7 w związkach...

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#166 Post autor: kunanini » czwartek, 17 grudnia 2009, 18:53

Pandoro, łaskawy i niezłomny czas jest po Twojej stronie.

Jeśli masz czyste sumienie, bo np. zerwałas związek, bo np. nie darzyłaś kogoś głębokim uczuciem, tymbardziej dobre samopoczucie zwycięży.



Awatar użytkownika
Pandora
Posty: 54
Rejestracja: środa, 23 kwietnia 2008, 20:04
Lokalizacja: Zewsząd

Re: 7 w związkach...

#167 Post autor: Pandora » czwartek, 17 grudnia 2009, 20:00

no właśnie, tylko co, jeśli darzyłam tego kogoś najgłębszym uczuciem kiedykolwiek i nadal darzę, nadal kocham, a zerwałam, ponieważ ten ktoś zdawał się nie kochać mnie, nie czułam zainteresowania, wsparcia i czułości?

boże, związki są chore. nigdy więcej. bycie zależnym od kogokolwiek to największy koszmar tego świata. chcę być panią swoich nastrojów aaaaaaa
Wyrzuciłam ze swojego słownika słowo 'problem' i zastąpiłam je słowem 'wyzwanie'.

7w8, ENFP

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#168 Post autor: kunanini » czwartek, 17 grudnia 2009, 20:20

Współczuję Ci!!!!!!!!!

Też jestem w takim uczuciowym bagnie.

Nie wiem, czy chcesz rad od niebliskiej Ci osoby, więc od siebie tyle, że jestem z Tobą i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości sytuacja wyklaruje się w możliwie najlepszy dla Ciebie sposób, tzn, cokolwiek by się okazało, żeby wyszło Ci na dobre.
Oferuję swoje ucho, gdybyś chciała coś wyrzucić albo pozbierać.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: 7 w związkach...

#169 Post autor: Snufkin » czwartek, 17 grudnia 2009, 20:29

.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 29 marca 2010, 19:05 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#170 Post autor: kunanini » czwartek, 17 grudnia 2009, 20:40

Tutaj ujęcie "dlaczego" nie przystaje zupełnie. Są takie rzeczy, które się ekonomom nie śniły.

Jesli pytasz o kwestię woli, to oczywiście nie chcę być zależna emocjonalnie od kogoś, kto ode mnie jest emocjonalnie wolny. Myślę, że ponieważ miłość jest cierpliwa, więc grzęznę nadludzko długo, ale nie jest też zupełnie nierozumna, więć kiedyś podejmę decyzję o odejściu. Póki co, jest nadzieja na lepsze i ona przeważa. Ból jest silny i ma właściwości nadziejobójcze.

Awatar użytkownika
Pandora
Posty: 54
Rejestracja: środa, 23 kwietnia 2008, 20:04
Lokalizacja: Zewsząd

Re: 7 w związkach...

#171 Post autor: Pandora » czwartek, 17 grudnia 2009, 20:43

Ooooch, dziękuuuję za wsparcie, kunanini :D właśnie teraz szaleńczo potrzebuję rad i to właśnie obiektywnych, bo przyjacielskie rady są zawsze cudowne, ale mam wrażenie, wypaczone przez czas. wydaje mi się, że jestem teraz jakimś dziwnym, bezradnym dzieckiem we mgle i sama nie wiem czego chcę, rozpędzona ciężarówka, która nie potrafi się zatrzymać.

w życiu bym kiedyś nie pomyślała, że siódemka ma tyle uczuć ukrytych w sobie :shock: jednak wszystko się może zdarzyć.

czy wszystkie siódemki robią sobie takie właśnie emocjonalne bagno w związkach? jak długo można być z kimś naprawdę szczęśliwym? jak długo 7 mogą być? och, boże.

i tu faktycznie nie działa pytanie 'dlaczego'. rzeczy dzieją się samoistnie, czasami nie da się nad tym zapanować.
Wyrzuciłam ze swojego słownika słowo 'problem' i zastąpiłam je słowem 'wyzwanie'.

7w8, ENFP

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#172 Post autor: kunanini » czwartek, 17 grudnia 2009, 21:04

Nie rób nic.

strrrraszne wiem

Jesli rozstanie nastapiło o treści: nic nie chcę od Ciebie, sp..., to dobrze byłoby zmodyfikować treść na prawdziwą (zrezygnowałam, bo nie czułam Twojego emocjonalnego zaangażowania, ale ja zaangażowana jestem).

prawda Cię wyzwoli niezawodnie

Jesli on już był informowany o Twoich uczuciach, to niech jedynie wie, ze inicjatywa naprawcza po jego stronie, a Ty na zdecydowane jego działania otwarta jesteś. Wystarczy, że wie, że jesteś mu życzliwa.

I po raz kolejny: nie rób nic. To najtrudniejsze. Odstępstwo od tego w tym przypadku sprawi, że nic z tego. Pozwól mu podjąc decyzję i działać albo nic nie zrobić, tez ma prawo, jeśli nie pchną go uczucia o odpowiedniej sile. Nie rób nic.

powyższe jest z pewnością bezinteresowne, nie ma pewności nigdy, czy słuszne

Awatar użytkownika
Pandora
Posty: 54
Rejestracja: środa, 23 kwietnia 2008, 20:04
Lokalizacja: Zewsząd

Re: 7 w związkach...

#173 Post autor: Pandora » czwartek, 17 grudnia 2009, 21:32

Zastosowany został wariant drugi i powiem szczerze, że specjalnie (niestety? stety?), żeby wiedział, że odchodzę ale kocham, bo to chyba najgorsze.

ale ta rada jest niewymownie genialna i dziękuję Ci :) masz absolutną rację, należy poddać się dryfowi, informacja została przekazana, teraz należy jedynie czekać.




zerwania po zaangażowaniu się prawdziwie to piekło
Wyrzuciłam ze swojego słownika słowo 'problem' i zastąpiłam je słowem 'wyzwanie'.

7w8, ENFP

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#174 Post autor: kunanini » czwartek, 17 grudnia 2009, 21:45

tak to męczarnia...

dzielna bądź:) cokolwiek nie zrobisz, będzie dobrze, nie ma co się złościć na bezradność, Twoje zagubienie emocjonalne właściwie tylko dobrze o Tobie świadczy.
Byćmoze nie będzie łatwo, byćmoże długo nie zapomnisz, z czasem jednak bedzie naprawdę znośnie. Przeżyłaś głębokie uczucie, kochasz, pewnie jeszcze będziesz, wielu ludzi nawet nie przeżyło tego, nie wie co to, nie umie oddać serca, to jest naprawdę cenne i dobrze rokuje na przyszłość.

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: 7 w związkach...

#175 Post autor: NoLeader » czwartek, 17 grudnia 2009, 22:45

kunanini pisze:Nie rób nic.

strrrraszne wiem

Jesli rozstanie nastapiło o treści: nic nie chcę od Ciebie, sp..., to dobrze byłoby zmodyfikować treść na prawdziwą (zrezygnowałam, bo nie czułam Twojego emocjonalnego zaangażowania, ale ja zaangażowana jestem).

prawda Cię wyzwoli niezawodnie

Jesli on już był informowany o Twoich uczuciach, to niech jedynie wie, ze inicjatywa naprawcza po jego stronie, a Ty na zdecydowane jego działania otwarta jesteś. Wystarczy, że wie, że jesteś mu życzliwa.

I po raz kolejny: nie rób nic. To najtrudniejsze. Odstępstwo od tego w tym przypadku sprawi, że nic z tego. Pozwól mu podjąc decyzję i działać albo nic nie zrobić, tez ma prawo, jeśli nie pchną go uczucia o odpowiedniej sile. Nie rób nic.

powyższe jest z pewnością bezinteresowne, nie ma pewności nigdy, czy słuszne
Podpisuję się obiema RENCAMI pod tym, aż w szoku jestem, że taka zgodność z moimi myślami.

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#176 Post autor: kunanini » piątek, 18 grudnia 2009, 18:26

Pandora pisze:no właśnie, tylko co, jeśli darzyłam tego kogoś najgłębszym uczuciem kiedykolwiek i nadal darzę, nadal kocham, a zerwałam, ponieważ ten ktoś zdawał się nie kochać mnie, nie czułam zainteresowania, wsparcia i czułości?
odpowiedź nieoczekiwanie znalazła się w koszyku;)
Just because someone doesn't love you the way you want them to, doesn't mean they don't love you with all they have.
Don't try to hard, the best things come when you least expect them to.
To , że ktos nie kocha cię tak, jakbyś tego chciał, nie znaczy, że nie kocha całym sobą.
Nie wysilaj się zbyt mocno, najlepsze rzeczy przychodzą, gdy najmniej się ich spodziewasz
.

Awatar użytkownika
Pandora
Posty: 54
Rejestracja: środa, 23 kwietnia 2008, 20:04
Lokalizacja: Zewsząd

Re: 7 w związkach...

#177 Post autor: Pandora » sobota, 19 grudnia 2009, 16:08

stare, mądre chińskie przysłowie? 8)
Wyrzuciłam ze swojego słownika słowo 'problem' i zastąpiłam je słowem 'wyzwanie'.

7w8, ENFP

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: 7 w związkach...

#178 Post autor: kunanini » sobota, 19 grudnia 2009, 17:37

staronowozelandzkie śpiewane od czasów misjonarzy z Podhala, bardzo mądre

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: 7 w związkach...

#179 Post autor: atis » wtorek, 29 grudnia 2009, 22:20

Nie wiem, czy najwlasciwszy temat, ale nie bede zasmiecac forum nowym watkiem;)

Mam pytanie, do was drogie inne siódemki. Gdyż mam problem i zawiłości mojego charakteru sprawiają, ze w stanie niezmienionym trwa on od hm.. niemal dwóch lat.

Problemem jest zakochany wielbiciel. Zarówno metoda olewania jak i wybuchów były dobre, do czasu, gdy wspolne sprawy nie kazały nam robic jakis kretynstw na studia; relacje w naszej paczce (+kilka znajomych z którymi wszystko jest ok i udają, że o niczym nie wiedzą) sie zaciesniły, a wielbiciel uznał, że 'moze jednak jestem zainteresowana i sie przejdziemy na to piwo ? >:->'
Ale wracając do sedna - czy macie problem, jak ja, z definitywnym odcinaniem się od ludzi, którzy działają wam na nerwy, ale tak naprawde niczym nie podpadli az tak, zeby moc zacząć udawać, ze nie istnieją? Czy was tez takie ludzkie przylepy doprowadzają do szału i w żaden sposób nie potraficie się ich pozbyc, gdy z takimi macie do czynienia?

Z opisu mogloby wynikac, ze mam do czynienia z 2, ale ja obstawiam predzej 5 lub 9 - nawet nie jestem w stanie powiedzieć, bo naprawde.. nie chce w tym przypadku wnikac w motywy, charater i wnetrze >.>
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

Re: 7 w związkach...

#180 Post autor: Pędzący Bakłażan » wtorek, 29 grudnia 2009, 22:46

Też mam często tak, że trudno mi powiedzieć komuś prosto w twarz (lub w jakiejkolwiek innej formie), że nie mam ochoty się z nim spotykać/więcej widywać itp.
A jeżeli nie są to ludzie-przylepy, tylko np. przypadkowo poznani kiedyś ludzie albo dawni znajomi, to też trudno mi definitywnie zakończyć znajomość, ponieważ zawsze wychodzę z założenia, że jeszcze kiedyś mogą się do czegoś przydać (tak, to brzmi zapewne cholernie egoistycznie).
A ludzie przylepy mogą mnie wkurzać maksymalnie, ale też raczej będę się bawił w bajkopisarstwo niż proste postawienie sprawy. Niekiedy to aż głupie, kiedy wymyślasz 1371 powód, przez który nie możesz się stawić na spotkaniu.

Mam tak ostatnio z pewnym znajomkiem z dawnej pracy, który mnie teraz zaprasza na mecz, do pubu na piwo, czy po prostu pogadać a ja tego kolesia średnio lubię, ale głupio mi mu to powiedzieć.
No. :mrgreen:

EDIT: Niemożliwe. W trakcie pisania tego posta napisał do mnie właśnie jeden z tzw. "niepożądanych" :lol:

ODPOWIEDZ