#130
Post
autor: IrekTki » piątek, 7 kwietnia 2017, 12:51
Etyka chrześcijańska. Nie ma mowy o tracenie czasu na szukanie Boga i sensu istnienia, bo moje wychowanie było tak mocne w tym kierunku, że nie mam wątpliwości nawet jeśli w dzieciństwie niewiele rozumiałem z tego wszystkiego.
Nawet jeśli miałem z nim problem i upadek wiary(obecnie już nie praktykuje) to tożsamość religijną mam wyrytą w sercu(film Fanatyk).
W zasadzie to jako dziecko byłem mistykiem, który dużo rozkminia o Bogu i szuka go lub widzi w byle krzaku.
Sens życia to osiągnięcie takiej czystości duchowej aby trafić do nieba pod skrzydła Ojca, tyle że obecnie już bez zawracania mu więcej dupy jak kiedyś.
Czasami o tym zapominam ale to jest mój cel, ciągły rozwój duchowy, walka ze słabościami, ale nie po to aby mieć doczesne szczęście tylko wieczne, jestem chciwy pod tym względem. Nie musze marzyć o niebie i spotkaniu z Bogiem, bo mam to na talerzu przed sobą.
Jezusa moge spotkać na ulicy w osobie drugiego człowieka, szczególnie który potrzebuje pomocy, uśmiecha się do mnie ale też w zwykłych kontaktach. Boga moge spotkać w kościele i czuje sie wtedy dobrze, anioła stróża w codziennym życiu o każdej chwili.
Tak więc będąc osobą samotnikiem, nie czuje sie specjalnie samotny. Chociaż byłoby łatwiej mieć blisko siebie osobę o podobnych poglądach, życie mogłoby być słodsze.
Największe cierpienia przeżywałem gdy oderwałem sie od Boga, totalne poczucie pustki, osamotnienia, lęku, kataklizm. Obecnie jestem szczęśliwy, spokojny, jak syn marnotrawny wracam do swoich korzeni i wierze że będzie dobrze.
Może nawet kiedyś sie wyspowiadam i znowu będe ideałem katolika, to co było nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu nagle staje sie realne.
inkwizycja i gestapo w jednym