Błędy Waszych rodziców

Wiadomość
Autor
Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#31 Post autor: Marek » piątek, 19 stycznia 2007, 17:50

ktośtam pisze:
magda pisze:masz niestety absolutna racje, piszac, ze znaczna czesz bledow rodzicow powielamy
Napisałem, że powielamy część błędów, a nie znaczną część. ;)

Na rodziców łatwo narzekać, nawet bardzo. Ale trudniej zauważyć belkę we własnym oku...
Może nie są idealni, ale powinno się im dziękować za to, co się ma. Oni dali nam wszystko, co mamy, chociaż nie są ideałami i zawsze jakieś błędy popełnili. Nie mamy prawa ich krytykować.
Oczywiście, pomijam przypadki skrajne.
ktośtamie, to wszystko to slogany, które łatwo pisać, gdy nam jest dobrze. Trzeba to przeżyć, żeby wiedzieć, jak jest naprawdę.



magda;-)
Posty: 21
Rejestracja: wtorek, 16 stycznia 2007, 13:14

#32 Post autor: magda;-) » sobota, 20 stycznia 2007, 16:26

[quote="ktośtam"]. Po prostu rodzice dali ci wszystko, co masz. Zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Za to należy im się wdzięczność i szacunek.
Mamy byc rzekomo wdzieczni za wszystkie pozytywy i negatywy?? A jesli owych negatywow bylo wiecej, stanowily90% calej edukacji? Mam dziekowac za to, ze matka nie mogla sie doczekac mojej pelnoletosci i opuszczenia domu? Albo za to, jak mowila, ze szkoda, ze nie usunela ciazy??? Nie wiesz, wybacz, o czym piszesz. Z pewnoscia wychowles sie w dobrym, normalnym domu...

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#33 Post autor: ktośtam » sobota, 20 stycznia 2007, 17:18

Nie wiesz, wybacz, o czym piszesz. Z pewnoscia wychowles sie w dobrym, normalnym domu...
Chciałbym. Skąd możesz wiedzieć, w jakim domu się wychowałem?

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#34 Post autor: Gabriel » sobota, 20 stycznia 2007, 17:44

Hm... ktośtam nie prezentuje postawy: "Miałem wspaniałe dzieciństwo, a życie jest piękne". Może po prostu swoje przeszedł, ale nauczył się, że rozpamiętywanie tego i kultywowanie swojej nienawiści do rodziców nie przyniesie nic dobrego, a tylko zniszczy go od środka?
Coś za sobą też mam i o ile obiecałem sobie, że w życiu będę pamiętał najgorsze i najlepsze momenty mojego życia, bo to one nas najbardziej kształtują o tyle na złe staram się patrzeć z obiektywnością i bez ładunku emocjonalnego. O przyszłości nie można zapomnieć, należy za to wyciągnąć odpowiednie wnioski i dać sobie z nią spokój. Było, minęło. Zamiast o niej myśleć, lepiej zająć się kreowaniem własnej, lepszej przyszłości.
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#35 Post autor: Basketcase » sobota, 20 stycznia 2007, 17:53

Myślę, że jak najbardziej mamy prawo mieć żal do rodziców, ale po prostu nie warto. I tyle.
Obrazek

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#36 Post autor: Marek » sobota, 20 stycznia 2007, 23:42

Gabriel pisze:Zamiast o niej myśleć, lepiej zająć się kreowaniem własnej, lepszej przyszłości.
Do tej kreacji potrzebna jest przeszłość. Nie ma przyszłości bez przeszłości, jak ktoś kiedyś słusznie zauważył.

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#37 Post autor: Gabriel » niedziela, 21 stycznia 2007, 15:17

Do tej kreacji potrzebna jest przeszłość. Nie ma przyszłości bez przeszłości, jak ktoś kiedyś słusznie zauważył.
Czy ja wiem? Miałem cholernie niezdrowy okres, kiedy uważałem się za pokrzywdzonego, że cierpiałem i w ogóle. Sporo z tego było wyolbrzymione / urojone. Teraz moje dzieciństwo wyidealizowałem -> To też jest urojone. Ale żyje mi się z tym o wiele przyjemniej. W najgorszych chwilach zawsze mam tę piękną wizję "szczęścia idealnego" przed oczami. Trochę marzyciel ze mnie i nie potrzebuję dowodów na istnienie różnych rzeczy. Podobnie z moim szczęśliwym dzieciństwem. Ten ideał jest gdzieś tam i wiecznie mam nadzieję, że kiedyś poczuję się tak samo szczęśliwy jak w tej wizji. Że jeśli będę poszukiwał tego szczęścia, to w końcu je znajdę. Z tego co wiem to się wiąże z czwórkowym "powrotem do korzeni", czyli każdy z nas powinien mieć do dyspozycji podobną "umiejętność"?
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Awatar użytkownika
cosima
Posty: 17
Rejestracja: sobota, 3 lutego 2007, 13:56
Lokalizacja: ze znowu

#38 Post autor: cosima » sobota, 3 lutego 2007, 15:00

bardzo mnie boli to, ze moja matka nie potrafi mnie wysluchac

Bardzo zle reaguje, gdy mi sie przerywa w polowie zdania. Czuje potworna agresje, kiedy wcina sie, gdy opowiadam cos innym lub jej.

Czesto mam wrazenie, ze mam do czynienia z klinicznym przypadkiem sluchania bez zrozumienia. Nie wychwytuje informacji, na ktorych mi zalezy. Nie mowie zawile, kwieciscie. Mimo to...

Tak bylo od zawsze.
4w5

Awatar użytkownika
Atreju
Posty: 22
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 16:15
Lokalizacja: nvm.

#39 Post autor: Atreju » sobota, 3 lutego 2007, 15:31

Nie wychwytuje informacji, na ktorych mi zalezy.
ta. a potem pretensje, dlaczego jej nie powiedziałam.
oprócz nieumiejętności słuchania oraz całkowitego braku zrozumienia nie mam jakiś szczególnych pretensji do mamy (tata pracuje za granicą)

wiem jacy są, i rozumiem ich, bo nie ma ludzi idealnych.

boli mnie to kompletne niezrozumienie i brak akceptacji jako członka rodziny a nie tylko dzieciaka na pokaz. nie liczą się z moją opinią ani zdaniem.
nie wspominając o zupełnej nieumiejętności rozmowy jak z poważnym myślącym człowiekiem na poważne tematy, np. z dziedziny etyki.

zawsze jak coś powiem to jest źle, bo znajdą coraz to nowsze argumenty, żeby tylko udowodnić mi że to własnie oni mają rację, a nie ja.




i chciałabym aby moje dziecko uniknęło tego, abym mogła mu dać możliwość zarówno wypowiedzi, jak i pokazywania uczuć i nie krycia się z nimi przed rodzicem z wyboru, a nie spełniającym swój codzienny obowiązek. [/url]
i w poprzek wszystkim schematom
będę i zwykła i szara i przeciętna
i sobą będę zarazem
tworząc rzeczy i zwykłe i przeciętne
i zostawiając wszystko dla siebie
tej małej, niepozornej. zwykłej i przeciętnej.


...
wszystko jedno.

Awatar użytkownika
mutuelle
Posty: 61
Rejestracja: wtorek, 12 grudnia 2006, 19:40

#40 Post autor: mutuelle » niedziela, 4 lutego 2007, 22:45

a ja chyba wyjatkowo tutaj mialam i mam dobrych rodzicow i dobry dom.
nie znaczy to idealny. po prostu dobry. zawsze dawali dzieciom wszystko co tlyko mogli, choc czasem moze nie wiedizli , ze cos jest nie-dobre.
cale dla mnie szczescie jestem dzieckiem przypadku dwojga ludzi, ktorzy odchowane juz mieli inne dzieci.

i choc KRZYK zawsze dominowal u mnie w domu i troche pokrzywil moja psychike, to jestem rodzicom bardzo wdzieczna za wszystko. i chcialabym wygrac w totka , zeby pospelnia cich marzenia.

a jelsi juz mam sie czegos nauczyc na ich bledach, to wiem, ze naucze dziecka bycia szczelsiwym, i dam mu wolnosc postaram sie uczyc madrosci, a to wszystko przez rozmowy.
droga jest celem.

muzykoholik
przepelniona sprzecznościami.

4w5, bardzo, bardzo silne powiazanie z 1

Awatar użytkownika
miszowaty
Posty: 17
Rejestracja: niedziela, 4 lutego 2007, 22:32

#41 Post autor: miszowaty » niedziela, 4 lutego 2007, 23:10

mutuelle pisze:a jelsi juz mam sie czegos nauczyc na ich bledach, to wiem, ze naucze dziecka bycia szczelsiwym, i dam mu wolnosc postaram sie uczyc madrosci, a to wszystko przez rozmowy.
Prawda;
nie chciałbym narzucać swojego zdania, poglądów.... według mnie trzeba być wyrozumiałym, sprawiedliwym rodzicem. Jednocześnie nie wierzę w wychowanie bezstresowe.... bo życie jest stresowe, ale nie mam na myśli żadnych patologi- ot tak zwykły układ oparty na elastycznych zasadach i wzajemnym zaufaniu.
"Wielkość jest w Tobie; tylko pamiętaj abyś jej nie zaniedbał, bo wielkość nieświadoma maleje. Trzeba sobie jasno zdać sprawę kim się jest!"
(...........)
4w5

Awatar użytkownika
SenSorry
Posty: 397
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Suwałki/Poznań

#42 Post autor: SenSorry » poniedziałek, 5 lutego 2007, 00:10

Mamuśkę mam ok. Co prawda popełnia błędy, ale jestem w stanie jej wybaczyć ze względu na to co przeżyła w życiu. Nawet ją trochę podziwiam.

Najbardziej to nienawidze ojca - psychopaty, który zniszczył spokój mój, mamy i mojej siostry. Przykro mi, że nie dane mi było doweidzieć się co to znaczy mieć tatę. Przez niego nie umiem lub boję się rozmawiać z chłopakami tak jak inne dziewczyny, dopiero jeśli poznam jakiegoś lepiej i nabiorę zaufania to rozmowa będzie się kleić. Pomijając fakt, że jeszcze nigdy z żadnym nie byłam...

Na szczęście już prawie poradziłam sobie (wewnętrznie) z tym co zrobił naszej rodzinie i teraz może być ze mną tylko lepiej.
9w8/ISFp/Mag/SCUAN

Awatar użytkownika
bialanoc
Posty: 10
Rejestracja: środa, 10 stycznia 2007, 08:44
Lokalizacja: Rzeszow/Szkocja

#43 Post autor: bialanoc » czwartek, 8 lutego 2007, 21:44

Hmm... u mnie.
Moi rodzice sie rozwiedli, nie dziwilam sie mamie... Chyba zawsze potrafilam patrzec z dystansem... Tak bylo dla nas lepiej. Troche ciezko na poczatku, ale lepiej.
Mama wyszla szybko ponownie za maz, jej nowy maz, coz... pewnie mnie polubil w ciagu tych wszystkich lat, ale tego sie chyba nigdy nie dowiem.
Przeprowadzalismy sie ciagle, caly czas... 3 rozne podstawowki. Coz, nie jest mi trudno teraz zostawic wszystko za soba. Pale mosty. Z dnia na dzien potrafie rzucic wszystko. Nie myslec wiecej.
...Bywalo bardzo trudno, mieszkalismy wsrod nieprzychylnych nam ludzi, codzienne awantury, przemykanie sie po schodach do swojego pokoju. Ile bym dala za niewidzialnosc...
Uczylam sie jak nie czuc tego wszystkiego co dzieje sie wokol. Jak zapominac i zyc dalej. Pewnego dnia mama przyszla do mojego pokoju - "Umarl dziadek..."... Ja bez emocji dalej gralam na komputerze. Kilka lat pracy nad soba przeszlo nim otworzylam sie na nowo.
Ojczym mowil czesto "Jak bedziesz u siebie... jak bedziesz miala swoj dom". Po kilku latach przerwalam ten ciag: To gdzie jest moj dom?! Ja tu mieszkam, z moja mama, to Ty jestes bardziej tu obcy. Nie jestem bezdomna! To jest moj dom! ...ryczalam w histerii...
Teraz, gdy jestem daleko, duzo sie zmienilo. Daje mi odczuc, ze zawsze moge tam wrocic. Teraz wszystko jest inaczej.
Tesknie za mama... jest ona dla mnie cala moja rodzina. Kocham ja. przeszlysmy przez to wszystko razem. Chce ja miec przy sobie. Jest tak daleko...
_the world is mine_

4w5, 8w7... ENFJ so/so/sx/sx/sx/sx/sx/sx/sx ; )

aquarius + sagittarius

numerologiczna 5...

amayka
Posty: 25
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 23:20
Lokalizacja: Z Zadupia

#44 Post autor: amayka » czwartek, 8 lutego 2007, 22:25

U mnie to było tak że dopóki ojciec pracował to niewiele ze sobą spędzaliśmy czasu. Zazwyczaj jak już przychodził wcześniej do domu to był pijany i zasypiał w dziwnych miejscach, a ja się go bałam. Później na emeryturze starał się naprawić swój błąd, chodziliśmy w zimie na łyżwy, w lecie na długie spacery, zbieraliśmy kasztany ehh chciałabym żeby te czasy wróciły... Pare lat później nawet razem śmieliśmy się z tego jak np. raz mama otwiera drzwi a tam jeden z jego kolegów z pracy kulturalnie się pyta, czy to mieszkanie tego-a-tego-pana, i kiedy dostał potwierdzenie, powiedział do kolegów-"Dobra chłopaki to tutaj wnosimy go"
Co nie zmienia faktu że krytykuje mnie właściwe za wszystko. Ogólnie jest egoistą, ale jeśli chodzi o pieniądze to zawsze mogę na niego liczyć.
Mama...Cóż potrzeby swoich dzieci są u niej na dużo wyższym miejscu niż jej własne. Zamknięta w sobie, nie spotyka się z przyjaciółmi, ojciec zresztą też.
Sądzili że koncepcja rodziny to zamknięta klatka do której nikt nie ma dostępu.
Moi rodzice to dwie skrajności które wychowały dwójkę dzieci z nerwicą.
Chciałabym być motylem
Pofrunąć jak najwyżej się da
Ponad troski
To nic że nie dożyłabym następnego dnia

W jednym dniu
Przeżyłabym całe życie
Całkowita wolność
Bez ograniczeń
4w5
Wodnik
9

hab
Posty: 156
Rejestracja: poniedziałek, 29 stycznia 2007, 12:18

#45 Post autor: hab » piątek, 9 lutego 2007, 12:18

Od początku wychowywała mnie tylko mama. Jest ona najleprza na świecie. Bez niej byłbym kompletnie sam. Ja i ona bardzo się kochamy.
Tata od początku był nieobecny. Pił często trochę.
Ja jestem"on", brakuje mi zawsze męskości (którą daje tata). Jestem miękki (wrażliwy) -głównie przez to bierze się u mnie niepowodzenie.
Chciałbym być prawdziwym męszczyzną. Jak tego dokonać?

ODPOWIEDZ