4 - idealny przyjaciel

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Fillerr
Posty: 144
Rejestracja: sobota, 5 lutego 2011, 14:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: 4 - idealny przyjaciel

#46 Post autor: Fillerr » poniedziałek, 28 lutego 2011, 16:21

ja osobiście nie wytrzymałbym sam ze sobą i daj Boże abym nie spotkał takiej osoby, ale... mimo to, jest pare osób, które uważają mnie za świetnego przyjaciela który jest zawsze, gdy jest potrzebny, potrafi wysłuchac i coś doradzić (nie zawsze dobrze, ale szczerze).


4w5

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: 4 - idealny przyjaciel

#47 Post autor: Rilla » niedziela, 14 października 2012, 00:45

Dziś, a właściwie to już wczoraj, doszłam do wniosku, że jestem beznadziejna jako przyjaciółka. Ze względu na swój indywidualizm nie wpływają na mnie jakoś specjalnie stany emocjonalne innych, przez co może nie "zarażam się" ich smutkiem, a co za tym idzie sama jestem w stanie "zarazić" ich swoim dobrym nastrojem, jednak gdy samej mi smutno, nieczuła jestem na starania innych, a co gorsza, rozprzestrzeniam swój smutek na innych.
Co to za przyjaciel, który zamiast chronić od zła bliską mu osobę, przenosi na nią swój ból egzystencji? A ja tego potrzebuję, potrzebuję czasem się posmucić, żeby poukładać sobie wszystko emocjonalnie, wyciszyć i później się uśmiechnąć. Potrzebuję pobyć sam na sam ze swoimi emocjami. W odpowiedzi słyszę "smutno mi, bo ci jest smutno" i morowe powietrze gęstnieje nad nami, a im tej osobie jest smutno z mojego powodu, tym mi bardziej przykro i smutniej, i koło się zamyka. Czwórka jest beznadziejnym przyjacielem. Ja jestem beznadziejną przyjaciółką.
Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Udawanie przed własnym przyjacielem, że cieszę się życiem, oszukiwanie go dla własnego spokoju? Uciekanie przed nim, by go uchronić od efektu spadku hormonów szczęścia?
Poza tym, gdy samej mi źle na duszy, nie jestem w stanie podnieść na duchu przyjaciółki, która może mieć przecież problem i potrzebować pomocy, co jest okropnie egoistyczne z mojej strony. Jestem okropnie egotyczna.
A może to nie kwestia czwórkowości, tylko mojego głupiego charakteru?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Lavender
Posty: 44
Rejestracja: niedziela, 25 listopada 2012, 11:16
Enneatyp: Indywidualista

Re: 4 - idealny przyjaciel

#48 Post autor: Lavender » niedziela, 25 listopada 2012, 11:50

Rilla, ja mam trochę podobnie- nie bardzo potrafię pocieszać ludzi, bo sama jestem ciągle smutna. Chociaż moja najlepsza przyjaciółka twierdzi, że jestem fajna jak się mnie lepiej pozna, że można ze mną poważnie pogadać o swoich problemach. Tylko już w towarzystwie innej dziewczyny, z którą jestem bliżej, bo z kimś z klasy muszę być, strasznie się męczę- bo zawsze jest wesoła, typowa 7w6, poważna nie jest nigdy, więc ja też muszę udawać takiego lekkoducha. Myślę, że zależy, kto czego od nas oczekuje.
The wind will carry me away...

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: 4 - idealny przyjaciel

#49 Post autor: Litowojonow » niedziela, 25 listopada 2012, 17:03

Nie musisz udawać. Po niektórych mocno widać, że udają, co tworzy niefajny efekt, a i udawać bez końca chyba się nie da, a jak nawet się da, to niezbyt to sensowne. Dostosowanie się do oczekiwań wszystkich jest niemożliwe, a samo próbowanie nie zostawia miejsca na indywidualizm i naturalne dla siebie, niewymuszone zachowanie. Sprawdzałaś, jak zareaguje, gdy nie będziesz lekkoduszyć? Nie mówię, żeby od razu zalewać smutami jak tsunami, bo faktycznie może uciec, ale można nie pokazywać pozytywnych emocji, jeśli akurat ich nie ma. Może postara się wtedy ciebie rozweselić, i może jej się to uda :wink: A może nie, nie znam was :mrgreen: 7 pewnie tez czasem są smutnopoważne, jak nagle brakuje stymulacji z zewnątrz i nie mają dokąd przed sobą uciec ;]
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Lavender
Posty: 44
Rejestracja: niedziela, 25 listopada 2012, 11:16
Enneatyp: Indywidualista

Re: 4 - idealny przyjaciel

#50 Post autor: Lavender » niedziela, 25 listopada 2012, 18:09

Wiesz, to nie tak, że udaję zawsze- po prostu tak mi łatwiej, bo nawet kiedy jestem poważna, ona i tak tego nie zauważa. W ogóle nie zauważa problemów, swoich ani cudzych.
The wind will carry me away...

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: 4 - idealny przyjaciel

#51 Post autor: Enturie » niedziela, 25 listopada 2012, 22:48

Hm, skoro Ci źle w jej towarzystwie, to po co się męczyć?
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Awatar użytkownika
Lavender
Posty: 44
Rejestracja: niedziela, 25 listopada 2012, 11:16
Enneatyp: Indywidualista

Re: 4 - idealny przyjaciel

#52 Post autor: Lavender » poniedziałek, 26 listopada 2012, 15:59

Jak mówiłam- z kimś muszę być, żeby mieć z kim siedzieć, od kogo zadania itd. a ona przynajmniej mnie lubi.
The wind will carry me away...

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: 4 - idealny przyjaciel

#53 Post autor: kangur » poniedziałek, 26 listopada 2012, 16:12

strach przed byciem samym -> koło się zamyka

bycie samym jak palec nie jest złe, naprawdę;)

Awatar użytkownika
Lavender
Posty: 44
Rejestracja: niedziela, 25 listopada 2012, 11:16
Enneatyp: Indywidualista

Re: 4 - idealny przyjaciel

#54 Post autor: Lavender » poniedziałek, 26 listopada 2012, 18:01

(Jednak nie dodał się mój poprzedni post. Cholery można dostać z tym akceptowaniem postów, naprawdę.)
Otóż bardzo miło byłoby być samym jak ten palec, ale niestety z kimś trzeba siedzieć, z kimś trzeba robić eksperyment na chemii, prezentację na historię albo ćwiczyć na WF-ie. Niestety, szkolne życie wymusza podział na pary, a nic bardziej mnie nie wkurza niż konieczność proszenia nieznajomych osób o możliwość dołączenia się.
The wind will carry me away...

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: 4 - idealny przyjaciel

#55 Post autor: kangur » poniedziałek, 26 listopada 2012, 21:09

rozumiem, ale powiem Ci, że przyjmując inną taktykę nie jest źle. Być miłym dla innych w niezobowiązujących kontaktach , z nikim na siłę nie przebywać, utrzymywać względny dystans. Nie będziesz odbierana jako niemiły gbur, który się odcina, ale jako o po prostu, przyjaźnie nastawiona yndywydualystka ;)
z tym, że Ty już masz jakąś stałą osobę, z którą siedzisz w ławce itd i nagłe odcięcie się może nie być zbyt fajne. Wiem jak czasem proszenie się boli, lepiej zrobić co w swojej mocy, niż się płaszczyć przed kimś ;) . Jeąli chodzi o jakieś aktywności w grupie-jeśli nie przyłączysz się do nikogo, zrobi to za ciebie nauczyciel, przez co się odetniesz od tych, których nie lubisz i będziesz miała szansę wykazać się w działaniu z innymi. Grunt to znaleźć sobie punkt odniesienia, cel, co pozwoli Ci jakość znieść te niedogodności (chociaż nie zawsze jest to dobre myślenie jak np pogarda, bo ja wielka uniżać się muszę)
mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam o co ci chodzi

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: 4 - idealny przyjaciel

#56 Post autor: Rilla » poniedziałek, 4 marca 2013, 04:12

kangur pisze:rozumiem, ale powiem Ci, że przyjmując inną taktykę nie jest źle. Być miłym dla innych w niezobowiązujących kontaktach , z nikim na siłę nie przebywać, utrzymywać względny dystans. Nie będziesz odbierana jako niemiły gbur, który się odcina, ale jako o po prostu, przyjaźnie nastawiona yndywydualystka ;)
Dokładnie! Złote słowa. Sprawy komplikują się jednak trochę, gdy grupa, w której się przebywa zaczyna się dzielić na jakieś walczące ze sobą podgrupy. Raz tylko na szczęście byłam w takiej sytuacji.
Po testach gimnazjalnych- nowa klasa, nowi ludzie. Szybko wyczułam, z którymi ludźmi najsensowniej i w miarę na poziomie można porozmawiać i z którymi można przebywać, a dla których jedynie być miłą. Mijają dni, tygodnie, a ja czuję, że zdecydowana większość dziewczyn z każdym tym dniem staje się być coraz bardziej niemiła wobec mnie. "Nie lubią mnie"- stwierdziłam i specjalnie się nie zastanawiałam, bo myślałam, że to nic takiego. Dopiero po dłuższym czasie przyjaciółka spróbowała mi wytłumaczyć, w czym problem. Powiedziała, że nie powinnam się zadawać z... (tu wymieniła wszystkie moje koleżanki, które lubiłam z klasy), bo "nikt ich nie lubi" i jeśli będę się z nimi zadawać, to mnie też nikt nie będzie lubić. O.o" Nie pytajcie o logikę, bo sama jej nie widziałam i nie widzę. Do dziś czasem zastanawiam się nad tym, jak to może być możliwe. Patologia jakaś. Próbowałam jej wytłumaczyć, że jest w błędzie, bo ja je lubię, więc to nie prawda, że nikt ich nie lubi i nie prawdą jest, że nikt mnie nie będzie lubić, bo one mnie lubią, ale... dała do zrozumienia, że zostanę uznana z tymi koleżankami za trędowatą. No i zostałam, bo niby co miałam robić?
Także niestety kangurze, z tego zadziwiającego doświadczenia wiem, że to nie zawsze takie łatwe z niebyciem "niemiłym gburem, który odcina się" od innych, bo ludzie potrafią sami cię odciąć i orzec, że to ty się odcinasz, gdy mają odpowiednio wypaczony pomyślunek.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: 4 - idealny przyjaciel

#57 Post autor: Litowojonow » poniedziałek, 4 marca 2013, 19:07

Rilla pisze:Do dziś czasem zastanawiam się nad tym, jak to może być możliwe. Patologia jakaś.
Niektórzy nazywają to sprawnie funkcjonującym społeczeństwem.
Spoiler:
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: 4 - idealny przyjaciel

#58 Post autor: kangur » poniedziałek, 4 marca 2013, 21:54

Rilla-wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie narzekał, wszystko zależy od punktu siedzenia. W poście miałam na myśli raczej to, żeby się odzywać do kogokolwiek i choćby z jedną grupą osób utrzymywać kontakt, nie tą najabardziej popularną, ale tą w której się najlepiej czujemy

Awatar użytkownika
Isia
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: sobota, 11 maja 2013, 21:52
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: w dupie

Re: 4 - idealny przyjaciel

#59 Post autor: Isia » sobota, 11 maja 2013, 22:40

Rilla pisze:Dziś, a właściwie to już wczoraj, doszłam do wniosku, że jestem beznadziejna jako przyjaciółka. Ze względu na swój indywidualizm nie wpływają na mnie jakoś specjalnie stany emocjonalne innych, przez co może nie "zarażam się" ich smutkiem, a co za tym idzie sama jestem w stanie "zarazić" ich swoim dobrym nastrojem, jednak gdy samej mi smutno, nieczuła jestem na starania innych, a co gorsza, rozprzestrzeniam swój smutek na innych.
Co to za przyjaciel, który zamiast chronić od zła bliską mu osobę, przenosi na nią swój ból egzystencji? A ja tego potrzebuję, potrzebuję czasem się posmucić, żeby poukładać sobie wszystko emocjonalnie, wyciszyć i później się uśmiechnąć. Potrzebuję pobyć sam na sam ze swoimi emocjami. W odpowiedzi słyszę "smutno mi, bo ci jest smutno" i morowe powietrze gęstnieje nad nami, a im tej osobie jest smutno z mojego powodu, tym mi bardziej przykro i smutniej, i koło się zamyka. Czwórka jest beznadziejnym przyjacielem. Ja jestem beznadziejną przyjaciółką.
Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Udawanie przed własnym przyjacielem, że cieszę się życiem, oszukiwanie go dla własnego spokoju? Uciekanie przed nim, by go uchronić od efektu spadku hormonów szczęścia?
Poza tym, gdy samej mi źle na duszy, nie jestem w stanie podnieść na duchu przyjaciółki, która może mieć przecież problem i potrzebować pomocy, co jest okropnie egoistyczne z mojej strony. Jestem okropnie egotyczna.
A może to nie kwestia czwórkowości, tylko mojego głupiego charakteru?
Mam tak samo jak Ty Rilla. Jak patrzę ile ludzi tu pisze jakie to czwórki są świetne to zaczynam się zastanawiać czy Enneagram w moim przypadku nie pokazuje błędnego typu, bo jestem 4w5. Nigdy nie potrafię pocieszyć ludzi, a tego właśnie ode mnie najczęściej oczekują, a później mi to wypominają... a ja choćbym nie wiem jak chciała nie potrafię. Nie potrafię sobie poradzić ze swoim złym samopoczuciem i smutkiem, a Oni liczą na to, że będę w stanie im pomóc. Nie umiem, a ten smutek, który w sobie mam zaczyna im się udzielać w związku z czym zaczynam się obwiniać i udawać, że wszystko jest okej żeby tylko nie popsuć komuś dnia. Mam też przyjaciela, który jest 4w3 i naprawdę świetnie się dogadujemy. Rozumiemy się zawsze w każdej sytuacji. On też nie umie pocieszać. Może dogadujemy się tak dobrze tylko dlatego, że jesteśmy czwórkami? Mam wrażenie, że jeśli chodzi o inne typy jestem dla nich tylko ciężarem. Beznadziejna przyjaciółka.
My, ukryty w mieście krzyk.
Zmienna 4w5.

Ara
Posty: 10
Rejestracja: piątek, 7 czerwca 2013, 15:53
Enneatyp: Entuzjasta

Re: 4 - idealny przyjaciel

#60 Post autor: Ara » sobota, 8 czerwca 2013, 11:52

Isia pisze:Jak patrzę ile ludzi tu pisze jakie to czwórki są świetne to zaczynam się zastanawiać czy Enneagram w moim przypadku nie pokazuje błędnego typu, bo jestem 4w5. Nigdy nie potrafię pocieszyć ludzi, a tego właśnie ode mnie najczęściej oczekują, a później mi to wypominają... a ja choćbym nie wiem jak chciała nie potrafię. Nie potrafię sobie poradzić ze swoim złym samopoczuciem i smutkiem, a Oni liczą na to, że będę w stanie im pomóc. Nie umiem, a ten smutek, który w sobie mam zaczyna im się udzielać w związku z czym zaczynam się obwiniać i udawać, że wszystko jest okej żeby tylko nie popsuć komuś dnia. Mam też przyjaciela, który jest 4w3 i naprawdę świetnie się dogadujemy. Rozumiemy się zawsze w każdej sytuacji. On też nie umie pocieszać. Może dogadujemy się tak dobrze tylko dlatego, że jesteśmy czwórkami? Mam wrażenie, że jeśli chodzi o inne typy jestem dla nich tylko ciężarem. Beznadziejna przyjaciółka.
Cóż za samokrytyka!
Powiem tak, moimi dwoma najbliższymi przyjaciółmi są 4w5, choć sama jestem 7w8 (tak, tak, dobrze czytacie).
I zauważyłam dokładnie to samo, o czym piszesz, Isia - są to osoby, którym na prawdę ciężko przychodzi pocieszanie innych.
Gdy w bardzo skrajnych sytuacjach przychodzę się powyżalać, a Czwórka jedynie kiwa głową, wzrusza ramionami i ma rozbiegany wzrok (nawet prośby w stylu "no, powiedz coś w końcu, wygarnij mi, że zachowałam się jak kretynka" nie pomagają), to wtedy włącza się we mnie instynktownie "manipulacja w dobrej sprawie": staram się obrócić tok rozmowy tak, aby ostatecznie podnieść ją na duchu, stawiła czoło najpierw swoim problemom i zaoferować swoją pomoc, jeżeli jej potrzebuje.
Przyznam, że na dłuższą metę jest to wyczerpujące. Siódemki unikają negatywnych emocji jak ognia, a niezdrowe Czwórki tryskają nią jak lawą. Egocentryzm czuć też wtedy od nich na kilometr ("ja mam największy problem, ja nie umiem nikogo pocieszyć, bo ja mam problemy ze sobą, ponieważ moje problemy mnie przerastają").

Typ, który niesamowicie mnie irytuje, a i tak nie zmienia faktu, że z jedną 4w5 przyjaźnię się 5 lat, a z drugą 15 lat :mrgreen:
Ciężkie przypadki, oj ciężkie, ale dla chcącego nic trudnego. One z kolei przyzwyczaiły się do tego, że gdy już mam dosyć, to chwytam je za ramiona i potrząsam mówiąc, żeby się w końcu ogarnęły.
Ale jeżeli Siódemka się postara, to w mgnieniu oka postawi Czwórkę na nogi, a korzyści będą obopólne. Zauważyłam, że przebiega to między innymi tak:
zagryźć zęby i rozwiązać problem Czwórki + podnieść ją na duchu = nakręcona Czwórka woła: "Dobra, chodźmy gdzieś w końcu!"
Cud miód.

Mi z kolei wypominają, że nie wiedzą, co siedzi w mojej głowie i że jestem skryta, bez problemów (hm, zapomniało się dlaczego przyszłam? ;))
Tłumaczę wtedy uprzejmie, że "już dawno tylu popapranych i dołujących historii nie słyszałam, dlatego stwierdziłam, że moje w porównaniu do ich, to pikuś" :P
Ostatecznie Siódemka nie pokaże światu swoich słabości, o.

ODPOWIEDZ