Związek z 6

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#121 Post autor: Litowojonow » środa, 8 stycznia 2014, 23:03

Na pewno nie jest tak w przypadku wszystkich. Sądzę też (patrząc po ziomkach i sobie), że ani jedno ani drugie podejście nie ma tak wielkiej przewagi w przyrodzie, żeby móc sformułować w miarę sensowne uogólnienie na 3mld osób, bardzo różni się trafiają. Fajna rzecz takie szczególne, urocze cechy :wink: Tak z osobistej perspektywy to lubię poznawać, lubię psychiczną bliskość z tym związaną, możliwość odsłonięcia się (choć równocześnie się tego boję, taki 5-klasyk do obwożenia po enneakonferencjach) i rozmowę na głębszym poziomie niż "siema kupiłem chleb bo promocja".


Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
999Przemek
Posty: 227
Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#122 Post autor: 999Przemek » środa, 8 stycznia 2014, 23:09

duplo pisze:Czy dla facetów naprawdę nie ma nic więcej ponad seksem? Chciałabym wierzyć w to, że na równi a nawet wyżej w hierarchii stoją wartości intelektualne, emocjonalne. Chcę wierzyć w to że facet poszukując kobiety poszukuje nie tylko wejścia do drugiej szparki ale również ma jakieś potrzeby typu gadanie, spędzania miło czasu, napicia się razem winka czy coś. W zasadzie to wielu facetów rozmawia, stara się miło spędzić czas, polewa wina, wyznaje uczucia ale mam wrażenie że to i tak jest zwykłym przekupstwem za czynną dziurę. Czy wy naprawdę nie macie czegoś takiego że patrzycie na kobietę i zakochujecie się w jakimś szczególe, jakim jest np. sposób mówienia, uśmiechania się, kręcenie nosem, niezdarne upieprzenie się zupą (bo lubię jeść na leżąco) czy coś? Czy potraficie, zamiast wzdychać za tyłkiem to wzdychać za wybraną sobie cechą (niech to będzie zupa, naprawdę nie lubię jeść przy stole a do tego być za to zjeżdżana :()?
Dla mnie seks jest ważny lecz nie najważniejszy, mężczyźni są różni, ja znam dużo co mają wyjeb**e na seks... Mówiąc o sobie, to powiem że tak, szczegół to jest to coś, najczęściej oczy, niezdarność (=słodkość), introwertyzm (<3), pokora i podobne cechy nadają kobiecie coś niesamowitego... Zależnie od typu, jeśli chodzi o czułości i gadanie itp, dla mnie ważne jest/potrzebuję miły czas, winko i czułość, taki trochę misiowaty jestem (bardzo to niemęska cecha...). Ale też jest druga strona, od niedawna zauważyłem, że tyłek jako część fizyczna kobiety zwraca największą uwagę... po twarzy oczywiście, jak kobieta ma "te" oczy, to większość innych rzeczy odpada i czas na zapoznanie i zweryfikowanie czy dana kobieta jest chodź w minimalnym stopniu taka jak oczekuję (chodzi o charakter, mózg itp)
duplo pisze:Właśnie zaprojektowałam na facetów swoje własne podejście. Nie dostrzegając u facetów potrzeb które ja mam a rozumiejąc to jak bardzo gloryfikują seks, zaczęłam wypierać z siebie kobiece potrzeby jakimi są czułość, bliskość, intelektualne rozważania, zabawa i takie tam inne, uważając je za słabość. Stałam się gorszym facetem niż najgorszy facet. Na zewnątrz jeszcze twardsza i jeszcze bardziej wyuzdana, powierzchowna. A najgorsze jest to, że projektując sobie w swojej rzeczywistości że 'tylko seks daje satysfakcję mężczyźnie', zaczęłam takie rzeczy jak czułość, bliskość, intelekt i zabawę lokować tylko i wyłącznie w seksie. To dlatego jeszcze rok temu uważałam, że miłość wyraża się jedynie poprzez seks. Ale nie chcę w to wierzyć. Nie chcę, by seks był zapakowaną paczką w formacie seks.zip a w niej podfoldery z wyżej wymienionymi, kobiecymi potrzebami i cechami. Chcę rozpakować tą paczkę i chcę ją podarować komuś ważnemu. I chcę wiedzieć, że ta potencjalna osoba będzie czerpać radość z rozszyfrowywania mnie, folder po folderze. I że sprawi mu to satysfakcję. Ale jestem tak mocno zapaczkowana że nie pozwalam innym się włamać. I to jest problem. Nie może być tak że w relacji dwie osoby noszą spodnie.
Proszę Cię, nie bądź zimną suką... takimi kobietami gardzimy... wręcz jest to prawie najgorszy typ (po heartbreakerce)... Okazuj swoje potrzeby, szanuj potrzeby mężczyzny, po prostu bądź sobą. " A najgorsze jest to, że projektując sobie w swojej rzeczywistości że 'tylko seks daje satysfakcję mężczyźnie', zaczęłam takie rzeczy jak czułość, bliskość, intelekt i zabawę lokować tylko i wyłącznie w seksie. To dlatego jeszcze rok temu uważałam, że miłość wyraża się jedynie poprzez seks."
Miłość to nie tylko seks, seks.... to powiedzmy... połowa, przynajmniej dla mnie... reszta to takie drobnostki codzienne, wolę miłość okazywać w małych czynach aniżeli w wielkich, a co dopiero w seksie (np. jak się ludzie pierdolą po pierwszym spotkaniu to jest miłość? ni chxx!). Druga rzecz, szukaj gdzie indziej, pamiętaj że faceci którzy Ci się podobają w większości to chxx... musisz znaleźć (RACJONALNIE!) dobrego faceta, który nie rzuca się jakoś specjalnie w oczy, zazwyczaj tacy są najcenniejsi. Zauważ jak zmienia się ocena dobrego faceta gdy zmienia się wiek kobiety, za młodu czyli teraz, zazwyczaj jakiś tępy chxx, ale później na starość, wtedy mądrzejecie i widzicie co jest na prawdę cenne, a wtedy za późno... (polecam Lalkę Prusa, dużo tam tych kwestii jest poruszonych, a i książka fajna)

duplo pisze:Czy takie rozpakowywanie paczek jest dla facetów przekleństwem, czy wyzwaniem? Czy stawiając takie wyzwanie facet będzie myślał ''matko, co za upierdliwa baba, niech zamknie jadaczkę i rozchyli wreszcie te nogi'' czy wręcz przeciwnie, będzie sprawiało mu to frajdę?
Powiem tak, wszystko ma granice. Wyzwanie to może mieć kobieta. Normalny facet pewnie sobie odpuści i poszuka czegoś łatwiejszego, bo przecież jesteśmy równi, nigdy, ale to nigdy wg mnie nie może być czegoś takiego jak "wyzwanie". Równość i tyle. Jeśli baba się na mnie rzuca po krótkiej znajomości odpada całkowicie, jeśli nie chce tego robić po długiej znajomości, czyli przekroczy granicę, też odpada. Prosty facet, który chce seksu poszuka łatwizny i porucha sobie, dla mnie to nie jest miłość, aczkolwiek wiem, że kobieta po seksie z mężczyzną po trochę krótkiej znajomości często się zakochuje. Kurcze... to jest nawet temat na skype, bo tu dużo tłumaczenia jest, a pisać mi się nie chce...
duplo pisze:Nigdy nie próbowałam rozpaczkowywać się przed facetem, bo jako 'idealna kobieta' nie chciałam być typowo natrętną i upierdliwą babą która tylko chce i chce i zrzędzi za uszami że chce a nie ma i że jak stan rzeczy się nie zmieni to nici z seksu.
No i dobrze, taka bądź :) Takie dziewczyny to też piekło (te zrzędzące itd)... I tak, nigdy nie stawiaj seksu jako narzędzia do manipulacji czy karty przetargowej czy szantażowania, to zwykłe kurewskie szmaciarstwo. Co tu pisać... po prostu BĄDŹ SOBĄ i tyle... ma być równo ;) Napisałbym jeszcze o tej równości ale to już jeśli zechcesz to na skype, bo mam dość klepania tej klawiatury...

Dokładnie Litwoj, zgadzam się :)
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#123 Post autor: duplo » środa, 8 stycznia 2014, 23:34

Litowojonow pisze: (choć równocześnie się tego boję, taki 5-klasyk do obwożenia po enneakonferencjach)
Właśnie też mam z tym problemy, tylko trochę inaczej się objawiają. Tak więc to
Przemek999 pisze:Proszę Cię, nie bądź zimną suką... takimi kobietami gardzimy... wręcz jest to prawie najgorszy typ
wynika poniekąd z tego, że jestem bardzo zamknięta uczuciowo. Boję się otworzyć bo boję się że w tej nagości zostanę zraniona. Albo że ktoś uzna mnie za słabą. Że zacznie mną manipulować. Paradoksalnie to otwartość jest siłą. Ale ciężko wyjść ze swojej strefy komfortu.
Przemek999 pisze:Powiem tak, wszystko ma granice. Wyzwanie to może mieć kobieta. Normalny facet pewnie sobie odpuści i poszuka czegoś łatwiejszego, bo przecież jesteśmy równi, nigdy, ale to nigdy wg mnie nie może być czegoś takiego jak "wyzwanie".
Chodzi mi o to, że ja muszę mieć odpowiednie warunki by móc się otworzyć ze swoimi uczuciami, zainteresowaniami, temperamentem itd. A mam zakorzenione głęboko w głowie że faceta to po prostu nudzi. Łatwiej byłoby mi mówić o swoich potrzebach gdybym wiedziała, że spełnianie tych potrzeb nie jest obciążeniem dla faceta, że jest dla niego przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Dochodzimy do tego, że mam tak silnie zakorzenione pewne schematy w głowie że po prostu nie wierzę że jakiś mężczyzna mógłby czerpać radość z tego, że sprawia mi radość... takie odgórne założenie że ludzie to potwory i pasożytują na moim nieszczęściu, czerpią z tego energię. I być może do takich mnie ciągnęło.
Przemek999 pisze:
duplo pisze:Nigdy nie próbowałam rozpaczkowywać się przed facetem, bo jako 'idealna kobieta' nie chciałam być typowo natrętną i upierdliwą babą która tylko chce i chce i zrzędzi za uszami że chce a nie ma i że jak stan rzeczy się nie zmieni to nici z seksu.
No i dobrze, taka bądź :)
Ja właśnie chcę się rozpaczkować. Chcę by gościu z przyjemnością spełniał moje potrzeby, nie chcę by robił to na siłę. Nie chcę wymagać i narzucać czegoś. Chcę wierzyć że sprawia mu to radość, jak wyżej napisałam.

Wkrótce znowu zacznę się spotykać z róznymi facetami i nie chcę popełnić tego błędu co zawsze, brać pierwsze z brzegu. Totalna ze mnie kaleka emocjonalna i boję się, że jeżeli na starcie nie będę stawiała sobie wysokiej poprzeczki, to znowu trafię na kogoś kto będzie mnie traktował byle jak. Tylko że z tą wysoką poprzeczką można też przesadzić. Chcę wiedzieć gdzie jest ta granica w stawianiu wymagań facetowi, żeby tego nie nadużyć. Do tej pory po prostu tego nie robiłam. Nigdy nie miałam wymagań, nie narzucałam się, a potem chodziłam wkurwiona że moje potrzeby są niezaspokojone, że facet dostaje wszystko a ja nic.
Ostatnio zmieniony czwartek, 9 stycznia 2014, 00:00 przez duplo, łącznie zmieniany 1 raz.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
999Przemek
Posty: 227
Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#124 Post autor: 999Przemek » środa, 8 stycznia 2014, 23:55

"wynika poniekąd z tego, że jestem bardzo zamknięta uczuciowo. Boję się otworzyć bo boję się że w tej nagości zostanę zraniona. Albo że ktoś uzna mnie za słabą. Że zacznie mną manipulować. Paradoksalnie to otwartość jest siłą. Ale ciężko wyjść ze swojej strefy komfortu. "
Taka trochę jak zraniona czwórka jesteś... po prostu... kurcze kobity, powiem tak, źle szukacie i tyle, potem jest tak jak wyżej... ale pewnie po ciężkich doświadczeniach czułbym to samo... Masz cholernie popsute zaufanie do ludzi... i to jest smutne... chociaż ja w swoim życiu nie spotkałem się z manipulacją mimo tego że ufam ludziom dosyć bardzo... no i też mam zmysł wykrywania manipulacji (dzięki Bogu...), złych ludzi masz wokół tak to wygląda, albo po prostu za bardzo się boisz...

"Chodzi mi o to, że ja muszę mieć odpowiednie warunki by móc się otworzyć ze swoimi uczuciami, zainteresowaniami, temperamentem itd. A mam zakorzenione głęboko w głowie że faceta to po prostu nudzi. Łatwiej byłoby mi mówić o swoich potrzebach gdybym wiedziała, że spełnianie tych potrzeb nie jest obciążeniem dla faceta, że jest dla niego przyjemnością, a nie nieprzyjemnym obowiązkiem. Dochodzimy do tego, że mam tak silnie zakorzenione pewne schematy że po prostu nie wierzę że jakiś mężczyzna mógłby czerpać radość z tego, że sprawia mi radość... takie odgórne założenie że ludzie to potwory i pasożytują na moim nieszczęściu, czerpią z tego energię. I być może właśnie do takich mnie ciągnęło."

Serio? Mów do mnie kobieto, mów! Nie wszyscy faceci to ekstrawertycy, ja lubię słuchać, czasami dziwnie się czuję jak sam mówię o wiele więcej niż druga osoba... Otwieraj się, przynajmniej tym potencjalnie dobrym "okazom", bo to jest to czego szukamy (my, nie szukający wszędzie seksu). Chcemy Was poznać, wasz charakter, zainteresowania, po prostu WSZYSTKO, bo to nam ułatwi ocenę, czy jesteście dobrymi potencjalnymi partnerkami czy nie. Co do radości z radości, facet to kamień? nieempatyczny czy jak? takiego to od razu na śmietnik ;) Ja czerpię radość z pomagania innym i z tego, że powoduję uśmiech na twarzach innych. Dla przykładu, wigilia klasowa, koleżanka zrobiła przyjaciółce takie.. "coś" z opisami obdarowanej (ody, pieśni i takie tam miłe wywody), do tego zdjęcia itp. Siedziała ta dziewczyna obok mnie, wiesz jak ona się cieszyła? Po prostu płakała z... radości... wzruszenia... a ja sam byłem zaskoczony swoją radością, później stwierdziłem, że przez to wydarzenie tamten dzień był jednym z najlepszych w moim życiu... Podsumowując, są mężczyźni, którzy wręcz skaczą z radości kiedy ich kobieta jest szczęśliwa, a gdy jest źle, to i pomogą ;)

"a właśnie chcę się rozpaczkować. Chcę by gościu z przyjemnością spełniał moje potrzeby, nie chcę by robił to na siłę. Nie chcę wymagać i narzucać czegoś. Chcę wierzyć że sprawia mu to radość, jak wyżej napisałam."
A ja chcę żeby kobieta spełniała moje, i co? Ja nie wymagam na początku niczego, po prostu bytu, później jest więcej i więcej. Nie rób fochów o nic bo to cholerna dziecinada i jedynie na tym stracisz. Drugie, jeśli chcesz żeby spełniał Twoje potrzeby z przyjemnością, to Ty spełniaj jego z przyjemnością. Równość po raz kolejny ;) A to że to mu sprawia radość, myślę że powinnaś to widzieć w jego oczach ;)
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#125 Post autor: duplo » czwartek, 9 stycznia 2014, 00:08

999Przemek pisze: A ja chcę żeby kobieta spełniała moje, i co? Ja nie wymagam na początku niczego, po prostu bytu, później jest więcej i więcej. Nie rób fochów o nic bo to cholerna dziecinada i jedynie na tym stracisz. Drugie, jeśli chcesz żeby spełniał Twoje potrzeby z przyjemnością, to Ty spełniaj jego z przyjemnością. Równość po raz kolejny ;) A to że to mu sprawia radość, myślę że powinnaś to widzieć w jego oczach ;)
Z tym że mój były (jak twierdził) miał dwie potrzeby: seks i czułość. Seks miał najlepszy na świecie, nawet nigdy nie odmawiałam. Ale czułości już nie spełniałam. Nie mogłam być czuła gdy chodziłam wkurwiona o to że moje potrzeby są niezaspokojone. Gdy mu mówiłam o swoich potrzebach to było że ''rozrywkowych i towarzyskich nie spełnię bo wiesz że cenię sobie prywatność'', ''jak mam być czuły skoro sama jesteś skałą'', zacząć jakiś temat o którym np. godzinami mogę rozprawiać ze znajomymi, to zaraz ziewanie mu się załącza... po takich rozmowach o moich potrzebach czasami zmuszał się do zamówienia pizzy czy ściągnięcia filmu z internetu, propozycji pójścia na basen czy coś. Ale widząc z jaką niechęcią to robi nie potrafiłam wymagać. A wkurwienie i niespełnienie narastało...
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
999Przemek
Posty: 227
Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#126 Post autor: 999Przemek » czwartek, 9 stycznia 2014, 00:11

To trzeba było go rzucić, co to za facet? Za dużo się ceni... Zbyt... ósemkowy, zbyt "wielki"... Ale z drugiej strony, pamiętaj że jak się kobietę zaspokoi to może mieć w końcu na faceta wyjebane, bo już kobieta wszystko ma. Tu się nasuwa szeroki temat o równości o którym nie chce mi się pisać...
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#127 Post autor: duplo » czwartek, 9 stycznia 2014, 00:20

To było jeden, nie osiem. Zero spontaniczności, w brud umoralniania, sztywne trzymanie się 'norm społecznych'. Z jednej strony to było dobre bo wiedziałam że mnie nie zdradzi. Ale z drugiej było... statycznie i nudno. Btw właśnie to zrobiłam, rzuciłam go. Czuję że zasługuję na coś lepszego teraz pytanie czy będę potrafiła coś lepszego przyjąć.

To fakt, jak kobieta ma zbyt wiele to zaczyna się panoszyć jak księżniczka i już nawet nie pociąga ją tak bardzo facet. Choć może to domena toksycznych ludzi, których tak wiele na tych świecie. I ciągnie swój do swego. Dlatego poprzez tą rozmowę próbuję znaleźć złoty środek. Jak sprawić, by obie strony chciały siebie uszczęśliwiać ale żeby nie było to traktowane jako transakcja, tylko jak wyzwanie 'chcę uszczęśliwić drugą osobę'. I żeby umieć też przyjmować, nie traktować podarunku w kategorii 'pewnie chce tylko seksu dlatego się produkuje'.

W ogóle mój wymarzony, idealny związek jest taki że jesteśmy dwuosobową drużyną, oboje rzucamy się w wir niebezpiecznego życia, wspólnie odkrywamy świat, nie boimy się spontaniczności. Ale przy okazji mamy to poczucie bezpieczeństwa, że druga osoba nas kocha, nie ma złych zamiarów, nie chce zdradzić, oszukać czy być dla profitów.
Ostatnio zmieniony czwartek, 9 stycznia 2014, 00:28 przez duplo, łącznie zmieniany 1 raz.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
999Przemek
Posty: 227
Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#128 Post autor: 999Przemek » czwartek, 9 stycznia 2014, 00:25

W takim raziee.... musisz znaleźć jakiegoś romantyka... jak facet będzie chciał uszczęśliwić kobietę to ta go po czasie oleje... to działa w dwie strony, Wy się boicie że my was olejemy, a my, że Wy i tak się zatacza takie koło strachu... nikt nie ma pewności czy trafił na wartościowego człowieka czy nie... dlatego zawsze lepiej się wiązać po dłuższej znajomości, ale żeby trafić na to żeby dwie osoby coś w sobie widziały to bardzo ciężko...
Co do związku... hmm... bardzo ciekawie to ujęłaś... no fajnie by wyło :roll: ale to marzenia... a po drugie czy ta drużyna to nie czasem friendzone? Bo to tak z deczka podchodzi pod to...

P.S. Lecę, dobranoc ;) (jutro odpiszę)
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx

Awatar użytkownika
Yarpen_Zigrin
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29

Re: Odp: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty i

#129 Post autor: Yarpen_Zigrin » czwartek, 9 stycznia 2014, 01:13

duplo pisze:W ogóle mój wymarzony, idealny związek jest taki że jesteśmy dwuosobową drużyną, oboje rzucamy się w wir niebezpiecznego życia, wspólnie odkrywamy świat, nie boimy się spontaniczności. Ale przy okazji mamy to poczucie bezpieczeństwa, że druga osoba nas kocha, nie ma złych zamiarów, nie chce zdradzić, oszukać czy być dla profitów.
Heh, właśnie przeczytałem moją definicję związku wpisaną przez kogoś innego.

A wiesz gdzie jest tego podstawą? W zaufania. Trzeba być pewnym tego, że druga osoba nie zdradzi i nie ma złych intencji. I nie chce tylko seksu, tylko ma takie same potrzeby jak ty.
A! I nie szukaj ukrytych intencji. Wież w to co mówi, że nie mś drugiego dna. To.dużo ułatwia.

A jak się okaże, że jednak chce tylko seksu? Cóż, szukać dalej. Tego kwiatu jest pół Światu, a każdy kwiatek jest inny.

I jedną uwaga na koniec - nie staraj się być dziewczyną idealną, nie zachowuje się tak, żeby Cię tak postrzegali. Bo wiesz, tępe chxx co chcą tylko seksu włałśnie takich wzorców zachowań szukają.
Bądź sobą, rób co chcesz, mów o swoich potrzebach. Jeśli od początku nie będzie chciał, żebyś była szczęśliwa to nie jest ten typ ;)

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Milość i seks, doświadczenie i fantazje, trójkąty itd.

#130 Post autor: duplo » czwartek, 9 stycznia 2014, 02:05

Żałuję, że nie urodziłam się słodko naiwna. Nawet jakbym miała przez to dostać w dupę to przynajmniej przeżyłabym parę fajnych chwil, bez tego całego strachu. Chciałabym oduczyć się szukania drugiego dna, ale moja głowa mnie wyprzedza i zanim zdążę ją przyhamować to wyłapuje miliardy informacji i składam je w dziwne historie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że faceci chcą czegoś więcej od seksu. Chcą regularnego seksu. I wygody. I egoistycznego poczucia że są dla kogoś ważni.

O matko, już zaczynam coraz bardziej rozumieć o co chodzi w tej całej projekcji. Znowu oskarżyłam facetów o coś, co sama reprezentuję. Jestem dupkiem.
duplo pisze:Zdaję sobie sprawę z tego, że faceci chcą czegoś więcej od seksu. Chcą regularnego seksu. I wygody. I egoistycznego poczucia że są dla kogoś ważni.

O kur... Już nie wiem czy to on czy ja. Czy oboje tak mamy. Mindfuck.
Zwiesiłam się na tym przez chwilę.
Właśnie sobie wyobraziłam że to jak postrzegam wszystkich ludzi wokół to chyba ja, moje lustrzane odbicie. Dziwne uczucie. Widzę ich tak jak chcę widzieć. Zgubne.
Mógłby mi to ktoś wyjaśnić?

Można jakiegoś pana moderatora poprosić o przeniesienie tego spowrotem do ''Związek z 6''? To jednak bardziej pasuje do wątku 6.

jak najbardziej pasuje, przenoszę / łasuch
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
lasuch
Moderator
Posty: 731
Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Związek z 6

#131 Post autor: lasuch » czwartek, 9 stycznia 2014, 10:13

duplo pisze:Wkrótce znowu zacznę się spotykać z róznymi facetami i nie chcę popełnić tego błędu co zawsze, brać pierwsze z brzegu. Totalna ze mnie kaleka emocjonalna i boję się, że jeżeli na starcie nie będę stawiała sobie wysokiej poprzeczki, to znowu trafię na kogoś kto będzie mnie traktował byle jak. Tylko że z tą wysoką poprzeczką można też przesadzić. Chcę wiedzieć gdzie jest ta granica w stawianiu wymagań facetowi, żeby tego nie nadużyć. Do tej pory po prostu tego nie robiłam. Nigdy nie miałam wymagań, nie narzucałam się, a potem chodziłam wkurwiona że moje potrzeby są niezaspokojone, że facet dostaje wszystko a ja nic.
W takim razie przy relacji z mężczyznami, stawiaj na początku na zaspokojenie potrzeb emocjonalnych (nie mówię, żeby w ogóle nie patrzeć na wygląd, po prostu kto się umawia z kimś dla nas fizycznie nieatrakcyjnym, dlatego pomijam tą kwestię), uzyskaj względne poczucie bezpieczeństwa i zaufania, jeśli to ktoś kto nadaje się do Twojego "team'u", to po pierwsze przyjdzie samo z siebie, a po drugie nie będziesz czuła się do niczego przymuszana. Potem pójdzie już z górki, bo okaże się, że i pod innymi względami do siebie pasujecie.
Ideałem zaś możesz być zachowując się naturalnie, ideałem dla niego, nie dla kanonu. Można znaleźć taką osobę, ale jest ich mało (a romantyk powie że jedna :wink: ), w tym ich urok.
8w7 SLE-Ti

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Związek z 6

#132 Post autor: Minka » czwartek, 9 stycznia 2014, 14:41

Ja mogę od siebie dodać, że kiedyś też popadłam w ekstrem zimnej, niezależnej kobiety, która była po prostu kamieniem. Ogólnie, chyba zawsze lepiej dogadywałam się z mężczyznami, niż z kobietami, ale to pewnie dlatego, że "nie mam" matki. Mój pozór siebie, jakieś totalne wizjonerstwo, maska, dawało mi straszne poczucie bezpieczeństwa, ale z boku byłam odbierana raczej na osobę kochliwą, niż niezależną. Kochliwa nie jestem, ale łamałam swoje reguły - okręcałam chłopców wokół palca, robiłam sobie z nich alternatywy i bardzo mi z tego powodu źle i najchętniej bym ich przeprosiła za to, ale trudno, nic już z tym nie zrobię, ale wiem też, że nie chcę już z tego korzystać i żyć tak, jak przez pewne pół roku po odejściu mojej piątki.

Bo, jak poznałam kiedyś chłopaka, który był moim dualem, wykazywał identyczne cechy, jak ja, lubił to samo, co ja, bał się wtedy, co ja, wspierał mnie we wszystkim, obiecał mi wszystko to moje poczucie bezpieczeństwa spadło do zera i rozczarowanie wzrosło do największych rozmiarów i zaczęłam się mścić "na mężczyznach". Chodziłam, jak jakiś debil ze złamanym sercem, bo łatwiej oddać się fizycznie (chociaż w sumie tego nie umiem - idę do łóżka z kimś, do kogo się emocjonalnie przywiążę, kogo pokocham i z kimś z kim będę w związku) niż wgłębić emocjonalnie. To były naprawdę intensywne miesiące z nim i intensywne miesiące po jego odejściu, kiedy dawałam wkręcać się komuś emocjonalnie i odchodziłam. To było podłe. Ale to już było, nie umiem przechodzić wielkich rozczarowań, właściwie zawsze rzadko to przechodziłam, bo nigdy nie dałam się na tyle emocjonalnie otworzyć, żeby dzielić się swoimi lękami.

Teraz po tym wszystkim sądzę, że jest dobrze. Związek to naprawdę coś, w czym się odnajduję. Miłość nie wystarczy, najważniejsza jest praca nad nim, wspólne spędzanie czasu, robienie małych prostych rzeczy (spacery, nauka, wspólne żarty, dzielenie się problemami. Mój chłopak zainteresował się moimi najdrobniejszymi szczegółami - czasami, jak o tym rozmawiamy to naprawdę jestem zdziwiona, że można czymś takim się u kogoś zainteresować.

W związku też jestem dość zimna, staram się z tego wychodzić, ale trzyma mnie jakaś zachowawczość. Staram się też dzielić wszystkimi swoimi obawami z drugą połówką, a on pomaga mi z tego wychodzić, mówi/robi coś takiego, że przestaję się bać. Ja chyba za dużo mówię, za mało robię, ale się staram z tego wychodzić.

Podzielić się kimś sobą jest najtrudniejsze, bo najłatwiej dzielić się tylko cielesnością. Mi emocje przychodzą bardzo ciężko, bardzo trudno mi się na nich skupić, zebrać, wejść w coś, ale trzeba przekraczać swoje bariery.

Życzę innym szóstkom i typom udanych relacji. I nie bójcie się, jeżeli nie wyjdzie? Trudno, nie wyszło to nie wyszło, trzeba działać dalej.

Zresztą tak myślę, że najszczęśliwszym i najzdrowszym człowiekiem, jest ten, który potrafi pomóc sobie i swoim blaskiem mobilizować innych ludzi, ale to już jest dygresja.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Związek z 6

#133 Post autor: duplo » czwartek, 9 stycznia 2014, 14:42

Tak więc będę osobliwym ideałem :) Dzięki za odpowiedzi, z każdej wyniosłam coś inspirującego.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Związek z 6

#134 Post autor: Minka » czwartek, 9 stycznia 2014, 14:59

duplo pisze:Tak więc będę osobliwym ideałem
bo mi się wydaje, że najważniejsze to stawiać sobie bardzo wysokie poprzeczki. wiadomo, że niektórych się nie przeskoczy, ale gdy już się postawi poprzeczki to nawet, jak się jej nie przeskoczy to i tak będzie się wyżej, niż wyszłoby się tylko z lakonicznego krótkotrwałego założenia :)
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Związek z 6

#135 Post autor: Snufkin » piątek, 10 stycznia 2014, 21:42

duplo
Używasz teraz wielkich słów ale czy sama w swojej ofercie masz to czego oczekujesz od innych ?
Spoiler:
Tak mi się skojarzyło z Twoimi wcześniejszymi postami.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ