7 w związkach...

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
illusion
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 8 lutego 2009, 15:39

Re: 7 w związkach...

#196 Post autor: illusion » czwartek, 14 stycznia 2010, 22:43

No dobra. Jakby nie patrzeć takowe przylepy istnieją na świecie i nie tylko Ty masz z taki problem.
Patrząc teoretycznie i co już było poruszane jak każda 7 masz problem z kończeniem niewygodnych znajomości.
Atis pisze:od samego początku podejmowałam próby rozmów, różnego rodzaju rozmów uświadamiających, że nie chcę z nim zadnych blizszych kontaktów ani teraz ani nigdy i jedyne, co dały te rozmowy, to ze wydałam sie na tyle miła, ze tamten stwierdził najwyrazniej 'skoro jest taka miła, to może jednak mam szanse?'
Mi 7 często chciały wiele wyjaśniać a sam pomimo faktu że przylepą jakaś wielką nie jestem to traktowałem to trochę z uśmiechem i przymrużeniem oka i chyba coś w tym jest. Nie trzeba być raczej dalekowzrocznym ani tym bardziej znać enneagramu żeby rozpoznać aurę drugiej osoby. Widocznie przyzwyczaiłaś delikwenta do tego że jesteś miła i szybko Ci przechodzi więc i delikwent nie traktuje Twoich zachowań do końca poważnie. Poza tym widujesz go często z uśmiechem na uczelni więc nie może on niczego negatywnego wyolbrzymiać w jego mniemaniu szczególnie, że sam jest otwarty i coś do Ciebie czuje a to potęguje owy problem.

Dobrym lekiem jest upływ czasu, chociaż on też zależy od tego jak bardzo ten delikwent jest w Tobie zakochany. Z mojego doświadczenia też mogę powiedzieć że doskonale pamiętam osobę w której byłem zauroczony a minęło 6 lat i nie wykluczam że dalej będę działał :D Więc jeżeli nie podejmiesz nic radykalnego a nie lubisz czekać to możesz się męczyć z gościem przez cholernie długi czas, wiec nie jest to żaden sposób.

Mogę też napisać że musisz zmienić swój stosunek czyli po prostu zmienić siebie po części. Zapewne nie zamierzasz tego robić ale upór i wiara w działaniu czynią cuda. Wydaje mi się to możliwe bo z doświadczenia widziałem 7w6 w złym humorze. Co prawda był to krótki okres, ale całkiem hardkorowo to wyglądało. Może warto to wykorzystać? :P

Innym sposobem jest wizyta u psychologa, który będzie pomagał i kierował Twoimi poczynaniami. Niektórzy nie lubią psychologów [w tym ja] ale można to tak samo potraktować jak szukanie pomocy na forum enneagramu.

Warto też zastanowić się na tym co napisał @Superdurson bo mądrze prawi, ale to też wiąże się z pewną determinacją w pozbyciu się delikwenta i przestawieniu się na radykalane działanie tylko nie wiadomo czy lubisz zawracać sobie głowę jakimiś schematycznymi planami działania i myśleniem nad tym co się robi.


Typ nie jest najistotniejszy

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: 7 w związkach...

#197 Post autor: atis » piątek, 15 stycznia 2010, 13:31

Czy mam wystarczająco dużo determinacji by usunąć niechcianego wielbiciela ze swojego życia... powiem krótko: nie.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
dos
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 17 stycznia 2010, 19:54
Enneatyp: Indywidualista

Prośba o radę - związek z żeńską Siódemka

#198 Post autor: dos » niedziela, 17 stycznia 2010, 21:10

Witam,

potrzebuję porady dojrzałej 7.

Dotyczy to mojego pseudo-związku z pewną siódemką.

Wszystko między nami zaczęło się dawno temu, gdy ta osoba była jeszcze związana z moim kolegą.
Spodobałem się jej i zaczęła mnie uwodzić. Niestety poddałem się tej grze i zakochałem się.
Dodam, że na maksa.
W tamtym związku nie działo się najlepiej, doszło do pewnych kwasów z moim jeszcze udziałem i w końcu tamten związek się rozpadł.
Przez 2 kolejne lata prawie nie mieliśmy kontaktu, jednak moje uczucia nie zmieniły się.
Po dwóch latach ta osoba odezwała się i zaczęliśmy się spotykać.
Przez dwa tygodnie.
Później był wyjazd za granicę i kontakt się urwał.
i to powtórzyło się jeszcze 2 razy.
Dokładnie rok temu znów mieliśmy być razem, znów był wyjazd za granicę i znów zero kontaktu.
Ta sama historia.
Pomyślicie, że jestem naiwny (pewnie tak jest), jednak uwierzyłem jej, że mnie kocha i byłem przekonany, że pomimo problemów uda się nam być razem.
Problem był w tym, że ona cały czas się bała tego związku, jednak nie była w stanie konkretnie powiedzieć o co chodzi.
Tylko dzięki opisom enneagramu byłem w stanie jakoś to ogarnąć.
Bardzo się zaangażowałem w to wszystko, bo wierzyłem, że mnie kocha i że uda się przejść te lęki itd. ale teraz jestem tym wszystkim zmęczony, nie mam już siły i nadziei.

Wyjechała rok temu i nie dawała znaku życia (przez prawie rok) a miesiąc temu znów napisała mi sms, że mnie kocha.
I zadzwoniła 2 tygodnie temu na sylwestra przepraszając za to wszystko co się stało.

I powiedzcie co mam o tym myśleć?
Co znaczy z ust siódemki, gdy mówi, że kocha i chciała by być razem...
ale nie może.
Czy można wierzyć siódemce?
Zauważyłem, że deklaracja z ust siódemki znaczy tyle co "bardzo bym chciała".
Nie oczekuję od niej deklaracji i nie ma z mojej strony presji.
Czy więc i tym razem po tym wszystkim co przeszliśmy,
"kocham" znaczy jedynie: podobasz mi się, nie chcę cię stracić (jako opcji), ale nie potrafię być z tobą

Nie mam już siły angażować się na nowo po to by znów być porzuconym.
Myślałem, że po tym czasie już mi przeszło ale teraz jak się odezwała to część uczuć wróciła.

Nawet do cholery nie mogę z nią o tym porozmawiać bo jej nie ma!!!

Po co się do mnie odezwała?
Mam wrażenie, że celowo to robi, żebym o niej nie zapomniał.
Wspomniała, że kończy się jej wiza w styczniu, pewnie wróci i szuka kontaktu.

Jak mam potraktować taką siódemkę, co za każdym razem ucieka i jest jak wiatr?

To chyba nie ma przyszłości


Wiem, że to wszystko chaotyczne, przepraszam, ale wciąż wzbudza emocje, które nie pozwalają się skupić.

dziękuję za jakiekolwiek rady nie mam pojecia co robic i nawet nie mam z kim o tzm pogadac.

pzdr.
d.

Rilla: Wątek przeniesiony z racji podobieństwa tematu.
Ostatnio zmieniony niedziela, 17 stycznia 2010, 21:38 przez dos, łącznie zmieniany 1 raz.
Czwarta warstwa - dusza.
A ślad Twoich zębów jest najgłębiej..
.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Prośba o radę - związek z żeńską Siódemka

#199 Post autor: atis » niedziela, 17 stycznia 2010, 21:58

Z mojej strony mogę stwierdzic, ze 7 generalnie nie widzi problemow w bardzo wielu aspektach zycia. W kwestii wiazania sie i poswiecen w imie milosci - widzi zawsze. I nigdy nie będzie do nich zdolna.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: 7 w związkach...

#200 Post autor: Kapar » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 11:01

Jej atis, aż mnie ciarki przyszły czytając twojego posta powyżej :shock:
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

Re: 7 w związkach...

#201 Post autor: Pędzący Bakłażan » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 13:54

Ile masz lat dos?

@Atis, sam bym tego lepiej nie ujął. Chociaż nie jestem pewien, czy gdyby ktoś po mnie przyjechał na drugi koniec świata to czy nie potraktowałbym go jako męczącego przylepca. Mimo to Twój ostatni akapit to mistrzostwo świata i powinni to gdzieś zamieścić w jakichś materiałach o enneagramie. :wink:

A dos jest zapewne kolejną rozczarowaną czwórką. :roll:

Awatar użytkownika
dos
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 17 stycznia 2010, 19:54
Enneatyp: Indywidualista

Re: 7 w związkach...

#202 Post autor: dos » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 15:13

@Pędzący Bakłażan - 30 - ale jakie to ma znaczenie?
@Atis - tkwię już w tym 4 lata i wiem, że teraz jestem w stanie to z siebie ostatecznie wyrzucić.
Jednak zajebiście mi żal bo cały czas byłem przekonany, że łączy nas coś szczególnego, co pozwoli nam być razem przez całe życie.
Teraz jednak widzę, że uczucia to nie wszystko. Z resztą, co to za miłość, która dla obu stron jest tylko udręką. Tak się zastanawiam czy oby to wszystko to nie jest tylko porządaniem???
Bo czy prawdziwa miłośc może być udręką?? Jedno z drugim sie kłóci.
:?
Czwarta warstwa - dusza.
A ślad Twoich zębów jest najgłębiej..
.

Awatar użytkownika
dos
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 17 stycznia 2010, 19:54
Enneatyp: Indywidualista

Re: 7 w związkach...

#203 Post autor: dos » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 15:20

@Pędzący Bakłażan - he he zgadza się jestem 4 ale nie kręć tak oczmi ;) Wcale nie jestem rozczarowany, zawiedziony i nie mam pretensji. Szanuję czyjąś indywidualność, decyzje i uczucia. Jestem tylko skołowany, bo nie wiem czym było to wszystko co się do tej pory wydarzyło. I jestem już zmęczony. Szukam konstruktywnego rozwiązania. Pozdro
Czwarta warstwa - dusza.
A ślad Twoich zębów jest najgłębiej..
.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: 7 w związkach...

#204 Post autor: atis » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 17:18

DOskonale wiem co czujesz i wiem, że jest Ci ciężko.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Petroniusz
Posty: 283
Rejestracja: niedziela, 25 stycznia 2009, 15:24

Re: 7 w związkach...

#205 Post autor: Petroniusz » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 18:23

No prosze jaki sie w tym wątku harlekin utworzył!
7w6 ENTP

Awatar użytkownika
dos
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 17 stycznia 2010, 19:54
Enneatyp: Indywidualista

Re: 7 w związkach...

#206 Post autor: dos » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 20:37

Atis piszesz trochę jak czwórka ;)

Najgorsze jest już za mną i teraz jestem (tak mi się wydaje) w stanie to ostatecznie z siebie uwolnić. Jednak jeśli zrobię ten krok to czuję, że już nie będzie odwrotu. Nie chcę niczego żałować.

Dlatego ważne jest dla mnie co znaczy gdy siódemka mówi kocham cię, zależy mi itd...
Czy w ogóle to, co mówi ma pokrycie w rzeczywistości czy jest tylko wyrazem chęci ???


Fakt, trochę mdło się zrobiło... ;)
Cała ta historia jest niestety taka....
mdła
Czwarta warstwa - dusza.
A ślad Twoich zębów jest najgłębiej..
.

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: 7 w związkach...

#207 Post autor: kama.zielona » poniedziałek, 18 stycznia 2010, 20:54

Ten to zawsze przyjdzie i zepsuje nastrój.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

grzesiek
Posty: 97
Rejestracja: wtorek, 13 marca 2007, 21:38

Re: 7 w związkach...

#208 Post autor: grzesiek » wtorek, 9 lutego 2010, 22:13

hej. Ja spotkałem nie tak dawno pewną 7. Była bardzo chętna, aktywna, kontakt był codzienny - telefony, smsy. Dałem się zauroczyć, przy niej byłem swobodny, czułem, że dobrze się dogadujemy. Pewnym problemem była odległość, ale uznaliśmy, że te 120 km, to nie aż tak dużo, a przecież najważniejsza jest dla nas druga osoba, a nie odległość. Jednak przez to spotkania nie należały do częstych, chociaż były bardzo miłe.
Po pierwszym seksie coś się zmieniło. 7 ciągle odwlekała spotkanie, twierdząc że ma bardzo dużo pracy. Spotkała się ze mną dopiero po miesiącu i to z mojej inicjatywy. Spotkanie było bardzo ok. Następnie znowu stała się bardzo zajęta, ciągle wyjeżdżała w dalekie wyjazdy służbowe i mówiła mi jak wspaniale się wszędzie bawi i ogólnie jest syper niesamowicie, ekscytująco, bosko, wspaniale, itp. A ja się zastanawiałem czemu bawi sie wszędzie świetnie, ale wciąż oby jak najdalej ode mnie. Mijały dni, tygodnie... Wiele razy pytałem o spotkanie, zapraszałem do siebie, na kolacje, kino, koncert (wcześniej zapewniała, że bardzo takie rzeczy lubi), jednak zawsze była bardzo zajęta. Mówiła, że postara się zorganizować trochę czasu w przyszłym miesiącu, po czym miesiąc mijał, a ona nawet nie wspominała o chęci spotkania. Z sympatii wysyłałem jej jakieś drobne upominki, pisała mi, że bardzo ją one zaskakują i cieszą. Tymczasem coraz rzadziej dzwoniła albo zapowiadała, że zadzwoni, po czym oczywiście tego nie robiła. Nie widziałem już żadnej chęci czy inicjatywy z jej strony. Czy można być zajętym dosłownie bez przerwy. Przecież nie wymagam żeby miała dla mnie czas w każdy weekend, ale żeby nie znaleźć choćby kilku godzin przez 3 miesiące? Kiedy mówię jej, że trochę mnie to dziwi, ona wciąż upiera się, że ostatnio na prawdę miała urwanie głowy, duuuużo pracy. No ale przecież to chyba nie możliwe żeby nie mieć czasu na 10 min. telefonicznej rozmowy, nawet gdyby to miało być o 01.00 w nocy (i tak przez 3 msc). Chcę tu zaznaczyć, że w coraz rzadszych kontaktach tel/sms jest wciąż bardzo miła i nie czuję żeby coś się zmieniło w jej wcześniejszym pozytywnym stosunku do mnie.

Tak więc pomyślałem, że zapytam inne siódemki co o tym myślą, bo może lepiej rozumieją jej zachowanie i potrafią łatwiej określić czy to efekt jej lęków, zagubienia, czy może zwyczajne znudzenie moją osobą i jednym słowem "olewactwo". Może skoro już mnie zdobyła, to przestałem ją ciekawić. Ktoś coś potrafi doradzić zanim z nią konkretniej i zdecydowanie porozmawiam?

4w5

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: 7 w związkach...

#209 Post autor: kama.zielona » wtorek, 9 lutego 2010, 23:19

Najprawdopodobniej Cię spławia.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

grzesiek
Posty: 97
Rejestracja: wtorek, 13 marca 2007, 21:38

Re: 7 w związkach...

#210 Post autor: grzesiek » wtorek, 9 lutego 2010, 23:22

No rozumiem gdybyśmy się pokłócili, lub stała by się dla mnie jakaś oschła, ale tak nie jest. Czemu więc to ciągnie i nie powie wprost.

ODPOWIEDZ