Niezdolny do bycia sobą ale...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gudrun
Posty: 932
Rejestracja: wtorek, 4 listopada 2008, 11:08
Enneatyp: Obserwator

#31 Post autor: Gudrun » sobota, 30 maja 2009, 23:15

darienne pisze:
A swoją drogą, zawsze mnie zastanawiał tak niski próg wrażliwości i dystansu do samego siebie u 5.
Wystarczy skrytykować jego pomysł lub że nie spodobał mi się kolor firanek w kuchni, a już jest obrażony... Ciężko z Wami....
:roll:
A dużo Piątek znasz? :wink:



G.I.Joe
Posty: 400
Rejestracja: sobota, 10 stycznia 2009, 09:51

#32 Post autor: G.I.Joe » niedziela, 31 maja 2009, 01:59

yusti pisze:hahha rotfl
pisałam do SD
hahah
rotfl
HHAHHAAH
INTP? GIjoe coś ty chlał?
hahah
rotfl
nie mogę!
Naucz się następnym razem cytować odpowiedniego usera, zwłaszcza jak on pisze niemal identyczne zdania w swoich postach jak ja.
G.I.Joe pisze: Czasami nawet nie wiem co powinienem czuć w danej chwili
SuperDurson pisze:Czasami nie wiem co wypada czuć w danej chwili więc PYTAM.
Edit:

Proszę moderatora o przeniesienie tego tematu na forum trójek.

Awatar użytkownika
szyszka
Posty: 44
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2009, 19:45
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pod kocem

#33 Post autor: szyszka » niedziela, 31 maja 2009, 17:32

Chinook pisze:
darienne pisze: A swoją drogą, zawsze mnie zastanawiał tak niski próg wrażliwości i dystansu do samego siebie u 5.
Wystarczy skrytykować jego pomysł lub że nie spodobał mi się kolor firanek w kuchni, a już jest obrażony... Ciężko z Wami....
:roll:
Nie dotyczy to wszystkich 5.
Jeżeli tyle piątek zwróciło uwagę, to chyba cos jest na rzeczy.
There is nothing more practical than a good theory.

marcin7427
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 13 kwietnia 2009, 19:06

Re: Niezdolny do bycia sobą ale...

#34 Post autor: marcin7427 » niedziela, 31 maja 2009, 19:56

G.I.Joe pisze:(...)Może ze mną jest coś nie tak, ale po pijaku wydaje mi się ze jestem bardziej sobą. Bardziej prawdziwy-cokolwiek to znaczy.

Tak naprawdę wcale nie mam ochoty być miłym do większości ludzi ze względu na to, że mi się to opłaca. Fakt - robię to. Zachowuję się grzecznie w stosunku do innych , ale nie zależy mi na nich. Często wybucham udawanym śmiechem. Łatwo udaję, że coś mnie zmartwiło lub poruszyło. Ogólnie rzecz biorąc udaję. To wszystko gówno nic nie znaczące kłamstwa. W głębi duszy jestem wyrachowanym kalkulującym zyski i straty człowiekiem.

Ma ktoś jeszcze tak?

EDIT:

Ten temat założyłem spontanicznie po pijaku i proszę żeby inne piątki wypowiedziały się w nim również pod wpływem procentów. Taki eksperyment :wink:
Wprawdzie nie jestem pod wpływem (za co przepraszam wszystkich urażonych, w tym mnie samego), ale się wypowiem. Dla mnie bycie 5 nie jest "społecznie" opłacalne (to ta słynna kalkulacja) - małomówny, żeby nie powiedzieć mrukliwy, nie potrafi się wyluzować, bla, bla, bla. Część ludzi często nie wie, jak się zachować w mojej (naszej?) obecności - te próby rozmowy na tematy marynistyczne, czasem zaczną mówić o swoich 'rozterkach' (co mnie to, na litość szatana, interesuje?), czasem zwrócę uwagę, że powinno się mówić "po linii najmniejszego oporu" - i już niezręczna sytuacja gotowa.Nie dziwię się innym, że starają się unikać takich atrakcji jak rozmowa ze mną.

Dlatego lepiej, wg mnie, ciągle zachowywać chłodną uprzejmość - 'dzień dobry' jak najczęściej, bo w moim przekonaniu w ten sposób wykonuję minimum, jeżeli chodzi o kontakty z danymi ludźmi i jednocześnie to nie prowokuje głębszych interakcji (a propos http://www.peterboersma.com/blog/upload ... 779209.jpg). Tak samo z okazywaniem emocji, lepiej nie zwracać na siebie uwagi i popodniecać się czymś - koronnym przykładem była ogólnokrajowa żałoba po JPII - na zewnątrz posmutniałem, ale bliżej mi raczej było do zażenowania tym całym cyrkiem. Aha, i 'nie zwracać na siebie uwagi' nie dlatego, że się wstydzę, ale dlatego, żeby nie zrażać do siebie innych o taką drobnostkę.

Bo pomimo swojej lekkiej mizoandrii uważam, że "nikt nie jest samotną wyspą" ("you will never drink alone" w wersji dla tych, którzy kumają cha-chę :) ).

G.I.Joe
Posty: 400
Rejestracja: sobota, 10 stycznia 2009, 09:51

#35 Post autor: G.I.Joe » sobota, 13 czerwca 2009, 15:17

Nie potrafię udawać swojego faktycznego stanu emocjonalnego i nawet go nie rozumiem albo go ignoruję - kij wie.:cry:

Mój szef mnie wczoraj zapytał. "G.I.Joe co Ci jest? Jesteś taki smutny, wyglądasz jakbyś miał jakiś problem".Ja mu na to odpowiadam "To mój naturalny wyraz twarzy i nic o tym nie wiem żebym miał jakiś problem" - odpowiedziałem szczerze. Szef mi pogroził z dezaprobatą palcem i odpowiedział że to nie jest mój naturalny wyraz twarzy i wyraźnie widać, że coś dzisiaj ze mną jest nie tak.

Kurna jak to możliwe? Faktycznie czułem się jakoś nie zbyt dobrze tego dnia, ale powodu specjalnego nie miałem żeby tak się czuć. Parę osób mi jeszcze powtórzyło tego dnia, żebym się tak nie martwił (...) Ciekawa sprawa że sam jakoś świadomie tego nie zauważałem do czasu aż nie zostałem o tym poinformowany z otoczenia.

Nie wiem o co chodzi, ale wygląda na to że inni patrząc na mnie przelotnie wiedzą lepiej niż ja sam, w jakim obecnie stanie się znajduję. Co gorsza mają rację - jestem więc odsłonięty jak żółw bez skorupy. Nie potrafię ukryć swojego nastroju oraz chyba sam do końca sobie z niego nie zdaję sprawy.

Najgorsze jest to, że jak inni widzą, że jestem jakiś "nie w sosie" lub "z problemami" to automatycznie źle na mnie reagują co jeszcze bardziej pogłębia mój negatywny stan :? Też tak macie? O czym to świadczy?

Awatar użytkownika
darienne
Posty: 207
Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 23:15

Re: Niezdolny do bycia sobą ale...

#36 Post autor: darienne » sobota, 13 czerwca 2009, 18:31

[/quote]

Wprawdzie nie jestem pod wpływem (za co przepraszam wszystkich urażonych, w tym mnie samego), ale się wypowiem. Dla mnie bycie 5 nie jest "społecznie" opłacalne (to ta słynna kalkulacja) - małomówny, żeby nie powiedzieć mrukliwy, nie potrafi się wyluzować, bla, bla, bla. Część ludzi często nie wie, jak się zachować w mojej (naszej?) obecności - te próby rozmowy na tematy marynistyczne, czasem zaczną mówić o swoich 'rozterkach' (co mnie to, na litość szatana, interesuje?), czasem zwrócę uwagę, że powinno się mówić "po linii najmniejszego oporu" - i już niezręczna sytuacja gotowa.Nie dziwię się innym, że starają się unikać takich atrakcji jak rozmowa ze mną.cha-chę :) ).[/quote]

No to o czym w ogole z Wami rozmawiać??
4w3

Awatar użytkownika
Gudrun
Posty: 932
Rejestracja: wtorek, 4 listopada 2008, 11:08
Enneatyp: Obserwator

Re: Niezdolny do bycia sobą ale...

#37 Post autor: Gudrun » sobota, 13 czerwca 2009, 18:37

darienne pisze: No to o czym w ogole z Wami rozmawiać??
Przede wszystkim nie rozmawiać na siłę, to się nigdy nie udaje.

Awatar użytkownika
sUk
Posty: 207
Rejestracja: środa, 28 stycznia 2009, 19:47
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

#38 Post autor: sUk » sobota, 13 czerwca 2009, 19:06

dokładnie, a na pewno nie o pierdołach w stylu : cześć, co tam słychać, jak sie czujesz itp. - mnie to na przykład drażni strasznie :/ i jak widać że Piątka Cie nie toleruje to po prostu najlepiej iść, 5ka sie wcale raczej na takie zachowanie nie obrazi, wręcz przeciwnie - będzie wdzięczna, że jej nie męczysz obecnością, bez urazy oczywiście

przykład : gdy przychodzi ktoś kogo lubie, albo i nie, i próbuje jakoś rozmowe zacząć, albo na jakiś głupawy temat zaczyna próbować ze mną rozmawiać, przeważnie tylko wydaje z siebie jakieś dzwięki (typu : no, a to fajnie, no wiem itp. itd.), kiwam głową, zrobiie fałszywy uśmiech i tyle, taka osoba siedzi chwile, i potem zrezygnowana idzie innym zawracać głowe. I wtedy ją lubie dopiero ;p jak mi daje spokój

Awatar użytkownika
darienne
Posty: 207
Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 23:15

#39 Post autor: darienne » sobota, 13 czerwca 2009, 19:17

sUk pisze:dokładnie, a na pewno nie o pierdołach w stylu : cześć, co tam słychać, jak sie czujesz itp. - mnie to na przykład drażni strasznie :/ i jak widać że Piątka Cie nie toleruje to po prostu najlepiej iść, 5ka sie wcale raczej na takie zachowanie nie obrazi, wręcz przeciwnie - będzie wdzięczna, że jej nie męczysz obecnością, bez urazy oczywiście
No fajnie, ale problem polega na tym, że w zasadzie to nic nie wiadomo.Dziś toleruje, a jutro nie. Jak dzwonię i pytam co słychać, to mnie zbywa jakimiś pierdołami.A jak innym razem nie mam ochoty z nikim rozmawiać to wp... mi się pcha na chama do domu. A jak mówię, że wcale nie musimy się spotykać jeśli ma mi robić jakąś łaskę, to się czuje urażona.
:x
Ostatnio zmieniony sobota, 13 czerwca 2009, 19:26 przez darienne, łącznie zmieniany 1 raz.
4w3

Awatar użytkownika
sUk
Posty: 207
Rejestracja: środa, 28 stycznia 2009, 19:47
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

#40 Post autor: sUk » sobota, 13 czerwca 2009, 19:20

z Piątkami tak jest :p ja znam kilka, i bez głupiego tematu rozmowy sie nie zacznie normalnej :p tak samo ze mną, bez poprawnego poczatku rozmowy są małe szanse że będe ją dalej kontynuował ;\

thanatos
Posty: 30
Rejestracja: niedziela, 3 maja 2009, 13:39

#41 Post autor: thanatos » czwartek, 25 czerwca 2009, 18:31

Co do bycia sobą, oto najfajniejszy przepis jaki znalazłem:
TOPY, Greybook pisze: Thee Temple strives to end personal laziness and to
engender discipline. To focus thee
Will on one's true desires. In thee belief, gathered
from experience, that this maximizes
and makes happen all those things that one wants in
every area of L-if-E.

Explore daily your deepest desires, fantasies and
motives, gradually focusing on what you would LIKE
to have happen in a "perfect world", a "perfect situation",
taking away ALL restrictions and "practical"
considerations. What you would REALLY want.

Then decide to try and do it.
Thee mere visualization of that true goal, your true
Will, begins thee PROCESS that makes it happen.

Clean out thee trappings and debris ov compromise, ov
what you've been told is reasonable for a person in
YOUR circumstances. Be clear in admitting your REAL
desires. Discard all irrelevancies. Ask yourself, who
you WANT as friends, if you need or WANT to work,
what you want to eat, what sexuality you REALLY need
to pursue. Check and re-check everything deeper and
deeper, more and more precisely to get closer and
closer to, and ultimately, integrate with, your real
SELF. Your INDIVIDUAL. Once you are truly focused upon
your SELF internally, thee external aspects ov your
L-if-E will fall into place.
THEY HAVE TO.
Skeptics will say that they simply don't believe this
Psychic PROCESS works. But it does.
IT IS THEE KEY TO THEE TEMPLE!
Miłej zabawy :)

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#42 Post autor: Piotr » poniedziałek, 6 lipca 2009, 11:39

Jednak pod wpływem alkoholu jest mniej sobą, a nie bardziej. Zbytnio pajacuję. Mam ochotę przy następnej okazji aktywnie nie-pić alkoholu i przypomnieć ludziom jaki naprawdę jestem.

Awatar użytkownika
Henry Lee
Posty: 28
Rejestracja: piątek, 3 lipca 2009, 01:55

#43 Post autor: Henry Lee » poniedziałek, 6 lipca 2009, 11:49

Ja bym powiedział, że po alkoholu jesteśmy właśnie sobą najbardziej,
bo znikają nasze ograniczenia i działamy tak mechanicznie, jak tylko
się da.
Warm beer and cold women

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#44 Post autor: Piotr » poniedziałek, 6 lipca 2009, 12:08

Henry Lee pisze:Ja bym powiedział, że po alkoholu jesteśmy właśnie sobą najbardziej,
bo znikają nasze ograniczenia i działamy tak mechanicznie, jak tylko
się da.
Z tym, że ja czuję się bardziej sobą z ograniczeniami. Podejmuje wtedy lepsze decyzje.

Awatar użytkownika
Henry Lee
Posty: 28
Rejestracja: piątek, 3 lipca 2009, 01:55

#45 Post autor: Henry Lee » poniedziałek, 6 lipca 2009, 12:28

Też racja.
Warm beer and cold women

ODPOWIEDZ