Magiliana pisze:Nie mam zbyt wielu przyjaciół i tak naprawdę nigdy nie miałam, bo mam ogromne problemy z otwarciem się przed drugim człowiekiem. Prawda jest taka, że mało kto ma ochotę czekać, aż druga osoba odważy się pokazać swoją prawdziwą naturę. No i rzadko kiedy dostawałam taką szansę, a widząc, że ktoś się zniechęca i zaczyna powoli się odsuwać, ja również przestawałam się starać podstrzymywać znajomość. Przyjaźń budowana na takim fundamencie nie byłaby stabilna i to z winy obydwu osób.
Odnośnie enneatypów zauważyłam, że moi przyjaciele... albo może dobrzy znajomi (?) są w dużej części 7 albo 8.
Od pewnego czasu postanowiłam, że nie będę stroną, która za wszelką cenę chce podtrzymywać znajomości, stąd też coraz częściej kiedy widzę, że ktoś tylko od czasu do czasu się odzywa i to kiedy czegoś potrzebuje, z pełną premedytacją olewam taką osobę albo udaję, że nie miałam czasu.
Zauważyłem, że najlepsi przyjaciele wywodzą się ze szkoły. Nic w tym dziwnego biorąc pod uwagę fakt, że w szkole chcąc czy niechąc spędza się kupę czasu codziennie z tymi samymi ludźmi, więc po jakimś czasie każdy się otworzy i chociaż z jedną osobą bliżej zaprzyjaźni. Chyba, że na początku stwierdzi, że nie ma tu nikogo interesującego i cały czas będzie się alienować.
Drugi akapit.
Nigdy, do cholery nigdy nie zrozumiem, czemu ludzie mają z tym problem. Przecież to normalne, że każdy się odzywa do znajomych kiedy czegoś potrzebuje, nawet jeśli to jest potrzeba rozmowy rozmowy. A jeśli dodatkowo słabo znasz tą osobę, a ona Ciebie, to nie oczekuj, że będzie się odzywać do Ciebie i przełamywać na siłę Twoją introwertyczną skorupę, jeśli może się odezwać do lepszych(lepiej znanych) znajomych.
Poza tym teraz niespodzianka. Większość ludzi wychodzi z takiego samego założenia jak ty. "Nie będę się odzywać, jak mu zależy to sam sieę odezwie" Idąc tym tokiem myślenia - Tobie też nie zależy.
Jeśli nikomu nie będzie zależeć, to nikt nie będzie miał znajomych. A 5 mają to do siebie, że nawet jak im zależy, to z powodu introwertyzmu i dodatkowo często nieśmiałości same nie zagadają - więc tymbardziej powinny próbować się przełamywać, bo dzięki temu oprócz zyskiwania znajomych pracują nad swoją slabą strona, czyli kontaktami międzyludzkimi.
Magiliana pisze:martinnede pisze:Słuchajcie, co sobie myslicie kiedy piszecie do kolegów/znajomych esemsy i emaile i nie otrzymujecie odpowiedzi. bierzecie to do siebie?
Tak, brałam to do siebie i tak było do pewnego czasu. Teraz jeśli ktoś mi nie odpisuje (o ile nie jest to sprawa, na której z jakiegoś powodu mi zależy), to po prostu olewam osobę i więcej nie piszę, jeśli nie muszę (a staram się postępować tak, żebym nie musiała).
Podobno najczęściej maja z tym problemy Ci, którzy zawsze i szybko odpowiadaja.
A tu nie ma co się obrażać. W większości brak odpowiedzi jest nieumyślny("odpowiem mu później", rzadkie sprawdzanie skrzynki, nie noszenie ze sobą telefonu, zabieganie i setki innych powodów), a my tto interpretujemy po swojemu i zamiast zapytać wprost "czemu nie odpisujesz? tylko szczerze" to się obrażamy. Trochę więcej wyrozumiałości.