Brak celu w życiu/niechęć do obowiazków/potrzeba doświadczeń

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

Brak celu w życiu/niechęć do obowiazków/potrzeba doświadczeń

#1 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 14:02

Witam,

na wstepie sorki ze moge moim postem przynudzic ale mam troche do powiedzenia a wlasciwie do zapytania sie o konkretne rady co dalej robic bo mam niezly burdel w glowie.
Wiec od poczatku. Z eenagramu wyszlo mi ze jestem typem 7w6 a w ogole to enneagram jest pierwszym tego typu testem w ktorym poczulem ze odzwierciedla on w niemalze 100 procentach to jaki jestem.
Problemem z ktorym sie borykam jest poczucie glebokiego braku celu w zyciu, jakiegos zorientowania sie ku jednemu kierunkowi. Przygniata mnie (w doslownym sensie) rutyna dnia codziennego, obowiazki etc. Z drugiej strony posiadam wrecz nie dajaca sie ujarzmic potrzebe ciaglego podrozwania, doswiadczania piekna i czegos nowego. Problem w tym, ze za nic nie moge wymyslic sobie zawodu ktory dawalby mi taka mozliwosc, a co gorsza w momencie kiedy nawet cos juz tam wymysle natychmiast pojawia sie niechec do skonkretyzowania tego (bo znow obowiazek, nauka, schemat etc.)
Dodac do tego jeszcze ze pomimo dwudziestu kilku lat mieszkam z rodzicami i mamy dosc gleboka depresje polaczona ze strachem przed uplywajacym czasem (siedze i nic nie robie a czas przeplywa przez palce, niska samoocena, stany lekowe etc.).
I nie wiem co robic za bardzo. Chodzilem do kilku osychologow na terapie i wszystko bylo fajnie, glebokie filozoficzne rozmowy (nawet mi sie podobalo to wnikanie w siebie etc) ale odbosilem wrazenie ze oni nie potrafili w ogole zrozumiec mojej osoby i chyba zacynali traktowac jako nowy niezbadany przypadek. Dopiero kiedy odkrylem ennagram wszystko stalo sie jasne i klarowne i z tego jestem zadowolony (po raz pierwszy od bardzo dawna).
Aha, jeszcze jedno: u mnie jest wrecz totalna niechec do pracy w grupie (mam chyba typ introwertyczny polaczony z trudnym charakterem choc moze to drugie to wynik borykania sie z problemami bo przeciez 7ki to ludziki towarzyskie wiec cos jest nie tak), negacja autorytetow (zarowno tych moralnych jak i rzeczywistych np hierarchia w pracy) oraz brak jakiejkolwiek checi do podejmowania jakiejkolwiek pracy (przyklad: zatrudnialem sie i samemu po kilku dniach rezygnowalem bo dostawalem tak ciezkiej depresji w zwiazku z przebywaniem w jednym miejscu ze szkoda gadac).
No i na koniec jeszcze jedna ,,bomba". Chcac cos odmienic, mialem okazje wybrac sie niecale dwa lata temu za wielka wode do znajomego ze studiow, ktory to jakims sposobem namowil mnie na to. I wszystko bylo ok dopoki nie rzyjechalem na miejsce: tylko zarobilem na bilet powrotny i do domu! Do tego stopnia przygniotla mnie powtorka z polskiej rzeczywustosci (codzienna praca i to ciezka plus inne schematy) ze stracilem wszelkie idealy i nadzieje ze moze byc gdzies lepiej.
No i tak to wyglada. Niezaciekawie, prawda?
Czy ktos z Was, tek borykal sie z tego typu problemai a jesli tak moze sie podzielic uwagami jak je rozwiazal (rozwiazuje...) bo razcej na kolejna wizyte u psychologa nie dam sie namowic juz bo to troche bez sensu zebym to ja tlumaczyl a nie na odwrot etc.
Hmm .. narazie to by bylo na tyle ale na pewno bede dopisywal z czasem cos. Pisalem od siebie czyli w przyplywie szczerosci wiec mniej wiecej tak wlasnie czuje - kompletny paraliz i depresja. Co dalej?



Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

#2 Post autor: Pędzący Bakłażan » piątek, 2 stycznia 2009, 14:16

Hmm hmm...
No wychodziłoby, że jesteś bardzo chorą siódemką. O poziomach zdrowia możesz poczytać tutaj.
Co do Twoich przemyśleń to cóż. Myślę, że nie tylko Ty czujesz się przytłoczony rutyną. Tak ma pewnie większość siódemek. W ogóle dzisiejszy świat jest mało przyjazny dla naszego typu, tak mi się wydaje ;)
A to, że coś wymyślasz a za chwilę Ci się to nudzi to normalka. Przyzwyczaj się do tego, że taki jesteś, albo spróbuj to zmienić jeżeli Ci bardzo przeszkadza.
Nie wiem na ile przekoloryzowałeś swoją sytuację pod wpływem emocji związanych z Twoją życiową depresją, ale myślę, że jedyną radą jest "zdrowe kopnięcie się w tyłek". Piszesz, że uwielbiasz piękno świata, podróże i wszystko co Cię otacza. Więc rusz się z domu i popatrz na to wszystko. Naciesz się otaczającym światem. A kiedy naładujesz baterie, rusz na poszukiwanie pracy. Poza tym może spróbuj znaleźć sobie towarzyszy, z którymi mógłbyś z uśmiechem iść przez życie. Wsparcie innych ludzi też jest ważne nawet dla siódemki.
Wiem, że trudno to zrealizować, ale gwarantuję, że najtrudniej zacząć. Wiem to dobrze, miałem trochę inne doświadczenia, ale generalnie też trzeba było ruszyć się z posad ;)

A może po prostu jesteś czwórką, co? Przeczytaj opis typu 4 i napisz tutaj jeszcze raz. Może się zgadza...

Życzę powodzenia w walce z samym sobą ;)

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#3 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 14:23

Wiesz, bardzo chetnie ruszylbym sie ale jest edna bariera: pieniadze. Zeby je zdobyc, trzeba pracowac. A zeby pracowac, trzeba albo miec zawod (ktorego nie mam) albo nastawic sie na ciezka tyrke fizyczna (co mnie eliminuje bo natura nie wyposazyla mnie w tego typu atrybuty). I bledne kolo sie zamyka. Wiec troche nie za bardzo z tym pomyslem bo u mnie dodatkowo instynt samozachowawczy raczej nie funjonuje i wydaje mi sie ze moglbym zareagowac np agresja w stosunku do innych osob anizeli podporzadkowac sie sytemowi i rutynie.
Piszesz, zeby nacieszyc sie otaczajacym swiatem. Probem w tym, ze bardzo zle sie czuje w Polsce ale jestem juz na tyle swiadomy, ze aby gdzies wyjechac, trzeba miec plan i umiejetnosci. U mnie jednego i drugiego brak. I tu jest problem.
Co do soob to wlasnie porzez to ze nie czuje sie dobrze w miejscu gdzie jestem to i brakuje mi tego typu ludzi. Genralnie nie rozumiem polskie mentalnosci, religii etc. Mnie zawsze ciagnelo do swiata wyzowolonego, zachodzniego, z jego wiekszymi mozliwosciami i kolorowoscia.
A wydaje mi sie ze najwiekszym problemem jest u mnie wlasnie ta depresyjnosc nad ktora nie potrafie zapanowac. Z drugiej strony jednak jakbys sie czul wiedzac ze raczej na pewno bedziesz musial pracowac przynajmniej 8 godzinek dziennie w robocie ktora nie daje ci satysfakcji i ewentualnie tylko wakacje raz na rok. Piperze takie zycie!

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#4 Post autor: SuperDurson » piątek, 2 stycznia 2009, 14:29

Hej Zed! 7w6? Jesteś pewny? To tylko test.


Przeczytaj inne opisy, poczytaj 6w7.
Sprawdź poziomy zdrowia.
Masz czas, wróć gdy się upewnisz.
To bardzo ułatwi sprawę.

Wtedy znajdziemy coś specjalnie dla Ciebie.. :mrgreen:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#5 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 14:31

Hej, sprawdzalem przez kilka dni. I zawsze wychodzila mi 7w6 czyli ryzyko bledu raczej niewielkie. I zgadzam sie z powyzszym stwierdzeniem, ze jestem ,,chory" bo opisy stanu choroby 7ek pasuja idealnie do mojego. Spedzilem sporo czasu zanim zdecydowalem sie napisac na forum i wiem ze moj typ to 7 bez dwoch zdan.
I dlatego pytam na tym forum, bo na pewno sa jakies sposoby na wyjscie z tego stanu w jakim ja obecnie sie znajduje ale osobiscie nie wiem, jakie one moga byc.
Coz, ja osobiscie mysle ze przytlacza mnie polska mentalnosc i dobrze zrobilby mi wyjazd za granice. Jezyk znam dobrze. Problem lezy w tym ze jak juz mowilem do pracy fizycznej ze wgledu na kondycje sie nie nadaje a zawodu konkretnego nie mam i co gorsza nie przychodzi mi do glowy co moglbym robic i co dawaloby mi satysfakcje. A rodzinki za granica tez nie mam...
Ostatnio zmieniony piątek, 2 stycznia 2009, 14:34 przez zed, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Gremster
Posty: 506
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 13:22
Lokalizacja: Wrocław

#6 Post autor: Gremster » piątek, 2 stycznia 2009, 14:34

jakieś odczucie co przechodzisz myślę że mam ponieważ wydaje mi się że mam bardzo podobne tylko o dużo mniejszej intensywności....

http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php ... start=2310

kilka zamaskowanych zdań o tym umieściłem w postach w wątku spod tego linka......
czy coś w tym stylu czujesz.... że wszystko przemija a ty nie wiesz co z sobą zrobić?

najgorsze w moim przypadku jest to że ja wiem co mam zrobić i to jest względnie łatwe ale przez to że nie chce mi się tego robić że to by wszystko zmieniło... że zakończyłoby definitywnie pewną epokę w moim życiu to nie mam ochoty tego robić, przez co jest to takie trudne.... ciężkie...
błachostki związane z tym urastają do rangi nieziemskich problemów... wyolbrzymiam je aby wytłumaczyć... usprawiedliwić moją niechęć.
I nawet fakt że wiem że jak przejdę na drugą stronę rozpocznę nowy etap w życiu, że wiem że on może być nawet jeszcze lepszy to nie motywuje mnie to do działania... ponieważ dotychczas było mi tak dobrze...
Piszesz że masz dwadzieścia kilka lat i pośrednio dodajesz że nadal się uczysz... pewnie twoje rosterki są związane również z obroną dyplomu?....
to jest ten moment kiedy trzeba podjąc odpowiedzialność za siebie całkowicie i nieodwołalnie.... a jak patrzysz (tak samo jak ja) na obecny świat to nie chcesz się zmienić w te bezmózgie maszyny które pracują wszędzie które nie potrafią się cieszyć z np. ciepłego wiatru w słoneczny dzień... z promieni słońca ogrzewających twarz....

rozwiązanie jest jak powiedziałem banalne.... a najtrudniejsze w tym jest to że musimy je zaakceptować... bo nie mamy na nie wpływu, przynajmniej nie w bezpośredni sposób... a jest nim że musimy się wziąść w garść i zrobić to czego tak bardzo zrobić nie chcemy zakończyć stare sprawy i rozpocząć nowe życie.... to jest nieuniknione.... innym problemem jest to jak ono będzie wyglądać.
W moim przypadku jest to już trochę łatwiejsze ponieważ trochę z musu już jakiś czas temu zainicjonowałem działania które toczą się same i nieułaganie niedługo zmienią moje życie... mi pozostanie tylko zaakceptować te zmiany..... mogę oczywiście je spaprać ale to musiałbym tego chcieć.... zakładam biznes i terminy wymagają że musze robić rzeczy na które może bym się niezdecydował gdyby mnie nie przyciskały...
Co do tego co możesz robić w życiu.... to zależy tylko od ciebie... jest trochę zawodów wieżących się z naszymi pasjami jednak jak sam zauważyłeś wymagają od nas zaangażowania, systematyczności itp. sam musisz zdecydować co cię najbardziej pociąga i w tym kierunku systematycznie podąrzyć .... niestety systematycznie..... dla mnie najlepszym układem wydaje mi się jest bycie na swoim.... będzie to poświęcenie się i pracowanie bez jakiegoś bata i w ten sposób zarobione pieniądze przeznaczanie na to co lubie najbardziej czyli bycie w ciągłym ruchu przynajmniej przez okres kiedy nie będę pracować.....
7w8 - Jeśli żyjesz, musisz wymachiwać rękami i nogami, musisz skakać, ponieważ życie jest odwrotnością śmierci. A zatem, jeśli siedzisz cicho - nie żyjesz. Musisz hałasować, a przynajmiej twoje myśli powinny być głośne, barwne i ożywione

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#7 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 14:37

Mam podobnie, z tym ze bez jakiegokolwiek pomyslu co moglbym robic. Po prostu pustka. Brak nawet najmniejszego pomyslu jaki zawod moglbym polaczyc z moimi zainteresowaniami. No bo jesli chce sie wylacznie odczuwac dla samozadowolenia to raczej wyklucza to dzielenie sie i dawanie siebie innym tym samym prace zawodowa rozniez ktora jest dzieleniem sie ze spolecznestwem.
Jedynym pomyslem, plynacym gdzies z podwaidomosci (intuicja?) jest to, ze byc moze gdybym mial szanse wyjechac gdzes do innego kraju i chiwle odpoczac tam to byc moze to daloby mi sily do dalszego dzialania. Bo tak jak juz wspomnialem, moze i ludzie dzis sa bezmozgimi maszynami etc ale pomimo wszystko na Zachodzie jest caly czas spora liczba osob myslacych bardzo niezaleznie i moze wplyw takiego srodowiska wplynalby na mnie pozytywnie.
Niestety, nie mam ani takich znajomych do ktorych moglbym pojechac ani tym bardziej rodziny. Moge tylko jechac na wlasne ryzyko ale raczej na pewno musialbym od razu bardzo ciezko pracowac i paradoksalnie zamiast zdopingowac (jak u wiekszosci ludzi) spowodowaloby to jeszcze wieksza depresje i niechec do wszystkiego (zreszta juz raz zaliczylem tego typu wyjazd i nie chce powtorki w tym stylu).

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#8 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 14:54

A jezli idzie o zawod, to przychodzi mi do glowy tylko ogolny zatys: mozliwosc ciaglego przemieszczania sie pomiedzy roznymi miastami czy nawet kulturami, brak uniformizmu (oficjalnego stroju, hierarchii, pozy np typu wymuszony usmiech). Czyli np branza turystyczna odpada calkowicie. Podobnie rzecz ma sie z branza logistyczna. Nie wiem co dalej.

Awatar użytkownika
Gremster
Posty: 506
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 13:22
Lokalizacja: Wrocław

#9 Post autor: Gremster » piątek, 2 stycznia 2009, 15:02

nie wydaje mi się aby taki wyjazd pomógłby ci..... mi nie pomagały.... zmarnowałem całkowicie ostatnie półtorej roku... wcześniejsze półtorej roku przeczekałem czyli ostatnie można powiedzieć 3 lata całkowicie straciłem za nic.... w trakcie ich wyjeżdzałem... bawiłem sie poznawałem ludzi i tylko tym bardziej upewniałem się że nie chce takiego życia stracić... czyli wtedy było fajnie ale w końcu wracało to do mnie z jeszcze większą siłą....
ładowanie baterii bez decyzji co później jest bezsensowne bo nic nie da.... energia się wyczerpie zanim postanowisz co robić... a nawet jeśli zdąrzysz rozpocząc coś robić to nie wystarczy jej aby się w to wkręcić... wiem.... przeżyłem to.....
poukładaj sobie życie... zrób to co musisz zrobić....
a co do zawodu.... musisz się pogodzić z tym że może nie być to idealny zawód tylko narzędzie do tego abyś mógł sobie ułożyć życie tak jak chcesz....
7w8 - Jeśli żyjesz, musisz wymachiwać rękami i nogami, musisz skakać, ponieważ życie jest odwrotnością śmierci. A zatem, jeśli siedzisz cicho - nie żyjesz. Musisz hałasować, a przynajmiej twoje myśli powinny być głośne, barwne i ożywione

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#10 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 15:05

No wszystko fajnie, ale ja chlopie po prostu nie potrafie zajmowac sie czyms co mnie nie interesuje. I nikt nie zmieni tego. Ja rowniez poniewaz nie potrafie. Na mnie przymusy czy grozba wyladowania na ulicy nie dziala. Jestem naprawde silna 7ka w dodatku z bardzo silnym, wojowniczym charakterem.
Najbardziej dziwi mnie w sobie to ze jakos w ogole nie ciekawi mnie swiat zewnetrzny tzn po prostu nie wciaga on mnie ani troche, tylko odrzuca. I lipa. Brak jakiegolkolwiek planu wiec lipa z poukladaniem sobie zycia. Potrzebuje jakis konkretnych pomyslow.
Poza tym, wracajac do sprawy zawodu, jestem niejako ,,ograniczony", poniewaz jestem z wyksztalcenia humanista i niestety ale dzisiaj raczej humanisci nie sa w cenie i to dodatkowy problem., bo jak sie pogodzic z tym, ze bedzie sie zarabiac na zycie jako jakis nauczyciel za 1500 zl. Za to to se mozna pojezdzic coajwyzej po Polsce ktorej po prostu nie znosze!

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#11 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 15:14

No ale dobra, ponarzekac kazdy potrafi. A moj pierwszy i podstawowy problem do rozwiazania to znalezc zawod: nic holery nie mam najmniejszego pomyslu a jak juz mowilem u mnie jest tak ze albo cos mnie ciekawi albo niecieawi zupelnie. I tyle. Wiec robienie czegos co nie bedzie sie bezposrednio wiazalo z tym co mnie interesuje odpada. A ze zainteresowania mam niszowe i odbiegajace od ogolnych zapotrzebowan to inna sprawa...

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#12 Post autor: SuperDurson » piątek, 2 stycznia 2009, 15:16

zed pisze:No wszystko fajnie, ale ja chlopie po prostu nie potrafie zajmowac sie czyms co mnie nie interesuje. I nikt nie zmieni tego. Ja rowniez poniewaz nie potrafie. Na mnie przymusy czy grozba wyladowania na ulicy nie dziala. Jestem naprawde silna 7ka w dodatku z bardzo silnym, wojowniczym charakterem.
Najbardziej dziwi mnie w sobie to ze jakos w ogole nie ciekawi mnie swiat zewnetrzny tzn po prostu nie wciaga on mnie ani troche, tylko odrzuca. I lipa. Brak jakiegolkolwiek planu wiec lipa z poukladaniem sobie zycia. Potrzebuje jakis konkretnych pomyslow.
Poza tym, wracajac do sprawy zawodu, jestem niejako ,,ograniczony", poniewaz jestem z wyksztalcenia humanista i niestety ale dzisiaj raczej humanisci nie sa w cenie i to dodatkowy problem., bo jak sie pogodzic z tym, ze bedzie sie zarabiac na zycie jako jakis nauczyciel za 1500 zl. Za to to se mozna pojezdzic coajwyzej po Polsce ktorej po prostu nie znosze!
Qrwa Romuś będę szczery do bólu - jojczysz jak stara baba niedojebana. Wrzuć na luz i chwilę pomyśl dobra?
Przepierdoliłeś pół życia na bzdury to teraz cierpisz. CHCESZ to zmienić? Jeśli chcesz to zmień.
Sam sobie odpowiedziałeś. Brak planu = lipa.
Żeby był plan, trzeba mieć cel. Cel musisz wyznaczyć sam. Czego ty qrwa chcesz? Odpowiedz sobie na pytanie "Czego ja chcę? Co chcę osiągnąć?"

Chcesz gotowego planu realizacji? Chcesz to Ci dam, ale od razu uprzedzam że jak ja Ci opracuję plan treningowy i będziesz się go trzymał to będzie bolało, ale efekty zobaczysz od razu.
Gotowy?
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#13 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 15:20

Czesiu, qrwa no przeciez od poczatku pisze ze brak mi celu!
A pize zeby nie bylo nieporozumien i niedomowien. Koniec. Kropka.
A podaj ten swoj plan. Ciekawy jestem.

PS
Nie pisz ze przepierdolilem pol zycia na bzdury. Dobrze sie kiedys bawilem i zamierzam dalej i W DUPIE MAM swiat i jego materialustyczno-wygonickie potrzeby. Jak chca miec kolejnego niewolnika do wyrabiania kolejnych telewizorow co by niektorym bylo jeszcze wygodniej to prosze ale bez mojego udzialu. Tyle.

Awatar użytkownika
Gremster
Posty: 506
Rejestracja: sobota, 25 sierpnia 2007, 13:22
Lokalizacja: Wrocław

#14 Post autor: Gremster » piątek, 2 stycznia 2009, 15:24

Zed odebrałeś PM???
7w8 - Jeśli żyjesz, musisz wymachiwać rękami i nogami, musisz skakać, ponieważ życie jest odwrotnością śmierci. A zatem, jeśli siedzisz cicho - nie żyjesz. Musisz hałasować, a przynajmiej twoje myśli powinny być głośne, barwne i ożywione

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#15 Post autor: zed » piątek, 2 stycznia 2009, 15:27

:D

ODPOWIEDZ