Negatywne emocje - zdenerwowanie, stres
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
Negatywne emocje - zdenerwowanie, stres
Połączone wątki:
Negatywne emocje-zdenerwowanie u Siódemek;d
Nerwy u 7w8
nowy tytuł wątku:
Negatywne emocje - zdenerwowanie, stres
~atis
Mam dobrą koleżankę, która jest 7w8. Imponuje mi ona tym wszystkim, czego jako 4w5 nie posiadam - swoją niezależnością, pewnością siebie, siłą, nie poddawaniu się problemom... I można by tak wymieniać w nieskończoność. Dzisiaj jednak zauważyłam w jej ręce coś, co mnie bardzo zaciekawiło... Obgryziony do granic możliwości długopis. Niby nic, ale przyszło mi do głowy, że może to świadczyć (i pewnie świadczy) o nerwach. I zaraz zaczęłam się zastanawiać, jakie źródło mają te nerwy. Czy chodzi tylko o zwykłe zdenerwowanie, o stres szkolny? Czy może chodzi o coś poważniejszego - o to, że mimo tego, iż wydaje się pewna siebie z środka, czystą pewnością, w rzeczywistości kreuje przed sobą i innymi tę pewność przez agresję i ukryte nerwy, stres? Jak to jest z podłożem nerwów u 7w8?
Negatywne emocje-zdenerwowanie u Siódemek;d
Nerwy u 7w8
nowy tytuł wątku:
Negatywne emocje - zdenerwowanie, stres
~atis
Mam dobrą koleżankę, która jest 7w8. Imponuje mi ona tym wszystkim, czego jako 4w5 nie posiadam - swoją niezależnością, pewnością siebie, siłą, nie poddawaniu się problemom... I można by tak wymieniać w nieskończoność. Dzisiaj jednak zauważyłam w jej ręce coś, co mnie bardzo zaciekawiło... Obgryziony do granic możliwości długopis. Niby nic, ale przyszło mi do głowy, że może to świadczyć (i pewnie świadczy) o nerwach. I zaraz zaczęłam się zastanawiać, jakie źródło mają te nerwy. Czy chodzi tylko o zwykłe zdenerwowanie, o stres szkolny? Czy może chodzi o coś poważniejszego - o to, że mimo tego, iż wydaje się pewna siebie z środka, czystą pewnością, w rzeczywistości kreuje przed sobą i innymi tę pewność przez agresję i ukryte nerwy, stres? Jak to jest z podłożem nerwów u 7w8?
kryje skrzetnie swoje denerwowanie sie. na zewnatrz jestem pozytywna i niewzruszona w pewnym choc cieplym usmiechu, takim stabilizujacymotoczenie i zapewniajacym, ze wszystko jest w porzadku i nie nalezy sie obawiac. wewnatrz czasem mnie k*rwica bierze. za wszelka cene nie chce pokazac sie jako osoba podatna na stres. czasem faktycznie bierze mnie cholera, bo i trzeba tsie czasem zdrowo podenerwowac. ale sama mysl o faktycznym publicznym okazywaniu symptomow stresu czy nieradzenia sobie z sytuacja jest dla mnie nie do przyjecia, w sensie ze trzeba sie cwiczyc, to kolejny test, pokaz sobie, ze mozesz to zrobic. gdy okazuje 'slabosc' i cos wychodzi na zewnatrz, czuje potem niesmak, czuje, ze nie bylam wystarczajaco silna. gdy z kolei nie daje po sobie poznac, czasem w trakcie jestem troche zbita z tropu, nie wiedzac czy takie nieokazywanie nerwow [ludziom, ktorym nie ufam, przyjaciele to inna sprawa] to jakies separowanie sie od ludzi, oni sie przeciez dziela, a dla mnie to proba. ale potem odczuwam harmonijny spokoj ducha.
czasem jednak denerwuje sie na zewnatrz, szczegolnie gdy uczestnicze w czyms ekscytujacym, taki dynamiczny nerw dodajacy sily i zdecydowania. musze wtedy cos zwykle rabac, cos do chrupania, palce swerzbia, powieka lata. ale takie ukrywanie sie ze wszystkim jest czasem do bani, ma sie taki wewnetrzny impreatyw zeby nigdy nie okazac slabosci, zawsze pokazac sobie i innym, ze to co sie dzieje cie nie rusza, a dodaje sily. w sumie czerpie z tego sile, ale to krycie sie przerzuca sie na inne strefy zycia i czasem jest jakies rozmemlane.
czasem jednak denerwuje sie na zewnatrz, szczegolnie gdy uczestnicze w czyms ekscytujacym, taki dynamiczny nerw dodajacy sily i zdecydowania. musze wtedy cos zwykle rabac, cos do chrupania, palce swerzbia, powieka lata. ale takie ukrywanie sie ze wszystkim jest czasem do bani, ma sie taki wewnetrzny impreatyw zeby nigdy nie okazac slabosci, zawsze pokazac sobie i innym, ze to co sie dzieje cie nie rusza, a dodaje sily. w sumie czerpie z tego sile, ale to krycie sie przerzuca sie na inne strefy zycia i czasem jest jakies rozmemlane.
Hmm przejrzałem moje długopisy. Żaden nie był pogryziony Ogólnie 8,9 i 1 to typy związane z agresją, pewnie może ona się objawiać na różne sposoby. Ja miewam impulsy, takie przypływy energii. Wtedy przeważnie robię jakieś pompki, ćwiczę albo nawalam na gitarze.
Szkolny steres ? Nie potrafię już go odczuwać, kiedyś znacznie bardziej mi się udzielał i wtedy też miałem lepsze wyniki w nauce... To jak ktoś sobie ze stresem radzi bywa zróżnicowane, nawet w obrębie typu, chociaż można mówić o pewnych tendencjach u 7w8. Albo to jest stres związany z lękiem albo z agresją. Z http://www.enneagraminstitute.com/TypeSeven.asp wynika, że zestresowane siódemki mogą przypominać jedynki. Ambitna jest Twoja koleżanka ? Stara się przynależeć do najlepszych w klasie ?
Szkolny steres ? Nie potrafię już go odczuwać, kiedyś znacznie bardziej mi się udzielał i wtedy też miałem lepsze wyniki w nauce... To jak ktoś sobie ze stresem radzi bywa zróżnicowane, nawet w obrębie typu, chociaż można mówić o pewnych tendencjach u 7w8. Albo to jest stres związany z lękiem albo z agresją. Z http://www.enneagraminstitute.com/TypeSeven.asp wynika, że zestresowane siódemki mogą przypominać jedynki. Ambitna jest Twoja koleżanka ? Stara się przynależeć do najlepszych w klasie ?
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
Romanov - to wiele wyjaśnia, dziękuję
Hols - nie mogę za bardzo powiedzieć, czy stara się wybić w klasową "czołówkę", bo nie chodzę z nią do jednej klasy. Ale wiem, że obok wyobrażeń kompletnie wyimaginowanej przyszłości ambicje i plany również ma, ale - jak to siódemka - nie zawsze robi to, co zaplanowała. Np. chciała iść (a właściwie dojeżdżać) do jednego z najlepszych liceum w kraju, żeby potem mieć otwartą furtkę na studia na... hmm... politologię? Socjologię? W każdym razie coś z polityką. Zrezygnowała. Ale ten słomiany zapał nie uciszył jej ambicji, bo od razu obmyśliła, że pójdzie do jedynego liceum ogólnokształcącego, jakie mamy w mieście, a potem na prawo. I cały czas mierzy w niezłe uniwersytety - w Krakowie, Wrocławie, Lublinie...
Hols - nie mogę za bardzo powiedzieć, czy stara się wybić w klasową "czołówkę", bo nie chodzę z nią do jednej klasy. Ale wiem, że obok wyobrażeń kompletnie wyimaginowanej przyszłości ambicje i plany również ma, ale - jak to siódemka - nie zawsze robi to, co zaplanowała. Np. chciała iść (a właściwie dojeżdżać) do jednego z najlepszych liceum w kraju, żeby potem mieć otwartą furtkę na studia na... hmm... politologię? Socjologię? W każdym razie coś z polityką. Zrezygnowała. Ale ten słomiany zapał nie uciszył jej ambicji, bo od razu obmyśliła, że pójdzie do jedynego liceum ogólnokształcącego, jakie mamy w mieście, a potem na prawo. I cały czas mierzy w niezłe uniwersytety - w Krakowie, Wrocławie, Lublinie...
4w5
trza miec jakies ambicje . z reszta one nie musza byc determinowane przez XwX , kazdy kto rozumie ze trzeba bedzie sie troche wysilic jest zdolny do znalezienia w sobie motywacji do siegniecia po lepsze. a siodemkowe plany podboju kosmosu maja w sobie to dobrego, ze horyzonty sie nie zawezaja i ciagle jest sie otwartym. kazdy jednak powienien miec plan, ktory go znacznie przerasta, do czego by sie bez tego dazylo..
Heh no u mnie wyszło ambitnie z uczelnią, w sumie trochę mi to teraz przeszkadza... Towarzystwo humanistów preferuję, jeżeli chodzi o rozmowę, a nadmierna liczba jedynek i ambitnych ósemek mnie dobija. Byłem jak liść na wietrze z wyborem uczelni. Złożyłem papiery tu tu i tu. Wszedzie się dostałem i uniosłem się dumą, że będę na prestiżowym wydziale. Ogólnie 1 rok za mną, z pewnym "wybojami" po drodze.
Zupełnie nie planowałem swojej edukacji. Poszedłem do klasy mat-fiz o tak. Potem w liceum stwierdziłem że jak będę coś już robił to tylko związane z tym co wybrałem. Była jeszcze 1 wytyczna: żeby żyć a nie gnić. Czyli wiadomo trzeba mieć pieniądze. Jak w kraju 88 % ludzi idzie na studja humanistyczne, a rynek rozpaczliwie wszeszczy o nowych inżynierów to wybór był oczywisty.
Także jak Twoja koleżanka ma już konkretne plany co do uczelnie to gratuluję zdecydowania Ja takowego nie posiadałem praktycznie do momentu ogłoszenia wyników przez szkoły wyższe. Oby była na tyle ambitna żeby dopiać to na co się deklaruke, w przeciwnym wypadku może poczuć się niewartościową.
wycięcie fragmentów osobistych na prośbę użytkownika /boogi
Zupełnie nie planowałem swojej edukacji. Poszedłem do klasy mat-fiz o tak. Potem w liceum stwierdziłem że jak będę coś już robił to tylko związane z tym co wybrałem. Była jeszcze 1 wytyczna: żeby żyć a nie gnić. Czyli wiadomo trzeba mieć pieniądze. Jak w kraju 88 % ludzi idzie na studja humanistyczne, a rynek rozpaczliwie wszeszczy o nowych inżynierów to wybór był oczywisty.
Także jak Twoja koleżanka ma już konkretne plany co do uczelnie to gratuluję zdecydowania Ja takowego nie posiadałem praktycznie do momentu ogłoszenia wyników przez szkoły wyższe. Oby była na tyle ambitna żeby dopiać to na co się deklaruke, w przeciwnym wypadku może poczuć się niewartościową.
wycięcie fragmentów osobistych na prośbę użytkownika /boogi
hols, jakbym słyszała samą siebie:))))ja jestem na medycynie, ale wolałabym być reżyserem:)
a co do gniewu...i agresji...to u 7w8 jest ona głęboko zakorzeniona(u 7w6 słabiej), ale nie jest negatywna. w związku z tym, ze siódemki są poztytwne, ich gniew jest tak samo pozytywny(choć może wyglądać bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie). siódemki kochają energię gniewu, wściekłości i walki, bo powoduje wyrzut adrenaliny. siódemka jest uzależniona od tego typu silnych wrażeń, więc zamiast smędzić, zamulać i się dołować, woli raz a dobrze wyrzucic z siebie negatywną energię. a że ogólnie, siódemeczki mają duuuużo energii, to i negatywnej też-i stąd te ataki wściekłości.
mnie dopada co poniedziałek, z powodu zbyt długiego kontaktu z pewną 5w4...
EDIT:
phhh...chyba sobie trochę sama przeczę w tej wypowiedzi-negatywny-pozytywny...chodzi mi o to, że siódemka LUBI się wściec i szybko wyładować, zamiast przeżywać w nieskonczoność.
a co do gniewu...i agresji...to u 7w8 jest ona głęboko zakorzeniona(u 7w6 słabiej), ale nie jest negatywna. w związku z tym, ze siódemki są poztytwne, ich gniew jest tak samo pozytywny(choć może wyglądać bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie). siódemki kochają energię gniewu, wściekłości i walki, bo powoduje wyrzut adrenaliny. siódemka jest uzależniona od tego typu silnych wrażeń, więc zamiast smędzić, zamulać i się dołować, woli raz a dobrze wyrzucic z siebie negatywną energię. a że ogólnie, siódemeczki mają duuuużo energii, to i negatywnej też-i stąd te ataki wściekłości.
mnie dopada co poniedziałek, z powodu zbyt długiego kontaktu z pewną 5w4...
EDIT:
phhh...chyba sobie trochę sama przeczę w tej wypowiedzi-negatywny-pozytywny...chodzi mi o to, że siódemka LUBI się wściec i szybko wyładować, zamiast przeżywać w nieskonczoność.
4w3 ENFJ
"po co to trzymac w sobie" i od razu ulzy, skad ja to znamyukisia pisze:phhh...chyba sobie trochę sama przeczę w tej wypowiedzi-negatywny-pozytywny...chodzi mi o to, że siódemka LUBI się wściec i szybko wyładować, zamiast przeżywać w nieskonczoność.
8w7 sp/sx/so oraz wplyw z 4 i dumna z tego ISTP
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz i pragne dodac ze jestem wredna!
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz i pragne dodac ze jestem wredna!
Kwiecia: To normalne, ze podczas skupienia umyslu robimy rozne rzeczy i nie koniecznie jest to zwiazane ze stresem. Zauwazylas kiedy to robi? Za pewne wtedy kiedy jej umysł jest mocno zaangazowany w zajecia a sama nie zdaje sobie nawet sprawy ze obgryza dlugopis. Gwarantuje Ci, ze to normalne u niektorych osob i moze w ogole nie wiazac sie ze stresem. Sam czesto tak robie albo np. bawie sie dlugopisem palcami itp.
Żebyście moje długopisy zobaczyli... Pogryzione - to mało powiedziane, one się rozpadają Ale to nie nerwy, tylko właśnie nadmiar energii i NUDA. Ja np. muszę stale mieć coś pod ręką, jakiś długopis itp. i kartkę papieru, żebym miała po czym mazać, kiedy zmuszona jestem siedzieć na dennym wykładzie... (Trzeba sobie zająć czymś czas ). A kiedy już zmasakruję kartkę, zabieram się za znęcanie nad długopisem
Jakby to miało podłoże nerwowe, to tym pisakiem zrobiłabym raczej komuś krzywdę, hehe. Albo przynajmniej porzucała po sali... choć to też mi jakoś bardziej pod znudzenie podpada..
Jakby to miało podłoże nerwowe, to tym pisakiem zrobiłabym raczej komuś krzywdę, hehe. Albo przynajmniej porzucała po sali... choć to też mi jakoś bardziej pod znudzenie podpada..
Nerwy? ;)
Witam! Jestem tu nowa, więc wybaczcie jeżeli naruszę jakieś konwenanse, które sobie wcześniej założyliście, jako starsi użytkownicy. Kwiecia - napisałaś o nerwach u 7w8. Sama jestem tym typem i staram się nie obgryzać długopisów i ołówków, ale mam triki nerwowe. A to wiesz wymachuję nogą (czasem tak mocno, że nauczyciele się czepiają i mówią, że jestem bezczelna z ta postawą) a to uderzam długopisem o blat ławki. Ale to chyba nie wynika z jakiejś nerwicy, czy co gorsza skłonności maniakalnych! ;D Ja mam dzienną dawkę energii (taki Duracell w tyłku;), którą muszę jakoś wyczerpać. Wydaje mi się, że Twoja koleżanka też. A tej neergii siódemki mają nadprogramowo dużo! Niektórzy mówią, że mam nieleczone ADHD. No mam nadzieję, że jakoś się wytłumaczyłam! Pozdrawiam serdecznie wszytskich!
Re: Nerwy? ;)
Tłumaczenie się ADHD, skąd ja to znam?! Po prostu ludzie nie rozumią, że ktoś może mieć trochę więcej energiAnja.S pisze:Niektórzy mówią, że mam nieleczone ADHD
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
Witam wszystkich:)
Ciesze sie ze nie jestem jedyna, którą podejrzewają o ADHD . kamień z serca:)
Ania.s a na pocieszenie moge powiedziec ze ja wylatuje z lekcji za wybijanie rytmów o ławke i wiercenie sie na krzesle...co doprowadza do szalenstwa nauczycieli.. ale chyba u 7 to narmalne:)
i mam jeszcze jedno pytanie:czy kogos z was doprowadza do szału rozprawianie innych ludzi o tandetnych porblemach, prostych , przyziemnych sprawach?czy tylo ja mam taki syndrom.....
Ciesze sie ze nie jestem jedyna, którą podejrzewają o ADHD . kamień z serca:)
Ania.s a na pocieszenie moge powiedziec ze ja wylatuje z lekcji za wybijanie rytmów o ławke i wiercenie sie na krzesle...co doprowadza do szalenstwa nauczycieli.. ale chyba u 7 to narmalne:)
i mam jeszcze jedno pytanie:czy kogos z was doprowadza do szału rozprawianie innych ludzi o tandetnych porblemach, prostych , przyziemnych sprawach?czy tylo ja mam taki syndrom.....
Mam to samo, wydaje mi się żę jest to wina systemu zapamiętywana, oceniam siebie jako kinestetyka. A że nauczyciele tego zrozumieć nie potrafią....moge powiedziec ze ja wylatuje z lekcji za wybijanie rytmów o ławke i wiercenie sie na krzesle...co doprowadza do szalenstwa nauczycieli.. ale chyba u 7 to narmalne
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."