Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Zdecydowanie JEST starszna.
xxx xx/xx XXXx
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
To powiedz to w taki sposób, w jaki sama chciałabyś to usłyszeć. Jestem pewna, że wezmą to pod uwagę i się w miarę możliwości zastosują. A nawet jak nie do końca, to warto mówić otwarcie takie rzeczy, bo to rozładowuje atmosferę - i Tobie będzie lżej, i one się będą czuły bezpieczniej, a przez to będą mniej ambiwalentne w zachowaniu. Nie ma nic gorszego, niż niedomówienia, a już jak chodzi o takie kumulujące się pretensje o drobiazgi, to już w ogóle, brr. Zwariować można.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
no u 6 to zapominanie zdarza się bardzo często.
- subtlepleasure
- Posty: 58
- Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
- Enneatyp: Lojalista
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Nazwałabym to "optymistycznym pesymizmem", jakkolwiek mętnie to brzmi. :p Właściwie wspominałam o tym w temacie dwójek (migiem klikamy tu); obstawiam najgoszy scenariusz, by nagle boleśnie się nie rozczarować - moja własna logika mówi, że im mniej oczekuję od życia, tym bardziej jestem z niego zadowolona. Nie powiem jednak, że chcę, aby moje przewidywania się spełniły - w sumie bowiem robię wszystko, aby do takiej możliwości nie dopuścić. W głębi duszy liczę na to, że się zwyczajnie pomyliłam; zdecydowanie żyję nadzieją.Rinn pisze:(...) Kwestia podejrzeń u Sześć może być myląca - można by pomyśleć, że jak ktoś podejrzewa, to spodziewa się złego, to znaczy testuje, by potwierdzić, że ma rację, że jego podejrzenia są słuszne. Tymczasem właśnie Szóstka testuje w nadziei, że się myli. Przynajmniej z moich doświadczeń tak wynika. A jak jest u Was?
Moje reakcje są o tyle zaskakujące, że właściwie bawią nawet mnie samą. Mając przeświadczenie, że nie wyjdzie, nie myśląc wiele, pcham się do działania i zmiany sytuacji na lepszą, ewentualnie w celu wybadania gruntu ;). Nie przepadając za kimś, zwyczajnie go ignoruję; myśląc, że ten ktoś mnie nie lubi, próbuję się do niego zbliżyć i udowodnić sobie, że jednak nie jestem nieomylna, a jego intencje nie są znowu takie niesamowicie straszne - przy czym jednak, dopóki nie rozgryzę sytuacji, wciąż czuję na gardle ten nóż, że pakuję się w scenariusz czarny jak smoła. Tylko ja wiem, jak cholernie jestem w takim momencie wystraszona.
Owszem, zauważyły. :) Przez to cholestwo m.in. miałam kłopot z przyporządkowaniem się do jednego typu - opisany mechanizm jest nieco podobny do czwórkowego zabiegu 'przyciąganie-odpychanie'.Rinn pisze: Hm. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, żebym takie rzeczy robiła świadomie i celowo, ale możliwe, że taki może być wynik konfliktu powyżej opisanych sił, np. na polu zależności/niezależności. Kiedy jestem z kimś blisko, czuję się zależna i z jednej strony sama tę zależność tworzę i o nią zabiegam, bo bliskość = bezpieczeństwo, a z drugiej się tej zależności obawiam i próbuję sobie i innym (przede wszystkim sobie) udowodnić, że wcale nie jestem zależna, robiąc na zasadzie buntu coś przeciwko oczekiwaniom, odcinając się, kontrfobicznie stawiając czoła spodziewanej "karze" (np. w postaci czyjegoś niezadowolenia). Z kolei po takim kroku zaczynam się bać reakcji na moją "niesubordynację", tego, że mój "bunt" zaburzył bezpieczeństwo i dlatego próbuję załagodzić sprawę, upewniając się, czy dana osoba nie chowa urazy. (...)
Przynajmniej u mnie tak to działa, nie wiem czy inne Szóstki to u siebie zauważyły.
Sytuacja z telefonem - w życiu!!! Samą mnie to u innych totalnie drażni i nie życzyłabym sobie, gdyby ktoś praktykował ową czynność w mojej obecności. Spotkania za to często organizuję osobiście i w moim odczuciu to mnie ludzie wystawiają do wiatru (nikt też nie ma pojęcia, jakie rozgoryczenie zdarza mi się odczuwać, gdy ja, czasem czołgając się zmęczona, zjawiam się w zaplanowanym miejscu i nagle dostaję telefon, że ktoś się nie pojawi, bo... -i tutaj miliony głupawych wymówek). To szalenie denerwujące.atis pisze:Może i nieświadomie, ale to jest na tej zasadzie, że ciągle są te same sytuacje, w ten sam sposób zdarza im się zapominanie o spotkaniach i zobowiązaniach, o zwyklych pierdolach, które dla niektorych są jednak istotne. Przykładem jest tu notoryczne spóźnianie się czy gadanie przez telefon w towarzystwie, zawsze z wymówką, że MUSIAŁY cośtam z kimśtam załatwić, jakby próbowały się popisywać, że mają jeszcze tyle innych różnorodnych relacji!
A do do spoźniania przyznaję się całym sercem - i faktycznie, gdy o tym wspomniałaś, może ma to element podświadomego 'testowania' moich potencjalnych przyjaciół. Spóźniam się wszędzie tam, gdzie jestem wyluzowana. Nie wstydzę sie tego specjalnie, bo chyba myślę, że bliscy "zrozumieją". Widać czas nad tym popracować ]:->
Do pracy przychodzę punktualnie, niekiedy nawet z 15 minutowym zapasem.
Ostatnio zmieniony sobota, 18 września 2010, 18:53 przez subtlepleasure, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna
-A. Dymna
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Ukradłaś mi określenie. Pozwolę sobie uzupełnić "definicję" o jeszcze jeden aspekt. Zauważenie co jest nie tak, pozwala to zaakceptować, uznać niedoskonałość i dzięki temu cieszyć się rzeczami/osobami takimi, jakie są.subtlepleasure pisze:Nazwałabym to "optymistycznym pesymizmem", jakkolwiek mętnie to brzmi. :p Właściwie wspominałam o tym w temacie dwójek (migiem klikamy [url=http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic
Podczas przewidywania wszystkiego, co może pójść źle nie tylko można się na to przygotować, a być pozytywnie zaskoczonym. Jak się przeanalizuje najgorszy scenariusz można pójść dalej, zastanowić się co dalej i spojrzeć na możliwości, albo na brak znaczenia negatywnych aspektów, gdy spojrzeć szerzej. Przygotowanie na najgorsze, przekonanie, że nawet ono nie jest takie złe, pozwala nie bać się, co będzie i łatwiej uzyskać pozytywne wyniki.
To mogą być rzeczy wynikające z charakteru osoby. Może jest to ktoś, kto nie umie się zorganizować w czasie i jest niepunktualna w ogóle, ktoś, kto wyolbrzymia różne kwestie i uważa, że rzeczy dla innych mało ważne to sprawa życia i śmierci, a jest przyzwyczajony do rozmawiania przez telefon nawet przy ludziach. Jeśli coś wynika z naszych cech i głęboko zakorzenionych przyzwyczajeń, może być trudno to zmienić, można się zapomnieć i to nie musi mieć nic wspólnego ze stosunkiem do drugiej osoby. Jeśli się jednak wie, że to jest powszechnie uznane za negatywną tendencja, albo jak się widzi, że komuś przeszkadza, normalne jest przepraszanie potem. Z tym że osoby przyzwyczajone do przepraszania za wszystko (te, które umniejszają swoją wartość, zawsze chcą być dobrze widziane, grzeczne, poprawne, jak niektóre fobiczne 6 czy 2), przepraszają nie tylko, kiedy ktoś jest zły, ale kiedy istnieje jakakolwiek szansa, że jest, co oznacza, że mogą nie wiedzieć, co z ich zachowania naprawdę dotkliwie komuś przeszkadza, dopóki ta osoba tego nie powie. To nie jest ktoś taki? Znam Dwójka, który się notorycznie spóźnia, nawet na spotkania z własną dziewczyną, po prostu zawsze to coś go zatrzyma, to ktoś zagada, a on nie umie "niegrzecznie" go od razu olać. Zawsze przeprasza i się tłumaczy. Bardzo dobitnie musiałam go uświadomić, że czekanie na niego mi się nie podoba i nie będę tego akceptować i... poprawił się. Teraz tylko czasami i tylko trochę się spóźnia. Nie mogę od niego akceptować, że będzie idealnie punktualny, bo po prostu nie potrafi, ale się stara, a ja trochę mogę przymknąć oko na drobne niepowodzenia w tej dziedzinie.atis pisze:Przykładem jest tu notoryczne spóźnianie się czy gadanie przez telefon w towarzystwie, zawsze z wymówką, że MUSIAŁY cośtam z kimśtam załatw
Jeszcze co do telefonów, są takie, które zawsze się odbiera: od rodziców, ze szpitala, od pracodawcy, od kogoś, z kim się zawiera jakąś umowę lub czeka na ważną informację... To też trzeba brać pod uwagę.
W każdym razie: szczera rozmowa wydaje się najlepszym pomysłem, bo nikt na forum nie wie tak naprawdę czym kieruje się dana osoba i jak to z nią jest. Ona to wie najlepiej.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
- subtlepleasure
- Posty: 58
- Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
- Enneatyp: Lojalista
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Przepraszam!Mandala pisze:Ukradłaś mi określenie.
:>
Może jestem w takiej opinii odosobniona, ale mnie osobiście takie spóźnienia wydają się całkiem urocze i zabawne. Denerwuje mnie mnóstwo innych ludzkich wad, ale spóźnialskiego traktuję pobłażliwie - nie wymagam od siebie, nie wymagam od innych. :D (całe szczęście, że moi znajomi tego nie widzą - po takim tekście czekałabym po godzinie na każdego)To nie jest ktoś taki? Znam Dwójka, który się notorycznie spóźnia, nawet na spotkania z własną dziewczyną, po prostu zawsze to coś go zatrzyma, to ktoś zagada, a on nie umie "niegrzecznie" go od razu olać. Zawsze przeprasza i się tłumaczy.
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna
-A. Dymna
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Oczywiście, ma to swoje zalety. Niestety, czasami (przynajmniej w moim wypadku) takie czarnowidztwo właśnie nie pozwala na te pozytywne wyniki. Dzieje się tak, kiedy ten najgorszy scenariusz nie jest jedną z rozważanych możliwości, tylko staje się czymś, na co się nastawiam psychicznie, w co wierzę. Kiedy wierzę, że czeka mnie najgorsze, czuję przygnębienie, zniechęcenie, stres i wtedy właśnie nie mam motywacji do niczego. A potem się na siebie złoszczę, że niepotrzebnie tak to przeżywałam i straciłam szansę na ciekawe doświadczenia albo zatrułam sobie sama relację z jakąś osobą (bo np. stres odebrał mi całą radość z robienia czegoś, a bezpodstawne podejrzenia stworzyły dystans psychiczny, który nie pozwolił mi zbudować bliższych więzi z otaczającymi mnie ludźmi).Mandala pisze:Zauważenie co jest nie tak, pozwala to zaakceptować, uznać niedoskonałość i dzięki temu cieszyć się rzeczami/osobami takimi, jakie są.
Podczas przewidywania wszystkiego, co może pójść źle nie tylko można się na to przygotować, a być pozytywnie zaskoczonym. Jak się przeanalizuje najgorszy scenariusz można pójść dalej, zastanowić się co dalej i spojrzeć na możliwości, albo na brak znaczenia negatywnych aspektów, gdy spojrzeć szerzej. Przygotowanie na najgorsze, przekonanie, że nawet ono nie jest takie złe, pozwala nie bać się, co będzie i łatwiej uzyskać pozytywne wyniki.
To w ogóle ważna rzecz w enneagramowym rozwoju Szóstki: dystans do swoich obaw, odróżnianie ich od rzeczywistości. Zablokowany ośrodek intelektu robi swoje.
Mam podobne podejście.subtlepleasure pisze:Może jestem w takiej opinii odosobniona, ale mnie osobiście takie spóźnienia wydają się całkiem urocze i zabawne. Denerwuje mnie mnóstwo innych ludzkich wad, ale spóźnialskiego traktuję pobłażliwie - nie wymagam od siebie, nie wymagam od innych.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Z tymi spóźnieniami do złożona sprawa.
Spoiler:
To jest negatywny mechanizm na niższych poziomach zdrowia, charakterystyczny dla Szóstek pesymizm. Optymistyczny pesymizm powstaje u Szóstek w wyniku ewolucji tego pesymizmu. Zamiast zabić bestie, można ją oswoić i kontrolować.Rinn pisze:Oczywiście, ma to swoje zalety. Niestety, czasami (przynajmniej w moim wypadku) takie czarnowidztwo właśnie nie pozwala na te pozytywne wyniki. Dzieje się tak, kiedy ten najgorszy scenariusz nie jest jedną z rozważanych możliwości, tylko staje się czymś, na co się nastawiam psychicznie, w co wierzę. Kiedy wierzę, że czeka mnie najgorsze, czuję przygnębienie, zniechęcenie, stres i wtedy właśnie nie mam motywacji do niczego. A potem się na siebie złoszczę, że niepotrzebnie tak to przeżywałam i straciłam szansę na ciekawe doświadczenia albo zatrułam sobie sama relację z jakąś osobą (bo np. stres odebrał mi całą radość z robienia czegoś, a bezpodstawne podejrzenia stworzyły dystans psychiczny, który nie pozwolił mi zbudować bliższych więzi z otaczającymi mnie ludźmi).
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Dzień dybry. Przybywam w poszukiwaniu swojego Ja.
Wielki Demonie, czyżbym była szóstką? Test stwierdził, że jestem czwórką, ale nie do końca mi to pasowało - chodzi o ten fragment ze staraniem się, żeby być najwyjątkowszym, najoryginalniejszym, i w ogóle jedynym na świecie. Mi dążeniach tego typu zawsze przeszkadzał silnie zakorzeniony sceptycyzm. Ktoś mi zasugerował, że może jestem dwójką - ale choć zależy mi na ludziach, to jednak chyba nie aż tak, jak to się dawcom zdarza. A poza tym... Manipulacja?! Maski?! Bogowie, mi po twarzy wszystko widać i nawet gdybym próbowała coś udawać, nie wyszłoby.
Myślę, że szóstka to może być to. Dużo się zgadza - dzielenie włosa na pięćdziesięcioro (wciąż się czerwienię, gdy przypomnę sobie gafę sprzed pięciu lat), niezdecydowanie, głupia lękliwość, nieufność wobec władzy, wspomniany już sceptycyzm, lojalność wobec wybranych osób. I muszę przyznać, że choć nazwa "lojalista" źle mi się kojarzy, to miano strażnika gotowa jestem przyjąć z godnością.
Wielki Demonie, czyżbym była szóstką? Test stwierdził, że jestem czwórką, ale nie do końca mi to pasowało - chodzi o ten fragment ze staraniem się, żeby być najwyjątkowszym, najoryginalniejszym, i w ogóle jedynym na świecie. Mi dążeniach tego typu zawsze przeszkadzał silnie zakorzeniony sceptycyzm. Ktoś mi zasugerował, że może jestem dwójką - ale choć zależy mi na ludziach, to jednak chyba nie aż tak, jak to się dawcom zdarza. A poza tym... Manipulacja?! Maski?! Bogowie, mi po twarzy wszystko widać i nawet gdybym próbowała coś udawać, nie wyszłoby.
Myślę, że szóstka to może być to. Dużo się zgadza - dzielenie włosa na pięćdziesięcioro (wciąż się czerwienię, gdy przypomnę sobie gafę sprzed pięciu lat), niezdecydowanie, głupia lękliwość, nieufność wobec władzy, wspomniany już sceptycyzm, lojalność wobec wybranych osób. I muszę przyznać, że choć nazwa "lojalista" źle mi się kojarzy, to miano strażnika gotowa jestem przyjąć z godnością.
Czuję się jak morderczyni.
Najnowsza diagnoza - 6w5w9.
"Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach."
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Dlaczego "lojalista" źle Ci się kojarzy?Skella pisze:I muszę przyznać, że choć nazwa "lojalista" źle mi się kojarzy, to miano strażnika gotowa jestem przyjąć z godnością.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Nic istotnego, osobista kwestia .
Czuję się jak morderczyni.
Najnowsza diagnoza - 6w5w9.
"Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach."
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Nie jestem 6 jak widzicie, ale nie mogłem się powstrzymać. Nazwa tematu tak mnie rozbawiła, że muszę dodać coś od siebie.
Generalna postawa szóstek jest zachęcająca? Litości do cholery. W związku szóstka wręcz NARZUCA drugiej osobie, szpieguje, zero jakichkolwiek pohamowań.
A teraz poprę swoją tezę historią z życia wziętą.
Pewna kontrfobiczna szóstka jest z biednym czwórkiem. Dochodzi do takiego momentu w tym związku, że nakazuje mu rzucić palenie choć ten koleś i tak pali sporadycznie w towarzystwie. Jego przygoda z tytoniem trwa 3 tygodnie, pali raz na jakiś czas.
Nagle szóstka dorabia mu opinię nałogowego palacza. Każe mu natychmiast rzucić inaczej ona nie będzie się z nim zadawać, choć i tak koleś pali raz na 3 dni po jednym.
ONA go szpieguje, wypytuje wszystkich znajomych a potem stawia te swoje warunki. Paranoja, co jak co, ale te typy powinny się unikać jak ognia.
Generalna postawa szóstek jest zachęcająca? Litości do cholery. W związku szóstka wręcz NARZUCA drugiej osobie, szpieguje, zero jakichkolwiek pohamowań.
A teraz poprę swoją tezę historią z życia wziętą.
Pewna kontrfobiczna szóstka jest z biednym czwórkiem. Dochodzi do takiego momentu w tym związku, że nakazuje mu rzucić palenie choć ten koleś i tak pali sporadycznie w towarzystwie. Jego przygoda z tytoniem trwa 3 tygodnie, pali raz na jakiś czas.
Nagle szóstka dorabia mu opinię nałogowego palacza. Każe mu natychmiast rzucić inaczej ona nie będzie się z nim zadawać, choć i tak koleś pali raz na 3 dni po jednym.
ONA go szpieguje, wypytuje wszystkich znajomych a potem stawia te swoje warunki. Paranoja, co jak co, ale te typy powinny się unikać jak ognia.
- swiatlo
- Posty: 365
- Rejestracja: sobota, 17 kwietnia 2010, 22:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Na krańcu świata
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
phalcore j**ło cie ? szóstki są cool.Kobieta 6 nigdy cie nie zdradzi
troll ze schizofrenią
- subtlepleasure
- Posty: 58
- Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
- Enneatyp: Lojalista
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
A biedny czwórek nie ma języka, aby przedstawić szóstce swoje zdanie w tej kwestii i konsekwetnie się go trzymać?phalcore pisze:
Pewna kontrfobiczna szóstka jest z biednym czwórkiem. Dochodzi do takiego momentu w tym związku, że nakazuje mu rzucić palenie choć ten koleś i tak pali sporadycznie w towarzystwie.
Palenie od czasu do czasu to nie problem, ale związek nałogowy palacz-niepalacz może takim problemem być. Mówi codzienny niepalacz, symbiozujący biernie z palącym otoczeniem. Nadmiar dymu w związku by mnie już całkiem denerwował.
Wyszło jędzowato 8)
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna
-A. Dymna
Re: Generalna postawa 6 - dyskusja ogolna, zachecajaca ;)
Typowa postawa kogoś, kto prawdopodobnie niedawno 'odkrył' enneagram i chce dopasowywać ludzi do siebie na podstawie typów. Przy okazji ocenianie na podstawie jednostkowych wyczynów, a nie na podstawie motywacji - drugi błąd.Paranoja, co jak co, ale te typy powinny się unikać jak ognia.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia