Dwójki a miłość

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Dwójki a miłość

#16 Post autor: atis » czwartek, 7 lipca 2011, 12:02

Nie, pewnie tylko te ze upierdliwo-czepialskim skrzydłem w 1 ;PP

Drogie dwójki, powiedzcie mi jak waszym zdaniem wygląda zdrowy związek z dwójką - bo jakoś wszytskie dwójki które znam pragną związku gdzie druga strona będzie ich psem, chłopcem na posyłki, opiekunem i Romeo/Julią jednocześnie, a nie PARTNEREM. Chcą obustronnego przywiązania i chcą być bluszczem. Chcą być zazdrosne i oburzają sie, gdy druga strona choćby sugeruje, że mogłaby nie być zazdrosna. Widzą związek jak romantyczne, rzepowate przywiązania i nie widzę specjalnej dojrzałości w ich pragnieniach. Ah, i to ciągłe opowiadanie o tym, jaki sie zrobiło swojemu facetowi obiad i omawianie detali kolorowego ślubu z gołębiami i pięknym, białym tortem 'co wyglada jak z plastiku!!!!' którgo pozazdroszczą wszystkie psiapsióly.

Proszę, powiedzcie JAK widzicie zdrowy związek zdrowej dwójki.. z dowolnym typem. Pytam o to, bo dwójki to jedyny typ co do którego jestem jednoznacznie i absolutnie uprzedzona i z którego nie mam żadnej bliskiej osoby, bo po dniu spędzonym razem osoby takie doprowadzają mnie do białej gorączki.


xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Dwójki a miłość

#17 Post autor: Intan » czwartek, 7 lipca 2011, 12:45

atis pisze:
Drogie dwójki, powiedzcie mi jak waszym zdaniem wygląda zdrowy związek z dwójką - bo jakoś wszytskie dwójki które znam pragną związku gdzie druga strona będzie ich psem, chłopcem na posyłki, opiekunem i Romeo/Julią jednocześnie, a nie PARTNEREM. Chcą obustronnego przywiązania i chcą być bluszczem. Chcą być zazdrosne i oburzają sie, gdy druga strona choćby sugeruje, że mogłaby nie być zazdrosna. Widzą związek jak romantyczne, rzepowate przywiązania i nie widzę specjalnej dojrzałości w ich pragnieniach. Ah, i to ciągłe opowiadanie o tym, jaki sie zrobiło swojemu facetowi obiad i omawianie detali kolorowego ślubu z gołębiami i pięknym, białym tortem 'co wyglada jak z plastiku!!!!' którgo pozazdroszczą wszystkie psiapsióly.

Proszę, powiedzcie JAK widzicie zdrowy związek zdrowej dwójki.. z dowolnym typem.
Wiesz, dlaczego tak jest? Bo Dwójki są idealistami. Mają swoje marzenia-nie-do-spełnienia, jak te z dzieciństwa. Chyba każda/y z nas marzy o takim królewiczu (księżniczce? :lol: ) na białym koniu, choć nie w takiej dosłownej postaci. My potrafimy kochać za nic i wierzymy, że inni też. Nie jest to chyba tak trudne do zrozumienia? :roll:

A na następne pytanie Ci nie odpowiem, bo ja się na tym nie znam, niech się starsze Dwójki z doświadczeniami wypowiadają. :twisted:
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Dwójki a miłość

#18 Post autor: atis » czwartek, 7 lipca 2011, 12:54

Mam raczej wrażenie, że dwójki nie kochają 'za nic', bo ciągle powtarzają frazesy pokroju 'kocham go mimo wszystko (tu następuje ciąg wad, które wymienic potrafią jednym tchem)' i na pytanie "co ty widzisz w tym frajerze?" mają ciąg argumentów jak 'bo kiedys nie miał w ogóle pieniedzy i mase dlugow, wiec na moje urodziny sie zapozyczyl jeszcze u jednego kumpla, poszedł grac na automatach i za wygraną zabrał mnie na kolację i to bylo taaaaaaakie romantyczne *O*" :lol: To nie jest 'kochanie za nic'. To kochanie obrazu romantycznego, obrazu przypadków i nieznaczących, ale słodkich wydarzeń. Nie pamiętanie złego w dobrych chwilach i nie pamiętanie dobrego w złych.

Idealizm i wysokie oczekiwania charakteryzują prędzej czwórkowe podejście do związków. Dwójkom, z moich obserwacji, nie zależy na tym, by związek BYŁ idealny. Ma być romantycznie, mają być białe konie i fajerwerki i kolacje w swietle księżyca nawet jesli po powrocie od znajomyuch będziemy się na siebie wydzierać całymi dniami. Zachowywanie pozorów. Wszyscy mają widzieć w nas związek idealny I NAM TEGO ZWIAZKU IDEALNEGO ZAZDROŚCIC. Coś podobnego jak u trójek, z tym że trójki prędzej skoncentrują się na czymś, w czym odnoszą sukces jesli w zwiazku sie cos pieprzy. Dwójka, gdy w związku sie pieprzy, oleje wszystko inne, nawet to, w czym odnosiła sukcesy i nawet jeśli zwiazek ten to już przegrana sprawa. Wciąż mówię tylko na podstawie obserwacji, wiec skorygujcie mnie przykladami, jesli się mylę.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Membaris
Posty: 124
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 20:04
Lokalizacja: B-tów

Re: Dwójki a miłość

#19 Post autor: Membaris » sobota, 23 lipca 2011, 00:11

Jakiekolwiek spojrzenie na miłość próbowałabym przyjąć, nie wiem jak wychodzi wam z tego wyłącznie zaspokajanie własnych potrzeb :roll:

Tam, gdzie pojawia się pożądanie, roszczenia, zaborczość moim zdaniem nie ma mowy o miłości. Ona występuje tylko w pakiecie z wolnością. Kiedy uczucie, stan, decyzja, związek, postawa wobec drugiego człowieka jest podyktowana wyłącznie własną chęcią, wyborem, a nie pędem za czymś, czego akurat brakuje. Ograniczanie przestrzeni czy stawianie warunków w jakimś tam stopniu jest naturalne w związku, który jest rodzajem obustronnej umowy. Ale "związek" to tylko forma relacji, w której może się miłość wyrażać, ale nie musi.
ESE Si

Awatar użytkownika
valerie
Posty: 157
Rejestracja: poniedziałek, 26 kwietnia 2010, 19:28
Enneatyp: Dawca

Re: Dwójki a miłość

#20 Post autor: valerie » sobota, 30 lipca 2011, 13:42

Ja jestem z moich chłopakiem od ponad 1,5 roku. Obecnie jestem bardzo szczęśliwa w tym związku, ale nie było tak zawsze. Był czas, kiedy mój chłopak był bardzo zamknięty w sobie, o niczym mi nie mówił, praktycznie byliśmy sobie obcy. Moja mama wtedy radziła mi, żebym z nim zerwała. Ja jednak nie potrafiłabym tego zrobić. Nawet, gdy nie traktował mnie tak, jakbym sobie tego życzyła, wiedziałam, że mnie kocha. Wierzyłam w to, że jeśli wytrzymam ten przejściowy moment, to mu pomogę w poradzeniu sobie z własnymi uczuciami i tak dalej. Dodam tutaj, że on udzielał mi wsparcia i tak dalej, ale ja nie czułam się dobrze, prawie nic o nim nie wiedząc.
Później to się zmieniło, nadeszły bardzo ciężkie czasy dla mnie. On na początku był bardzo chłodny, ale później zaczął mnie wspierać i naprawdę bardzo mi pomógł. Było już coraz lepiej. Poznałam jego znajomych, więcej rzeczy mi mówił. Chociaż przyznam szczerze, że sytuacja, w której ja bardzo dużo otrzymywałam, nie dając z siebie zbyt wiele, była dla mnie dziwna. On często nie dotrzymywał obietnic, czy zmieniał plany w ostatniej chwili, gdy się już na coś uparł, nie dało się go przekonać... Czasem zastanawiałam się, czy od niego nie odejść, ale nie potrafiłabym.
Później... Później zdarzyło się coś, co wiele zmieniło. On przyznał, że potrzebuje mojego wsparcia, a ja udzieliłam mu go najlepiej, jak potrafiłam. Otworzył się. Nadal nie mówił wszystkiego, ale znacznie więcej już o nim wiedziałam. W końcu byłam szczęśliwa, ale oczywiście - jak to ja - byłam bliska zepsucia tego, bo poznałam kogoś... Do niczego nie doszło, na szczęście. Nie utrzymywałam tej znajomości w tajemnicy, mój chłopak wiedział, że tamten mi się podoba i w ogóle. Myślę, że chciałam, żeby był o mnie zazdrosny. W końcu przyjaciel przemówił mi do rozsądku. Powiedział, że nie zachowuję się w porządku i powinnam podjąć jakąś decyzję. Dla mnie to nigdy nie było poważne. Raczej taka 'zabawa', takie sprawdzanie, czy tamten zwróci na mnie uwagę... Okropna jestem.
Teraz jest bardzo dobrze. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że przetrwałam te gorsze momenty.

Tak ogólnie, nie wiele było momentów, w których chciałam zostawić mojego chłopaka. Tak na poważnie to może ze 3 (bo kilka razy też go straszyłam, że odejdę - tak wiem, jestem okropna). Dlaczego tego nie zrobiłam? Bo wiedziałam, że on mnie kocha i nie chciałam go skrzywdzić. No i bo byłam przekonana, że nie znajdę już kogoś takiego jak on... Niewielu jest takich ludzi.

Bo ja nie mogłabym być z kimś dobrym i idealnym. Ja potrzebuję dramatyzmu, kogoś takiego, z kim związek będzie czasem rudny, ale komu będę mogła pomóc...

To głupie, ale teraz mam wrażenie, że to on jest taką moją 'drugą połówką', że z nikim innym nie byłabym tak szczęśliwa. Na przykład, jak obserwuję moich rodziców, mam całkiem przeciwne wrażenie, oni wyciągają z siebie nawzajem najgorsze cechy. W moim związku jest tak, że stajemy się coraz lepsi.

Z tego co napisałam, wyłania się takie podejście, które mówi, że lepiej czekać, zanim się kogoś zostawi, nawet jeśli to oznacza chwilowe poświęcenie, bo w przyszłości może być lepiej. U mnie ono zadziałało bardzo dobrze, ale moja przyjaciółka (2w1) przez takie podejście nie potrafi uwolnić się z toksycznego związku... No cóż.
2 sx/so
EIE
"W świecie szaleńców ludzie chorzy są zdrowymi." - Philip K. Dick

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Dwójki a miłość

#21 Post autor: jouziou » niedziela, 31 lipca 2011, 02:38

bardzo pozytywny post, w czasach gdzie większość woli iść na łatwizne a potem płakać że związki są beznadziejne, jest ktoś kto potrafi sie zmierzyć ze swoimi problemami, być przy drugiej osobie kiedy i jej jest ciężko i jednocześnie mozolnie, cierpliwie budować relacje i przekonywać się że było warto

trzymam kciuki za Was i nawet jakby coś nie wyszło (odpukać!) będziesz miała, on zresztą też, tę satysfakcję - nie poddaliście się

:wink:
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Dwójki a miłość

#22 Post autor: Pablo » niedziela, 31 lipca 2011, 02:58

To już któryś przypadek kiedy 2 ma skłonność do typów może nie tyle spod ciemnej gwiazdy (chociaż jedna mi znana się z takim związała na stałe) co jakiegoś dziwnego zamiłowania do charakterów z wyraźnymi wadami (inna mi znana uganiała się za facetami mającymi wyroki na koncie, a co jest niezłym paradoksem dla typu z takim podejściem - wogóle nie potrafiła doceniać tych "dobrych". tzn. cechy charakteru doceniała, ale nie potrafiła doceniać ich gestów)

Odnoszę wrażenie patrząc na to z boku że ten typ czasem lubi czuć się czyjąś ofiarą po prostu. A ten romantyzm jest podszyty założeniem "kocham go, więc będzie dzięki mnie lepszy" co w niektórych przypadkach czasem może się nienajlepiej skończyć dla takiej 2.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Dwójki a miłość

#23 Post autor: Cotta » niedziela, 31 lipca 2011, 11:22

Pablo pisze:To już któryś przypadek kiedy 2 ma skłonność do typów może nie tyle spod ciemnej gwiazdy (chociaż jedna mi znana się z takim związała na stałe) co jakiegoś dziwnego zamiłowania do charakterów z wyraźnymi wadami (inna mi znana uganiała się za facetami mającymi wyroki na koncie, a co jest niezłym paradoksem dla typu z takim podejściem - wogóle nie potrafiła doceniać tych "dobrych". tzn. cechy charakteru doceniała, ale nie potrafiła doceniać ich gestów)

Odnoszę wrażenie patrząc na to z boku że ten typ czasem lubi czuć się czyjąś ofiarą po prostu. A ten romantyzm jest podszyty założeniem "kocham go, więc będzie dzięki mnie lepszy" co w niektórych przypadkach czasem może się nienajlepiej skończyć dla takiej 2.
Dobrze to zjawisko jest opisane w "Kobiety, które kochają za bardzo" (Robin Norwood). Tj. nie tylko Dwójki mogą tak mieć, ale generalnie chyba Dwójkom zdarza się to częściej. W skrócie, chodzi o mechanizm, który powoduje, że kobiety wybierają "złych" mężczyzn i w związku są tylko dawcami, nic (a przynajmniej nic dobrego) nie otrzymując w zamian.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
valerie
Posty: 157
Rejestracja: poniedziałek, 26 kwietnia 2010, 19:28
Enneatyp: Dawca

Re: Dwójki a miłość

#24 Post autor: valerie » niedziela, 31 lipca 2011, 12:17

Odnoszę wrażenie patrząc na to z boku że ten typ czasem lubi czuć się czyjąś ofiarą po prostu. A ten romantyzm jest podszyty założeniem "kocham go, więc będzie dzięki mnie lepszy" co w niektórych przypadkach czasem może się nienajlepiej skończyć dla takiej 2.
Nie wiem czy słowo "ofiara" tu pasuje. Ja uważam, że po prostu 2 chcą się czuć potrzebne. Gdy partner jest dobry, miły i nie potrzebuje pomocy, Dwójka nie spełnia się. A jak partner ma jakąś 'mroczną stronę', wtedy Dwójka może mu pomagać i czuje się potrzebna. Tak jak piszesz, dla wielu może się to skończyć źle. Mam koleżankę, która od trzech lat tkwi w toksycznym związku, bo uważa, że może swojemu chłopakowi pomóc.
Osobiście uważam, że nie zawsze taka postawa jest zła. Trzeba tylko być ostrożnym, aby nie przekroczyć pewnej granicy. Ja po części uwolniłam się z tego schematu, bo miałam pewne problemy, w których mój chłopak okazał mi ogromne wsparcie. Teraz nie uważam, że ja jestem z nim, żeby mu pomóc, tylko że potrzebujemy siebie nawzajem i nawzajem sobie pomagamy.

Pisałam, że nie mogłabym być z kimś 'idealnym'. Nie wynika to tylko z tego, co napisałam powyżej, ale także z mojego przekonania, że ktoś, kto miał ciężko w życiu, posiada pełniejszą i bardziej wartościową osobowość.
2 sx/so
EIE
"W świecie szaleńców ludzie chorzy są zdrowymi." - Philip K. Dick

Negai1
Posty: 33
Rejestracja: piątek, 1 lipca 2011, 08:46
Enneatyp: Dawca

Re: Dwójki a miłość

#25 Post autor: Negai1 » wtorek, 23 sierpnia 2011, 14:48

atis pisze:Nie, pewnie tylko te ze upierdliwo-czepialskim skrzydłem w 1 ;PP

Drogie dwójki, powiedzcie mi jak waszym zdaniem wygląda zdrowy związek z dwójką - bo jakoś wszytskie dwójki które znam pragną związku gdzie druga strona będzie ich psem, chłopcem na posyłki, opiekunem i Romeo/Julią jednocześnie, a nie PARTNEREM. Chcą obustronnego przywiązania i chcą być bluszczem. Chcą być zazdrosne i oburzają sie, gdy druga strona choćby sugeruje, że mogłaby nie być zazdrosna. Widzą związek jak romantyczne, rzepowate przywiązania i nie widzę specjalnej dojrzałości w ich pragnieniach. Ah, i to ciągłe opowiadanie o tym, jaki sie zrobiło swojemu facetowi obiad i omawianie detali kolorowego ślubu z gołębiami i pięknym, białym tortem 'co wyglada jak z plastiku!!!!' którgo pozazdroszczą wszystkie psiapsióly.

Proszę, powiedzcie JAK widzicie zdrowy związek zdrowej dwójki.. z dowolnym typem. Pytam o to, bo dwójki to jedyny typ co do którego jestem jednoznacznie i absolutnie uprzedzona i z którego nie mam żadnej bliskiej osoby, bo po dniu spędzonym razem osoby takie doprowadzają mnie do białej gorączki.
No widzisz ;D Ja za entuzjastami też nie przepadam, bo mi siarę zawsze robią ;D
Jeśli chodzi o związek... jesteś uprzedzona, więc wydaje ci się że związek z 2 ma same wady.
Może więc wypisze wady i zalety, zaczynając od tego nie dobrego.
Wady związku z 2:
-Jest zaborcza
-Jeśli nie bd utwierdzać ją w fakcie że jest tą jedyną, nie oczekuj że nie skoczy w bok.
-Jeśli jesteś duszą towarzystwa, i lubisz wciąż chodzić na imprezy, poznawać nowe osoby, związek z 2 nie ma sensu. Dwójka lubi osoby, które mają tylko zaufanych przyjaciół.
-Dla dwójki wiele znaczą twoi przyjaciele. Jeśli są to ludzie którzy ją nie polubią, nie będzie szczęśliwa w związku.
-Jeśli nie będziesz zachowywać się tak jak ona chce, skoczy w bok. Oczywiście, dwójki nie szukają księcia z bajki. Niektóre wady są w stanie zaakceptować.
Zalety związku z 2 (jeśli to jest zdrowy związek):
-Są ci oddane
-Wiele zrobią, byś był szczęśliwy
-Prawią komplementy prawdziwe, bo potrafią zauważyć twoje nawet najmniejsze zalety
-Chwalą cię za wszystko co zrobisz dobrze
-Są jednymi z najbardziej kochający eneatypów
-Dla drugiej połówki, są w stanie zrobić większość rzeczy.
-Pomagają i będą z tobą w najtrudniejszych chwilach

I dwójki (przynajmniej ja) nie szukają piesków. Jak chcą psa, to idą do schroniska albo gdzieś gdzie można go kupić.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Dwójki a miłość

#26 Post autor: atis » wtorek, 23 sierpnia 2011, 15:01

No i widzisz, z zalet które wymieniasz zaletą jest dla mnie tylko
-Pomagają i będą z tobą w najtrudniejszych chwilach
ewentualnie to z komplementami, ale tylko gdy powyższe dotyczą pewnych określonych aspektów życia (czyli jakieś 10% wszystkiego, co można skomplementować).
resztę wrzucam do worka z napisem "upierdliwość".
Dziękuję za odpowiedź - widzę teraz, że to wcale nie uprzedzenie - ja po prostu nie szukam partnera jak dwójka i nigdy z takim nie będę szczesliwa, skoro to, co uwazają same dwójki za zaletę dla mnie jest wadą ;) Do wad nawet nie będę się odnosić bo są bardziej odstraszające niż wady jakiegokolwiek innego typu.
Pozdrawiam i życzę nie-trafienia nigdy na partnera jak ja, bo odchodząc, a raczej uciekając gdzie pieprz rośnie, wyrwie ci serce, by upewnić się, ze za nim nie pójdziesz i by odpłacić się za nieudany związek :twisted:
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
lasuch
Moderator
Posty: 731
Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Dwójki a miłość

#27 Post autor: lasuch » wtorek, 23 sierpnia 2011, 16:10

Negai1 pisze:-Są jednymi z najbardziej kochający eneatypów
Chyba jednymi z dziewięciu :lol:
8w7 SLE-Ti

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Dwójki a miłość

#28 Post autor: Perwik » wtorek, 23 sierpnia 2011, 17:41

Pytanie do dwójek (chyba, że komuś innemu się coś natchnie do napisania:P), jak wyobrażacie sobie związek z czwórką? Najlepiej z 4w5.

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Dwójki a miłość

#29 Post autor: Intan » wtorek, 23 sierpnia 2011, 18:06

Perwik pisze:Pytanie do dwójek (chyba, że komuś innemu się coś natchnie do napisania:P), jak wyobrażacie sobie związek z czwórką? Najlepiej z 4w5.
Jeśli Czwórka będzie zdrowa, to myślę, że to by wypaliło. O ile Czwórka nie zapomniałaby odwdzięczać się od czasu do czasu Dwójce za jej miłość i zrozumienie. I jeśli Dwójka nie zapomniałaby, że Czwóreczka potrzebuje czasem wolności i nie spieprzyłaby związku swoją zaborczością. ; >
Chyba powinno być wtedy dobrze. Raczej. Nie wiem, ja tam się nie znam. :|
Ruszyłabym wyobraźnię, gdyby to była jakaś konkretna osoba, którą znam. Ja bym chciała jakiegoś Romantyka, ale to już jest chyba inny temat. :P
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Dwójki a miłość

#30 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 23 sierpnia 2011, 20:25

Intan pisze:Ja bym chciała jakiegoś Romantyka
Z Enneagramu wynika, że Romantyk, to Dwójka, Czwórka, chora Jedynka i zdrowa Ósemka. Reszta typów nie ma za grosz romantyzmu. To jest moje zdanie na tamat romantyzmu.
1w9, 6w5, sp/sx

ODPOWIEDZ