silver_bullet pisze: Czy macie coś takiego że ludzie sami przychodzą do was i zwierzają się ze swoich problemów?
Kończy się to na tym że człowiek jest postrzegany jako niezłomy supermen, którego nic (a przynajmniej niewiele) jest w stanie ruszyć,
Gdy przy podobnym wizerunku ktoś ujrzy smutek i te skrywane negatywne emocje na twarzy często albo nie potrafi zrozumieć jak taka osoba może się smucić, albo traktuje to niepoważnie, lekceważąco: "Co ty p*****lisz, weź się w garść"
masz tu wg mnie zupelna racje !! bardzo czesto to ja jestem ''spowiednikiem'' moich przyjaciol, chyba wiekszosci, ale wlasnie nasz optymizm, szybkie i zywiolowe dzialanie pomaga im w ''ich'' problemach :]
Co do postrzegania mnie jako ''supermana'' to tez jest dokladnie tak jak piszesz, mialem ostatnio straszny okres jesli chodzi o przygnebienie <naprawde powaznie polamalem sie>, moi znajomi patrzyli na mnie i ''.... Ty Łukasz, niemozliwe Ty zawsze dajesz rade'' a ja potrzebowalem pozytywnych wibracji od nich... czuc to ze sa dla mnie teraz a nie sluchac tego....jest to jakis mankament nasz ale coz musimy radzic sobie z tym jakos :/ jest juz lepiej, dzieki siodemce ktora jest obok mnie i dzieki temu ze nie umiem sie zbyt dlugo gryzc z problemami tylko stawiam im czolo i jade dalej. Musimy sie napedzac sami w wiekszosci sytuacji, chyba ze wlasnie jest jakas bliska siodemka kolo nas ona zawsze powinna pomoc, w tej chwili wlasnie szlifuje przyjaciela ''7'' :]
Biedron pisze:To dlatego, że my rzadko kiedy potrafimy znaleźć na nie rozwiązanie,
wlasnie tu sie nie zgodze !! jesli nie umiemy pomoc przyjaciolom to czemu oni non stop do nas wracaja, ja zawsze wyslucham i pokaze <podpowiem> rozwiazanie....
Biedron pisze:Nasz mechanizm radzenia sobie z problemami działa jak kiepski odświeżacz powietrza lub zwykły proszek do prania. Maskuje przykre zapachy zamiast je neutralizować.
qrde...., czasami tak jest i widze to po sobie, ale z reguly moje podejscie do poblemow jest szybkie, prostolinijne w sedno i krotkie. Stawiam mu czolo i koniec, sprawa jak najszybciej wyjasniona i zakonczona....
Biedron pisze:sam wpadam w stan melancholii. Wracają wspomnienia, o których chciałbym zapomnieć.
hm, bo moze zbyt gleboko i zbyt dlugo sie zastanawiasz nad wysluchanym problemem, zazwyczaj jest tak ze jak slucham UWAZNIE to podpowiedzi sa juz na samym poczatku :p po zalatwionej sprawie wraca do mnie przyjaciel i cieszymy sie ze jest juz po.....
silver_bullet pisze:siódemkowa pomoc polega przede wszystkim na tym że ktoś zostaje "z zainteresowaniem"
wysłuchany. Szczery entuzjazm, który wydzielamy z siebie to żywa energia - najlepsza rzecz na problemy wogóle
zarówno swoje jak i cudze.
to jest podstawa !!! jestesmy jezdzaca cysterna
PozytyneJ EnergiI :p
tylko od czasu do czasu <normalne> trzeba zjechac na
cpn z mila obsluga i ''tanim'' paliwem, zatankowac i jechac dalej :]