A ja jestem anty-Aliszien i anty-Arturoos. Moj anty-typ to czysta 5
Zastanawialem sie nad tym co spowodowalo, ze jestem jaki jestem. Wlasciwie jako male dziecko mozna mnie bylo zakwalfikowac pod zarys 3, ale przez pewien okres (bardzo ciezki dla mnie) zachowywalem sie jak 4, pozniej jak 4w5[to byl dosyc dlugi czas; jakies 2-3 lata]. Kiedy ten okres sie skonczyl stalem sie bardzo ekstrawertyczny i poczatkowo bylem raczej 2 niz 3, ale teraz wydaje mi sie, ze opis 3 do mnie lepiej pasuje. Jednak skazuje mnie to brak samorealizacji, poniewaz trojki musza byc najlepsze w tym co robia. Ja nie jestem na tyle zdolny, zeby byc najlepszym we wszystkim co bardzo mnie zlosci. Jako dziecko zawsze bylem najlepszy, np. najszybciej nauczylem sie czytac, mialem najwyzsza srednia; w sportach ktore uprawialem tez bylem jezeli nie najlepszym to mniej wiecej w pierwszej 3 wsrod znajomych rowiesnikow itp. Pozniej nastal ten ciezki okres i odkad sie skonczyl juz nie jestem naj. W sytuacjach "zdrowia" znosze to bardzo gladko; akceptuje swoje slabosci i mocniejsze strony, ale np. troche mniej wolnego czasu (=brak snu) powoduje, ze kazde nie bycie najlepszym denerwuje mnie i to bardzo (ostatnio zaczalem nawet pic melise) sprawia, ze staje sie bardziej zywy, agresywny i z pozoru mam wiecej energi. Tak na prawde w tym stanie nie potrafie wykonywac czynnosci, ktore wymagaja duzych umiejetnosci analitycznych co powoduje w moim przypadku brak sukcesow i narastanie efektu, az do momentu kiedy staje sie zupelnie przytloczony i wlacza mi sie regres. Trwa on kilka dni i po nim wracam do stanu rownowagi. To co opisalem jest cykliczne u mnie, poniewaz nie jestem na tyle zdolny by byc trojka.
Kiedys nawet bylem troche zly na swoich rodzicow przez to (chociaz wiem, ze wiedzy psychologicznej nie maja i to nie ich wina). Mam wrazenie, ze zaczesto mnie chwalili i teraz tak ciezko mi wszystko wychodzi, ale na to chyba nic nie poradze. Podsumowywujac, rozwazajac wszystkie plusy i minusy: mam przesrane.