Dostosowywanie się do społeczeństwa

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#16 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 15:45

Pędzący Bakłażan pisze:zed widzę, że nawraca Ci depresja. Już gdzieś pisałem, że można żyć dla siebiem można być oryginalnym, można być szczęśliwym, można być wolnym i jednocześnie można być wpasowanym w wymogi ówczesnego świata. Dla chcącego nic trudnego. I nie potrzeba żadnych rewolucji, nie potrzeba żadnych ogromnych zmian. Ja to postrzegam mniej więcej tak jak zdobywanie szczytu góry: Nie biegniemy ile mamy sił w płucach na szczyt, tylko powoli aczkolwiek konsekwentnie brniemy naprzód.

A jeżeli ktoś w trakcie przeprowadzania tych drobnych modyfikacji odwróci się od Ciebie, to znaczy, że nie był wart żeby się z Tobą zadawać ;)
W takim razie kup garnitur, dopasuj sie, zacznij sie ladnie usmiechac i zarabiaj srednie brutto na utrzymanie. Daj sie zmanipulowac i wmowic sobie, ze to, co oferuja ci inni jest szczesciem. Ale kiedy odkryjesz, ze tak nie jest, nie placz i nie praw moralow. Jak przestaniesz mowic jak inni, nie dziw sie i nie placz, ze nagle tracisz gerunt pod nogami.
Dostosowac sie? Do czego? Do absurdu?

Btw,
depresja nawraca mi, kiedy czytam lub slysze tego typu brednie pisane przez czlowieka, ktory zdaje sie byc inteligentny. Nic osobistego, po prostu stwierdzam fakt.



Awatar użytkownika
vhax
Posty: 488
Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Szczecin

#17 Post autor: vhax » niedziela, 8 marca 2009, 15:48

zed pisze:W takim razie kup garnitur, dopasuj sie, zacznij sie ladnie usmiechac i zarabiaj srednie brutto na utrzymanie. Daj sie zmanipulowac i wmowic sobie, ze to, co oferuja ci inni jest szczesciem. Ale kiedy odkryjesz, ze tak nie jest, nie placz i nie praw moralow. Jak przestaniesz mowic jak inni, nie dziw sie i nie placz, ze nagle tracisz gerunt pod nogami.
Dostosowac sie? Do czego? Do absurdu?
no lepiej żeby nie dał sie 'zmanipulować' zaczął spać pod mostem i żąglować na ulicach bo przynajmniej będzie indywidualistą? może być indywidualista w ramach otaczającego świata tak jak to bakłażan powiedział... zed przyjmij do wiadomości ze niektórzy są sobą, dobrze sie z tym czują a jednak chcą żyć w społeczeństwie naginając je odpowiednio do swoich potrzeb.
7w8

Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)

Awatar użytkownika
El Kalafiorro
Posty: 308
Rejestracja: czwartek, 18 grudnia 2008, 23:11
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: ze Szczecina

#18 Post autor: El Kalafiorro » niedziela, 8 marca 2009, 15:49

zed pisze:Jasne, ze nie. Ale nie ma nic gorszego od tkwienia w obludzie i klamstwie na tym poronionym swiecie, gdzie prym wioda infantylni politycy, ludzie wyzywajacy sie na innych, szefowie korporacji, stetryczali klerycy probojacy rzadzic swiatem dusz ludzkich i w ten sposob rekompensujac swoje problemy psychiczne i manipulujac ludzmi dla swoich wlasnych potrzeb. Dlatego ja przestalem oszukiwac swiat bo swiat oszukal mnie. Ja zakwestionowalem kilka tysiecy lat rozwoju czlowieka i po tym wszystkim wyolnil mi sie obraz stworzenia dazacego do samozaglady. Nie umiemy poslugiwac sie dana nam swiadomoscia i nad nia panowac. Nie mam nic wiecej w tym temacie do dodania.
W jaki sposób zakwestionowałeś cały okres rozwoju człowieka? Jesteś pewien, że cokolwiek kwestionowałeś? Od wieków wszyscy "wieszcze" krzyczą o zagładzie stworzenia ludzkiego. Już byli tacy, którzy wysnuwali podobne twierdzenia jak Ty. Przykro mi, ale nie jesteś ani jedyny, ani oryginalny ani wolny. Zarówno Twój jak i mój obraz świata może być sprzeczny z rzeczywistością. Piszesz, że nie umiemy posługiwać się daną nam świadomością. Ależ umiemy. To, że niektórzy zachowują się w sposób odmienny od tego założonego przez Ciebie, nie oznacza wcale, że postępują oni źle. Nie relatywizuj umiejętności posługiwania się świadomością do swojego pojęcia świata i rzeczywistości. Bo z tego co piszesz wyłania się obraz osoby obrażonej na świat, bo świat jest zły. Piszesz o działaniu, że każdy musi coś robić, zmieniać. Zmieniał Pascal, zmieniał Gandhi, zmieniał Hitler. Każdy inaczej. Niektórzy uważali, że niektórzy ludzie nie mają zdolności posługiwania się świadomością i trzeba im w tym pomóc. Czy uważasz, że mieli rację? Ja nie. Uważam, że każdy umie się posługiwać swoją świadomością a jedynie może to czynić w sposób dobry lub zły.
Dominującym podmiotem jest dominujący podmiot nieregulowany...

4w5 a ostatnio 1w2 ;]

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#19 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:01

El Kalafiorro pisze:
zed pisze:Jasne, ze nie. Ale nie ma nic gorszego od tkwienia w obludzie i klamstwie na tym poronionym swiecie, gdzie prym wioda infantylni politycy, ludzie wyzywajacy sie na innych, szefowie korporacji, stetryczali klerycy probojacy rzadzic swiatem dusz ludzkich i w ten sposob rekompensujac swoje problemy psychiczne i manipulujac ludzmi dla swoich wlasnych potrzeb. Dlatego ja przestalem oszukiwac swiat bo swiat oszukal mnie. Ja zakwestionowalem kilka tysiecy lat rozwoju czlowieka i po tym wszystkim wyolnil mi sie obraz stworzenia dazacego do samozaglady. Nie umiemy poslugiwac sie dana nam swiadomoscia i nad nia panowac. Nie mam nic wiecej w tym temacie do dodania.
W jaki sposób zakwestionowałeś cały okres rozwoju człowieka? Jesteś pewien, że cokolwiek kwestionowałeś?
Tak, jestem tego pewien. Mowiac przyslowiowo, pewnego razu popatrzylem wstecz, zrobilem retrospekcje i nagle dotarlo do mnie, co jest warte i co mam sens a co nie (mowiac obiektywnie). I oszlo do mnie, ze czlowiek jako gatunek nie robi zbyt wiele aby ten swiat ulepszac. Nie w sensie technologicznym ale duchwym, wewnterznym. Zamiast dazyc do zrozumienia i pokoju dazy do kolejnych wojen i wmawiania na sile, ze cos, co jest dobre dla kogos, jest dobre dla innych i tworzy kretynskie prawa, za nieprzestrzeganie ktorych stosuje drakonskie kary.
Od wieków wszyscy "wieszcze" krzyczą o zagładzie stworzenia ludzkiego. Już byli tacy, którzy wysnuwali podobne twierdzenia jak Ty.
No jasne, ze od wiekow. Zawsze byli tacy, ktorzy chcieli wyjsc poza ramy myslenia potocznego i wcale nie trzeba byc wieszczem, aby dokonac tego. Ten dar ma kazdy z Nas ale dalismy sobie wmowic, ze nie potrafimy, malo tego, ze nie mamy prawa jako szary czlowiek nawet zastanawiac sie nad takimi rzeczami. I oddalismy nasze umysly w rece ludzi zrecznie manipulujacych nami.
Przykro mi, ale nie jesteś ani jedyny, ani oryginalny ani wolny.
Fakt. Z wymienionych przez Ciebie trzech cech jest mi przykro tylko z jednej: ze nie moge byc wolny. Bardzo bym tego chcial ale nie moge. Nie moge poniewaz proboje sie mnie wciaz kontrolowac i kazac robic rzeczy, z ktorymi ja osobiscie sie nie zgadzam i co wiecej, posiadam racjonalne pobodki aby takich rzeczy nie robic.
Zarówno Twój jak i mój obraz świata może być sprzeczny z rzeczywistością.
Prawda.
Piszesz, że nie umiemy posługiwać się daną nam świadomością. Ależ umiemy. To, że niektórzy zachowują się w sposób odmienny od tego założonego przez Ciebie, nie oznacza wcale, że postępują oni źle. Nie relatywizuj umiejętności posługiwania się świadomością do swojego pojęcia świata i rzeczywistości.
Jak mozesz nazywac swiadomoscia permanentne dazenie do degradacji srodowiska naturalnego, tworzeniem systemow politycznych i religijnych majacych na celu manipulajce innymi w celu osouagania korzysci bez patrzenia jakie moze miec to konsekwencje dla przyszlych pokolen. Albo slepe dostodowywanie sie od obowiazujacych regul bez pytania o to, czy te reguly sa wlasciwe i niosa cos dobrego?
Bo z tego co piszesz wyłania się obraz osoby obrażonej na świat, bo świat jest zły.
Osoby skrzywdzonej, nie obrazonej.
Piszesz o działaniu, że każdy musi coś robić, zmieniać. Zmieniał Pascal, zmieniał Gandhi, zmieniał Hitler. Każdy inaczej. Niektórzy uważali, że niektórzy ludzie nie mają zdolności posługiwania się świadomością i trzeba im w tym pomóc. Czy uważasz, że mieli rację? Ja nie. Uważam, że każdy umie się posługiwać swoją świadomością a jedynie może to czynić w sposób dobry lub zły.
Nie mowie o takich zmianach. Mowie o samoswiadomosci i o zaczeciu zatsanawiania sie nad tym, w czym wszyscy tkwimy. Nad tym, czy w to co wierzymy obecnie jest glebszy sens. Bo dla mnie w dziewiedziesieciukilku procent tego oczym mowa nie ma zdanej swiadomosci, jedynie slepe polsuzenstwo.

Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

#20 Post autor: Pędzący Bakłażan » niedziela, 8 marca 2009, 16:15

zed pisze:W takim razie kup garnitur, dopasuj sie, zacznij sie ladnie usmiechac i zarabiaj srednie brutto na utrzymanie.
Dlaczego dla Ciebie praca w dzisiejszych czasach nieodłącznie wiąże się z garniturem? A poza tym, to myślisz, że praca np. w banku musi być nużąca? Powiem Ci tak. Wszystko zależy od Twojego podejścia. Jeżeli Ty będziesz pracował z kwaśną miną na twarzy, to bardzo szybko zaroi się wokół Ciebie od ludzi, którzy również będą markotni i niezadowoleni.

zed pisze:Ale kiedy odkryjesz, ze tak nie jest, nie placz i nie praw moralow. Jak przestaniesz mowic jak inni, nie dziw sie i nie placz, ze nagle tracisz gerunt pod nogami.
Dostosowac sie? Do czego? Do absurdu?
A czy ja mówię tak jak inni? I w ogóle kim są dla Ciebie ci inni? Ja mam własne zdanie, które rzadko ulega zmianom. A jeśli ulega to pod wpływem jednostek mądrzejszych (w końcu uczyć się od ludzi posiadających większą wiedzę to nic złego). Do czego muszę się dostosować? Wybieram jakąś pracę, ponieważ tego chcę. Owszem czasami wybieram z musu, ale tak było zawsze i zawsze tak będzie. Też chciałbym uszczęśliwić wszystkich, ale jest to niemożliwe. Nadal zostaję przy twierdzeniu, że można być sobą w świecie, który stara się zamotać Cię w swoje stalowe łańcuchy. Wszystko zależy od Ciebie...
zed pisze:Btw,
depresja nawraca mi, kiedy czytam lub slysze tego typu brednie pisane przez czlowieka, ktory zdaje sie byc inteligentny. Nic osobistego, po prostu stwierdzam fakt.
Spoko, dyskusja polega na wymianie poglądów ;)

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#21 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:17

vhax pisze:
zed pisze:W takim razie kup garnitur, dopasuj sie, zacznij sie ladnie usmiechac i zarabiaj srednie brutto na utrzymanie. Daj sie zmanipulowac i wmowic sobie, ze to, co oferuja ci inni jest szczesciem. Ale kiedy odkryjesz, ze tak nie jest, nie placz i nie praw moralow. Jak przestaniesz mowic jak inni, nie dziw sie i nie placz, ze nagle tracisz gerunt pod nogami.
Dostosowac sie? Do czego? Do absurdu?
no lepiej żeby nie dał sie 'zmanipulować' zaczął spać pod mostem i żąglować na ulicach bo przynajmniej będzie indywidualistą? może być indywidualista w ramach otaczającego świata tak jak to bakłażan powiedział... zed przyjmij do wiadomości ze niektórzy są sobą, dobrze sie z tym czują a jednak chcą żyć w społeczeństwie naginając je odpowiednio do swoich potrzeb.
Nie potrafisz zrozumiec glebiej moich wypowiedzi. Dla mnie samoswiadomosc wyklucza istnienie w spoleczenstwie w obecnej formie, poniewaz dzisiejsze spoleczenstwo lamie wiekszosc tzw. norm morlanych i etycznych danych kazdej jednostce czy istnieniu (nie tylko ludzkim).

Awatar użytkownika
vhax
Posty: 488
Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Szczecin

#22 Post autor: vhax » niedziela, 8 marca 2009, 16:26

nie no masz rację, nie potrafię zrozumieć głębiej takiego myślenia. dla mnie jest nielogiczne, czyni nieszczęśliwym i wyklucza możliwość rozwoju.
7w8

Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#23 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:31

Pędzący Bakłażan pisze:
zed pisze:W takim razie kup garnitur, dopasuj sie, zacznij sie ladnie usmiechac i zarabiaj srednie brutto na utrzymanie.
Dlaczego dla Ciebie praca w dzisiejszych czasach nieodłącznie wiąże się z garniturem?
Synonim. Alegorai do potocznie przyjetych norm ubioru oficjalnego, etyki etc.
A poza tym, to myślisz, że praca np. w banku musi być nużąca?
Nie. Na pewno jednak jest z etyczno-moralnego punktu widzenia zla poniewaz bank to instytucja ktora za prowizje daje pieniadze. A wiec tak naprawde bank nie robi nic poza tym, ze posiada zasoby, ktorymi handluje. Poza tym przepisy kredytowe nie rozrozniaja ludzi oszukujacych od ludzi poszkodowanych a proces windykacji uwazam za naruszenie podstawowych praw jednostki. Tak wiec wedlug mnie instytucja bank jest instytucja nie dbajaca o indywidualnego klienta a jedynie o swoje zyski.
Powiem Ci tak. Wszystko zależy od Twojego podejścia. Jeżeli Ty będziesz pracował z kwaśną miną na twarzy, to bardzo szybko zaroi się wokół Ciebie od ludzi, którzy również będą markotni i niezadowoleni.
Prawda.

zed pisze:Ale kiedy odkryjesz, ze tak nie jest, nie placz i nie praw moralow. Jak przestaniesz mowic jak inni, nie dziw sie i nie placz, ze nagle tracisz gerunt pod nogami.
Dostosowac sie? Do czego? Do absurdu?
A czy ja mówię tak jak inni?
Tak. W swoich wypowiedziach stosujesz zwroty swiadczace o tym, ze starasz sie wspolgrac z spoleczenstwem i ze przyjmujesz wiele z zasad przezen tworzonych.
I w ogóle kim są dla Ciebie ci inni?
Osoby myslace stereotypowo, ogolnie, jak wiekszosc, stosujacy te same zachowania spoleczne etc.
Ja mam własne zdanie, które rzadko ulega zmianom.
Szkoda. Moze wypadaloby nad tym popracowac i nie byc tak zadufanym w sobie. Ja do pewnego momentu tez taki bylem a tu hoops, nagle sie cos zmienilo i caly swiat ulegl zmianie.
A jeśli ulega to pod wpływem jednostek mądrzejszych (w końcu uczyć się od ludzi posiadających większą wiedzę to nic złego).
Szczegolnie kiedy ten madrzejszy to np. polityk ustanawiajacy prawo, ktore mowi, ze to a to (bez podawania fatycznych przyczyn) jest zle. Zycze powodzenia w zyziu kiedy bedziesz ciagle zdawal sie na wybory innych.
Do czego muszę się dostosować? Wybieram jakąś pracę, ponieważ tego chcę. Owszem czasami wybieram z musu, ale tak było zawsze i zawsze tak będzie.
Gowno prawda. Tylko ty mozesz decydowac o tym, co chcesz a czego nie (oczywiscie patrzac na to, czy i jak twoje decyzje wplywaja na reszte i czy nie czynia krzywdy).
Też chciałbym uszczęśliwić wszystkich, ale jest to niemożliwe.
Mylisz sie. Mozna, wymaga to tylko glebokiego zaangazowania sie i patrzenia na to, ajk Twoje decyzje oddzialywuja na otoczenie. Przyklad: masz dow yboru prace typu;
1. dobrze platna ale firma produkuje komponenty z rzeczy szkodzacych srodowisku naturalnemu
2. slabiej platna praca, ciezsza, dluzsze godziny pracy ale firma jest uccziwa pod wgedem podejscia do konsumentow i dba o to, aby produkcja byla ekologiczna.
Ktora prace wybierasz ty osobiscie?
Nadal zostaję przy twierdzeniu, że można być sobą w świecie, który stara się zamotać Cię w swoje stalowe łańcuchy. Wszystko zależy od Ciebie...
W takim razie zycze powodzenia. I prosze bez moralow na przyslosc z Twojej strony jesli tak twierdzisz.
zed pisze:Btw,
depresja nawraca mi, kiedy czytam lub slysze tego typu brednie pisane przez czlowieka, ktory zdaje sie byc inteligentny. Nic osobistego, po prostu stwierdzam fakt.
Spoko, dyskusja polega na wymianie poglądów ;)

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#24 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:32

vhax pisze:nie no masz rację, nie potrafię zrozumieć głębiej takiego myślenia. dla mnie jest nielogiczne, czyni nieszczęśliwym i wyklucza możliwość rozwoju.
Czy samoswiadomosc wyklucza rozwoj? To raczej Twoje twierdzenie jest nielogiczne.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#25 Post autor: boogi » niedziela, 8 marca 2009, 16:32

zed pisze:Nie potrafisz zrozumiec glebiej moich wypowiedzi. Dla mnie samoswiadomosc wyklucza istnienie w spoleczenstwie w obecnej formie, poniewaz dzisiejsze spoleczenstwo lamie wiekszosc tzw. norm morlanych i etycznych danych kazdej jednostce czy istnieniu (nie tylko ludzkim).
Jako że mam prosty umysł, czy mogę prosić o opisanie tego prostymi słowami? Bez głębi, same suche fakty, konkrety. Łatwiej z głębokości wyjść na płyciznę intelektualną, niż na odwrót.
zed pisze:Fakt. Z wymienionych przez Ciebie trzech cech jest mi przykro tylko z jednej: ze nie moge byc wolny. Bardzo bym tego chcial ale nie moge. Nie moge poniewaz proboje sie mnie wciaz kontrolowac i kazac robic rzeczy, z ktorymi ja osobiscie sie nie zgadzam i co wiecej, posiadam racjonalne pobodki aby takich rzeczy nie robic.
Mogę też prosić o chociaż krótki opis tych racjonalnych pobudek? W ostateczności chociaż listę.

Pytam, bo chciałbym zrozumieć co rozumiesz pod pojęciem samoświadomości, a te dwie sprawy są w tej dyskusji kluczowe, przynajmniej na początek.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
vhax
Posty: 488
Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Szczecin

#26 Post autor: vhax » niedziela, 8 marca 2009, 16:35

zed pisze:Czy samoswiadomosc wyklucza rozwoj? To raczej Twoje twierdzenie jest nielogiczne.
nie samoświadomość jako poczucie danej jednostki, ale ta w Twoim pojęciu, wykluczająca ze społeczeństwa. wykluczenie się ze społeczeństwa w moim pojęciu ogranicza rozwój.
7w8

Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)

Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

#27 Post autor: Pędzący Bakłażan » niedziela, 8 marca 2009, 16:40

No właśnie. Społeczeństwo daje Ci w jakimś stopniu możliwość rozwoju. Czy Ty tę możliwość przyjmiesz, czy nie to już Twój wybór. Gdyby nie uformowałoby się społeczeństwo, to w jakim punkcie bylibyśmy dzisiaj? Każdy na własną rękę biegałby po świecie, i co dalej? Hmm...
Współpraca daje piękne owoce. Nie musisz zostać mechanicznym trybikiem, ale możesz zostać wartościowym pomocnikiem ;)
PEACE

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#28 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:40

To bedzie trudne poniewaz dyskusja na powyzszy temat celowo posluguje sie slowami z terminologii pochodnej filozofii poniewaz odwoluje sie do cech czy raczej mysli, ktore tylko w takim jezyku mozna wyrazic jednoczesnie zwiezle i przejrzyscie.
Generalnie za samoswiadomosc uwazam proces myslenia polegajacy (czy laczacy) swiadomosc siebie ze swiadomoscia istnienia w grupie (spolecznej, narodowej, bilogicznej). Samoswiadomosc to proces, ktory ma na celu jednoczesne patrzenie obiektywne i subiektywne i laczenie ich w taki sposob, aby wytworzyc jednoczesnie pozytywna rownowage dla jednostki i dla jej dzialan na zewnatrz. Innymi slowy, aby kadza jednostka miala swiadomosc tego, ze jakiekolwiek jej dzialanie wplywa w pozytywny lub negatywny sposob na rzeczywistosc.

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#29 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:41

vhax pisze:
zed pisze:Czy samoswiadomosc wyklucza rozwoj? To raczej Twoje twierdzenie jest nielogiczne.
nie samoświadomość jako poczucie danej jednostki, ale ta w Twoim pojęciu, wykluczająca ze społeczeństwa. wykluczenie się ze społeczeństwa w moim pojęciu ogranicza rozwój.
A jesli przyjmiemy, ze spoleczenstwo jest ograniczajace poniewaz nie jest swiadome? Co wtedy?

zed
Posty: 229
Rejestracja: piątek, 2 stycznia 2009, 13:42

#30 Post autor: zed » niedziela, 8 marca 2009, 16:43

Pędzący Bakłażan pisze:No właśnie. Społeczeństwo daje Ci w jakimś stopniu możliwość rozwoju. Czy Ty tę możliwość przyjmiesz, czy nie to już Twój wybór. Gdyby nie uformowałoby się społeczeństwo, to w jakim punkcie bylibyśmy dzisiaj? Każdy na własną rękę biegałby po świecie, i co dalej? Hmm...
Współpraca daje piękne owoce. Nie musisz zostać mechanicznym trybikiem, ale możesz zostać wartościowym pomocnikiem ;)
PEACE
Zagdza sie tyle ze Ty nie rozumiesz jednego: spoleczenstwo ktore istnieje dzisiaj swoj sukces zawdziecia okrycienstwu i przemocy a nie dobrowolnej wspolpracy. Dzisiejsze osiagniecia okupione zostaly cierpieniem milionow istnien i nadal niewiele robi sie w tym kierunku, aby to zmienic.

ODPOWIEDZ