Enneagram

wiem co to oobe... i nie chodzi ze przez gandzie...
ide ulica i jestem obok siebie?
siedze i kolegi i nie ma mnie tam?
sam nie wiem gdzie jestem, ale jestem gdzies obok...
samoistnie bardzo czesto mi sie to zdarza...

śpiesz się powoli...
I wanna see happy people, one love!
ż(r)yj i pozwól żyć.

kiedy chce a nie moge cos mnie rozrzuca w srodku, jakbym mial wybuchnac, ogolnie nie mam problemow z wena, ale czasem mam zastoje z 2-3 dni :/ boje sie, ze strace wene, to bylby najgorszy dzien/noc chyba :/

ja uwazam, ze jestem starszy emocjonalnie od chociazby rowiesnikow z klasy, ale moze to tylko egocentryzm?

megalomania czasem... to drugie raczej nie... klamie tylko, gdy musze... albo kiedy wydaje mi sie, ze musze.

b. pewny siebie raczej jestem... nie nawidze falszywej skromnosci.

nie lubie swiat, dlatego ze to jest takie sztuczne w swieta niby kochajaca sie rodzinka a po swietach dalej to samo....
"na codzien zimne skurwysyny, a w niedziele do oltarza..." przepraszam za przeklenstwo.

52 punkty.

ja tam daje cale serce, calego siebie i jestem tego pewien... przyjaciolom, kobiecie czy dziecku...

szukalem i znalazlem... wiem, ze jest, nie wierze, tylko to wiem, czuje go, czuje jego reke na mojej glowie... ale nie czuje go w kosciele jako budynku...

wielu mowi mi, ze nie wiedza o czym gadam, czasem slow tez nie rozumieja, ale jak maja rozumiec jesli uzywa sie tylko "kxxxx" itp... (sry za przeklenstwo)... pytaja sie co biore i jak dlugo?

ld kiedys,.... obee(czy jakos tak) bardzo czesto... pale gandzie czasem i wiem jak to jest, dokladnie tak samo czuje sie gdy slucham muzyki(nie kazdej) jestem oderwany od rzeczywistosci i chcialbym juz tak byc nonstop.

gdy siedze z przyjaciolmi nie potrafie opisac, jak bardzo szczesliwy jestem, wtedy zycie ma sens... gdy zrobie cos, co mi sie podoba, nie potrafie opisac, jak bardzo szczesliwy jestem, gdy spogladam w niebo, nie potrafie opisac jak bardzo szczesliwy jestem... staram sie kochac, nigdy bym nie zabil s...

chcialbym zyc z tego co kocham, czyli z robienia muzyki... nie kokosy, ale poprostu zebym mial na utrzymanie mieszkania i co jesc... wystarczyloby mi to... tylko siedziec i pracowac, kontemplowac... ale za myslenie nie placa

mnie ludzie probuja na sile uszczesliwic, mowia, ze cpam i wydaje im sie, ze ja wszystkiego potrzebuje... a czlowiek, na ktorym najbardziej mi zalezy, nie wie, ze zalezy mi tak bardzo... zaborczosc? no chyba tylko troche jestem zaborczy.