i jeszcze mylisz skutek z przyczyną......
to nie ja pierwszy uderzyłem, więc się tylko broniłem."Natomiast Yusti uderzyła we mnie". Boli, jak jest się uderzonym, co nie?
bo żeś zasadził tak piękną szpilę, aż miło
to nie ja pierwszy uderzyłem, więc się tylko broniłem."Natomiast Yusti uderzyła we mnie". Boli, jak jest się uderzonym, co nie?
bo żeś zasadził tak piękną szpilę, aż miło
OMG jesteś zaprzeczeniem spontanu.... nie chodzi o to aby specjalnie coś robić tylko aby sprawić przyjamność sobią bądź tej drugiej osobie.... spontan nie charakteryzuje się też żadnymi celami jak wręczenie słonecznika... jakby to był spontan to będąc na mieście nagle myślisz kupie kwiatek.... mam kwiatek to dam go komus.... następnie, o ta osoba wygląda na naprawdę smutną to dam go jej..... czyli "cel" rozwija się w trakcie akcji.Eradicator pisze: U niego mniej więcej tak przebiegają myśli (przynajmniej u mnie by tak było):
Cel - Wykonać zadanie, którym jest wręczenie słonecznika smutnej osobie (wręczenie słonecznika to cel ostateczny).
Cały proces wygląda tak:
- Znaleźć drobne na słonecznik. 2 zł jakoś przeboleję,
- Kiedy mam drobne, trzeba pomyśleć nad kwiaciarnią, czyli gdzie to kupić,
- Kiedy już wiem gdzie, to trzeba się zastanowić np. jak duży ten słonecznik kupić,
- Kiedy wiem jaki mam zamiar kupić, wyruszam,
- Realizuję ostatnie trzy punkty, myślę, nad osobą której mam wręczyć,
- Jak ma wyglądać taka osoba ? Nie wiem. Taka co się mało uśmiecha, problem w tym, że dużo takich jest Plan B: Wręczyć byle komu.
- Po co to robię ?
- Ludzie wezmą mnie za jakiegoś... . No nieważne, zadanie to zadanie. Sam tego chciałem.
- No i jestem, kupuję taki jak chciałem. Że nie ma takiego ?! No nic biorę pierwszy lepszy,
- Trzy punkty z głowy, teraz trzeba już tylko znaleźć taką osobę. Hmmm... kto mi nie da w twarz jak wręczę słonecznika ? Czy są jakieś inne zagrożenia ? Pewnie, że tak. Lepiej go dać dziewczynie niż chłopakowi. A co jeśli ona na mnie poleci ? A co jeśli da mi w twarz ? A co jeśli zwyczajnie mnie przegoni ?
Wariant I: Że poleci ? Hmm... nie chcę tego, zadanie polegało na wręczeniu słonecznika. Więc odmówię wszelkim zachętom jakiegokolwiek kontaktu z nią.
Wariant II: Da mi w twarz ? Twarz to nie problem, gorzej jak będę wyglądał w tej sytuacji. Trzeba będzie się ewakuować z miejsca zdarzenia, co by ludzie sensacji nie szukali.
Wariant III: Trudno, poszukam kogoś innego. Daję sobie jakieś 3 próby.
W sumie to z tego, że różni ludzie mają różne sposoby zachowania i postrzegania różnych spraw, są wyróżnione różne typy Enneagramu. Tak trochę na odwrótPędzący Bakłażan pisze:W końcu po to są właśnie stworzone różne typy enneagramowe, żeby odróżnić ich sposób zachowania i postrzegania różnych spraw
Możliwe że ludzie boją się Twojego wzroku - po prostu wygląda w jakiś sposób strasznie. Spróbuj określić go w lustrze, uwiecznić na fotografii, porównaj go ze zdjęciami znajomych - znajdź różnice które mogą powodować mieszane uczucia u ludzi.Mam wrażenie że ludzie się mnie boją, gdy się nie uśmiecham.. Schodzą z drogi i spuszczają głowy, nie chcą wtedy rozmawiać. Albo się obracają i szeptają.. Tak, zdaję sobie sprawę, że to może być projekcja na innych mojej własnej emocji. Silnej emocji.
Łap się znajomych, zazwyczaj ciężko jest wejść w jakiekolwiek towarzystwa bez znajomości kogoś z wewnątrz.Tylko wtedy nie mam konkretnego określonego celu, obrazu efektu i dlatego nie mam konkretnego planu i nie wiem co i jak.. po kolei.. jak to? bez planu?
Nie musisz być spontaniczny, empatia - próbuj kręcić się wśród ludzi którzy empatyczni są, powinieneś trochę od nich tego wynieść. W ogóle mimo że ludzie wydają się tacy nieprzebadani, to większość działa na prostej zasadzie akcja- reakcja. Trzeba tylko zapamiętać by akcja spełniała wszystkie warunki które doprowadzą do zamierzonego celu.Nie wiem jak być spontaniczny. Nie wiem jak być empatyczny.
Pytanie brzmi: CzegoNie wiem jak .. No właśnie.. Czegoś ważnego nie rozumiem..
A szybkość Cię nie męczy?Mam być powolny? Nie ma mowy! Nie potrafię. Nie chcę. Męczy mnie powolność..
No i co z tego więcej miał ? Nic. Stracił pieniądze i tyle. Zazwyczaj spontaniczne działania nie przynoszą zysków, bo i konkretnego celu nie ma. Niczego nie można się spodziewać.Gremster pisze:Mam kumpla który kiedyś idąc przez Wrocławski rynek spotkał babkę która sprzedawał różyczki po 50 gr za szt. kupił od niej wszystkie i później rozdał napotkanym dziewczyną i żadna mu nie odmówiła, żadna go nie "zdzieliła" ani nie przegoniła.... wszystkie były zadowolone i wzruszone...
a co masz np. kiedy skaczesz na bungge bądź jedziesz kolejką górską??? przyjemność i nic więcej. To samo on miał sprawiło to mu przyjemność, dodatkowo jeszcze ta przyjemność przeszła na kilkanaście-kalkadziesią dziewczyn. O ile wiem to nawet kilka dało mu swój numer tel, to że nie zadzwonił do większości to inna sprawa.Eradicator pisze:No i co z tego więcej miał ? Nic. Stracił pieniądze i tyle. Zazwyczaj spontaniczne działania nie przynoszą zysków, bo i konkretnego celu nie ma. Niczego nie można się spodziewać.Gremster pisze:Mam kumpla który kiedyś idąc przez Wrocławski rynek spotkał babkę która sprzedawał różyczki po 50 gr za szt. kupił od niej wszystkie i później rozdał napotkanym dziewczyną i żadna mu nie odmówiła, żadna go nie "zdzieliła" ani nie przegoniła.... wszystkie były zadowolone i wzruszone...
A umiesz planować ?
O ! Ja mam w planach pracować w tej branży. Ukończyłem szkołę policealną na tym kierunku. Co to dokładnie jest to projects management ? Zarządzanie projektami ? To takie same projekty jakie się robi na egzaminie zawodowym ? I jak ta praca wyglądała ?Gremster pisze:Pracowałem jako logistyk więc również miałem doczynienia z projects management.