Ego

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#46 Post autor: TasiemiecSpoleczny » czwartek, 7 listopada 2013, 20:31

Ciekawi mnie opinia (szczególnie w kontekście powyższego przykładu z dzieckiem na wyspie):
duplo pisze:Wszystko to co nas odróżnia od zwierząt, w czym niby ich przewyższamy, jest zawarte właśnie w ego.
Osobiście uważam, że to co nas najmocniej odróżnia od zwierząt to umiejętności językowe oraz przypisywanie znaczeń słowom [opisywanie ich, następnie budowanie ideologii i wszczepianie poczucia odpowiedzialności, itd., itp].

Uogólniając: można to uprościć do prostego porównania, gdzie Ego = język?


Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#47 Post autor: Zielona » czwartek, 7 listopada 2013, 20:37

duplo pisze: za to emocje są stałe i rdzenne
Od początku tak twierdziłam :)
duplo pisze: Wtedy rozwój intelektualny dzieciaka byłby na poziomie zwierzęcym. Zwierzęta też odczuwają emocje, i co z tego skoro nie mają ego, żyją głównie instynktem. Ego to taka megalomania w wersji light. Wszystko to co nas odróżnia od zwierząt, w czym niby ich przewyższamy, jest zawarte właśnie w ego.
Masz rację co do rozwoju intelektualnego takiego dziecka. Błędnie założyłam, że mogłoby być na wyższym. Nawet Kaspar Hauser wychowywał się z minimalnym kontaktem z człowiekiem.
Faktycznie zwierzęta kierują się instynktem i są pozbawione tzw. uczuć wyższych. Tylko kilka gatunków ( np. szympansy, słonie, choć nie w takim stopniu jak człowiek) je posiada i ma tzw. samoświadomość.
Czyżby ego = samoświadomość?
Emocje są narzędziem instynktów i służą do pobudzenia do działania?
Samoświadomość "pozwala" na działanie wbrew instynktom?
Wyższa samoświadomość (samopoznanie) = wyższy poziom zdrowia, a niższa samoświadomość = niższy poziom zdrowia?
Ma to jakiś sens. Chyba, że znowu się mylę. Ale tak sobie myślę na bieżąco :)

Tak czy siak, dzięki za pobudzenie do myślenia :)

-- Posty sklejone automatycznie czwartek, 7 listopada 2013, 20:45 --
TasiemiecSpoleczny pisze:Ciekawi mnie opinia (szczególnie w kontekście powyższego przykładu z dzieckiem na wyspie):
duplo pisze:Wszystko to co nas odróżnia od zwierząt, w czym niby ich przewyższamy, jest zawarte właśnie w ego.
Osobiście uważam, że to co nas najmocniej odróżnia od zwierząt to umiejętności językowe oraz przypisywanie znaczeń słowom [opisywanie ich, następnie budowanie ideologii i wszczepianie poczucia odpowiedzialności, itd., itp].

Uogólniając: można to uprościć do prostego porównania, gdzie Ego = język?
Nie sądzę. Język jest narzędziem do komunikacji.
Od zwierząt ( szczególnie czkłokształtnych) odróżnia nas również mięsień pośladkowy zwany pupą ;) I brak palucha przeciwstawnego.
To skutek , a nie przyczyna.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#48 Post autor: duplo » czwartek, 7 listopada 2013, 21:13

Zielona pisze:
duplo pisze: za to emocje są stałe i rdzenne
Od początku tak twierdziłam :)
To była delikatna ironia, emocje nie mogą być stałe i rdzenne, już mniej zmienne jest to o czym pisała Venus, choć też jest zmienne.
Aż z ciekawości zrobiłam coś, co powinnam była zrobić gdy zakładałam ten wątek, czyli wpisałam w Wikipedię hasło "ego". I znalazłam coś pokrywającego się z przykładem samotnej wyspy
Wikipedia pisze:Powstawanie i rozwój ego
Zgodnie z koncepcją Freuda ja
nie jest obecne od początku
życia. Powstaje dopiero w
pewnym czasie po narodzeniu
aby podmiot mógł sprostać
wymaganiom rzeczywistości.
Były również inne teorie ale ponieważ Freud jest moim autorytetem w dziedzinie psychologii a przy okazji nawymyślał tak samo jak ja (ach moje ego czuje się dołechtane) to przyjmuję to założenie jako słuszne.
Zielona pisze: Czyżby ego = samoświadomość?
Wikipedia pisze:Nie należy jednak
popełniać błędu utożsamiając ego
i świadomość . Nie wszystkie
obszary ego są świadome. W
obszar ego zaliczane są
mechanizmy obronne , które ze
swej natury nie są świadome.
Zaczynając wątek miałam na myśli właśnie mechanizmy obronne, a wyszło na to że ego to mechanizmy obronne, potrzeby organizmu, spełnione/niespełnione pragnienia, obraz nas samych w naszych oczach, i wiele innych. Ciężko wrzucić to wszystko do jednej krypty.
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#49 Post autor: Zielona » czwartek, 7 listopada 2013, 22:17

duplo pisze:To była delikatna ironia, emocje nie mogą być stałe i rdzenne, już mniej zmienne jest to o czym pisała Venus, choć też jest zmienne.

Prostolinijna ze mnie istota. Choćbym się przewróciła o ironię to jej nie zauważę :mrgreen: Braki socjalne jako skutek uboczny głębokiej, wewnętrznej, 9-tkowej izolacji :D
W dużej części emocje są zmienne, wynikają z reakcji na otoczenie. Jednak te dwie, o których wcześniej pisałam (miłość i strach - obie w swoich odcieniach) pozostają niezmienne. Znam dwa stany, gdy człowiek wydaje się pozbawiony (lub jest) uczuć - katatonia i medytacja. W obu bardziej przypomina bardziej kamień niż istotę ludzką i obserwator z zewnątrz nie jest w stanie powiedzieć o nim nic oprócz wyglądu.
duplo pisze:Aż z ciekawości zrobiłam coś, co powinnam była zrobić gdy zakładałam ten wątek, czyli wpisałam w Wikipedię hasło "ego". I znalazłam coś pokrywającego się z przykładem samotnej wyspy
Wikipedia pisze:Powstawanie i rozwój ego
Zgodnie z koncepcją Freuda ja
nie jest obecne od początku
życia. Powstaje dopiero w
pewnym czasie po narodzeniu
aby podmiot mógł sprostać
wymaganiom rzeczywistości.
Były również inne teorie ale ponieważ Freud jest moim autorytetem w dziedzinie psychologii a przy okazji nawymyślał tak samo jak ja (ach moje ego czuje się dołechtane) to przyjmuję to założenie jako słuszne.
Wikipedia pisze:Nie należy jednak
popełniać błędu utożsamiając ego
i świadomość . Nie wszystkie
obszary ego są świadome. W
obszar ego zaliczane są
mechanizmy obronne , które ze
swej natury nie są świadome.
duplo pisze:Zaczynając wątek miałam na myśli właśnie mechanizmy obronne, a wyszło na to że ego to mechanizmy obronne, potrzeby organizmu, spełnione/niespełnione pragnienia, obraz nas samych w naszych oczach, i wiele innych. Ciężko wrzucić to wszystko do jednej krypty.

Nie utożsamiłabym ego ze świadomością, podobnie jak Freud ;)
Dlatego użyłam słowa samoświadomość.
Na poziomach niezdrowych świadomość bezwzględnie posiadałam (podobnie jak zwierzęta ;) ), jednak moja samoświadomość była niska. Np. nie wiedziałam, że mam mechanizmy obronne. Dopiero podwyższenie poziomu samoświadomości pozwolił mi na podniesienie poziomu zdrowia.
Do pewnego momentu wszystko wydawało mi się skomplikowane. Od pewnego wszystko stało się proste.
Ad spoiler
A może w tym momencie właśnie pozostała czysta samoświadomość=ego pozbawione emocji czyli strachu i pragnień wynikających z miłości? A może to właśnie była czysta miłość - pełna akceptacja jak matczyna miłość? ;)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#50 Post autor: duplo » czwartek, 7 listopada 2013, 22:35

Zielona pisze:A może to właśnie była czysta miłość - pełna akceptacja jak matczyna miłość? ;)
Możliwe, odmiana tej tabletki nazywała się "love"
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#51 Post autor: TasiemiecSpoleczny » czwartek, 7 listopada 2013, 23:09

Pozwolę sobie nadal iść w swoją stronę:
duplo pisze: Zaczynając wątek miałam na myśli właśnie mechanizmy obronne, a wyszło na to że ego to mechanizmy obronne, potrzeby organizmu, spełnione/niespełnione pragnienia, obraz nas samych w naszych oczach, i wiele innych. Ciężko wrzucić to wszystko do jednej krypty.
Spoiler:
Stare, ale jare:

No i jest jeszcze mój nieodłączny kompan rozważań tego typu: historia o wieży babel

Jak połączycie to w całość, to możliwe, że dojdziecie do wniosków podobnych do moich na chwile obecną. ;)
sorry, że tak brzmię, ale w naturalny sposób wychodzi mi taki ton; mam w intencji cokolwiek innego od wywyższania się
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#52 Post autor: Zielona » czwartek, 7 listopada 2013, 23:23

Duplo, a to ciekawe :)
W czasie mojej ponad 4-letniej pracy nad sobą bardzo różne ścieżki prowadzą mnie do miłości. Jak do Rzymu ;)
Wszystko co dobre zostało zbudowane na miłości (do siebie, kogoś lub czegoś). Jedyne, bardzo krótkie chwile medytacji udało mi się uzyskać dzięki świadomemu otwarciu się na to uczucie i czułam coś podobnego do tego co opisałaś.
W dużym skrócie i ogólnieniu wychodzi mi:
ego = samoświadomość = miłość?
TasiemiecSpoleczny Zapoznam się na spokojnie i odniosę :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#53 Post autor: Venus w Raku » piątek, 8 listopada 2013, 05:31

Jest wiele definicji na wszystko. Ego też już ma w tej chwili wiele definicji i jest rozumiane inaczej niż w momencie, kiedy to pojęcie zostało po raz pierwszy sformułowane prze Freud'a, ale...

Ego w połączeniu z mechanizmami obronnymi, bo duplo o to chyba głównie chodzi. A więc spróbuję wyjść z czymś takim, z nadzieją, że może o to chodzi w tym temacie.

Ego = nasze wyobrażenie o samych sobie, wizerunek na temat siebie, jaki sobie stworzyliśmy w swojej psychice (z tego lub innego powodu).
Mechanizmy obronne = podświadoma (może i też częściowo świadoma, ale impulsywna emocjonalnie) obrona tego wizerunku, jeżeli rzeczywistość nie odpowiada naszym wyobrażeniem o sobie. Czasami daje to pozytywne rezultaty, a czasami negatywne.

I teraz należało by podać jakiś przykład. Więc np. uważasz, że zrobiłeś dobrą pracę, bo wiesz, że jesteś oddany jakiemuś celowi/zadaniu/rodzinie/firmie, pracowity, zdolny, oddany i masz ekspertyzę w tym co robisz (samowyobrażenie, które może być prawdziwe lub nie), ale zostałeś skrytykowany przez kogoś (co może być słuszne lub nie). Bronisz siebie (swój wizerunek, który masz we własnej psychice) albo atakując osobę krytykującą, albo starając się jeszcze bardziej udowodnić, że twoja praca jest dobra i coś warta, albo starasz się przypodobać osobie krytykującej, albo wycofujesz się i liżesz rany w samotności uważając, że ta druga osoba zrobiła ci krzywdę itd, itp. Możliwości jest kilka, bo jedna sytuacja u różnych osób może doprowadzić do zastosowania różnych mechanizmów obronnych.
1w9, 6w5, sp/sx

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Ego

#54 Post autor: bruno dievs » piątek, 8 listopada 2013, 11:52

Venus w Raku pisze:Ego = nasze wyobrażenie o samych sobie, wizerunek na temat siebie, jaki sobie stworzyliśmy w swojej psychice (z tego lub innego powodu).
W dokładnie taki sam sposób rozumiem pojęcie "ego". Co prawda wyobrażenie o samym sobie też się zmienia na przestrzeni lat. Ja odczuwam pewien paradoks, bo z jednej strony zachowuję się zupełnie inaczej, mam zupełnie inne poglądy niż X lat temu, różne wydarzenia w moim sprawiły, że "nie jestem już tą samą osobą", z drugiej strony, gdy przypomnę sobie w jaki sposób wtedy myślałem, to wtedy mam uczucie jakbym, ja, jako osoba, wcale się nie zmienił, a wszelkie różnice wynikają z tego, że żyję w zupełnie innej rzeczywistości niż kiedyś i mam więcej doświadczeń.
Mechanizmy obronne = podświadoma (może i też częściowo świadoma, ale impulsywna emocjonalnie) obrona tego wizerunku, jeżeli rzeczywistość nie odpowiada naszym wyobrażeniem o sobie. Czasami daje to pozytywne rezultaty, a czasami negatywne.
Tak, ale nie tylko. Oprócz obrony wizerunku siebie, bronią też przed lękiem, lub frustracją niekoniecznie związanymi z ego, ale światem na zewnątrz.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#55 Post autor: Zielona » piątek, 8 listopada 2013, 13:31

TasiemiecSpoleczny pisze:Stare, ale jare:
Bardzo ciekawy film :)
Jednak nadal nie uważam, że język jest tu najważniejszy.
Chyba, że jest to język "pola serca", którym jest miłość ;) Tak poza tym język tylko dzieli, a nie łączy.
Natomiast moją uwagę zwróciły momenty, w których opowiadała o chwilach gdy prawa półkula przejmowała władzę. Dla mnie wtedy uwidaczniało się jej czyste ego czyli samoświadomość stan podobny do stanu medytacji. Pozbawiona możliwości korzystania z języka, a więc kontaktu ze światem, wciąż była sobą, świadomością, która pozwalała jej to potem opowiedzieć.

A teraz namieszam czyli wsadzę kij w mrowisko ;)
Wczoraj powiedziałam, że:
ego = samoświadomość
Dziś dorzucę:
samoświadomość = Bóg
Bóg = miłość
Ergo:
ego = miłość

Kto obejrzy ma możliwość zrozumienia dlaczego doszłam do takiego śmiałego twierdzenia :)
Peter Russell - Pierwszeństwo Świadomości http://www.youtube.com/watch?v=rY7XXdRUK8k
STRACH i EGO - strażnicy iluzji vs MIŁOŚĆ i JEDNOŚĆ https://www.youtube.com/watch?v=NOt2FcP_wr8
Miłego myślenia :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
karczes
Posty: 70
Rejestracja: wtorek, 15 października 2013, 15:10
Enneatyp: Obserwator

Re: Ego

#56 Post autor: karczes » piątek, 8 listopada 2013, 14:57

Sądze że podczas tych paru godzin tripowania wyzbyliśmy się ego, czymkolwiek ono jest.
Jedynie zatuszowaliście działalność waszej psychiki inną emocją. To, że wyłączasz światło w pokoju nie znaczy, że usuwasz elektrony z kabla, elektrony cały czas istnieją (tak jak ego), ty tylko odcinasz przepływ ładunku elektrycznego.
... jakiś czas później...
Z tego co zauważyłem ty jak i inni opisujecie ego jako proces myślowy lub emocjonalny. Ja podchodzę do ego bardziej "namacalnie", jako coś co ma pewne algorytmy postępowania i tworzy właśnie te procesy.
Ego = nasze wyobrażenie o samych sobie, wizerunek na temat siebie, jaki sobie stworzyliśmy w swojej psychice (z tego lub innego powodu).
Mechanizmy obronne = podświadoma (może i też częściowo świadoma, ale impulsywna emocjonalnie) obrona tego wizerunku, jeżeli rzeczywistość nie odpowiada naszym wyobrażeniem o sobie. Czasami daje to pozytywne rezultaty, a czasami negatywne.
W tym kontekście ego jest efektem działalności czegoś (mózg, cokolwiek innego co uważacie). Innymi słowy jest coś w nas, co generuje "wyobrażenie samych siebie" i te samo coś co generuje "mechanizmy obronne" (jedno z drugim jest powiązane). Więc równie dobrze można zostawić "wyobrażenie samego siebie" samemu sobie i nie nazywać tego ego, chyba że pisze się słownik synonimów. ;P
Jeżeli mielibyśmy tworzyć nazwę (która została z resztą stworzona), to należałoby rozumieć ją jako połączonych kilka cech, czyli "nasze wyobrażeni o samym sobie" + "mechanizmy obronne" (tak jak wcześniej pisałem jedno z drugim jest powiązane).
Takie jest moje odczucie.

Może to posłużyć do dalszej dywagacji nt. ego:
Czy któreś z was jest zaznajomione i przychyla się do tezy o tym, że 450 tys. lat temu Anunnaki przybyli na Ziemię i stworzyli człowieka poprzez modyfikacje genetyczne? (o tym pisze Sitchin oraz Erich von Deniken, którzy analizowali zapiski Sumerów)
5w6

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#57 Post autor: Venus w Raku » piątek, 8 listopada 2013, 22:10

bruno dievs pisze:Co prawda wyobrażenie o samym sobie też się zmienia na przestrzeni lat. Ja odczuwam pewien paradoks, bo z jednej strony zachowuję się zupełnie inaczej, mam zupełnie inne poglądy niż X lat temu, różne wydarzenia w moim [życiu] sprawiły, że "nie jestem już tą samą osobą", z drugiej strony, gdy przypomnę sobie w jaki sposób wtedy myślałem, to wtedy mam uczucie jakbym, ja, jako osoba, wcale się nie zmienił, a wszelkie różnice wynikają z tego, że żyję w zupełnie innej rzeczywistości niż kiedyś i mam więcej doświadczeń.
[...]
Oprócz obrony wizerunku siebie, bronią też [się] przed lękiem, lub frustracją niekoniecznie związanymi z ego, ale światem na zewnątrz.
Zgadzam się z Tobą na 100%. Silnie popieram Twoje słowa, bo uderzyły mnie tak bardzo wewnętrznie. Ktoś raptem wypowiedził to, czego sama nie potrafię wypowiedzieć, obawiam się wypowiedzieć lub nigdy nie przyszło mi na myśl, bo może moje myślenie jest spętane i ograniczone przez otoczenie. Dzięki, bruno dievs.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#58 Post autor: Zielona » sobota, 9 listopada 2013, 11:15

bruno dievs pisze: W dokładnie taki sam sposób rozumiem pojęcie "ego". Co prawda wyobrażenie o samym sobie też się zmienia na przestrzeni lat. Ja odczuwam pewien paradoks, bo z jednej strony zachowuję się zupełnie inaczej, mam zupełnie inne poglądy niż X lat temu, różne wydarzenia w moim sprawiły, że "nie jestem już tą samą osobą", z drugiej strony, gdy przypomnę sobie w jaki sposób wtedy myślałem, to wtedy mam uczucie jakbym, ja, jako osoba, wcale się nie zmienił, a wszelkie różnice wynikają z tego, że żyję w zupełnie innej rzeczywistości niż kiedyś i mam więcej doświadczeń..
To co napisał Bruno jest dla mnie tak oczywiste, że nie odniosłam się do tego, ale po poście Venus zrozumiałam, że dla wielu takie nie jest.
Zmieniamy się całe życie. Świadomie lub nieświadomie. Na lepsze lub na gorsze. Zmieniamy się choćby z samego faktu, że nasze ciało się starzeje i ma to wpływ na odbiór samego siebie. Jedyną stałą rzeczą w naszym życiu są zmiany ;)
Kiedyś nieświadomie zmieniałam się na gorsze, teraz, dzięki pracy nad sobą, świadomie zmieniam na lepsze. Jak napisał Bruno: nie jestem już tą samą osobą. Ale wciąż jestem sobą.

Rozumienie ego jako "nasze wyobrażenie o samych sobie, wizerunek na temat siebie, jaki sobie stworzyliśmy w swojej psychice" bardziej przypomina mi ubranie - dziś to, jutro inne. Pod ubraniem wciąż jestem ja.
Jest we mnie coś głębszego, stałego, trwałego - coś co nazwałam samoświadomością i dla mnie to jest moje ego, moje ja.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#59 Post autor: TasiemiecSpoleczny » sobota, 9 listopada 2013, 20:19

There! Fixed it for you!
Spoiler:
Fajne, tylko trzeba było nieco dodać, żebym np. ja mógł to zrozumieć. Czy to może być wystarczający argument za tym, że słowa są "złe", a raczej w tym kontekście "ograniczające" i "niewystarczające"?
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#60 Post autor: Zielona » sobota, 9 listopada 2013, 22:30

TasiemiecSpoleczny pisze:There! Fixed it for you!
Spoiler:
Fajne, tylko trzeba było nieco dodać, żebym np. ja mógł to zrozumieć. Czy to może być wystarczający argument za tym, że słowa są "złe", a raczej w tym kontekście "ograniczające" i "niewystarczające"?
No fajne, fajne, ale nie koniecznie moje ;)
Jeśli dobrze rozumem to => oznacza: prowadzi do.
W zasadzie zgadzam się z tym (choć dla mnie akceptacja zawiera się w samoświadomości - uważam, że bez akceptacji nie da się wejść na wyższy poziom samoświadomości), jednak chyba zmieniłabym kolejność:
samoświadomość => indywidualna definicja miłości => pierwiastek Boga wewnątrz nas
Ergo:
samoświadomość => pierwiastek Boga wewnątrz nas
Też pięknie. Ale to tylko moje zdanie.

Teraz co do "ograniczających" i "niewystarczających" słów.
Dla mnie zdecydowanie tak. Mnie słowa ograniczają. O ile w kwestiach czysto rozumowych jest łatwiej wytłumaczyć o co chodzi, to w sprawach emocji dużo trudniej. Często mam wrażenie, że to co mówię jest zbyt płytkie lub zbyt mocne w stosunku do tego co czuję.
Pominę lżejsze warianty miłości typu lubienie. Jest wiele sytuacji kiedy ludzie używają słowa "kocham". I jak teraz drugiej osobie wytłumaczyć czym różni się miłość do malowania/tańca/śpiewu/gotowania itd od miłości do rodziców/dziecka/partnera? Inaczej kochamy rzeczy, inaczej każdą z tych osób. Ale za każdym razem używamy "kocham".
W tej sytuacji zostaje niedoskonała mowa i zrozumienie drugiej strony poprzez odwołanie się do własnych, analogicznych uczuć. Ale co gdy ta druga osoba nie kocha swoich rodziców lub nie ma dzieci? No kicha ;)
Inaczej sprawa wyglądałaby gdybyśmy mogli się w tej kwestii komunikować niewerbalnie np. telepatycznie albo połączenie jaźni jak filmach si-fi ;) Gdy można bezpośrednio przekazać uczucie. Wtedy było by rozumienie poprzez odczucie tego samego. Żadnego głuchego telefonu ;)
Miłość ma wiele odcieni, jednak mam wrażenie, że jest miłość w bardziej "czystej" postaci. Nie do kogoś lub czegoś - uczucie samo w sobie. Coś jak ta opisywana przez powracających z tunelu prowadzącego "na drugą stronę".
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

ODPOWIEDZ