeżywam od dzieciństwa. Poza tym (ciągnąc temat taplania w gęstej cieczy), kiedy byłem młody bardzo często śniło mi się, że uciekam przed czymś nieokreślonym. W momencie kiedy zaczynałem ruszać nogami, nie posuwałem się do przodu. Eh, potężna dawka strachu.
Oprócz tego umieram w snach. Zawsze w momencie śmierci budzę się z jakby "odrzutem".
Miewam również spontaniczne LD. Niestety, sprowadzają się one głównie do zaspokajania fantazji

Wykorzystuję to skrzętnie i namolnie. Choć nie tylko, w LD robiłem już masę innych, dziwnych rzeczy (dziwnych z perspektywy możliwości eksploracji tego stanu) - uczyłem się do egzaminu, czytałem książkę, zastanawiałem się co robiłem dzień wcześniej, co będzie na obiad kiedy się obudzę etc. Fascynujące..
