Nif pisze:Nienawidzę moich uczuć, bo jest ich za dużo, bo są zbyt silne, bo mają za duży wpływ na moje życie, bo mi je rozwalają i nie mogę robić tego, co robić powinnam.
raczej, tego co robic chce, bo musze najpierw je uporzadkowac, albo zeby nie zrobic sobie krzywdy albo osobie na ktorej mi zalezy
Nif pisze:Nienawidzę moich skoków nastroju. W jednej minucie jestem na haju, jakbym się czegoś naćpała, a dwie godziny później wpadam w otchłań depresji.
a wszystko zalezy od drobnej mysli, drobnego gestu, sposobu postawienia 3 krokow
Nif pisze:Nienawidzę tego, że zawsze czuję się inna, że nie potrafię być taka jak oni, bo tylko gdybym była jak reszta świata, świat potrafiłby mnie zaakceptować.
ja bym to ujela tak: uwielbiam siebie, ale nienawidze swiata, jak mi uniemozliwia szczesliwe funkconowanie w nim, jak ja do niego nie pasuje, ze znowu bede musiala sobie tam robic miejsce i sie meczyc.
nienawidze swej nienawisci, jest jej za duzo, przestaje nad nia panowac, zaczyna mi zalewac cale zycie.
nienawidze tego ze nie umiem wybaczac, kazda uraze zachowam do konca zycia.
nienawidze siebie za to, ze nie potrafie kochac, ze jedyne co potrafie robic to niszczyc, ranic, przez co skazuje sama siebie na bycie samotna do konca zycia.
nienawidze mojego logicznego myslenia. jak probuje sie podniesc na duchu od razu moja nadzieja zostaje zbita jako "bezsensowna".
nienawidze tego, ze za bardzo chce i mi za bardzo zalezy. jak raz sie w cos zaangazuje juz sie nie wycofam, chocby mialo mnie to zabic.
wiem, napisalam czego nienawidze w sobie a nie 4, ale chyba mi to wybaczycie