Raczej: Czy jest ktoś ważniejszy?
Ważniejszy?? najważniejsza teraz dla mnie to rodzina,(i zawsze chyba była)! w ogóle nigdy nie byłam ważna dla samej siebie.
Czekolada widzę że masz to samo co Ja ale cóż trzeba z tym żyć >>jakoś...<<
Odpowiadam:Dionizos pisze:Jak ktokolwiek może sięgnąć głębi Twojego 'ja'? Wszyscy wyrabiamy sobie pogląd o innym człowieku, na podstawie nikłej ilości jego zachowań. Czy tak można kogoś poznać?
Ludzie, nieważne czy dalsi czy bliżsi, zbyt często są przekonani, że znają jakiegoś człowieka, a po małym odkryciu myślą, że to jeden z moich 'joke'ów' albo patrzą się dziwnie przez moment, po czym mnie ignorują i wracają do poprzedniego tematu. Ja sama odkrywam się. Jeśli chcą wniknąć głębiej poznają mnie choć trochę, ale potem będą na mnie patrzeć tym bliższym prawdy spojrzeniem (co mnie zupełnie usatysfakcjonuje). Jeśli mnie zignoruje ... to okaże się, że ten człowiek nie jest odpowiedni do rozwijania głębszych, przyjacielskich stosunków.Czekolada pisze:Mnie się wszyscy boją, kiedy zdejmuję entuzjastyczną, zabawową maskę i okazuję im wewnętrzne oblicze.
Dionizos, nie chodzi mi o to, żeby moje, te typowo siódemkowe zachowania były inaczej odbierane.Dionizos pisze:Jako 7 mamy pewne specyficzne zachowania, które po prostu są tak postrzegane przez innych, i to tyle.
Trzeba pogodzić te dwa oblicza ... tylko jak? xDNawiedzona pisze:Czekolada widzę że masz to samo co Ja :? ale cóż trzeba z tym żyć :) >>jakoś...<<
I o to mi chodziło Nie da się igdy nikogo poznać, nawet samego siebie bo czym jesteśmy? imeniem i nazwiskiem? Ciałem? a może umysłem?Czekolada pisze:Wyrabiamy sobie tylko jego zarys na podstawie nikłej ilości jego zachowań. I to należy wbić do głowy czy napisać na czole.
To właśnie bardzo siódemkowe, nic nie jest chyba w stanie nas przybić. I dobrze, ktoś musi na tym świecie mieć jakąś nadzieję kiedy wszyscy naokoło pochowają się po kątach. I może to dziwne: nie jesteśmy w stanie skupić się na zwykłych rzeczach, jesteśmy nadpobudliwi, oderwani od swojego ciała i rozmyci w marzeniach, jak i mamy swoje inne wady, ale Jedno co nas łączy to niezmordowana chęć do życia i myślę, że inne typy powinny się tego od nas uczyć.vodka :) pisze: Najchetniej znalazlabym sie wtedy na drugim koncu swiata i juz nie wracala... i moze podswiadomie tam sie znajduje, skoro naprawde wierze, ze jest ok i nic sie nie stalo...
Amenhols pisze: To właśnie bardzo siódemkowe, nic nie jest chyba w stanie nas przybić. I dobrze, ktoś musi na tym świecie mieć jakąś nadzieję kiedy wszyscy naokoło pochowają się po kątach. I może to dziwne: nie jesteśmy w stanie skupić się na zwykłych rzeczach, jesteśmy nadpobudliwi, oderwani od swojego ciała i rozmyci w marzeniach, jak i mamy swoje inne wady, ale Jedno co nas łączy to niezmordowana chęć do życia i myślę, że inne typy powinny się tego od nas uczyć.
Ciężko to jakoś wartościować w sumie. Ma to swoje plusy, ma też minusy.vodka :) pisze: To prawda, że Siódemki potrafią odciąć się zupełnie od tego, co przykre - a to dlatego, że nie dowierzają, że złe rzeczy naprawdę dzieją się na tym świecie, może "gdzieś", "coś"... ale przecież "mnie to na pewno się nie przytrafi"...
tak, to jest właśnie to, co i mnie żyć nie daje :/Green Eyes pisze:nienawidze nierozwiazywalnych sytuacji, krecenia sie w kolko, braku porozumienia