Dzieci? Zwierzęta?
: czwartek, 18 stycznia 2007, 13:57
'Powszechnie wiadomo że dzieci dorastające wśród zwierząt są bardziej wrażliwe, pełne zrozumienia i uczuć.'
Ostatnio jakoś zainteresował mnie temat ludzkich dzieci wychowywanych przez zwierzęta...
W 1920 w Indiach odnaleziono w wilczym gnieździe dwie dziewczynki- ośmio i dwuletnią. 'Znalazca' postanowił spełnić swój ludzki obowiązek i przywrócić je do cywilizacji. Dzieci zachowywały się zupełnie jak wilki. Chodziły na czworakach, wiodły nocny tryb życia, wyły jak wilki na ile im dziecięce struny głosowe pozwalały, jadły wyłącznie mięso, nawet padlinę, nie znosiły natomiast warzyw i potraw mącznych. Zabiegi rehumanizacyjne nie odniosły oczekiwanego skutku- młodsza, którą nazwano Amala zmarła po roku, starsza, Kamala, żyła jeszcze dziewięć lat. Nauczyła się kilku prostych zdań dotyczących spraw życia codziennego, ale nie dorównywała innym dzieciom. Nauczyła się też prosto chodzić, ale resocjalizacja nie powiodła się.
Przedtem jednak dała wyraz ludzkim uczuciom, o których nie zapomniała w wilczej jamie. Kiedy Amala zmarła, dwie łzy potoczyły się po policzkach Kamali.
W maju 1972, również w Indiach (dziwne...) myśliwy schwytał malca zajętego zabawą z małym wilczkiem przed niedźwiedzią gawrą. . Chłopcem zaopiekowały się zakonnice z ośrodka dla bezdomnych i śmiertelnie chorych pod patronatem Matki Teresy. Nazwano go Pascal. Zmarł w lutym 1985 r. na skręt kiszek. Miał wówczas 17 lat.
Na początku XX w. Do sądu przyprowadzono rozjuszonego czterdziestoletniego mężczyznę, skutego łańcuchami. Ryczał i miotał się tak gwałtownie i niepowstrzymanie, że zaszokowany sędzia zapytał o jego przeszłość. W odpowiedzi usłyszał niezwykłą, fascynującą historię.
Przed wielu laty okoliczni wieśniacy zauważyli tygrysicę w dwojgiem młodych i dziwnym stworzeniem, które okazało się chłopcem! Kiedy dobrze mu się przyjrzeli, stwierdzili, że jest to pięcio lub sześciolatek. Schwytali go więc i zaprowadzili do wioski, gdzie przebywał w zamkniętej chacie. Jego przybrana matka jednak o nim nie zapomniała. Przez kilka nocy przychodziła do wioski i krążyła niespokojnie wokół chaty, w której ukryto jej "młode", dopóki wieśniacy nie zastrzelili jej w trosce a własne bezpieczeństwo.
Od tej pory chłopca wychowywał przywódca wioski. Malec nabrał wreszcie cech ludzkich, ale miał wybuchowy charakter i mógł bez strachu i ryzyka przechadzać się wśród dzikich tygrysów z dżungli. Dorósł wreszcie i jako dojrzały mężczyzna trafił przed oblicze sędziego.
Lepiej było pozostawić je takimi jakimi były, niż na siłę zmieniać... Możliwe, że chodzi tu o resocjalizację pierwotną. Gdzie nie ma różnicy 'kim' są rodzice, dziecko przejmie po prostu ich zachowanie. Tak samo dziko żyjący kot różni się od Mruczusia.
http://www.wm.pl/Index.php?ct=dzieciol&id=796570
Różnice między ludźmi, a zwierzętami nie są tak wyraziste, jak zwykło się sądzić. Granice gatunków zaciera bowiem głębokie uczucie, starsze niż wszelkie podziały - miłość. Może niedługo nasze sierocińce będą odwiedzać małpy, niedźwiedzie i wilki?
Czytałam, że w jakimś domu dziecka dla dzieci głuchoniemych w Ameryce Środkowej dzieci wykształciły własny język migowy mimo, że nie miały z nim żadnych styczności. Okazało się, że gramatycznie zbudowany jest jak inne języki migowe. Większość gestów dla pojęć podstawowych była podobna, jak w językach migowych powszechnych.
Taki dodatek do sałatek.
Przepraszam za chaotyczny post.
EDIT, właśnie Hols, zapomniałam o najważniejszym: Czy te dzieci można badać Enneagramem? Czy mogą posiadać typy.
Ostatnio jakoś zainteresował mnie temat ludzkich dzieci wychowywanych przez zwierzęta...
W 1920 w Indiach odnaleziono w wilczym gnieździe dwie dziewczynki- ośmio i dwuletnią. 'Znalazca' postanowił spełnić swój ludzki obowiązek i przywrócić je do cywilizacji. Dzieci zachowywały się zupełnie jak wilki. Chodziły na czworakach, wiodły nocny tryb życia, wyły jak wilki na ile im dziecięce struny głosowe pozwalały, jadły wyłącznie mięso, nawet padlinę, nie znosiły natomiast warzyw i potraw mącznych. Zabiegi rehumanizacyjne nie odniosły oczekiwanego skutku- młodsza, którą nazwano Amala zmarła po roku, starsza, Kamala, żyła jeszcze dziewięć lat. Nauczyła się kilku prostych zdań dotyczących spraw życia codziennego, ale nie dorównywała innym dzieciom. Nauczyła się też prosto chodzić, ale resocjalizacja nie powiodła się.
Przedtem jednak dała wyraz ludzkim uczuciom, o których nie zapomniała w wilczej jamie. Kiedy Amala zmarła, dwie łzy potoczyły się po policzkach Kamali.
W maju 1972, również w Indiach (dziwne...) myśliwy schwytał malca zajętego zabawą z małym wilczkiem przed niedźwiedzią gawrą. . Chłopcem zaopiekowały się zakonnice z ośrodka dla bezdomnych i śmiertelnie chorych pod patronatem Matki Teresy. Nazwano go Pascal. Zmarł w lutym 1985 r. na skręt kiszek. Miał wówczas 17 lat.
Na początku XX w. Do sądu przyprowadzono rozjuszonego czterdziestoletniego mężczyznę, skutego łańcuchami. Ryczał i miotał się tak gwałtownie i niepowstrzymanie, że zaszokowany sędzia zapytał o jego przeszłość. W odpowiedzi usłyszał niezwykłą, fascynującą historię.
Przed wielu laty okoliczni wieśniacy zauważyli tygrysicę w dwojgiem młodych i dziwnym stworzeniem, które okazało się chłopcem! Kiedy dobrze mu się przyjrzeli, stwierdzili, że jest to pięcio lub sześciolatek. Schwytali go więc i zaprowadzili do wioski, gdzie przebywał w zamkniętej chacie. Jego przybrana matka jednak o nim nie zapomniała. Przez kilka nocy przychodziła do wioski i krążyła niespokojnie wokół chaty, w której ukryto jej "młode", dopóki wieśniacy nie zastrzelili jej w trosce a własne bezpieczeństwo.
Od tej pory chłopca wychowywał przywódca wioski. Malec nabrał wreszcie cech ludzkich, ale miał wybuchowy charakter i mógł bez strachu i ryzyka przechadzać się wśród dzikich tygrysów z dżungli. Dorósł wreszcie i jako dojrzały mężczyzna trafił przed oblicze sędziego.
Lepiej było pozostawić je takimi jakimi były, niż na siłę zmieniać... Możliwe, że chodzi tu o resocjalizację pierwotną. Gdzie nie ma różnicy 'kim' są rodzice, dziecko przejmie po prostu ich zachowanie. Tak samo dziko żyjący kot różni się od Mruczusia.
http://www.wm.pl/Index.php?ct=dzieciol&id=796570
Różnice między ludźmi, a zwierzętami nie są tak wyraziste, jak zwykło się sądzić. Granice gatunków zaciera bowiem głębokie uczucie, starsze niż wszelkie podziały - miłość. Może niedługo nasze sierocińce będą odwiedzać małpy, niedźwiedzie i wilki?
Czytałam, że w jakimś domu dziecka dla dzieci głuchoniemych w Ameryce Środkowej dzieci wykształciły własny język migowy mimo, że nie miały z nim żadnych styczności. Okazało się, że gramatycznie zbudowany jest jak inne języki migowe. Większość gestów dla pojęć podstawowych była podobna, jak w językach migowych powszechnych.
Taki dodatek do sałatek.
Przepraszam za chaotyczny post.
EDIT, właśnie Hols, zapomniałam o najważniejszym: Czy te dzieci można badać Enneagramem? Czy mogą posiadać typy.