Powołując się na dowolną ideologię można wprowadzić rządy totalitarne (rządy rozumu najmniej, bo nie mają wystarczającego poparcia - które w fazie początkowej jest nie zbędne - w społeczeństwie).Madlen pisze:Strzeżcie się takich poglądów . Robespierre też zaczynał od rządzenia prawami rozumu a skończyło się na gilotynowaniu wszystkich polityków w państwie .
Demokracja jest najgorszym systemem oprócz wszystkich , które dotąd wymyślono ( Churchill ) .
W systemie demokratycznym , nawet gdy politycy rzadzą nieracjonalnie nie są w stanie narobic tak wielkich szkód , bo istnieją procedury zabezpieczające państwo . Rządzić można tylko w ramach konstytucji , każdy obywatel ma więc szansę sprawiedliwego rozpatrzenia swojej sprawy ( vide : instancyjnosć sądów , TK , TS , RPO , sądy europejskie ) .
Natomiast powołując się na rządy rozumu , mozna doprowadzić tylko do powrotu systemów totalitarnych . Nie ma powodu , dla którego głos pijaka miałby nie być równy głosowi profesora ekonomii . Prawo zabrania dyskryminacji kogokolwiek z jakichkolwiek względów . Jest to ważniejsze niż tzw. racjonalność ustaw . Stąd juz tylko krok do dyskryminacji kobiet , ras , czy wyznań .
W konstytucji mamy zapis , że władza należy do Narodu . Naród obejmuje wszystkich obywateli , bez jakichkolwiek wykluczeń .
A tak a propos racjonalności . W sredniowieczu przyjmowano zasadę , że przyznanie się do winy jest królową dowodu . Wynikało z tego , że torturowanie ludzi jest bardzo racjonalne .
Rządy rozumu opisał już Witkacy w Szewcach . Polecam !!!
Naprawdę wolę oligarchię inteligencji i specjalistów od zwykłej demokracji, bo większość ludzi się nie zna i głosuje na kogoś bo jest wysoki/chudy/nie ma dziadka itp.
W wersji najbardziej liberalnej odebrałbym prawa wyborcze ludziom bez egzaminu dojrzałości (skoro ktoś nie jest dojrzały...) oraz osobom nie płacących podatków (choćby chwilowo w czasie wyborów).
Pierwsze jest oczywiste, więc komentować nie będę (poraz kolejny).
Drugie - pomysł J.K. Mikke (miewa dobre pomysły, choć wszystkie nie zostaną zrealizowane) - Skoro ktoś nie dokłada się do "wspólnej skarbonki państwowej", to czemu u licha współdecydować jak będą owe pieniądze wydawane.