Niezależność u piątek
Niezależność u piątek
Czytałem, że piątka powinna być niezależna. Czy jesteście takie ? Jeżeli tak to napiszcie jak do tego doszliście.
Re: Niezależność u piątek
Tak jestem. Po prostu wszystkich olałam.
No, może z paroma wyjątkami.
No, może z paroma wyjątkami.
5w6
Zazwyczaj jestem paskudna, wredna i cyniczna. A, i jeszcze lekceważąca. No chyba, że jestem szczęśliwa - to wtedy jestem sarkastyczna.
Zazwyczaj jestem paskudna, wredna i cyniczna. A, i jeszcze lekceważąca. No chyba, że jestem szczęśliwa - to wtedy jestem sarkastyczna.
- Parallel Grapefruit
- Posty: 12
- Rejestracja: czwartek, 10 lutego 2011, 23:37
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Niezależność u piątek
Właściwie to mógłbyś sprecyzować, co rozumiesz przez "niezależność".
Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali
Re: Niezależność u piątek
Przez niezależność rozumiem bycie sobą i nie zwracanie uwagi na to, że ludzie generalnie nas (mnie) odbierają jako dziwną osobę, co w rezultacie skutkuje tym, że się "gubię w rzeczywistości" i sprawy się toczą nie tab aby mnie satysfakcjonowały.
Re: Niezależność u piątek
Mieszasz niezależność z nieudacznictwem.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Niezależność u piątek
Czyli mam przez to rozumieć, że to tylko mój problem i powinienem się zacząć bardziej szanować i wyjebać lahe na ludzi, albo z nimi walczyć ?
Tylko, że ja chciałbym z nimi żyć i być wyjątkowy, a nie się od nich oddalać i odchodzić w coraz większą samotność.
Tylko, że ja chciałbym z nimi żyć i być wyjątkowy, a nie się od nich oddalać i odchodzić w coraz większą samotność.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Niezależność u piątek
Niezależność utożsamiam z samodzielnością życiową i posiadaniem własnego zdania, niedawaniem sobą sterować. Jestem niezależna. Generalnie wydaje mi się, że piątki mają dużą skłonność do niezależności. Nie spotkałam jeszcze dorosłej piątki, która hołdowałaby poglądowi, że jej los spoczywa w rękach innych, a ona nie ma nic do powiedzenia. Wszystkie jak jeden mąż mają podejście do życia pt. "mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi co mam robić"/"sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem".
Co do przejmowania się obrazem swojej osoby w oczach innych - mnie osobiście obchodzi to tylko w stosunku do osób, na których mi zależy. Co do innych - ich sprawa, co myślą i robią. Człowiek nie powinien kierować swoim życiem pod kątem zadowalania widzimisię innych (nie mylić z nieliczeniem się z uczuciami innych - szanowanie uczuć innych to jedno, zaspokajanie czyichś roszczeń do ingerowanie w moje życie to drugie). Jasne, trzeba uwzględnić, że żyje się w stadzie i jakoś w tym stadzie funkcjonować. Ale to nie oznacza konieczności robienia wszystkiego "pod publiczkę".
Co do przejmowania się obrazem swojej osoby w oczach innych - mnie osobiście obchodzi to tylko w stosunku do osób, na których mi zależy. Co do innych - ich sprawa, co myślą i robią. Człowiek nie powinien kierować swoim życiem pod kątem zadowalania widzimisię innych (nie mylić z nieliczeniem się z uczuciami innych - szanowanie uczuć innych to jedno, zaspokajanie czyichś roszczeń do ingerowanie w moje życie to drugie). Jasne, trzeba uwzględnić, że żyje się w stadzie i jakoś w tym stadzie funkcjonować. Ale to nie oznacza konieczności robienia wszystkiego "pod publiczkę".
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Niezależność u piątek
Tak. Jak to - jak doszłam, taka jestem i już. Może jako dziecko byłam mniej niezależna, ale to sie nie liczy.kabanos pisze:Czytałem, że piątka powinna być niezależna. Czy jesteście takie ? Jeżeli tak to napiszcie jak do tego doszliście.
Zbytnie przejmowanie się opinią innych zazwyczaj działa wbrew intencjom, tzn. trzeba sięprzez cały czas starać i nie można być nawet trochęniezaleznym. Przynajmniej takie mam wrażenie, patrząc na ludzi, którzy muszą być lubiani. Oni zresztą najczęściej są mało lubiani.kabanos pisze:Czyli mam przez to rozumieć, że to tylko mój problem i powinienem się zacząć bardziej szanować i wyjebać lahe na ludzi, albo z nimi walczyć ?
Tylko, że ja chciałbym z nimi żyć i być wyjątkowy, a nie się od nich oddalać i odchodzić w coraz większą samotność.
Chciałbyś być z nimi i jednocześnie być wyjątkowy? Wyjątkowości nie osiągniesz, podporządkowując się wszystkim, według mnie lepiej być sobą, a ktoś zawsze doceni. No chyba, ze jest się bucem. CZasem trzeba też odpuścić i nie starać się za bardzo. Ale ciężko to tak wytłumaczyć na ogółach.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Re: Niezależność u piątek
Ja się czasem staram być chorobliwie niezależny. Strasznie nie lubię poczucia zobowiązania, więc staram się unikać wszelkich sytuacji, które mogłyby to poczucie wywołać..
Nie ulegam presji środowiska zewnętrznego. Trudno wymusić na mnie choćby najmniejsze ustępstwo, jeśli nie ma się racjonalnych argumentów. Nigdy nie zachowuję się w jakiś sposób "bo inni tak robią". Nie przeszkadza mi, że czasem się wyłamię, że ludzie będą uważali mnie za dziwaka. Dla mnie lepiej być odrzuconym dziwakiem, niż robić to, na co nie ma się ochoty i co nikomu nie jest potrzebne tylko ze względu na jakąś tam zewnętrzną presję. Kiedyś postanowiłem wyjść do ludzi i przez krótki czas zachowywałem się trochę bardziej tak, jakby ode mnie tego oczekiwali. Wcale nie byłem szczęśliwszy, wręcz przeciwnie.
Ideałem jest bycie absolutnie niezależnym od nikogo i niczego ale to jest niemożliwe do osiągnięcia. Jak trzeba komuś pomóc, to pomogę, ale jak ktoś chce żebym postępował według jego "widzimisię", to ma małe szanse to ode mnie wyegzekwować. Np. zawieszę babci firanki w jej pokoju, ale jak ona mi próbuje coś przestawić w moim to ja na to nie pozwolę. Jedno ustępstwo często pociąga za sobą kolejne. Ważne dla mnie by nie dać się manipulować, nie zaspokająć cudzych ambicji. Jeśli ktoś się obawia, że zachowując się inaczej może wyjdę na tym lepiej niż inni (tu już bardziej o rówieśnikach, niż o babci ), to już jego problem. Zawsze lepiej wciągnąć mnie w to, co robią inni, bo wiadomo, że nie odnajdę się w tym tak dobrze, więc będzie okazja do podbudowania cudzego poczucia własnej wartości. Odnoszę wrażenie, że niektórzy obawiają się wręcz, że ja mam jakiś tajny plan, który "nie daj Boże" wypali i taki mruk jak ja coś osiągnie. Nie sądzę, żeby z moim nastawieniem było mi w życiu łatwiej i żebym mógł coś dzięki temu osiągnąć (poza poczuciem, że przynajmniej żyję po swojemu), ale zauważyłem, że większość ludzi woli prostotę, więc może stąd ta niechęć do niezależnych jednostek, gdyż te w pewnym sensie wyłamują się ze schematów. Ale moim celem nie jest bycie innym od pozostałych, tylko nie pozwolenie na wciągnięcie się w to, co mi się nie podoba. A że czasem to drugie wymusza to pierwsze, to niestety, tak musi już być.
Nie ulegam presji środowiska zewnętrznego. Trudno wymusić na mnie choćby najmniejsze ustępstwo, jeśli nie ma się racjonalnych argumentów. Nigdy nie zachowuję się w jakiś sposób "bo inni tak robią". Nie przeszkadza mi, że czasem się wyłamię, że ludzie będą uważali mnie za dziwaka. Dla mnie lepiej być odrzuconym dziwakiem, niż robić to, na co nie ma się ochoty i co nikomu nie jest potrzebne tylko ze względu na jakąś tam zewnętrzną presję. Kiedyś postanowiłem wyjść do ludzi i przez krótki czas zachowywałem się trochę bardziej tak, jakby ode mnie tego oczekiwali. Wcale nie byłem szczęśliwszy, wręcz przeciwnie.
Ideałem jest bycie absolutnie niezależnym od nikogo i niczego ale to jest niemożliwe do osiągnięcia. Jak trzeba komuś pomóc, to pomogę, ale jak ktoś chce żebym postępował według jego "widzimisię", to ma małe szanse to ode mnie wyegzekwować. Np. zawieszę babci firanki w jej pokoju, ale jak ona mi próbuje coś przestawić w moim to ja na to nie pozwolę. Jedno ustępstwo często pociąga za sobą kolejne. Ważne dla mnie by nie dać się manipulować, nie zaspokająć cudzych ambicji. Jeśli ktoś się obawia, że zachowując się inaczej może wyjdę na tym lepiej niż inni (tu już bardziej o rówieśnikach, niż o babci ), to już jego problem. Zawsze lepiej wciągnąć mnie w to, co robią inni, bo wiadomo, że nie odnajdę się w tym tak dobrze, więc będzie okazja do podbudowania cudzego poczucia własnej wartości. Odnoszę wrażenie, że niektórzy obawiają się wręcz, że ja mam jakiś tajny plan, który "nie daj Boże" wypali i taki mruk jak ja coś osiągnie. Nie sądzę, żeby z moim nastawieniem było mi w życiu łatwiej i żebym mógł coś dzięki temu osiągnąć (poza poczuciem, że przynajmniej żyję po swojemu), ale zauważyłem, że większość ludzi woli prostotę, więc może stąd ta niechęć do niezależnych jednostek, gdyż te w pewnym sensie wyłamują się ze schematów. Ale moim celem nie jest bycie innym od pozostałych, tylko nie pozwolenie na wciągnięcie się w to, co mi się nie podoba. A że czasem to drugie wymusza to pierwsze, to niestety, tak musi już być.
Re: Niezależność u piątek
Ach, czy ja jestem niezalezna w sensie smaodzielna? Trudno powiedzieć. Raczej mało miaąłm okazji, żeby się przekonać, ale myślę, ze poradziłabym sobie sama jakoś. Nie wierzę w postawę "wszystko zawdzięczam sobie", bo żyjemy wśród ludzi i wiele od nich zależy. Ale oczywiście, staram się nadawać swojemu życiu taki bieg, na jaki mam ochotę. Tyle że czesto trudno mi podjąć decyzję.Cotta pisze:Niezależność utożsamiam z samodzielnością życiową i posiadaniem własnego zdania, niedawaniem sobą sterować. Jestem niezależna. Generalnie wydaje mi się, że piątki mają dużą skłonność do niezależności. Nie spotkałam jeszcze dorosłej piątki, która hołdowałaby poglądowi, że jej los spoczywa w rękach innych, a ona nie ma nic do powiedzenia. Wszystkie jak jeden mąż mają podejście do życia pt. "mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi co mam robić"/"sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem".
Co do przejmowania się obrazem swojej osoby w oczach innych - mnie osobiście obchodzi to tylko w stosunku do osób, na których mi zależy. Co do innych - ich sprawa, co myślą i robią. Człowiek nie powinien kierować swoim życiem pod kątem zadowalania widzimisię innych (nie mylić z nieliczeniem się z uczuciami innych - szanowanie uczuć innych to jedno, zaspokajanie czyichś roszczeń do ingerowanie w moje życie to drugie). Jasne, trzeba uwzględnić, że żyje się w stadzie i jakoś w tym stadzie funkcjonować. Ale to nie oznacza konieczności robienia wszystkiego "pod publiczkę".
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Niezależność u piątek
Nie tyle "wszystko zawdzięczam sobie" ile "mam wpływ na moje życie". Nie do końca to samo.Pierzasta pisze: Nie wierzę w postawę "wszystko zawdzięczam sobie",
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Niezależność u piątek
Mam wpływ na swoje życie, ale nie tylko ja.Cotta pisze:Nie tyle "wszystko zawdzięczam sobie" ile "mam wpływ na moje życie". Nie do końca to samo.Pierzasta pisze: Nie wierzę w postawę "wszystko zawdzięczam sobie",
Przepraszam, chyba zgubiłam w tamtym poście jedno czy dwa zdania i wyszło nie na temat. Chodzi mi o to, że często postawa "kowal własnego losu" doprowadza do "wszystko zawdzięczam sobie" albo myślenia życzeniowego.
Może... "człowiek jest flisakiem swojego losu"?
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Niezależność u piątek
And: taki trochę wilk stepowy, ciekawe jak to wygląda na co dzień wszytko, czy rzuca się w oczy od razu czy trzeba się lepiej przyjrzeć
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Niezależność u piątek
Myślę, że do takich rzeczy doprowadza "nikogo nie potrzebuję". Chociaż skrajnie posunięty "kowal własnego losu" pewnie też może dać taki rezultat. Mi bardziej jednak chodziło o to, że są ludzie, którzy biernie się wszystkiemu poddają, jak jest źle, nie szukają wyjścia z sytuacji, pozwalają innym kierować swoimi sprawami. I do piątek taka postawa mi nijak nie pasuje. Piątka może popaść w okresową stagnację, jak jest na niskim poziomie zdrowia, jednak jak ktoś usiłuje piątką sterować, za bardzo ingerować w jej życie - napotka na opór.Pierzasta pisze:Chodzi mi o to, że często postawa "kowal własnego losu" doprowadza do "wszystko zawdzięczam sobie" albo myślenia życzeniowego.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Niezależność u piątek
Racja, to chyba dlatego, że piątki są świadome. I mają wyobraźnię.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?