Nie rozmawiamy przecież o relacjach opierających się tylko na tym, tylko o tym jednym aspekcie .bruno dievs pisze:Ma to jakiś sens na pewno, nie zaszkodzi zwrócić uwagę na coś dobrego, do czego już się przywykło. Z drugiej strony, to nie jest wcale taki dobry sygnał od drugiej osoby o bliskości. Jeżeli ktoś nie okazuje swojego przywiązania w żaden inny sposób, to bardziej wskazuje to na relację taką jaką opisał Agon - nie zazdroszczę ludziom, którzy się w takich relacjach znaleźli.
Ale jeśli to jedyny sposób na bliskość, to faktycznie jest coś nie tak.
Ależ to, że się dystansuję nie oznacza, że nie mam empatii! Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Empatia w tym względzie jest tylko narzędziem mającym pomóc drugiej stronie, zdrowy dystans pozwala patrzeć na wszystko trzeźwo. A wspólne tarzanie się w stresie jest nie tyle empatią... Tylko wspólnym tarzaniem się w stresie (oczywiście, jeśli komuś to pomaga potem się podnieść to czemu nie).bruno dievs pisze:Tobie pewnie pomogło zwiększenie dystansu do problemów partnera. Ludzie jednak są różni, myślę, że ja należę do tej grupy ludzi, którym nie zaszkodzi zachowanie tych resztek empatii, które jeszcze ma.