Siódemka i inni ludzie... (związki, relacje itp.)

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

Siódemka i inni ludzie... (związki, relacje itp.)

#1 Post autor: vodka :) » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 22:16

poczułam potrzebę stworzenia nowego tematu ;) (nie masz nic przeciwko, Green Eyes? :))
Green Eyes pisze:a jak okreslilibyscie swoje relacje z ludzmi ze studiow? jestescie duszami towarzystwa, znacie wszystkich, czy raczej trzymacie sie z boku?
(...)
nie macie wrazenia ze 7 mimo swojej otwartosci maja dystans do ludzi? ja np mam wielu znajomych ale prawie wcale przyjaciol, ludzi ktorzy by mnie naprawde znali. lubie gadac, niby sie otwieram ale nigdy zbyt wiele o sobie nie mowie.
no to pójdę na pierwszy ogień :D
powiem, jak wyglądają u mnie relacje na uczelni... Ogólnie, to niewiele się zmieniło od czasów liceum, gdzie byłam postrzegana, jako ekscentryczka (żeby nie powiedzieć wyrzutek społeczny :P), ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) Mam coś takiego, że rzucam się w oczy i zawsze, jak coś się dzieje, jak ktoś gada itp., to oczywiście wszyscy są przekonani, że ja w tym maczałam palce... Ale po tylu latach, przyzwyczaiłam się do tego i już się tak ostro nie wkurzam, jak kiedyś ;)

Jeśli chodzi o przyjaciół, to mam wąskie grono, które nie zmienia się od lat. Są to osoby, które znam bardzo dobrze, wiemy o sobie wszystko. Mam to szczęście, że prawdziwych przyjaciół mam czwórkę :) Los mnie hojnie obdarzył, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna, co nie znaczy, że nie mogę mieć jeszcze więcej przyjaciół :) Ale tych znam już od bardzo dawna i mogłam liczyć na nich w różnych sytuacjach, nigdy się nie zawiodłam i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba :)

A ludzie ze studiów są, bo są... zwykle rozmawiamy o tym, co się na uczelni dzieje, obgadujemy profesorów, obmyślamy plany ucieczek z zajęć i takie tam.. ;) O ich prywatnym życiu wiem niewiele.. od czasu do czasu pogadamy o jakichś prywatnych sprawach, ale ciężko jest być z każdym na bieżąco... Ja też mam własne życie i przyjaciół i to z nimi spędzam większość czasu...:)
A znajomych ogólnie mam dużo, bo lubię poznawać ludzi.. każdy jest inny, a zatem - każdy jest ciekawy :) Ale znajomi nie wiedzą o mnie tyle, co przyjaciele ;)



Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#2 Post autor: Green Eyes » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 22:19

proste ze nie mam vodka :D

to moze teraz cos o zwiazkach:) ja zawsze mialam problem ze zwiazaniem sie z kims. traktowalam zycie jako ciagla zabawe i mialam gleboko w powazaniu wzdychajacych do mnie kolegow. teraz jest mi glupio ze tak ich potraktowalam, bo fajni z nich byli faceci, a teraz duma sie uniesli i nie mam juz nawet kolegow

a moze dodamy do tematu .." i inne bzdury" zeby nikt nas nie posadzil juz o off-top? :wink:

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#3 Post autor: vodka :) » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 22:35

no to mnie teraz przestraszyłaś :P ja mam takie luźne podejście do związków i do facetów... Ich starania zazwyczaj mnie bawią... nie mówiąc już o tym, że sama to w ogóle się nie staram, tak więc przyszłość mam wręcz "świetlaną", hehe ;) niektórzy kumple też mnie porzucili, że tak powiem... ale nie bardzo się tym przejęłam, bo są tacy, którym nie przeszkadza to, jaka jestem... swoją drogą, zaczynam mniemać, że jędza ze mnie (a kiedyś myślałam, że jak tak na mnie mówią, to tylko takie żarty, heh)....
ech, ogólnie to chyba zbyt niezależna jestem... poza tym, potrzebuję silnego faceta (najlepiej Ósemkę), który starał by się za siebie i za mnie ;)
a moze dodamy do tematu .." i inne bzdury" zeby nikt nas nie posadzil juz o off-top?
spoko, ale jak to zrobić??? :D

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#4 Post autor: Green Eyes » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 22:42


spoko, ale jak to zrobić??? :D
hehe pojecia nie mam :roll: :D


no nie wiem czy by ci taka osemka siadla. jesli nie od poczatku to z czasem chca kontrolowac i takie gadki w stylu "tylko badz grzeczna", albo "zrob tak czy siak" tonem nauczyciela powoduja ze siodemka sie jezy

generalnie ja sobie cenie niezaleznosc i wchodze w zwiazek tylko gdy jestem zakochana, nie ma u mnie opcji spotykania sie z kims tylko dlatego ze wszystkie kolezanki juz maja chlopakow albo ze on ma kase i moze mnie zabrac do kina :P

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#5 Post autor: vodka :) » poniedziałek, 15 stycznia 2007, 22:54

ale ja byłam właśnie w Ósemce zakochana ;) a wyglądało to tak, że non stop kłóciliśmy się o każdą dosłownie pierdołę :D
i chyba to mi się właśnie w tym związku podobało - cały czas coś się działo... kłótnia, godzenie się... i tak na okrągło ;) gorzej, że nie zawsze wiedziałam, o co poszło... i pewnego razu poszło chyba o coś poważnego i... niestety... :(

nudis_verbis
Posty: 325
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 10:37

#6 Post autor: nudis_verbis » środa, 17 stycznia 2007, 12:20

Ja jestem 8w7 i kiedyś znałem się z pewną siódemką 7w8.
Rzeczą, która mnie odstraszała to np ciągła niepunktualność, ale nie taka jak przyjście 15 minut później lecz ciągłe nie stawianie się w umówione miejsce i przekładanie spotkań z kimś nad te ze mną.
Można powiedzieć, że z życia znam dwa przypadki osób zachowujących się jak siódemki. Te osoby nie zdawały sobie sprawy z tego jak wkurzają czy ranią innych swoim olewaniem, nie odzywaniem się, traktowaniem poważnych spraw jak zabawę a następnię chęci powrotu do stanu wcześniejszego jakby nic się nie stało.
Czy wy jako Siódemki macie takie doświadczenia? Jak jest lekceważniem przyjaciół, partnerów itp.
Podam jeszcze przykład: zero odpowiedzi na np sms z jakimś ważnym zapytaniem a czemu: zapomniałam... hehe.
Poza tym ciekawi mnie jaka jest różnica w byciu epikurejczykiem biorąc pod uwagę płeć siódemek, czy bycie lekkoduchem siódemki kobiety jest inne niż mężczyzny?
Mój wpływ siódemki chyba nie jest zbyt duży a prawdopodobnie na równi z wpływem jedynek. Drażni mnie kilka cech tych typów ale akurat tych, których nie posiadam... zresztą w moim przypadku dziwnie jest, że jako ósemka mam takie połączenia, bo siódemka i jedynka wydają mi się typami przeciwnymi.

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#7 Post autor: Green Eyes » środa, 17 stycznia 2007, 14:04

wiem o czym mowiesz nudis verbis bo wiem co to niepunktualnosci i nieslownosc siedemki.
sama zbiczuje sie na poczatku i przyznam ze tez jetsem niepunktualna, ale nie na tyle zeby nie stawic sie na spotkanie, zazwyczaj spozniam sie jakies 5-10min albo jetsem na styk, ale ile sie zawsze wszesniej nagonie za autobusem to moje :lol: bardzo ciezko jest mi zwalczyc ta przyware, ale tez nie lekcewaze ludzi czekajacych na mnie tylko pisze im smsa ze sie spoznie, w koncu od zcegos mam to odpowiedzilane skrzydlo w 6 :wink:
. Te osoby nie zdawały sobie sprawy z tego jak wkurzają czy ranią innych swoim olewaniem, nie odzywaniem się, traktowaniem poważnych spraw jak zabawę a następnię chęci powrotu do stanu wcześniejszego jakby nic się nie stało.

oj znam ta postawe powiedzialabym ze nawet zbyt dobrze, moze tez przez to zawsze staram sie zawsze podejsc powaznie do innych ludzi i nikogo nie olac. bo sama wiem jak to potrafi zabolec.
Poza tym ciekawi mnie jaka jest różnica w byciu epikurejczykiem biorąc pod uwagę płeć siódemek, czy bycie lekkoduchem siódemki kobiety jest inne niż mężczyzny?
prawde mowiac nie widze zasadniczej roznicy. jesli jest sie epikurejczykiem wtedy zdrowo korzysta sie z przyjemnosci nie zapomina sie ze glowa powinna byc zawsze na karku i to bez wzgledu na plec.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#8 Post autor: vodka :) » środa, 17 stycznia 2007, 16:17

Spóźnianie się to moja największa udręka - ja po prostu nie potrafię przyjść punktualnie, bo nie mam poczucia czasu (głupio brzmi, ale to prawda). Zawsze wydaje mi się, że zdążę, ale zwykle tylko tak mi się wydaje... Dlatego mój zegarek przestawiłam o pół godziny do przodu!!! Co gorsza, to też nie zawsze pomaga... A 8w7 po prostu tego nienawidził! On zawsze musiał być punktualnie, co do sekundy. Ja oczywiście dzwoniłam, że się spóźnię, no i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to może być aż tak uciążliwe dla drugiej strony. Ale nigdy nie zdarzyło mi się nie przyjść wcale, albo nie odpisać na smsa!
A 8w7, o którym mówię to typ chorej Ósemki (myślałam, że jest raczej 4w5 i tak trochę do niego podchodziłam, jak do Czwórki). Ale nie mogę powiedzieć, że się nie starałam - akurat w tym przypadku starałam się, jak mogłam, aż dziwne...
nudis_verbis pisze:Te osoby nie zdawały sobie sprawy z tego jak wkurzają czy ranią innych swoim olewaniem, nie odzywaniem się, traktowaniem poważnych spraw jak zabawę a następnię chęci powrotu do stanu wcześniejszego jakby nic się nie stało.
Jeśli chodzi o tą pogrubioną część zdania, to uważam, że to dobrze, że 7 starają się załagodzić konflikt, poprzez lekkie podejście do poważnych spraw... A to, że szybko potrafię powrócić do wcześniejszego stanu rzeczy (np. sprzed kłótni) też zawsze uważałam za zaletę, bo potrafię zapomnieć o wszystkich przykrych rzeczach - zamknąć ten rozdział i więcej do tego nie wracać.
Dobrze w takim razie znać punkt widzenia Ósemki. Może jest jeszcze coś, co Was Ósemki drażni w Siódemkach? Chętnie się dowiem, i tak mnie już głowa boli....

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#9 Post autor: Green Eyes » środa, 17 stycznia 2007, 20:07

moja 8w7 tez jest bardzo punktualna, nawet woli byc przed czasem, ale tylko jesli chodzi o prace, do mnie spoznia sie notorycznie(np teraz), ale ja nie widze w tym problemu, bo po pierwsze nie sa to duze spoznienia, a poza tym sama tak robie :P
bardzo szybko zapominam o co sie klocilismy jeszcze chwile temu, nie ma co zawracac sobie glowy klotnia, potrafie przeprosic i zachowywac sie jak gdyby nigdy nic. za to 8w7 to musi strawic, przezuc i nie rzadko jeszcze raz wrocic do klotni zeby sie albo jeszcze raz poklocic albo cos jeszcze wytlumaczyc, zazwyczaj nie widze w tym sensu ale zgadzam sie dla swietego spokoju. ale jesli faktycznie sprawa jest powazna nie bagatelizuje tego, wtedy prowadzimy dluugie rozmowy, az mi sie niedobrze robi bo nie znosze roztrzasac problemow ale jak trzeba to trzeba.

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#10 Post autor: hols » czwartek, 18 stycznia 2007, 14:29

No może się męska cześć 3-osobowego, aktywnego grona siódemek wypowie ;)

Co do związków:
Ja ogólnie mam dużą swobodę w związku. Staram się też, żeby moja piąteczka tak samo swobodnie się czuła. Zawsze jak rzucam jakąś propozycję to daję czas na namyślenie, nie zmuszam do niczego. Po prostu lubię tolerancję, która działa vice versa. Na pewno wiem, że nie wytrzymałbym z kimś kto by mi cały czas suszy głowę z jakiś powodów. Nie lubię też jak ktoś mi powtarza w nieskończoność coś. Wtedy budzi się we mnie przekora i mogę na złość nie zrobić jakiegoś zadania, o które jestem proszony. Zamiast powtarzać mi coś w nieskończoność lepiej wyrazić rozczarowanie, na to jestem wrażliwy. I tak jest właśnie w moim związku, jak coś nie leży mi albo partnerce to sobie to wyjaśniamy werbalnie, bez zbytecznego okazywania jakiś drobnych złości poprzez gesty.
Jest to mój pierwszy związek. Wcześniej nie miałem nikogo i w sumie dość długo było to moim kompleksem. Myślałem, że jestem niewartościowy. Może w sumie dobrze, że tak wyszło, bo teraz na prawdę mocno doceniam to z kim jestem. Łamaczem serc nie byłem nigdy, byłem dość nieśmiały w okresie dojrzewania, nawet jak mi się jakaś dziewczyna podobała to nie miałem jej odwagi o tym powiedzieć (bałem się odrzucenia-wiem durne myślenie).

Przebywanie w towarzystwie:
Ogólnie nie jestem duszą towarzystwa i nigdy nie lubię zbyt długo być w centrum uwagi, wolę sobie stać z boku, a jak mi się coś ew. podoba to się przyłączę. W sumie potrafię być dość przebojowy. Jak mam dobry nastrój to często inicjuję absurdalne zabawy i uwielbiam jak ktoś je podchwytuje. Sam też biorę w takowych udział. Ale raczej jest to w gronie, które dobrze znam. Na studiach nie spotkałem jeszcze takich ludzi, którym bym duszę zaprzedał. Ogólnie czuję się dość dobrze niezależnie od tego gdzie jestem, ale chyba potrzebuję czasu, żeby ktoś wkupił się u mnie w łaski. Jestem dość wylewny co z resztą teraz widać perfidnie ;) Lubię z kimś dyskutować, zwłaszcza jeżeli widzę, że mój rozmówca interesuję się tym co mówię, mną (egotycznie rzecz ujmując).

Co do punktualności:
Jak jestem z kimś umówiony konkretnie to jestem punktualny. Jak się już mam spóźnić to daję znać. Lubię być punktualny. Ogólnie nie zdarzyło mi się żeby ktoś perfidnie się spóźniał na spotkania ze mną. Nie wiem jak bym zareagował. Pewnie bym się z deka wkurzył, ale jestem raczej wyrozumiały-zdarza się najlepszym ;)

Ogólnie ostatnio mi zarzucono, że nie słucham i się nie koncentruje na tym co ktoś mówi. Fakt, czasami w rozmowie uciekają mi pewne wątki i potem się o nie dopytuję, jak nie jestem czegoś pewien. Bywa że jest to postrzegane jako ignorancja. Walczę z tym.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#11 Post autor: vodka :) » sobota, 20 stycznia 2007, 13:51

męski czy niemęski punkt widzenia, a różnice między np. nami Siódemkami wynikają z tego, czy ktoś jest socjalnym typem czy nie...

choć swoją drogą ciekawe, że mnie i Green Eyes tak w kierunku 8w7 ciągnie.. ;) (ale może to tylko przypadek :P)

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#12 Post autor: Green Eyes » niedziela, 21 stycznia 2007, 00:24

moze przypadek a moze faktycznie jest w tym jakas regula, ze np ciagnie nas do 'silnych' typow, majacych swoje zdanie i tez tak jak i my otwartych na swiat i ludzi.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#13 Post autor: vodka :) » niedziela, 21 stycznia 2007, 11:29

heh, teraz to wszystko wygląda pięknie - silny, stanowczy facet... tylko, jak myślę o takim władczym typie, z którym miałabym spędzić resztę życia i on by mnie do garnków zaganiał i traktował, jak kuchtę i służącą, to czym prędzej spakowałabym manatki i poszukała sobie jakiegoś spokojniejszego faceta ;) ale powiedzmy, że z każdym można się dotrzeć i pójść na kompromisy (a z 8 byłoby ich sporo...) czuję się, jakbym stawiała na sobie krzyżyk ;)

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#14 Post autor: hols » niedziela, 21 stycznia 2007, 17:09

Ósemki raczej do ugodowych typów nie należą ;) Ja mam dużo ósemek w rodzinie i to zawsze ja pierwszy rękę do nich wysuwałem po jakiś awanturach. Ósemki są strasznie obrażalskie z mojego punktu widzenia, co osobiście postrzegam jako niedojrzałość (sorry jeżeli uraziłem dumę czyjąś, takie moje subiektywne zdanie na ten temat ).

Awatar użytkownika
malna
Posty: 322
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 01:25
Lokalizacja: Wrocław

#15 Post autor: malna » niedziela, 21 stycznia 2007, 17:29

Trochę nie na temat, ale czytałam sobie tę ppoprzednią wypowiedź holsa i jak zwykle mogłabym się podpisac niemal pod KAŻDYM zdaniem. to jest jak podwójne życie weroniki :lol:, tym bardziej to dziwi, że jestem czwórką. Życzyłabym sobie tylko, żeby więcej mężczyzn miało tak dojrzałe podejście do związków. :P
4

have a strange day

ODPOWIEDZ