Związek z 5

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#151 Post autor: Romulus » środa, 28 lutego 2007, 13:02

Do wyłączenia swoistego „autopilota” może mnie zmusić jakieś niecodzienne zdarzenie, zaskakująca sytuacja, coś, na co muszę zareagować niestandardowo. MOCNE UDERZENIE
Mi sie czasem zdarza taka zawiecha, myślę o czymś innym, a odruchowo robie rutynowe czynności. Potem np. nie mogąc sobie przypomnieć co gdzie zostawiłem :lol:
a ja miałam nawet trudności z zauważaniem ludzi, a co dopiero z ich słuchaniem.
Moja droga, czy bardzo się obrazisz(choć to mało prawdopodobne :P), jeżeli powiem że jesteś "bodźco-ociężała"? :D
I to główna miedzy nami różnica. Ja z kolei cierpię na nadwrażliwość (choć często nieokazywaną, ale np. "często" sie wzruszam na filmach :oops: ). Ale zaczynam się uodparniać. Rogowacieć :P


5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#152 Post autor: Hydra » środa, 28 lutego 2007, 20:37

Romulus pisze: Moja droga, czy bardzo się obrazisz(choć to mało prawdopodobne :P), jeżeli powiem że jesteś "bodźco-ociężała"? :D
I to główna miedzy nami różnica. Ja z kolei cierpię na nadwrażliwość (choć często nieokazywaną, ale np. "często" sie wzruszam na filmach :oops: ). Ale zaczynam się uodparniać. Rogowacieć :P
Dobrze, że nie umysłowo-ociężała :P.
Nadwrażliwość nie jest aż tak złą cechą, pod warunkiem, że nie każe się wszystkim dookoła DOMYŚLAĆ o co poszło. Gruboskórne buraki zwyczajnie nie wiedzą, że już wlazły komuś na odcisk i że czas trochę odpuścić. Większość buraków nie robi tego celowo, tylko niejako „z rozpędu” i jeśli się im zwróci uwagę to raczej nie będą się upierać przy swoim ;)
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#153 Post autor: Romulus » środa, 28 lutego 2007, 22:04

Dobrze, że nie umysłowo-ociężała
No nie, nigdy bym tak nie napisał :wink:
Nadwrażliwość nie jest aż tak złą cechą, pod warunkiem, że nie każe się wszystkim dookoła DOMYŚLAĆ o co poszło.
Staram sie :D Ale czasami naprawdę trudno jest mnie zrozumieć. Choć to wynika z czego innego.
Może to wyglądać tak jakbym mówił zdaniami wyrwanymi z kontekstu (dlatego że dużo dzieje się w mojej głowie, często wyobrażam sobie rozmowę z danymi wariantami odpowiedzi, kiedy one padają naprawdę, to mam wrażenie ciągłego deja vu). Dalszą sprawą są słowa, żeby zachowywały swoje znaczenie, staram się nie nadużywać mocniejszych.
Do tego dziwna terminologia, np.
Ja: -Chyba to jadłem. Jaką ten jogurt ma konsystencje,stałą?
Znajomi: -Konsystencje stałą!?Coś ty z politechniki sie urwał?!
Do tego trudności w formułowaniu wypowiedzi, tak jakbym chciał przekazać zbyt wiele informacji w kilku słowach.
Większość buraków nie robi tego celowo, tylko niejako „z rozpędu” i jeśli się im zwróci uwagę to raczej nie będą się upierać przy swoim Wink
Zdaża mi sie upierać przy swoim, i to nie tylko na forach. Ale raczej w grupie przyjaciół. I jeżeli ktoś mi ładnie wyłoży mój błąd to zawsze przepraszam ;) Możliwe że jestem tym drugim biegunem burakowatości :lol:
5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#154 Post autor: Hydra » czwartek, 1 marca 2007, 00:12

Romulus pisze: Może to wyglądać tak jakbym mówił zdaniami wyrwanymi z kontekstu (dlatego że dużo dzieje się w mojej głowie, często wyobrażam sobie rozmowę z danymi wariantami odpowiedzi, kiedy one padają naprawdę, to mam wrażenie ciągłego deja vu).
Czy o uczuciach też mówisz w ten sposób? A wyobrażałeś sobie taką rozmowę sam na sam ze sobą i swoimi uczuciami? Jak by wyglądała?
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#155 Post autor: Romulus » poniedziałek, 5 marca 2007, 10:38

Czy o uczuciach też mówisz w ten sposób?
No właśnie, mam problemy z określeniem swoich uczuć :? A przynajmniej określeniem się NA CZAS :roll:
A wyobrażałeś sobie taką rozmowę sam na sam ze sobą i swoimi uczuciami? Jak by wyglądała?

Wyobrażać sobie nie wyobrażam, głupie uczucia same nie wiedzą czego chcą :)

Próbowałem je jakoś zmaterializować, ale zawsze wychodziło mi że mówię w myślach do samego siebie (ponoć to niezbyt dobrze świadczy o zdrowiu psychicznym :lol: ). Czuję się jakby rozwarstwiony... Np. Często wstydzę się jakiejś głupoty (niezamierzonej!). A jednocześnie łajam się za to, że się tego wstydzę, bo nie dość że popełnianie błędów nie jest niczym niezwykłym, to jeszcze jestem świadkiem jak ktoś się wyłoży bardziej.
IMHO rozmowa z uczuciami jest (u mnie przynajmniej) normalna i automatyczna/podświadoma, kiedy analizuje dzionek (coś jak paciorek przed snem/ lub podczas obiadu :P ). Problem polega na tym że często nie zgadzam się z swoimi uczuciami, dziwne :D
Ale do aktów autoagresji mi daleko, wbrew wadom lubię siebie :wink:
5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

Re: Związek z 5

#156 Post autor: bladymargot » poniedziałek, 5 marca 2007, 20:13

fryzjer pisze:Jakie działanie może zachęcić/spowodować, że piątka będzie chciała wejść w związek ? Czego oczekujecie po partnerze ? Co jest dla Was w związku najważniejsze ? Piszcie co Wam do głowy tylko przyjdzie, ale na temat.
Jeśli chodzi o całe dwa przykłady moich niedoszłych związków, to w obu reagowałam z dystansem. Dokładnie na zasadzie "prędzej się wycofam, niż zaangazuję za bardzo". W obu wypadkach ucinałam wątek.

W jednym przypadku dlatego, że delikwent zbyt szybko chciał się rozgościć w mojej przestrzeni. Przytulał się na przywitanie i pożegnanie (taki przyjacielski gest :? ), wydzwaniał do mnie darmowe minuty. Tańczenie w uścisku dwie godziny w tygodniu zniosę, jeśli jest czysto techniczne, zawodowe. W momencie kiedy zaczęłam dostrzegać jakeiś przebłyski personalne - uciekłam. Przeraziłam się, kiedy znajoma powiedziała mi, że wyglądamy jak para. Obecnie fizycznie go nie cierpię i staram się go omijać szerokim łukiem na imprezach u znajomych. Oczywiście nie daję tego po sobie poznać, kiedy zdarzy mi się z nim konwersować.

Drugi przypadek był katastrofą dla mnie. Dlatego, że ostatecznie z racjonalnych powodów związek z nim był niemożliwy, a moje emocje miały w nosie mój rozum. Znaczy zakochałam się. Zakochałam się w sposób beznadziejny i absurdalny, jak głupie koleżanki z klasy, które wzdychały zupełnie absurdalnie i nieracjonalnie.

Od początku mieliśmy ze sobą wspólny język, mamy podobną wrażliwość na świat, łączą nas podobne zainteresowania. Poza tym zały czas zachowywał bezpieczny dystans, a jednocześnie dał mi poczucie bezpieczeństwa. Zawsze mnie wysłuchiwał, rozumiał, nie wyśmiewał. Sama do niego lgnęłam, ale jako do przyjaciela i bratniej duszy. A on powoli zaszczepiał w mojej świadomości fakt, że jest facetem, a nie bezpłciowym przyjacielem. A kiedy we mnie ta świadomość wykiełkowała, jemu cały czas coś wypadało i ogólnie okało się, że jego dystans polegał na tym, że nie całkiem mu zalełało na mnie, że nie potrafił doprowadzić niczego do końca.

Czyli podstawa to odpowiedni dystans i konsekwencja. Muszę się dokładnei przyjrzeć, poznać. Najpierw przyjaźń, potem namiętność. Cała moja nadzieja w tym, że poznam kiedyś kogoś, kto będzie na tyle wytrwały i nienahalny, że będzie umiał na mnie "poczekać". Kiedy myślę o związku z kimś, myślę o tym, czy chcę się obudzić koło niego za 25 lat.

heh to chyba tyle :)
5w4

etam
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 4 marca 2007, 21:40
Lokalizacja: warszawa

#157 Post autor: etam » piątek, 9 marca 2007, 19:28

A ja od dwoch lat jestem nieszczesliwie zakochana w piatce i dalej pewnych rzeczy nie umiem zrozumiec, choc sama jestem 4w5 i mam duzo z piatki, ale dla mnie jako czworki wazne sa emocje, ktore zawsze odczytuje u innych ludzi,a ten moj "piatek" mi powiedzial na dowidzenia, ze on wogole nie wiedzial ze ja go kocham, nie widzial tego!!! a ja sie chwilami balam ze jestem juz zbyt nachalna w swoim okazywaniu zainteresowania jego osoba :roll:
Czy jakas piatka jest w stanie to wytlumaczyc??
4w5
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#158 Post autor: Lex » sobota, 10 marca 2007, 00:15

etam - ja chyba mogę wytłumaczyć :P Bo ja bym pewnie też wiedział ;)
Bardzo mi sie podobało co ktoś napisał tu o piątkach (niestety nei pamiętam kto ani w jakim temacie):
miłość to jest coś czego piątka pragnie, zresztą jak każdy inny typ enneagramu. Tylko problem z piątkami jest taki że po pierwsze same nie potrafią nazwać, zdefiniować tego uczucia - wiedza że coś takiego jest, ale skrzętnie blokując wszystkie emocje, nie bardzo wiedzą co to takiego jest, jak się to odczuwa i "czym to zjeść"
Może chodzi o to niezrozumienie miłości... cóż, mogę tylko powiedzieć po sobie: nigdy nei byłem tak na prawdę zakochany, nawet nei wiem jakie to jest uczucie... więc ktoś musiałbym mi to chyba bardzo jasno powiedzieć (że coś do mnie czuje) :P
Obrazek
5w4

bladymargot
Posty: 62
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 11:46
Lokalizacja: Śląsk

#159 Post autor: bladymargot » sobota, 10 marca 2007, 07:35

heh. Kiedy myślę o dialogu zaczynającym się od wyznania "kocham cię", to jedyna odpowiedź jaką sobie w moim kontekście wyobrażam, to "no fajnie... i co z tym?"
5w4

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#160 Post autor: ewutek » sobota, 10 marca 2007, 21:25

etam pisze:ten moj "piatek" mi powiedzial na dowidzenia, ze on wogole nie wiedzial ze ja go kocham, nie widzial tego!!! a ja sie chwilami balam ze jestem juz zbyt nachalna w swoim okazywaniu zainteresowania jego osoba
Wg mnie 2 możliwości:
1) wiedział co się kroi - zaniepokojony ekspansją niedwuznacznego zainteresowania wolał udawać niewiedzę w tej materii (można taką smutną ewentualność założyć bo napisałaś, że wyznał to "na dowidzenia"),
2) opcja Lex'a - nie wiedział.
Lex pisze:ktoś musiałbym mi to chyba bardzo jasno powiedzieć (że coś do mnie czuje)
Też tak sądzę. A mówię tak, bo straszliwie się mylę w interpretowaniu tzw. "sygnałów". 8)
bladymargot pisze:hjedyna odpowiedź jaką sobie w moim kontekście wyobrażam, to "no fajnie... i co z tym?"
Albo dyplomatycznie: "Bez komentarza". :lol:
5w6

etam
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 4 marca 2007, 21:40
Lokalizacja: warszawa

#161 Post autor: etam » niedziela, 11 marca 2007, 18:33

No dobrze, to przyznam sie, ze powiedzial to na "do widzenia" bo wlasnie wtedy wszystko we mnie puscilo i wyznalam mu wszystko, a nawet wiecej :lol: , bo poczulam ze juz i tak nic nie strace

Lex - ale ten facet ma prawie 40 lat!!! kilka razy byl w tzw. stalym zwiazku, nie uwieze , ze nie wie o co chodzi! No chyba ze faktycznie trzeba mu to wyraznie namalowac :( No ja tego niestety nie przewidzialam, zreszta i tak stwierdzil, ze cytuje "mam nadzieje, ze znajdziesz kogos, kto bedzie ciebie wart, ja nigdy taki bym nie byl" w wolnym tlumaczeniu "bla, bla, bla, nie jestem toba zainteresowany" ale to jak juz mowilam na "do widzenia"
No ale jakbysmy to sobie wyjasnili wczesniej, nie wkrecilabym sie TAK BARDZO

No dobra, stanelo na tym, ze jak mowicie, mogl nie wiedziec
Zrobie sobie troche miejsca w glowie, bo mi sie to troche nie miesci :lol:
4w5
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#162 Post autor: Lex » poniedziałek, 12 marca 2007, 00:04

etam pisze:zreszta i tak stwierdzil, ze cytuje "mam nadzieje, ze znajdziesz kogos, kto bedzie ciebie wart, ja nigdy taki bym nie byl" w wolnym tlumaczeniu "bla, bla, bla, nie jestem toba zainteresowany"
Heh... ja bym tak tego nie tłumaczył :P
Osobiście często czuję się niewarty nikogo.
Obrazek
5w4

etam
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 4 marca 2007, 21:40
Lokalizacja: warszawa

#163 Post autor: etam » poniedziałek, 12 marca 2007, 19:10

Heh... ja bym tak tego nie tłumaczył
Osobiście często czuję się niewarty nikogo.
no i jak tu zrozumiec faceta? :(

czy splawilbys kobiete, ktora Ci mowi, ze Cie kocha, bo czujesz sie jej niewart?
4w5
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#164 Post autor: Lex » poniedziałek, 12 marca 2007, 22:55

Wiesz co... wydaje mi się, że jakbym już uwierzył w swoje szczęście (że ktoś może się mną interesować :P) to bardzo bym się stał jej nie spławić... ale takie działanie też by mogło ją zniechęcić ;)
Obrazek
5w4

etam
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 4 marca 2007, 21:40
Lokalizacja: warszawa

#165 Post autor: etam » wtorek, 13 marca 2007, 19:02

no wlasnie...
a ten moj piatek mowi ze nie jest mnie wart - czego ani przez chwile nie bralam doslownie :) a bardziej mi to wyglada na to ze szuka jakiegos idealu, ktorym ja nie jestem :roll:

ewutek pisze
ze myli sie w interpretowaniu "sygnalow", czy inne piatki tez tak maja? czy trzeba Wam wyraznie powiedzic "o co chodzi", jak to bylo w Waszych zwiazkach?
wiem, ze troszke nawoluje do wirtualego ekshibicjonizmu, ale moze ktos sie skusi :wink:
4w5
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.

ODPOWIEDZ