Wartościowanie uczuć wg moralności bez uwzględnienia kontekstu jest moim zdaniam błędem. Każde uczucie ma w naszej psychice jakąś funkcję. Strach - tak często ganiony - umożliwia czasem przeżycie. Niechęć a nawet nienawiść jeśli jest umotywowana również w pewien sposób nas chroni przed kimś, kto wyrządził nam krzywdę (niedopuszczamy go do siebie i w razie każdej interakcji stosujemy środki zaradcze, tak by nic nam się nie stało). Owe "negatywne" uczucia stają się naprawdę złe (w Twoim języku "niższe") dopiero, gdy nie potrafimy sobie z nimi poradzić, nie możemy ich opanować (chyba najlepszym przykładem jest tutaj strach). Z drugiej strony także jak najbardziej "wyższe" (wg wszelkich definicji) uczucie - jak miłość w pewnych warunkach może okazać się niezwykle destruktywne. Przypuszczam, że tak jest z każdym uczuciem - im silniejsze tym więcej może przynieść porzytku, lub strat.Vilq pisze: CYT."nie można nienawidzieć troszeczkę - dlatego moim zdaniem jest to jak najbardziej wyższe uczucie." - mógłbyś studiować filozofię akademicką. Jedyną radą jaką mogę Ci dać - żebyś sobie naprawdę kiedyś w życiu nie zaszkodzkodził...
"Nie można nienawidzieć troszkę"... - a co? Kręci Cię zostać Hitlerem?????
NIe chodzi w tm o to o czym piszesz, co jest uczuciem Wyższym, a co Niższym. Nie o siłę zaangażowania w emocje, ale czy coś jest bardzo, silnie niemoralne, nieetyczne. Moim skromnym zdaniem, nie masz autorytetu żadnego, powinieneś więcej poczytać i znaleźć kogoś, komu zaufasz. Sam nic nie wymyślisz pożytecznego dla siebie. Chyba że chcesz być nadal knąbrny i oryginalny w wymyślaniu dziwacznych rzeczy. Nie wymyślaj rzeczy których nie ma w ludzkim życia zastosowaniu. Mogą zaprowadzić Cię w ślepy zaułek, z którego jest bardzo trudno się wydostać. To jak myślisz jest niebezpieczne, zamknięte w Tobie. NIe ryzykuj aż tak wiele! Znajdź kogoś komu cokolwiek wierzysz, najlepiej paru osobom, zanieś to co mi napisałeś i wspólnie przedyskutuj. Wynieś wnioski z tych rozmów. Tylko o to mogę Cię prosić przez szybę. Im szybciej przyjmniesz że nie chcę dla Ciebie źle, tym szybciej sobie pomożesz.
Rzucony przeze mnie przykład nienawiści (który tak się Tobie nie spodobał) w moim konkretnym przypadku nie był właściwy - niezwykle rzadko angażuję się aż tak bardzo. Ja bardziej usuwam punkty styczności z osobą która jest dla mnie groźna, po czym osoba przestaje dla mnie istnieć - staje się bardziej niż obca (nie podejmuję żadnych działań przeciw nim, oni dla mnie nie istnieją tak bardzo, jak bardzo jest to możliwe).
Ale skoro podjąłeś temat "nienawidzenia troszeczkę" - trochę mnie źle zrozumiałeś. Nie można też kochać troszeczkę, ponieważ są to bardzo silne uczucia, w które angażujesz się niemal całym sobą. (nienawiść była tutaj tylko przykładowym bardzo silnym uczuciem)