Zwierzenia jednej z Czwórek

Wiadomość
Autor
my self & me
Posty: 14
Rejestracja: piątek, 3 listopada 2006, 23:02

Zwierzenia jednej z Czwórek

#1 Post autor: my self & me » niedziela, 5 listopada 2006, 14:59

Czesc,

Dawno nie bylem na stronie enneagram.pl, a to przeciez od niej wszystko sie zaczelo :) Kiedy wiec pare godzin temu postanowilem sprawdzic czy dalej wszystko toczy sie dawnym torem, bylem zdumiony gdy odkrylem to forum. Zdziwienie szybko przerodzilo sie jednak w mila niespodzianke, tym bardziej, gdy odkrylem, ze najbardziej aktywny jest dzial 4 :D (nic dziwnego, wszak to czworki sa najbardziej samo-swiadome i duchowo-swiadome i najbardziej z wszystkich typow interesuja sie swoja osobowoscia).

Oczywiscie od razu zapragnalem dodac pare slow od siebie, ale poniewaz trudno mi bylo wybrac sposrod tylu tematow i problemow jakis konkrentny, postanowilem, ze napisze o wszystkim, tzn. o wszystkim o czym aktualnie pamietam i co wydaje mi sie najwazniejsze, a poszczegolni forumowicze znajda interesujace ich fragmenty i wlacza sie do dyskusji lub chociaz przemysla niektore zagadnienia :)

Tak jak wspomnialem, o enneagramie przeczytalem po raz pierwszy na stronie enneagram.pl, do ktorej odeslal mnie moj kumpel. Do dzis uwazam ze to swietnie i profesjonalnie zrobiona strona, naprawde bardzo mi pomogla. Minal ponad rok od kiedy dowiedzialem sie do jakiego typu naleze. Jestem czworka - czysta, bez zadnego skrzydla. Program widocznie nie byl zdecydowany do jakiej kategorii mnie przyporzadkowac i nie wybral zadnej ;) Osobiscie nie jestem zwolennikiem teorii "skrzydeł" (ale jesli juz rozumowac w takich kategoriach, jestem znacznie bardziej 4w5 niz 4w3), popieram teze o czasowosci (czyli wplyw skrzydel raz jest, a raz go nie ma) i dualizmie (oba skrzydla maja wplyw, jedno mniejszy, drugie wieksze lub oba jednakowy) sasiednich punktow.

W ciagu tego roku przeczytalem (internet, literatura), a przede wszystkim PRZEMYSLALEM wiele na temat samego ennegramu i, przede wszystkim ;), swojego typu. Skupilem sie takze na poznaniu innych stylow. Mysle, ze moge z czystym sumieniem powiedziec ze dosc dobrze orientuje sie w tej tematyce, dlatego zachecam do pytan - nie wiem, czy bede w stanie na nie odpowiedziec, ale razem z pewnoscia mozemy dotrzec do niejednego produktywnego wniosku :)

Oczywiscie sam miewam, a raczej mam, problemy. I to potworne. I nie sa to tylko "problemy czworkowe", czyli dziwne zachowania, ktore dla zwyklych ludzi wydaja sie straszne, a dla nas to chleb powszedni, np.: poczucie nizszosci, lubowanie sie mrocznych emocjach, zazdrosc, wieczne oczekiwanie na lepszy czas i traktowanie terazniejszosci jako okresu przejsciowego, brak pewnosci co do swojej osobowosci...

Nie, niestety takie problemy sa dla mnie jedynie mila odskocznia od ponurej rzeczywistosci jaka mnie otacza. Krotko mowiac stalem sie bardzo niezdrowa czworka i z niepokojem polaczonym z fascynacja obserwuje u siebie alarmujace symptomy postepujacej choroby. Kompletne nieuporzadkowanie panujace w mojej duszy, przyjmowanie postawy samodestrukcyjnej ("jesli nie potrafie poprawic swojego zycia, to zrobie jedyne to, co umiem - pogorsze je"), czerpanie niezdrowej radosci z cierpienia innych, poczucie, nie - swiadomosc, przyjmowanie za rzecz zupelnie naturalna - bycia bezwartosciowym kawalkiem gowna, ktore ludzie deptaja a nastepnie z obrzydzeniem wycieraja o kraweznik.

Doszlo do tego, ze jedynymi czynnikami podtrzymujacymi mnie teraz przy zyciu jest - o ironio ;) - swiadomosc mozliwosci popelnienia samobojstwa (do ktorej to mysli uciekam sie czesciej niz zwyklem to robic w "dawnych, lepszych czasach" ;)) i nadzieja na lepsza przyszlosc. Jestem bowiem mlodym czlowiekiem z olbrzymim potencjalem i wiem, ze albo go wykorzystam i zycie mi sie uda, albo nie. Oczywiscie w tym wszystkim ogromna role gra rowniez szczescie, ale to zupelnie inna sprawa.

Niezwykle pomocna bronia dla czworek jest kreacja. Dzieki niej ludzie z tym stylem potrafia uwznioslic, a nastepnie przekuc rozpacz, melancholie i depresje w dziela daleko wykraczajace poza zdolnosci tworcze przecietnej osoby. Niestety, w moim przypadku to nie dziala (w kazdym razie nie w chwili obecnej) Wyglada to mianowicie tak, ze mam glowe pelna pomyslow i wiem, ze sa to dobre pomysly. Niestety, kiedy przychodzi do pisania (proza jest dla mnie najbardziej dostepna sztuka, pozostale sa jak na razie poza zasiegiem ze wzgledu na brak umiejetnosci tudziez srodkow), nie jestem w stanie przelac swoich mysli na papier. Nie potrafie napisac logicznego, spójnego tekstu, poniewaz mam wrazenie, ze powstaje kawalek sztywny i bezdennie glupi w swojej naiwnosci. Skonczylo sie na tym, ze zapisuje urywki, ktore przychodza mi do glowy i nie staram sie na razie tworzyc niczego konkrentnego, po prostu spisuje pomysly.

Jest rowniez inny sposob na poprawienie swojego zycia, sposob, do ktorego zawsze odnosilem sie z dezaprobata. Istnieje bowiem grupa badaczy, ktorzy uwazaja, ze rozroznienie dziewieciu typow osobowosci jest tylko jedną z kilku funkcji Enneagramu, i to funkcją o niewielkim stosunkowo znaczeniu. Za prawdziwy cel naukowcy ci uwazaja "odciecie sie od przybranej w dziecinstwie osobowosci i polaczenie sie z Esencja". Osobiscie uwazam, ze jest to po prostu kolejny sposob na sprzedanie lamerskich ksiazek z cyklu "Psychologia dla kazdego. Jak pokonac zyciowe problemy?". Oczywiscie nie spisuje tej koncepcji calkowicie na straty, gdyz Enneagram jest tak poteznym narzedziem, ze moze mnie jeszcze nie raz zaskoczyc, ale niestety wskazowki owych badaczy dotyczace "polaczenia sie z Esencja" sa dla mnie bezwartosciowe. Przykladowo, caly proces zaczyna sie od "samo-uswiadomienia i samo-obserwacji". W moim przypadku nie znajduje to zastosowania. Jestem i byłem samo-swiadomy, posiadam umiejetnosc obserwacji moich zachowan, stanow i reakcji, szczegolnie odkad odkrylem Enneagram (choc oczywiscie swiadomie nie staralem sie osiagnac tych zdolnosci). Wszystko to jest dla mnie dziecinnie proste, gorzej tylko ze po "wylowieniu" swoich wad i przyjrzeniu im sie z bliska nie do konca chce je zmieniac. Nie dotyczy to tylko przejawow slabosci w moim zyciu, ktore chce za wszelka cene wykorzenic.

Czesto patrze na innych ludzi i zastanawiam sie, czy chialbym byc taki jak oni. Maja tyle rzeczy ktorych zazdroszcze, a jednak moje poczucie wyjatkowosci jest na tyle silne, ze dochodze do wniosku, ze gdybym mogl wybierac pomiedzy nimi a mna, wybralbym siebie, rezygnujac z wszystkich rzeczy za ktorymi tesknie i przyjmujac wszystkie przeklenstwa jakie wiaza sie z moja osobowoscia.

Chcialbym jeszcze opowiedziec, jakto wszystko sie zaczelo - dlaczego jestem czworka, a nie, na przykład, dziewiatka (bron Boze! ;)). Jestem niemal pewny, ze wiaze sie to z moimi dzieciecymi problemami zdrowotnymi. Jak male dziecko mialem bardzo powazne klopoty z ukladem oddechowym na tle alergicznym, dlatego czesto przebywalem w szpitalach. Wedlug owczesnych przepisow (a byc moze po prostu widzimisie pielegniarek) wszelkie odwiedziny byly zabronione, dlatego bylem po prostu przyprowadzany przez mame do szpitala (zwykle niespodziewanie, gdyz ataki zdarzaly sie nieregularnie; kiedys przytrafilo mi sie to drugiego dnia wyjazdu nad morze 600 km od domu ;]), zabierany przez pielegnarke i przetrzywany wsrod obcych ludzi az do dnia wypisania. Mysle ze dla malego dziecka byla to doprawdy terapia wstrzasowa ;) i w wieku około 5 lat (kiedy dolegliwosci ustapily) bylem juz mala nieszczesliwa czworka ;]

To chyba wszystko jak na razie... Dziekuje za uwage wszystkim, ktorzy przebrneli przez ten tekst i wszystkim, ktorzy czytali urywki. Przepraszam, ze moje zwierzenia sa napisanie takim sztucznie nadmuchanym stylem ale chcialem opisac wszystko dokladnie i szczerze a nie potrafilem zawrzec tego w innej formie... Przepraszam rowniez za chaotycznosc i nieregularnosc... po prostu wiele rzeczy przychodzilo mi do glowy na raz a ja staralem sie nie zapomniec o zadnej. Ale pewnie i tak wiecej tematow nieopatrznie ominalem niz zawarlem w tekscie :(

Zapraszam do komentarzy i pytan ;)

Rilla: Dalej:
"O mnie, a może i o Tobie :-)" siorka LINK
"Cała prawda" użytkowniczki Zwanej Nikim LINK



Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#2 Post autor: NoMatter » niedziela, 5 listopada 2006, 15:32

Eh w tym momencie nie potrafię powiedzieć Ci niczego innego niż 'Ja również witam'. Mogę Cię tylko zapewnić że na pewno jesteś mile widziany na tym forum, Twoje wypowiedzi napewno wzbogacą, i ubarwią to miejsce.
Co do komentarzy to jedyny jaki mi w tym momencie przychodzi do głowy to taki że ja również przeżywałem podobne problemy i że naprawdę z takiego stanu da się wyjść. Po prostu znajdź sobie dobry punkt zaczepienia i ciągnij się do góry. Wiem że to banalnie brzmi ale nie potrafię Ci w żaden inny sposób pomóc nie znając problemów z którymi się zmagasz.
Jako że uważasz się za osobę samoświadomą powinieneś bezproblemowo umieć wyrazić swoje uczucia. Nie zastanawiaj się jak bardzo uważasz je za błache i nieważne, po prostu pisz. My napewno nie uznamy ich za błache. W końcu powinieneś wiedzieć że 4 należą do osób bardzo empatycznych.
Witam więc po raz kolejny, mam naprawdę wielką nadzieję że zostaniesz tutaj dłużej, umiesz pisać, a Twoje wypowiedzi wcale a wcale nie są chaotyczne.
Ach, przychodzi mi taka jedna prosta rada: próbuj cieszyć się z największych błachostek, że wypijesz sobie kawę rano, że niebo wygląda pięknie dzięki tym chmurom, że liście spadające podczas wietrznej pogody wyglądają jakby tańczyły. Wytwórz sobie taką umiejętność a zobaczysz że życie może być radośniejsze.
Pozdrawiam. NM

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#3 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 15:41

Jesteś może moim klonem? Widzę, że pojawiła się konkurencja dla mojej pozycji wszystkowiedzącego, nadętego palanta z poważnym kompleksem niższości.

Będę z Tobą ostro polemizował co do tego fragmentu:
Jest rowniez inny sposob na poprawienie swojego zycia, sposob, do ktorego zawsze odnosilem sie z dezaprobata. Istnieje bowiem grupa badaczy, ktorzy uwazaja, ze rozroznienie dziewieciu typow osobowosci jest tylko jedną z kilku funkcji Enneagramu, i to funkcją o niewielkim stosunkowo znaczeniu. Za prawdziwy cel naukowcy ci uwazaja "odciecie sie od przybranej w dziecinstwie osobowosci i polaczenie sie z Esencja". Osobiscie uwazam, ze jest to po prostu kolejny sposob na sprzedanie lamerskich ksiazek z cyklu "Psychologia dla kazdego. Jak pokonac zyciowe problemy?". Oczywiscie nie spisuje tej koncepcji calkowicie na straty, gdyz Enneagram jest tak poteznym narzedziem, ze moze mnie jeszcze nie raz zaskoczyc, ale niestety wskazowki owych badaczy dotyczace "polaczenia sie z Esencja" sa dla mnie bezwartosciowe. Przykladowo, caly proces zaczyna sie od "samo-uswiadomienia i samo-obserwacji". W moim przypadku nie znajduje to zastosowania. Jestem i byłem samo-swiadomy, posiadam umiejetnosc obserwacji moich zachowan, stanow i reakcji, szczegolnie odkad odkrylem Enneagram (choc oczywiscie swiadomie nie staralem sie osiagnac tych zdolnosci). Wszystko to jest dla mnie dziecinnie proste, gorzej tylko ze po "wylowieniu" swoich wad i przyjrzeniu im sie z bliska nie do konca chce je zmieniac. Nie dotyczy to tylko przejawow slabosci w moim zyciu, ktore chce za wszelka cene wykorzenic.
Ta wypowiedź świadczy o tym, że Twoja świadomość siebie jest tylko pozorna. Wszystkie systemy obronne Czwórki robią wszystko, żeby ją zatrzymać w stanie, w jakim jest, i nie pozwolić jej się uwolnić od swojego ego i zintegrować się. Piszesz, że obserwowanie swoich reakcji jest dla Ciebie pestką, a moim zdaniem to bzdura. Widać, że nie potrafisz pozwolić myślom i emocjom płynąć bez oceniania ich. Bardzo mocno identyfikujesz się ze swoim ego, ze swoimi emocjami i osobowością, co jest ogromną przeszkodą na drodze do wyzdrowienia.

Myślisz, że pozbywając się swojego nieszczęścia, zniknie też Twoja unikalność. Niestety, jest dokładnie na odwrót. Czwórka sparaliżowana depresją i marnująca mnóstwo energii na staranie się o bycie wyjątkowym, jest tylko cieniem tego, czym może być, jeśli zacznie pracować nad sobą i wyjdzie z ciemności. Czwórki, które osiągają integrację, (to, co nazywasz Esencją za Riso i Hudsonem) właśnie wtedy dopiero ujawniają swoje piękne cechy. To znana reakcja Czwórki na propozycję integracji: boimy się, że utracimy swoją tożsamość, że staniemy się bezmyślnymi, uśmiechającymi się baranami w stadzie. Ale odpowiedz mi na te pytania:
-Czy wiesz kim jesteś? Wiesz, jaką masz tożsamość? Wiesz, co rzekomo stracisz, dopełniając swoją osobowość?
-Czy wszystkie silne stany emocjonalne, których doświadczasz, są prawdziwe? Na ile są to naturalne reakcje, a na ile je rozdmuchujesz do nieproporcjonalnych rozmiarów? Z własnego doświadczenia wiem, że ta nasza Czwórkowa "wrażliwość" to w większości przypadków zwykle robienie burzy w szklance wody. Naprawdę, nie jest to coś, czym można się pochwalić czy coś, co czyniłoby z Ciebie postać tragiczną. Uniemożliwia to prawdziwe życie i odrzuca ludzi w imię czego? Poczucia niezwykłości, które można osiągnąć lepszymi sposobami.
-Dlaczego miałbyś stracić to, co w Tobie niezykłe: połączenie z głębią emocji i podświadomości, przez rozwinięcie w sobie samodyscypliny i (która wypływa z wewnątrz, a więc nie jest ograniczeniem wolności) nauczenie się radości, a także współczucia dla ludzi?
Jedyne, co w tej sytuacji tracisz to huśtawki nastrojów, bezsensowne gnojenie się i niezdolność do działania.

Ucząc się chodzić po Ziemi, nie tracisz zdolności latania.

Najlepszym dowodem jest to, co mówisz o swojej twórczości: nie masz dyscypliny, nie potrafisz formułować myśli, zapewne Twoja praca zależy w dużej (zbyt dużej) mierze od nastroju i chęci w danej chwili. Nie tędy droga. Przez to, czym tak pogardzasz - kierowanie się do Esencji, do tego, co wspólne, zrzucasz z siebie brzemię, i nabierasz siły, aby wszystkie swoje emocje, przemyślenia i odczucia przekuć w coś PRAWDZIWEGO i OBECNEGO W ŚWIECIE. To, że masz w swoim wnętrzu wielki potencjał znaczy tyle, co NIC. Ważne jest, co z nim zrobisz w życiu.

Myślę, że naczytałeś się dużo o Enneagramie, ale nic z tego tak naprawdę nie zrozumiałeś, lub nie jesteś w stanie tego zaakceptować. Radzę wrócić do tych lektur, tym razem czytając uważnie i bez głupiego buntowania się. Skoro tak ładnie rozszyfrowali ludzkie umysły, dlaczego mieli nie rozpracować sposobu, w jaki można pracować nad sobą i poprawić swoje życie? Te złośliwe gadki o "trzepaniu kasy na naiwniakach" są idiotyczne i naprawdę niepotrzebne. No i dlaczego samo to, że opis osobowści Czwórki uznajesz za trafny nie miałoby świadczyć, że jesteś takim właśnie naiwniaczkiem?

Słuchaj tego, co mowi NoMatter, bo mądrze gada. Ciągnij w górę, nie daj swojej skorupie się utopić. To naprawdę jest możliwe, to nie bajki.

Pozdrawiam,
Basketcase

PS. NoMatter zwrócił mi uwagę, że być może za ostro się odniosłem do Twojej wypowiedzi (wierz mi, coś takiego nie zdarza się po raz pierwszy). Ja tego tak nie widzę, ale jeśli odczułeś mój post jako atak czy próbę jakiegoś "gnojenia za głupotę", to wiedz, że nie o to mi chodziło. Napisałem to, bo identyfikuję się z Twoimi problemami, wydaje mi się, że część z pułapek, jakie tkwią w naszych głowach udało mi się obejść i jeśli mogę coś zrobić, nie chcę być bezczynny kiedy ktoś daje się oszukać iluzjom, jakie wytwarza jego soobowość, skazując się na stagnację i beznadzieję.
Obrazek

my self & me
Posty: 14
Rejestracja: piątek, 3 listopada 2006, 23:02

#4 Post autor: my self & me » niedziela, 5 listopada 2006, 16:35

Bardzo mocno identyfikujesz się ze swoim ego, ze swoimi emocjami i osobowością, co jest ogromną przeszkodą na drodze do wyzdrowienia.
To prawda.
Piszesz, że obserwowanie swoich reakcji jest dla Ciebie pestką, a moim zdaniem to bzdura. Widać, że nie potrafisz pozwolić myślom i emocjom płynąć bez oceniania ich.
To nie prawda.

Mam ambiwalentny stosunek do swojej osobowości, a raczej moja postawa jest ambiwalentna. Jestem rozdarty na pół, czesc mnie to typowa czworka, taka jaka opisales: zrosnieta ze swoimi emocjami i charakterem, druga czesc z kolei to osoba "ponad tym wszystkim", obserwujaca swoja osobowosc z bezpiecznego dystansu. Czy uwierzysz mi jesli Ci powiem, ze jestem w stanie w kazdej chwili wybierac pomiedzy tymi dwoma postawami?

Lecz bardziej atrakcyjna wydaje mi sie pierwsza poza...

Podobnie jest z moimi pogladami (i to jest juz chyba czesc niedotyczaca Enneagramu i osobowosci, chodzi po prostu o moja opinie na rozne istotne i nieistotne rzeczy w swiecie). Z jednej strony posiadam swoj osad o niemal kazdej sytuacji, wydarzeniu, osobie, etc. Politycznie jestem za liberalami, uwazam ze Lacrimosa i Burzum to swietne zespoly, lubie narody skandynawskie, nie lubie Rosjan, podobal mi sie Silent Hill w kinie... Ale z drugiej strony potrafie przybrac postawe kompletnie bierna i neutralna: "nic mi sie nie podoba, nic mi nie przeszkadza" - cos w stylu piatki. I wtedy naprawde widze, a raczej czuje, siebie jako kolejny neutralny element mojego otoczenia, element swiata. Wszystko jest nijakie a ja po prostu plyne... Niech kazdy robi co chce, mnie to nie obchodzi...

Przytoczylem ten drugi przyklad, aby zilustrowac, jak dwojaki potrafie byc w stosunku do rzeczy.

Byc moze to schizofrenia, ale na pewno nie jest to zludzenie.
Myślisz, że pozbywając się swojego nieszczęścia, zniknie też Twoja unikalność. Niestety, jest dokładnie na odwrót. Czwórka sparaliżowana depresją i marnująca mnóstwo energii na staranie się o bycie wyjątkowym, jest tylko cieniem tego, czym może być, jeśli zacznie pracować nad sobą i wyjdzie z ciemności. Czwórki, które osiągają integrację, (to, co nazywasz Esencją za Riso i Hudsonem) właśnie wtedy dopiero ujawniają swoje piękne cechy. To znana reakcja Czwórki na propozycję integracji: boimy się, że utracimy swoją tożsamość, że staniemy się bezmyślnymi, uśmiechającymi się baranami w stadzie. Ale odpowiedz mi na te pytania:
-Czy wiesz kim jesteś? Wiesz, jaką masz tożsamość? Wiesz, co rzekomo stracisz, dopełniając swoją osobowość?
Masz racje. Po prostu nie potrafie sobie uswiadomic, ze tak bardzo cierpie a w rzeczywistosci wcale nie zyskuje dzieki temu pewnej przewagi nad innymi. I w sumie, wcale tak nie jest. Ty piszesz tak:
Czy wszystkie silne stany emocjonalne, których doświadczasz, są prawdziwe? Na ile są to naturalne reakcje, a na ile je rozdmuchujesz do nieproporcjonalnych rozmiarów? Z własnego doświadczenia wiem, że ta nasza Czwórkowa "wrażliwość" to w większości przypadków zwykle robienie burzy w szklance wody. Naprawdę, nie jest to coś, czym można się pochwalić czy coś, co czyniłoby z Ciebie postać tragiczną. Uniemożliwia to prawdziwe życie i odrzuca ludzi w imię czego? Poczucia niezwykłości, które można osiągnąć lepszymi sposobami.
Nie moge sie z Toba zgodzic, ze nasza wrazliwosc to jedynie rozdmuchane nieproporcjonalnie emocje. Byc moze jest to (czasami lub zawsze? - nie wiem) prawda, ale to przeciez nie wszystko! Co powiesz o umiejetnosci dostrzegania rzeczy, ktorych inni dostrzec nie sa w stanie? A zeby nie rzucac tak ukochanymi przeze mnie abstrakcyjnymi przykladami, sprobuje podac kilka konkretnych. Myslisz ze dlaczego jestes empatyczny? Dlaczego jestes wspolczujacy? Dlaczego jestes zazwyczaj dobrym psychologiem i umiesz pocieszac ludzi? Wlasnie przez wspomniane wyolbrzymienie emocji. Krotko mowiac, czasem cos musi byc pojebane zeby wyszlo Ci to na dobre ;) (choc nie zapominam rzecz jasna o ciemnych stronach tej wlasciwosci).
-Dlaczego miałbyś stracić to, co w Tobie niezykłe: połączenie z głębią emocji i podświadomości, przez rozwinięcie w sobie samodyscypliny i (która wypływa z wewnątrz, a więc nie jest ograniczeniem wolności) nauczenie się radości, a także współczucia dla ludzi?
Jedyne, co w tej sytuacji tracisz to huśtawki nastrojów, bezsensowne gnojenie się i niezdolność do działania. (...) Najlepszym dowodem jest to, co mówisz o swojej twórczości: nie masz dyscypliny, nie potrafisz formułować myśli, zapewne Twoja praca zależy w dużej (zbyt dużej) mierze od nastroju i chęci w danej chwili. Nie tędy droga.
Wlasnie o to chodzi :) Ja nie mowilem ze nie chce wyzdrowiec, byc moze po prostu zaczalem sie zbytnio roztkliwiac. Szczegolnie podoba mi sie fragment o samodyscyplinie. Niestety, nie wiem czy jestem do niej zdolny. Mysle, ze musze dzialac polsrodkami, np. nigdy nie napisalbym tylu rzeczy o sobie, nie staral sie zajrzec wglab siebie do tego stopnia, i wreszcie nie staralbym sie ujac tego w miare zgrabne ramy, gdybym nie mial pisac dla ludzi - w tym wypadku - dla forumowiczów. Paradoksalnie, moja ukochana wolnosc musi byc cokolwiek ograniczona (choc to moze zle slowo - "ukierunkowana" byloby lepsze), abym mogl wycisnac z siebie to, co najlepsze.
Przez to, czym tak pogardzasz - kierowanie się do Esencji
To stanowczo zbyt mocne stwierdzenie.
To, że masz w swoim wnętrzu wielki potencjał znaczy tyle, co NIC. Ważne jest, co z nim zrobisz w życiu.
Oczywiscie, ze tak. Wciaz ludze sie, ze uda mi sie cos z nim zrobic.
Myślę, że naczytałeś się dużo o Enneagramie, ale nic z tego tak naprawdę nie zrozumiałeś, lub nie jesteś w stanie tego zaakceptować. Radzę wrócić do tych lektur, tym razem czytając uważnie i bez głupiego buntowania się. Skoro tak ładnie rozszyfrowali ludzkie umysły, dlaczego mieli nie rozpracować sposobu, w jaki można pracować nad sobą i poprawić swoje życie? Te złośliwe gadki o "trzepaniu kasy na naiwniakach" są idiotyczne i naprawdę niepotrzebne. No i dlaczego samo to, że opis osobowści Czwórki uznajesz za trafny nie miałoby świadczyć, że jesteś takim właśnie naiwniaczkiem?
Hmm... w sumie nie wiem co o tym sadzic... Mysle, ze jestes dla mnie troche za surowy.
Słuchaj tego, co mowi NoMatter, bo mądrze gada. Ciągnij w górę, nie daj swojej skorupie się utopić. To naprawdę jest możliwe, to nie bajki.
Dzieki Wam obu za rady i zalecenia, dzieki rowniez za mozliwosc skonfrontowania opinii i wreszcie dzieki za slowa otuchy ;)

Awatar użytkownika
Avin
Posty: 1166
Rejestracja: wtorek, 31 października 2006, 15:02

Re: Zwierzenia jednej z czworek.

#5 Post autor: Avin » niedziela, 5 listopada 2006, 20:57

my self & me pisze:Czesc,


To chyba wszystko jak na razie... Dziekuje za uwage wszystkim, ktorzy przebrneli przez ten tekst i wszystkim, ktorzy czytali urywki. Przepraszam, ze moje zwierzenia sa napisanie takim sztucznie nadmuchanym stylem ale chcialem opisac wszystko dokladnie i szczerze a nie potrafilem zawrzec tego w innej formie... Przepraszam rowniez za chaotycznosc i nieregularnosc... po prostu wiele rzeczy przychodzilo mi do glowy na raz a ja staralem sie nie zapomniec o zadnej. Ale pewnie i tak wiecej tematow nieopatrznie ominalem niz zawarlem w tekscie :(

Zapraszam do komentarzy i pytan ;)
tak wogole to witam-tu avin, jeden z gorszych przypadkow na forum o ile nie najgorszy?

przestan przepraszac! po to jest to forum, by sobie pomagac i dzielic sie soba, kazda uwaga, wniosek, przezycie sa cenne

a to przepraszanie to moze jeszcze powiesz
przepraszam ze zyje
jakie to znajome, tez tak robialm, choc teraz coraz mniej.
zacznij wiecej dziekowac a przepraszac atedy gdy zrobisz cos zlego-a wierz mi nie zrobiles...

powodzenia!
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi

ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#6 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 21:18

Mam ambiwalentny stosunek do swojej osobowości, a raczej moja postawa jest ambiwalentna. Jestem rozdarty na pół, czesc mnie to typowa czworka, taka jaka opisales: zrosnieta ze swoimi emocjami i charakterem, druga czesc z kolei to osoba "ponad tym wszystkim", obserwujaca swoja osobowosc z bezpiecznego dystansu. Czy uwierzysz mi jesli Ci powiem, ze jestem w stanie w kazdej chwili wybierac pomiedzy tymi dwoma postawami?
Ok, wierzę.
Lecz bardziej atrakcyjna wydaje mi sie pierwsza poza...
Zdajesz sobię sprawę, że to pułapka.
Podobnie jest z moimi pogladami (i to jest juz chyba czesc niedotyczaca Enneagramu i osobowosci, chodzi po prostu o moja opinie na rozne istotne i nieistotne rzeczy w swiecie)
Jak najbardziej dotycząca enneagramu i osobowości. Twoje opinie też odzwierciedlają Twoją osobowość. Jak Dziewiątki, które niby mają zdanie, ale nigdy się jakoś nie kwapią, żeby je wyrazić.
Z jednej strony posiadam swoj osad o niemal kazdej sytuacji, wydarzeniu, osobie, etc.(...)Ale z drugiej strony potrafie przybrac postawe kompletnie bierna i neutralna: "nic mi sie nie podoba, nic mi nie przeszkadza" - cos w stylu piatki. I wtedy naprawde widze, a raczej czuje, siebie jako kolejny neutralny element mojego otoczenia, element swiata. Wszystko jest nijakie a ja po prostu plyne... Niech kazdy robi co chce, mnie to nie obchodzi...
Identyfikuję się z tym.
Byc moze to schizofrenia, ale na pewno nie jest to zludzenie.
Nie, ja myślę, że to rozdarcie między potrzebą posiadania swojej tożsamości, swoich stałych poglądów, a rozumieniem wszystkich i analitycznym, zdystansowanym podejściem do świata Piątki. Do tego dochodzi poczucie bezsilności i przerażenia Czwórki wobec świata.
Masz racje. Po prostu nie potrafie sobie uswiadomic, ze tak bardzo cierpie a w rzeczywistosci wcale nie zyskuje dzieki temu pewnej przewagi nad innymi.
Cieszę się, że widzisz swoje błędy.
Nie moge sie z Toba zgodzic, ze nasza wrazliwosc to jedynie rozdmuchane nieproporcjonalnie emocje.
Napisałem:
nasza Czwórkowa "wrażliwość" to w większości przypadków zwykłe robienie burzy w szklance wody.
W codziennych sytuacjach, nie oszukujmy się, zwykle tak jest.
Wlasnie o to chodzi :) Ja nie mowilem ze nie chce wyzdrowiec, byc moze po prostu zaczalem sie zbytnio roztkliwiac. Szczegolnie podoba mi sie fragment o samodyscyplinie. Niestety, nie wiem czy jestem do niej zdolny.
Radzę zacząć od małych rzeczy. Codziennie umyć zęby, kłaść się spać i wstawać o regularnych godzinach. Kiedy to już masz we krwi, krok po kroku coraz wyżej.
Przez to, czym tak pogardzasz - kierowanie się do Esencji
To stanowczo zbyt mocne stwierdzenie.
Osobiscie uwazam, ze jest to po prostu kolejny sposob na sprzedanie lamerskich ksiazek z cyklu "Psychologia dla kazdego. Jak pokonac zyciowe problemy?"
wskazowki owych badaczy dotyczace "polaczenia sie z Esencja" sa dla mnie bezwartosciowe
No, ale napisałeś też
Oczywiscie nie spisuje tej koncepcji calkowicie na straty, gdyz Enneagram jest tak poteznym narzedziem, ze moze mnie jeszcze nie raz zaskoczyc
,
więc Ci wybaczam :>
Hmm... w sumie nie wiem co o tym sadzic... Mysle, ze jestes dla mnie troche za surowy.
Już o tym napisałem.
Dzieki Wam obu za rady i zalecenia, dzieki rowniez za mozliwosc skonfrontowania opinii i wreszcie dzieki za slowa otuchy ;)
Jak zawsze do usług.

Basketcase
Ostatnio zmieniony niedziela, 5 listopada 2006, 21:37 przez Basketcase, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#7 Post autor: NoMatter » niedziela, 5 listopada 2006, 21:33

I kto to mówi :D
Nie rozumiem o co Ci chodzi :>

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#8 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 21:38

Ja też nie.
Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#9 Post autor: NoMatter » niedziela, 5 listopada 2006, 21:47

Akceptacja tych negatywnych i tych pozytywnych uczuć rownowazy potrzebe 'wyzdrowienia' z choroby ktora nie jest choroba tylko czescia nas.
negatywna ale czescia.
to nasze wady i słabości sprawiaja ze jestesmy tym kim jestesmy

dla 4 chyba najwazniejsze jest znalezc jakas odskocznie od zycia, pasję.
miejsce lub moment podczas ktorego nie czujemy sie 4 tylko calkowicie sie poswiecamy pewnemu celowi. a ze potrafimy dostrzec piekno w rzeczach malych to chyba nie jest takie trudne znalezc to 'cos' ;]
To właśnie jest to łączenie się z esencją.
to wg mnie bierze sie ze strachu
boisz sie zmieniania siebie bo wiesz ze zmieniajac siebie juz nie bedziesz soba i 'Ty' znikniesz a pojawi sie ktos inny plytki i nie tak rozumiejacy swiat jak 'Ty'
tak jak z wiekiem starczym boimi sie ze przestaniemy widziec
ty zdajesz sie bac utraty zdolnosci postrzegania swiata na swoj wlasny sposob
Napiszę tylko że zostało już wspomniane że odrzucenie swoich masek sprawia że stajemy się naprawdę wyjątkowi. Uwierz mi na słowo, naprawdę warto jest czytać wcześniejsze posty.

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#10 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 21:54

faynie pobawic sie w psychologa
Fajnie, jeśli się wie, co się mówi.
człowiek odczuwa poczuce wyjątkowości i indywidualizmu. i to jest w tym najlepiekniejsze. najwazniejsza jest chyba samoakceptacja a nie laczecie sie z jakas esencją
Poczucie wyjątkowości Czwórek jest ich systemem obronnym, tak samo jak poczucie zagrożenia Szóstek czy poczucie bycia kimś kochanym Dwójek. Czy to też jest piękne? To są iluzje.

Łączenie się z esencją prowadzi do samoakceptacji. To tak oczywiste, że nie wiem, czemu to tłumaczę. Dostrzeżenie swoich wad i błędów oaz praca nad nimi jest jedynym sposobem, aby nie popaść w stagnację. Jeśli akceptujesz siebie BEZKRYTYCZNIE, tak jak to przedstawiasz, stoisz w miejscu i się nie rozwijasz. A jak wiadomo, stanie w miejscu szybko zmienia się w regres.
to nasze wady i słabości sprawiaja ze jestesmy tym kim jestesmy
Typowo Czwórkowo błędne myślenie. Wszyscy jesteśmy podobni, zakładamy tylko na siebie różne zbroje. Poczucie wyjątkowości jest zbroją Czwórki. Prawdziwa oryginalność i głębia Czwórki może wyjść na światło dzienne po zrzuceniu zbroi.
wyzdrowienia' z choroby ktora nie jest choroba tylko czescia nas.
A to już jest groźne. Choroba to choroba, a identyfikowanie się z nią to podstawowy błąd Czwórki. Nie jesteś depresją, nie jesteś nerwicą, nie jesteś swoimi emocjami. Jesteś w depresji, cierpisz na nerwicę i odczuwasz emocje. To nieprawda, że Czwórki bez depresji nie są Czwórkami. Czwórki bez depresji są szczęśliwszymi Czwórkami, a ich zdolności wreszcie mogą się ujawnić, bo nie dręczy ich wstyd, poczucie niższości i wyrywają się z apatii.
dla 4 chyba najwazniejsze jest znalezc jakas odskocznie od zycia, pasję.
Odskocznię nie, pasję jak najbardziej. Czwórki za dużo odskakują od życia i potrzebują zacząć je przeżywać zamiast fantazjować.
to wg mnie bierze sie ze strachu
boisz sie zmieniania siebie bo wiesz ze zmieniajac siebie juz nie bedziesz soba i 'Ty' znikniesz a pojawi sie ktos inny plytki i nie tak rozumiejacy swiat jak 'Ty'
tak jak z wiekiem starczym boimi sie ze przestaniemy widziec
ty zdajesz sie bac utraty zdolnosci postrzegania swiata na swoj wlasny sposob
Tu masz rację. Sęk w tym, czy akceptujesz ten sposób myślenia i uznajesz go za słuszny, (a wcale taki nie jest) czy postanowisz odrzucić to złudzenie i zaakceptować ową "starość".
Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#11 Post autor: NoMatter » niedziela, 5 listopada 2006, 22:17

Basketcase, odczuwam wielki dyskomfort przez to że za każdym razem muszę się z Tobą zgadzać, przy okazji denerwując się że ktoś robi -głębsze-, -inteligentniejsze-, -wredniejsze- posty od moich, bo mnie się nie chciało/byłem za miękki. Nie ma tak! To Ty masz czuć dyskomfort że ja napisałem coś do czego Ty nie masz nic do dodania :P. Czuj to jako wyzwanie :P.

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#12 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 22:36

Basketcase, odczuwam wielki dyskomfort przez to że za każdym razem muszę się z Tobą zgadzać, przy okazji denerwując się że ktoś robi -głębsze-, -inteligentniejsze-, -wredniejsze- posty od moich, bo mnie się nie chciało/byłem za miękki. Nie ma tak! To Ty masz czuć dyskomfort że ja napisałem coś do czego Ty nie masz nic do dodania
Ale to się przecież zdarza, nie pamiętasz swoich sukcesów? Na przykład w temacie "Pytanie do Czwórek"? Walka jest w miarę wyrównana.
Czuj to jako wyzwanie
Rękawica podniesiona.
Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#13 Post autor: NoMatter » niedziela, 5 listopada 2006, 22:47

W 'pytaniu do czwórek' nie napisałem połowy tego z czego chciałem napisać. Głupek jestem. Nie potrafię wykorzystywać swoich ponadprzeciętnych możliwości intelektualnych(a jak! czas na autoreklamę! o!).
Walka jest w miarę wyrównana.
Tylko że to Ty masz tytuł 'Miłośnika', a ja dalej jestem 'Początkującym'. I to Ty masz opinię cynika i to Ciebie się uważają za wrednego :P. Czuję się niedoceniony. Chlip chlip. Niech mnie ktoś przytuuuuli ;(.

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#14 Post autor: Basketcase » niedziela, 5 listopada 2006, 23:27

samotnik z braku otoczenia wykształca u siebie cechy oryginalne nie podobne do innych żyjących w grupie czy to aby na pewno jest system obronny? to że ktoś chce być sam nie musi być spowodowane reakcją obronną więc wykształcenie się wyjątkowości u 4 nie ma chyba nic wspolnego z systemem obronnym?
poprawić jak się mylę ;]
Już się robi. Samotnik, który wykształca w sobie cechy oryginalne... Wiesz, jakie to są zwykle cechy oryginalne? Gadanie do siebie, nie mycie się, strach przed własnym cieniem. To są cechy oryginalne, które się wykształcają w izolacji. To poczucie wyjątkowości i oryginalność Czwórek, o której mówisz, wynika z czego innego. Mówi o tym ten fragment opisu Czwórki z enneagraminstitute.com:
Czwórki czują się odłączone od obojga rodziców. Jako dzieci, nie identyfikowały się ani ze swoimi ojcami, ani ze swymi matkami. ("Nie jestem jak moja mama; Nie jestem jak mój ojciec.") Mogły mieć nieszczęśliwe lub samotne dzieciństwo w wyniku problemów małżeńskich rodziców, rozwodu, choroby, śmierci, lub po prostu z powodu konfliktów w rodzinie. W niektórych przypadkach, Czwórki mogły mieć w miarę "normalne", zwykłe dzieciństwa.W każdym razie, nawet w normalnym otoczeniu, nie widziały swojego odbicia w żadnym z rodziców: nie czuły, że rodzice widzą, jakie są naprawdę albo że ich sposób odnoszenia się do dzieckabył w jakiś sposób niewłaściwy. Nie mając określonych wzorów, Czwórki jako dzieci zwróciły się do wewnątrz, do swoich uczuć i wyobrażeń jako podstawowych źródeł informacji o sobie, z których mogły stworzyć swoją tożsamość.

Ponieważ kształtujące je relacje z rodzicami były parte na odłączeniu, Czwórki rozwijają poczucie własnej tożsamości na podstawie różnic między nimi a otoczeniem. W ich rodzicach było bardzo niewiele cech, z którymi się identyfikowały, więc zaczęły szukać w sobie także cech, które odróżniały je od innych ludzi. W końcu poczucie inności staje się silnie rozwinięte i broni obrazu "ja". Wiele Czwórek ma trudność z zauważeniem wielu aspektów, w w których są jak wszyscy inni. Bycie "zwykłym" i "normalnym" staje się przerażającą perspektywą, ponieważ poczucie wyjątkowości wydaje się im być jednym z niewielu stałych składowych tożsamości.
Każdy człowiek musi czasem być sam, a systemem obronnym Czwórki (Piątki też) jest wycofywanie się, kiedy tylko poczują się zagrożone. Jeśli jednak będziesz się wycofywać za każdym razem, kiedy coś złego się zacznie dziać, nigdy nie będziesz w stanie stanąć twarzą w twarz z życiem. To samo tyczy się relacji międzyludzkich. Czwórki nie wycofują się z nich dlatego, że "taka już jest ich natura". To bzdura. Każdy człowiek potrzebuje innych. Po prostu systemy obronne Czwórki (Piątki) ustawiają się tak, aby jak najskuteczniej mogła sobie radzić bez konieczności wdawania się w relacje, także emocjonalne z innymi. Nie znaczy to, że nagle pozbywa się potrzeby obcowania z ludźmi.
mozemy byc krytyczni wobec wlasnych dzialan wad, błędów.
mozemy pracowac nad tym aby błędów ktore zwykle popelniaja osoby z nasza osobowoscia nie popelniac
akceptacja wlasnej osobowosci nie prowadzi do stagnacji przeciwnie pomaga nam zauwazyc bledy ktore popelniamy
Tylko, że napisałeś:
to nasze wady i słabości sprawiaja ze jestesmy tym kim jestesmy
Rozumiem, że się z tego wycofujesz, albo "źle się wyraziłeś"? Bo inaczej zaprzeczas sam sobie. Nasze wady są częścią nas, ale musimy nad nimi pracować i się ich pozbywać. To chyba bez sensu.

Nasze błędy, owszem, to nasza osobowość. Tyle, że nasza osobowość to wcale nie my. Chodzi o to, żeby umieć się oddzielić od swojej osobowości, aby znaleźć to, co uniwersalne. Nasza osobowość jest narzędziem. i to narzędziem służącym do przeżycia, a nie bycia szczęśliwym.
czym zatem rozni sie prawdziwa oryginalnosc i glebia czworki od poczucia wyjatkowosci czworki?
Myślę, że polega to przede wszystkim na skończeniu z kreowaniem swojej tożsamości w oparciu o zaprzeczenie, o czym pisałem wyżej. Czwórka nie zaprzecza, nie mówi "nie jestem taki", ale afirmuje, mówi "taki jestem" i akceptuje to. Z jej wnętrza wypływają naturalne, nie rozdmuchane sztucznie reakcje. Ujawniają się jej prawdziwe emocje, a raczej ich odpowiednie proporcje. Czwórki przestają dramatyzować negatywne odczucia i pozwalają płynąć tym pozytywnym. Przestaje sytuować się w pozycji tragicznej ofiary i bierze życie w swoje ręce, realizując marzenia i fantazje, które dotąd były jej więzieniem. Nie sili się już na oryginalność. Ona po prostu jest.
jezeli 4 czuje sie wyjatkowa ma chyba po temu jakis powod?
Niezdrowa Czwórka w dużym stopniu te powody kreuje. Dopasowywuje fakty do z góry przyjętego założenia: "jestem unikalny". Bardzo trudno jej zaakceptować, że pod wieloma względami jest podobna do innych ludzi.
o to chodzi tylko wydaje mi sie ze wiekszosc czworek nie wierzy w siebie, w to ze naprawde moga zyc tak jak chcą, czyt. boja sie realizacji wlasnych marzen?
Dlatego potrzebują odskoczni od marzeń, a nie od rzeczywistości. Aby się spełnić, muszą zbudować pomost między rzeczywistością a marzeniami. Bardzo lubię taką metaforę: "Nauczyć się chodzić po ziemi, nie tracąc zdolności latania".

Mam nadzieję, że wytłumaczyłem to w miarę jasno i przekonująco.
Obrazek

my self & me
Posty: 14
Rejestracja: piątek, 3 listopada 2006, 23:02

#15 Post autor: my self & me » poniedziałek, 6 listopada 2006, 00:13

tak wogole to witam-tu avin, jeden z gorszych przypadkow na forum o ile nie najgorszy?
Witam. Twoje wyznanie mnie urzeklo ;)
przestan przepraszac! po to jest to forum, by sobie pomagac i dzielic sie soba, kazda uwaga, wniosek, przezycie sa cenne
Przeprosiłem tylko dwa razy; po prostu tekst wydawał mi sie nie do konca O.K.
a to przepraszanie to moze jeszcze powiesz
przepraszam ze zyje
jakie to znajome, tez tak robialm, choc teraz coraz mniej.
zacznij wiecej dziekowac a przepraszac atedy gdy zrobisz cos zlego-a wierz mi nie zrobiles...
Moje przepraszanie nie ma akurat nic do mojego poczucia nizszosci... W zyciu moje poczycie nizszosci objawia sie wrogoscia i ignorancja wzgledem innych. Staram sie widocznie w ten sposob odciac od "innych, szczesliwszych ludzi" tudziez sztucznie wytworzyc poczucie niedostepnosci mojej osoby.

Teraz Basketcase.
Zdajesz sobię sprawę, że to pułapka.
Tak, choc nie do konca. Patrz dalej.
Nie, ja myślę, że to rozdarcie między potrzebą posiadania swojej tożsamości, swoich stałych poglądów, a rozumieniem wszystkich i analitycznym, zdystansowanym podejściem do świata Piątki. Do tego dochodzi poczucie bezsilności i przerażenia Czwórki wobec świata.
Zgadzam sie w wiekszosci.
Radzę zacząć od małych rzeczy. Codziennie umyć zęby, kłaść się spać i wstawać o regularnych godzinach. Kiedy to już masz we krwi, krok po kroku coraz wyżej.
Nie. Nie wiem czy to ja jestem niekompatybilny z ta metoda, czy wszystkie czworki, ale tak sie nie da. Probowalem. Probowalem wiele razy, mialem kilkuletni okres w swoim mlodszym zyciu (gdzies kolo 10-15 lat) kiedy robilem dokladnie tak jak radzisz. Mialem roznego rodzaju "akcje". Akcja wczesnego wstawania, akcja czytania ksiazek na interesujace mnie tematy, akcja zajmowania sie produktywnymi i konstruktywnymi czynnosciami, akcja uczenia sie przydatnych rzeczy... Bylo tego sporo. I wiesz, zawsze na poczatku bylo fajnie, wrecz idealnie. Niestety bardzo szybko nastepowalo zalamanie, moja uwaga skupiala sie na innych rzeczach, ograniczenia mnie krepowaly. W ciagu tych pieciu lat stawalem sie coraz bardziej tolerancyjny dla tych niepowodzen (a nie cele, jakie sobie wyznaczalem nie byly przesadnie wygorowane nawet na poczatku), az w koncu zrezygnowalem i od razu poczulem sie lepiej. Teraz sie "blakam". Dzialam spontanicznie - czasem przynosi to efekty, czasem nie, ale inaczej sie nie da. Nie potrafie dzialac w sposob zaplanowany - nie jestem jedynka czy piatka. Jestem swietny, bezbledny w planowaniu - beznadziejny w wypelnianiu swoich zamierzen (siodemka). Dotyczy to rowniez operacji pienieznych: mam swietny plan, trzymam sie go przez bardzo krotki czas, zmieniam go w trakcie dzialania, i - o dziwo lub nie o dziwo - zazwyczaj wychodze na tym bardzo dobrze (choc w zyciu emocjonalnym i intelektualnym, jak juz wspomnialem, nie zawsze jest tak rozowo).

Tak wiec nie tedy droga, gdyz nie w tym tkwi problem.

Nie wiem czy jestem tu wyjatkiem czy wszystkie czworki maja do czynienia z takim zachowaniem ale jesli tak, to Ty nie wyszedles jeszcze ze stadium "mocnych postanowien". Oczywiscie Ty mozesz byc inny i Tobie moze to pomagac, ale czytajac niektore z Twoich postow (skadinad bardzo trafnie sformulowanych) odnosze wrazenie, ze nie osiagnales jeszcze tego, co chciales.
Poczucie wyjątkowości jest zbroją Czwórki. Prawdziwa oryginalność i głębia Czwórki może wyjść na światło dzienne po zrzuceniu zbroi.
i
To nieprawda, że Czwórki bez depresji nie są Czwórkami. Czwórki bez depresji są szczęśliwszymi Czwórkami, a ich zdolności wreszcie mogą się ujawnić, bo nie dręczy ich wstyd, poczucie niższości i wyrywają się z apatii.
No coz, tu wychodzi cale Twoje podejscie do swojego typu. Dla Ciebie tylko czyste, esencjalne stadium jest wazne. Twoje wypowiedzi i moje przemyslenia nimi wywolane sklonily mnie do stanowczej aprobaty stanu "wyzszego" jako cudownego, nieporownywalnego z niczym innym poczucia spelnienia i szczescia, ale nie zmienia to faktu, ze wciaz jestem zafascynowany charakterem zwyklej czworki. Ty nazwiesz to choroba/regresja. Ja nazywam to zatrzymaniem sie i nostalgicznym spojrzeniem w tyl. Jedno nie wyklucza drugiego, prawda? Mozesz dazyc do Esencji, a jednoczesnie delikatnie (w tym momencie abstrahuje od swoich poprzednich postow wyrazajacych doglebne przywiazanie do mojego ego) doceniac swoje dawne polozenie, kokon, z ktorego sie wydostajesz (z drugiej strony, po rozpoczeciu swojej przemiany moze sie okazac ze juz nigdzie nie chcesz wracac). Jedno nie wyklucza drugiego, prawda? No, chyba ze wyklucza. W takim wypadku mam problem.

Chcialbym jeszcze tylko wyjasnic co tak naprawde pociaga mnie w "domyslnej" czworce. Po pierwsze, caloksztalt - po prostu sam styl z cala ta swoja smieszno-dziwnie-zjebana otoczka. Po drugie, pozostawanie w przykrej dla czworki sytuacji moze zaowocowac wspanialymi owocami. Popatrzcie na Kurt'a Cobain'a, czy Alana Edgra Poe'go. To wlasnie tak mnie fascynuje. I nie dam sobie wmowic, ze czlowiek ktory jest szczesliwy jest w stanie tworzyc podoba sztuke. Byc moze rownie dobra, byc moze lepsza - ale na pewna nie taka.
Czwórki za dużo odskakują od życia i potrzebują zacząć je przeżywać zamiast fantazjować.
Tak. Choc przy okazji chcialbym nadmienic, ze nie moge w pelni wziac swego zycia w swoje rece... A jesli nie moge wziac go w pelni to nie moge wziac go prawie w ogole... Powod nie jest wazny, jest to w kazdym razie przeszkoda natury technicznej, organizacyjnej. Nie mowcie mi, ze wszystko da sie pokonac. Czworki zwykly traktowac terazniejszosc jako okres przejsciowy, ale z powodu owej trudnosci odnosze wrazenie, ze mam prawo podchodzic to terazniejszosci w ten sposob. Oczywiscie staram sie nie mowic tego na glos - ciii ;) - zeby nie byc kolejna taka czworka, ale wiem, ze za krotki czas (tylko kilka lat ;)) niedogodnosc ta prawdopodobnie zniknie i nie bede mial juz zadnej wymowki. Wtedy sie okaze, czy mialem racje. Wiekszosc domysla sie o co w tym wszystkim chodzi ;) Ten akapit jest w sumie najwazniejszy ze wszystkiego co do tej pory napisalem i przedstawia zrodlo wszystkich moich problemow.

Teraz koffal.
to wg mnie bierze sie ze strachu
boisz sie zmieniania siebie bo wiesz ze zmieniajac siebie juz nie bedziesz soba i 'Ty' znikniesz a pojawi sie ktos inny plytki i nie tak rozumiejacy swiat jak 'Ty'
tak jak z wiekiem starczym boimi sie ze przestaniemy widziec
ty zdajesz sie bac utraty zdolnosci postrzegania swiata na swoj wlasny sposob
Tak, choc dzieki sugestiom Basketcase'a i swoim wlasnym ;) moje poglady na ta sprawe ulegly pewnej zmianie.

ODPOWIEDZ