Enturie pisze:Odrzucanie opcji w Twoim wypadku to trwanie w tym gównie, brak zmiany, brak chęci. Poza tym w pewnym sensie karmisz swojego demona, bo ten temat, który założyłeś w końcu dał Ci coś o czym tak marzysz - ludzką uwagę. W momencie, gdy temat się skończy ponownie zostanie ona utracona. Ten strach może powodować także odrzucanie kolejnych propozycji.
Nawet nie wiesz jak bardzo to się zgadza.
-- Posty sklejone automatycznie sobota, 25 kwietnia 2015, 20:02 --
Musashist pisze:A były jakieś rzeczy w życiu, które sprawiały Ci taką prawdziwą radość czy satysfakcję?
Kiedyś wychodziłem z domu mimo, że nie wiedziałem co będę robił.
-- Posty sklejone automatycznie sobota, 25 kwietnia 2015, 20:05 --
Ael pisze:Nie wierzę kxxxx, że spędzasz całe dnie myśląc tylko, jak sobie zyskać uwagę ludz, Konowy. To jest po prostu niemożliwe, MUSISZ chyba mieć na coś ochotę w miedzyczasie. Nie wiem, muzyki słuchasz? ja połowe swoich pasji i 90% przyjaciół mam dzięki muzyce i forom muzycznym np. FIlmy oglądasz? Grasz w gry? kurde, ludzie tworzą całe społeczności filmowych maniaków i graczy. To nie jest trudne, mieć zainteresowania i się wypowiadać na ich temat.
W sumie im dłużej trwa ten temat, tym miej się dziwię, że jesteś w takiej a nie innej sytuacji, też nie zależałoby mi na kontaktach z kimś, kto niczego nie chce i niczym się nie interesuje, a na dodatek jest chamski.
Kilka lat bez życia po za szkołą i to się tak odbija na człowieku. Gram w gry, ale nie jestem gamer'em, jestem bardziej casual'em. Trudno w takiej sytuacji mówić o grach. Zresztą, nawet nie wiem co i jak.
-- Posty sklejone automatycznie sobota, 25 kwietnia 2015, 20:22 --
Elkora pisze:Diagnoza jest dość prosta: Jesteś głupi
W podstawówce nie trzeba nic robić żeby mieć dobrą średnią, nawet w liceum nie trzeba za wiele zabawne że opierasz przekonanie o swojej wyższości na tym że 10 lat temu wygrałeś konkurs matematyczny
Nie opieram na tym przekonania swojej wyższości, a głupoty innych. Po prostu zawsze uważałem się za najgorszego, więc jeśli ktoś był gorszy ode mnie? I masz racje, to nic trudnego.
Elkora pisze:żeby dzielić się z kimś zainteresowaniami trzeba jakieś mieć ty oczekujesz że zakocha się w tobie jakaś idealna dziewczyna poprawi twoje oceny i sprawi ze staniesz się fajnym człowiekiem, nie, nie będziesz fajny. NIGDY. Twoje życiowe plany ograniczają się do zostanie pantoflarzem XD
Był taki miesiąc, że codziennie przeszukiwałem internet w poszukiwaniu zainteresowań, ale nic nie było na tyle ciekawe, żeby mnie zainteresowało albo wymagało jakichś środków, a gdy moi rodzice zapytają "Po co ci to?" to jestem przegrany, bo nie ma takiego uzasadnienia, które by im przypasowało.
Elkora pisze:Zasadniczo zażenowanie tym co pisałeś rok temu jest dobrym znakiem bo znaczy ze jest jakiś progres, ale nie wiem czy w tym wypadku to postęp czy to że wiesz że nie zadziałało tak jak byś chciał. W każdym razie odcinając się od swoich porażek skreślasz sobie możliwość wyciągnięcia jakiś wniosków
To, że coś zmieniłem, nie znaczy, że na lepsze niestety.
, skopiuj sobie i używaj z rozwagą.
Elkora pisze:Fora internetowe instagramy itd są ci zbędne, ludzie na nich poznani na 90% nigdy ci się nie przydadzą to marnowanie twojego czasu, którego wbrew temu co ci się zdaje nie masz bo powinieneś nadrabiać stracone lata.
W jaki sposób mam je nadrabiać?
Elkora pisze:Pisanie miłych rzeczy ludziom na fb gówno nie socjalizacja. Obcy sobie ludzie zarzucają się miłymi bezsensownymi komciami pod zdjęciami, nie stworzysz więzi spamując komuś skrzynkę/tablice w dodatku jeśli to co piszesz nie jest potwierdzane prze jakieś codzienne gesty i odbiorca nie może sobie wyobrazić ze mu to mówisz to wychodzisz na fałszywego podlizucha i nie ważne że myślałeś tak naprawdę
Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi niestety. Jeszcze rok temu bałem się do kogokolwiek odezwać, ale zrobiłem postęp. Tylko boję się, że to się powtórzy za jakieś półtora roku. Panuję już nad tym nie bój się.
Elkora pisze:Przez pół roku zajmowałem miejsce pewnej dziewczynie w autobusie; rozmawiałem z nią w szkole, chodziłem na zzakupy, dużo pisałem, pokazałem w problemach i myślałem, że coś dla niej znaczę, ale teraz ma mnie w dupie. Czy warto tak ryzykować? Jaki w tym sens, jeśli ludzie mają tacy być? Poświęcę komuś czas, a on mnie wwysmieje publicznie po czym powie, że mógł mówić gorsze rzeczy, ale się powstrzymał?
hahahahahahha sorry ale jakiej zapłaty za to oczekiwałeś [/quote[
Nie, ale no wiesz, wierzyłem choć trochę w to, że jednak nie zostanę całkowicie olany i obgadany po czym jak powiem, że mnie to rani nie uzyskam odpowiedzi "dopiero zobaczysz jak ci wbiję nóż w plecy" z uśmiechem na jej twarzy.
Elkora pisze:<wyobraża sobie dzieci w hospicjach palące fajki> Potrzebujesz żywych ludzi, nowych bodzców, trudno ci się będzie wbić w którąś ze szkolnych grup bo po roku są one dość stabilne a każdy trening, każda obserwacja ludzkich reakcji jest ci potrzebna. Został ci jakiś rok żeby idąc na studia nie mieć powtórki z rozrywki.
a pomoc ci to ma w taki sposób że wyrobiłeś sobie nawyk olewania wszystkiego, teraz musisz sobie wyrobić <nie ważne na czym> przeciwny odruch. Nic się nie zmieni jeśli nic nie zmienisz
Zawsze się mogę poddać. W więzieniach całkiem przytulnie i dobrze płacą.
-- Posty sklejone automatycznie sobota, 25 kwietnia 2015, 20:25 --
Zielona pisze:Konowy pisze:Ale skąd brać motywacje? Co nią jest? Efekty za kilka miesięcy to żadna motywacja
Motywację można sprowadzić do: chcę lub nie chcę. Przy pomocy tego zaspakajamy swoje potrzeby. W zasadzie wszyscy mają takie same, ale robią to innymi drogami. Tak rzecze enneagram. Np. 9 nie chcą konfliktów, a 3 chcą być podziwiane
Skoro nie wiesz czego chcesz, to może spróbuj dowiedzieć się czego nie chcesz? U mnie właśnie zaczęło się od tego, że zrozumiałam czego nie chcę, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam czego chcę. Enneagram wskazał mi na czym polegają moje problemy, co mnie osłabia, a kurs asertywności (dokładnie ten, który Ci podlinkowałam) pomógł mi się z tymi słabościami uporać. W trakcie robienia ćwiczeń zrozumiałam czego chcę i stworzyłam plan jak tego dokonać. Potrzebuję na to prawie 6 lat, a to jeszcze nie koniec. Oczywiście efekty końcowe są w jakimś stopniu ważne, ale nie najważniejsze. Najistotniejsze jest to dokąd cię to prowadzi. Na przykładzie żonglowania - nie uczysz się dlatego, żeby za x tygodni/miesięcy będziesz to umieć, ale dlatego, że sprawia ci to przyjemność. Albo chcesz się dostać do cyrku, bo twoim marzeniem jest praca tam. W tym momencie nie ważne jest (lub drugorzędne) kiedy nauczysz się to robić. Po prostu to robisz. Bo tego chcesz.
Nikt Ci nie powie czego chcesz lub nie chcesz i jaką drogą to osiągnąć. Musisz sam to w sobie odnaleźć. Z tego co piszesz wynika prosty wybór. Żyć tak jak dotychczas albo to zmienić. To co wybierzesz już zależy tylko od Ciebie.
Jeśli dowiem się czego nie chcę, a nie będę wiedział czego chcę, to całkiem stracę chęć do życia.