Zauważam w sobie paranoje...

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Zauważam w sobie paranoje... - OT

#61 Post autor: phalcore » czwartek, 25 listopada 2010, 22:08

To taka forma indywidualizmu. : )
Gdybym był lojalistą zapewne zrobiłbym to z gromadą ludzi, cóż moje szczęście polega na tym, że nie jestem. :wink:



Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#62 Post autor: chupser » piątek, 26 listopada 2010, 01:12

phalcore pisze:To taka forma indywidualizmu. : )
Gdybym był lojalistą zapewne zrobiłbym to z gromadą ludzi, cóż moje szczęście polega na tym, że nie jestem. :wink:
eeeeeeee, nie?
The Loyalist pisze:Until they can get in touch with their own inner guidance, Sixes are like a ping-pong ball that is constantly shuttling back and forth between whatever influence is hitting the hardest in any given moment. Because of this reactivity, no matter what we say about Sixes, the opposite is often also as true. They are both strong and weak, fearful and courageous, trusting and distrusting, defenders and provokers, sweet and sour, aggressive and passive, bullies and weaklings, on the defensive and on the offensive, thinkers and doers, group people and soloists, believers and doubters, cooperative and obstructionistic, tender and mean, generous and petty—and on and on. It is the contradictory picture that is the characteristic “fingerprint” of Sixes, the fact that they are a bundle of opposites.
przeanalizuj i zastanów się

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Zauważam w sobie paranoje... - OT

#63 Post autor: Kemal » piątek, 26 listopada 2010, 13:51

phalcore pisze:To taka forma indywidualizmu. : )
Gdybym był lojalistą zapewne zrobiłbym to z gromadą ludzi, cóż moje szczęście polega na tym, że nie jestem. :wink:
Uważasz się za lepszy gatunek człowieka? Cóż, niektórzy nie powinni zabierać się za enneagram skoro nie rozumieją pewnych rzeczy. Każdy typ ma swoje wady i zalety. Napawaj się tym swoim indywidualizmem w wersji gimnazjalnej : "jestem indywidualistą, jestem wyjątkowy, jestem fajny", ale wiedz, że na nikim to nie robi wrażenia.
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#64 Post autor: atis » piątek, 26 listopada 2010, 14:24

Najwyraźniej za takiego się uważa, nie jest jedyną czwórką, która tak sądzi.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
DarkLilith
Posty: 52
Rejestracja: poniedziałek, 4 października 2010, 19:53
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#65 Post autor: DarkLilith » sobota, 27 listopada 2010, 20:28

atis, no w końcu ktoś tu rozmawia normalnie! -.- (tylko czemu z tą głębią czasem jak by pasowało do mnie o_O?) dobra nic nie mówiłam, cóż może wróćmy do tematu... jakie zauważam w sobie paranoje... hmm i tu zaczyna się problem, często nie zauważam, ale gdy np. nie ma przy mnie przyjaciółki zaczynam się denerwować dołować i ogólnie myślę od razu bark pewności siebie itd... to jest chyba moja delikatna paranoja ;) tracenie gruntu pod nogami gdy nie czuję się bezpiecznie.
Noc jest najciemniejsza przed świtem....

Awatar użytkownika
NZS
Posty: 87
Rejestracja: sobota, 13 listopada 2010, 20:17

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#66 Post autor: NZS » niedziela, 28 listopada 2010, 17:38

Zaczynam zamykać się w sobie..
Muszę temu zaradzić..
[you]

arasRSJ
Posty: 3
Rejestracja: piątek, 26 listopada 2010, 21:51

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#67 Post autor: arasRSJ » wtorek, 30 listopada 2010, 23:29

Poziom 5.: Ambiwalentny pesymista
Kiedy Szóstki przesadzają z liczbą zobowiązań, pojawia się u nich lęk przed tym, że nie będą w stanie im wszystkim sprostać. Obawiają się także utraty bezpieczeństwa zapewnianego im przez sojuszników i systemy wsparcia, więc nie chcą się w żaden sposób od nich odcinać. To zaś rodzi poważny problem. W jaki sposób można bowiem zrezygnować z niektórych przynajmniej zobowiązań, nie rozczarowując czy nie denerwując ludzi, którym coś się obiecało? Szóstki wkraczają więc w ten sposób na wąską ścieżkę, ciągnącą się pomiędzy już poczynionymi zobowiązaniami a potrzebą odrzucania nowych.
Prędzej czy później Szóstki dochodzą do wniosku, że nie są w stanie jednakowo wypełniać swoich zobowiązań i powinności wobec wszystkich ludzi. Pewne osoby i sytuacje stają się dla nich ważniejsze, ale niezdolność do podjęcia decyzji przeszkadza im w podjęciu decyzji, przy kim należy „zostać", a kogo należy „zostawić". Na tym etapie Szóstki sprawdzają innych (włączając w to swoich sojuszników i autorytety), aby dowiedzieć się, co naprawdę osoby te czują wobec nich. Szóstki lękają sie o siebie i innych, czasami reagując defensywnie, czasami zaś ugodowo. Bywa też, że potrafią wykazywać jedną i drugą postawę jednocześnie.
Dylemat ten pogłębia się, w miarę jak Szóstki zaczynają coraz silniej reagować na własne myśli, uczucia i działania. Stanowi to zaostrzoną formę kwestionowania własnych decyzji (typową dla poziomu 4.), ale w tym przypadku zachowanie takie jest dużo silniejsze i bardziej niebezpieczne. Przeciętne Szóstki chcą zachować trzeźwość umysłu i zwykle udaje im się to tak długo, jak długo wszystko przebiega zgodnie z planem. Kiedy jednak na ich drodze pojawiają się kłopoty, wewnętrzny porządek może łatwo ustąpić impulsywnym reakcjom. W takim stanie Szóstka może uznać, iż jest zbyt posłuszna, co skłoni ją do zamartwiania się tym, co myślą o niej pozostali. Może również uznać, że utrzymywanie dobrej samooceny wymaga przynajmniej sporadycznego działania przeciwko innym ludziom (w tym przeciwko autorytetom). Przeciętne Szóstki zaczynają także podejrzewać, że są wykorzystywane przez innych lub też że inni nie okazują im prawdziwego szacunku. Takie poglądy sprawiają, że Szóstki stają się bardziej skryte i podejrzliwe. Chociaż zdrowe Szóstki są stale i wiarygodne, na poziomie przeciętnym zaczynają unikać ludzi i zachowywać się w sposób nieprzewidywalny. Czasami kończy się to na drobnych idiosynkrazjach, ale czasami może sprawić, że Szóstki będą jawnie wypierać się odpowiedzialności za własne czyny. Głęboka ambiwalencja przeciętnych Szóstek wynika też z przeciwstawnych napięć, którymi odznaczają się ich związki. W miarę ujawniania się sprzecznych cech ich psychiki przeciętne Szóstki wykazują zarówno skłonność do ugody, jak i reakcje agresywne. Czasami czują, że są lubiane przez innych, czasami zaś odnoszą wprost przeciwne wrażenie. To samo dotyczy stosunku do innych. Mając bowiem świadomość swojej ambiwalencji, przeciętne Szóstki uważają, że inni są wobec nich równie ambiwalentni. Wiedząc zaś, jak szybko same potrafią zmienić zdanie o innej osobie, nabierają one mylnego wrażenia, że pozostałym takie zmiany przychodzą równie łatwo. Wszystko to sprawia, że Szóstki stają się coraz bardziej skryte i ostrożne w stosunku do innych ludzi.
Zdrowe Szóstki cechują się ciekawością, otwartym umysłem i chęcią poszukiwania sposobów na kontaktowanie się z obcymi, ale Szóstki na poziomie 5. wydają się przeciążone obowiązkami. Niechętnie witają też nowe pomysły czy nowych znajomych. Szóstki takie podchodzą sceptycznie do wszystkich nowych idei, czując, że zainwestowały wystarczająco dużo sił i środków w poznanie tego, co warto było poznać. Zmiany są w ich mniemaniu przede wszystkim źródłem zagrożenia bezpieczeństwa. Lęk ten sprawia, że myślenie Szóstek staje się bardziej stabilne i ograniczone, natomiast same Szóstki powoli tracą kontakt z rzeczywistością. Rozsądek stopniowo ustępuje pola pochopnym wnioskom oraz skłonności do prowokowania sprzeczek.
Utrata kontaktu ze swoim wewnętrznym autorytetem utrudnia Szóstkom działanie na własną rękę, samodzielne podejmowanie decyzji czy przewodzenie innym. Jeżeli osoby takie są zmuszone do działania, podejmują je w sposób niezwykle ostrożny, ociągając się przed podjęciem ostatecznej decyzji i zabezpieczając się z każdej strony. Kiedy coś musi być zrobione, Szóstki zwykle czekają do ostatniej chwili, a następnie pracują pod wielką presją, aby tylko wypełnić swoje obowiązki.
Ambiwalencja taka została dobrze opisana przez psychologów, być może dlatego, że niemożność podjęcia decyzji oraz związany z tym lęk leżą u podłoża wielu problemów psychicznych.
Ambiwalencja osób bierno-agresywnych przejawia się w ich życiu codziennym, prowadząc je do niezdecydowania, zmiany postaw, przeciwstawnych zachowań i emocji oraz do ogólnego chaosu i nieprzewidywalności. Osoby takie nie mogą zdecydować się, czy postępować zgodnie z pragnieniami innych ludzi w celu odnalezienia wygody i bezpieczeństwa, czy też szukać tych wartości w sobie. Nie wiedzą, czy być posłuszne innym, czy otwarcie opierać się im. Nie są też pewne, czy przejmować inicjatywę w działaniu, czy też biernie obserwować, patrzeć, jak świat zmienia się na ich oczach, i czekać, aż inni wydadzą rozkazy. Zachowują się przy tym jak znany z wierszyka osiołek, który nie może zdecydować się, z którego żłobu powinien jeść (Theodore Milion, Disorders of Personaliły, s. 244).
Choć ambiwalencja pozwala Szóstkom unikać odpowiedzialności za zachowanie, jest ona również przyczyną silnego stresu wywołującego u nich poczucie napięcia i zmęczenia. Przypomina to jazdę samochodem, podczas której naciska się jednocześnie gaz i hamulec. Presja wywołuje u Szóstek tendencje pesymistyczne. Rodziny i przyjaciele takich ludzi wiedzą doskonale, że podczas wspólnych spotkań będą musiały wysłuchiwać niekończącej się litanii skarg na cały świat i ludzi, którzy są przyczyną wszystkich tych problemów. Przeciętne Szóstki wydają się ponure i drażliwe, jak gdyby wszystko, co je spotyka, było dla nich trudne i nieprzyjemne. Są też skłonne do wyolbrzymiania problemów i wyszukiwania argumentów przemawiających za niepowodzeniem każdego przedsięwzięcia. Aby zredukować wszechobecne napięcie, Szóstki mogą sięgać po alkohol bądź narkotyki, ryzykując tym, że uciekając od zależności od autorytetów, mogą popaść w inne, nierzadko dużo bardziej szkodliwe uzależnienie.
Na tym poziomie Szóstki stają się skrajnie trudne we współżyciu, ponieważ zmuszają innych do przejmowania odpowiedzialności za swoje własne decyzje oraz unikają jasnego wyrażania swoich pragnień i dążeń. Daje to dwojaki wynik. Po pierwsze, nikt nie jest w stanie otrzymać od nich prostej odpowiedzi (mogą na przykład umówić się z kimś na obiad, nie będąc w stanie zaproponować ani uzgodnić konkretnej daty). Wydają się też przyjacielskie i nieufne zarazem, kurczowo trzymając się ważnych dla siebie ludzi i jednocześnie zaciekle ich od siebie odpychając. Ich niestałość skłania innych do przejmowania kontroli nad sytuacją. Jeżeli coś pójdzie nie po ich myśli, są pierwszymi, które zaczynają głośno narzekać, ale nigdy nie chcą brać odpowiedzialności za błędne decyzje.
Wyrażając pośrednią wrogość w stosunku do innych, przeciętne Szóstki wyrażają tym samym agresywną stronę swojej bierno-agresywnej natury. Przykładowo, jeżeli Szóstka jest zła na kogoś, może podczas rozmowy telefonicznej poprosić rozmówcę, żeby poczekał, i „zapomnieć" wrócić. Bierno-agresywny pracownik może „zapomnieć" oddać pracę na czas czy gubić powierzone mu materiały. Bierna agresja nigdy nie jest jednak otwartą wrogością, przez co trudno jest zarzucić Szóstkom świadome działanie na czyjąś szkodę.
Nastawienie bierno-agresywne przejawia się we wszystkich społecznych interakcjach Szóstki. Dotyczy to także jej humoru, który nabiera ostrych, sarkastycznych cech i pozwala atakować innych poprzez mówienie rzeczy przeczących ich rzeczywistym intencjom („Oczywiście, że cię szanuję. Przecież traktuję cię z całym szacunkiem, na jaki zasługujesz"). Ludzie mogą nie zauważać złośliwości dowcipów Szóstki, dopóki agresywny podtekst nie ujawni się w całej okazałości.
Poziom ten stanowi punkt zwrotny w procesie degeneracji przeciętnych Szóstek. Po raz pierwszy zdają sobie one sprawę z tego, że ich nastawienie wobec siebie i innych jest pełne sprzeczności. Zaczynają więc odczuwać podejrzliwość wobec własnej osoby oraz innych ludzi. Nie mają pewności co do własnej przynależności ani odczuć innych względem nich samych. Nie znają także swoich myśli ani uczuć. Krótko mówiąc, w ich umysłach pojawiają się różne rodzaje lęków i od tego momentu coraz trudniej jest im zaznać spokoju.
Ten tekst dokładnie opisuje stan w jakim się znajduje.
pomóżcie mi co mam zrobić aby wbić się na wyższy level? To już będzie 2 lata jak tkwie w tym. Moi przyjaciele zaczeli mnie dziwnie traktować, jak debila bo poprostu zdebilniałem... a ja nie wiem co robić, nie chcę psuć naszych kontaktów znamy się od paru ładnych lat i to dla mnie ważni ludzie.Są to dwaj szefowie poradźcie mi proszę, bo ja otępiałem.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#68 Post autor: Rinn » środa, 1 grudnia 2010, 12:57

Też miałam wątpliwą przyjemność funkcjonować na niskich poziomach zdrowia i wyszłam z tego. Jak się nad tym zastanawiam, to nie było chyba jakichś wielkich przełomów, bardziej dołki i górki, ale patrząc wstecz mogę powiedzieć, że z wielu błędnych kół negatywnych uczuć udało mi się już uwolnić. To proces, który przebiega niepostrzeżenie, więc nie daj się zwieść pozornym brakom postępów. :wink:

Gdzieś na forum pisałam o tym, co mi pomogło:
Tutaj: Zastanawiam się, kiedy u mnie nastąpiła poprawa zdrowia i wydaje mi się, że w pewnym momencie postanowiłam odciąć się od destruktywnych myśli i coś ze sobą zrobić, zmieniłam środowisko, odcięłam od relacji, które rujnowały moje poczucie wartości i napędzały strach. Ważne było dla mnie zbudowanie jakichś podstaw tej wartości w nowych, pozytywnych relacjach oraz, co jest bardzo ważne, że przestałam brać moje paranoje w stosunkach z innymi za rzeczywistość. Od tego momentu mogłam sobie z nimi radzić, nauczyć dystansować od nich i używać rozumu we właściwy sposób. I od tego bym zaczęła uzdrawianie chorej Szóstki - od uświadomienia jej, że jej obawy to jedno, a rzeczywistość to drugie.
I tu: Myślę, że przede wszystkim NIEZDROWE 6 tak ma. Ja już się z tego wyleczyłam, ale pamiętam ten tok rozumowania. Teraz wydaje się absurdalny, ale na niezdrowych poziomach takie myślenie ma dla Szóstki niepodważalny sens, wydaje jej się mega logiczne i tym bardziej ją to przeraża. Tak bardzo chciałaby się mylić, dlatego tak sprawdza, po to są te bierno-agresywne zaczepki i podejrzliwe pytania. Cały czas ma nadzieję znaleźć dowód, że się myli w swoich odczuciach, a paradoks tkwi w tym, że w rzeczywistości nastawiając się na coś (np. oznaki braku wsparcia), to właśnie to wywołuje, to właśnie takie dowody znajduje. (bo kto szuka, ten znajdzie) Dopóki nie zakwestionuje tej swojej pseudologiki (a to ciężkie, bo rozum to jej główny ośrodek i bardzo na nim polega, jest przekonana, że zapewnia jej przetrwanie), nie dostrzeże, że używa swojego rozumu w zły sposób, czyli krótko mówiąc nie dostrzeże różnicy między obawami a rzeczywistością, będzie się dalej pogrążać w lękach i paranojach.
Może będzie to jakaś wskazówka dla Ciebie. :)

Decydującą rolę ma tu samoobserwacja. Jak poznasz te negatywne mechanizmy, które przynoszą Ci ból, możesz nauczyć się, jak je powstrzymywać i uwolnić się od nawyku powielania tych schematów. Trochę jak z Syzyfem i jego kamieniem - nie uwolnimy się co prawda od kamienia, zawsze będziemy musieli go wtaczać pod górę, a on będzie nam spadał. Ale jeśli będziemy nad sobą pracować, możemy nabrać siły i umiejętności utrzymywania go na szczycie dłużej i dłużej, aż w końcu przestanie nam ciążyć i spadać przy byle jakim wahnięciu równowagi. A nawet jeśli spadnie, szybko go wtoczymy z powrotem.

Powodzenia z Twoim kamieniem. :wink: Nie daj się.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

arasRSJ
Posty: 3
Rejestracja: piątek, 26 listopada 2010, 21:51

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#69 Post autor: arasRSJ » środa, 1 grudnia 2010, 22:22

Dziękuję Rinn. Myślę , że teraz będzie już tylko progres kiedy uświadomiłem sobie nierealność moich twierdzeń na temat innych ludzi. Jak dotąd myślałem, że jestem 5w4 -bo tak wychodziło w teście- i to normalne te analizy i odcinanie się od innych. Natomiast kiedy uświadomiłem sobie, że przecież kiedyś byłem całkiem inny i że opis szóstki do mnie pasuje zrobiło mi się o wiele lepiej. Już dziś w szkole wykazałem się towarzyskością i pożartowałem trochę razem z grupą koleżanek.

Jeszcze raz dzięki za rady. Pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#70 Post autor: Kemal » czwartek, 2 grudnia 2010, 00:53

Żeby zmienić nastawienie do innych Szóstka musi przede wszystkim zmienić nastawienie do samego siebie. Generalnie tendencja jest taka, że im bardziej pewna siebie i pełna wiary we własne umiejętności jest tym lepiej układają się jej relacje z otoczeniem. Niestety działa to w drugą stronę i Lojalista zbyt często ucieka się do projekcji przypisując własne negatywne emocje swoim rozmówcom. Polecam gorąco zajrzeć do tematu pt. "Rozwój Szóstki" gdzie znaleźć można doskonałe wskazówki. Poważnie myślałem, żeby powiesić sobie te podpunkty na ścianie, choć jestem niemal zawsze negatywnie nastawiony do poradników typu "Jak zdobyć przyjaciół i zaskarbić sobie sympatię". Właśnie z powodu poczucia własnej słabości Szóstka doskonale odnajduje się jako obrońca uciśnionych i wróg silnych. Dla Szóstki świat to jedna wielka pułapka czekająca by ją zniszczyć. Żartuje czasami, że Szóstka idąc ulicą cały czas boi się, że na głowę spadnie jej cegłówka. Tendencję do projekcji należy nauczyć się wykorzystywać w drugą stronę to znaczy zwalczać w sobie negatywne nastawienie i działać w myśl zasady "uśmiechnij się do świata a świat uśmiechnie się do Ciebie". Ja wiem jakie to trudne zwalczyć w sobie tą żółć, ale warto próbować.
Transformacje dla Szóstki

Pamiętaj, że Szóstki starają się uciec swojemu lękowi przed byciem opuszczonym poprzez sprzymierzanie się z każdym. Widzą siebie jako godne zaufania osoby, na których można polegać, ale inni mogą ich widzieć jako defensywnych i niepewnych siebie. Chcą czuć, że gdzieś przynależą, tak więc skłaniają się ku innym by dostarczyć im bezpieczeństwo i pokazać, co robić. Problemem jest to, że Szóstki mają jednocześnie obawy odnośnie zależenia od innych. Tak więc znajdują się pomiędzy potrzebowaniem zapewnienia bezpieczeństwa przez autorytet i chęcią dowiedzenia swojej niezależności. Szóstki mogą starać się poradzić sobie z lękiem za pomocą wybuchów źle ukierunkowanej agresji przeciw ludziom wokół nich. Kiedy ich wybuchy powodują odsunięcie się od nich osób wspierających ich i ochraniających, Szóstki stają się jeszcze bardziej lękliwe i przygnębione.

Szóstki mogą uniknąć swojej pułapki poprzez uświadomienie sobie i uwolnienie swoich uczuć zależności. Przez naukę kierowania się do siebie oraz ufania swoim własnym zdolnościom, znajdują w sobie samych stabilne oparcie. Uczą się, że mogą wierzyć w siebie, oraz nie muszą polegać na innych by zostać "ocalonymi". Przestają porzucać swój własny autorytet na rzecz autorytetu innych i podejmują konstruktywne działania dla własnego dobrobytu. Kiedy Szóstki ośmielą się realizować swoje własne wartości i przekonania, zaczną odkrywać prawdziwą odwagę i bezpieczeństwo, których zawsze szukały.

W tej chwili uwalniam...
  • 1. mój strach przed byciem opuszczonym i samotnym
  • 2. moje tendencje do chronienia siebie i karania się [w oryginale: my self-defeating, self-punishing tendencies, może też znaczyć "nieskuteczne (dla mnie samego) karanie samego siebie"]
  • 3. wszystkie uczucia strachu przed przyszłością
  • 4. uczucie bycia prześladowanym, w pułapce i w desperacji
  • 5. przesadne reagowanie oraz wyolbrzymianie moich problemów
  • 6. przenoszenie moich strachów i lęków na innych [w oryginale: taking out my fears and anxieties on others]
  • 7. bycie podejrzliwym względem innych i podejrzewanie ich o najgorsze
  • 8. czucie się gorszym i niezdolnym do funkcjonowania na własny rachunek
  • 9. uczucie tchórzliwości oraz niepewności samego siebie
  • 10. "twarde" działania dla zamaskowania moich niepewności
  • 11. mój strach i niechęć do tych, którzy różnią się ode mnie
  • 12. winienie innych za moje własne problemy i błędy
  • 13. bycie wymijającym i defensywnym wobec tych, którzy mnie potrzebują
  • 14. moją tendencję do bycia negatywnie nastawionym i narzekającym
  • 15. mój strach przed braniem odpowiedzialności za swoje błędy
  • 16. oglądanie się na innych, by zapewnili mi poczucie bezpieczeństwa
W tej chwili potwierdzam, że...
  • 1. jestem niezależny i zdolny
  • 2. mogę utrzymywać własną tożsamość w grupach i związkach
  • 3. mam wiarę w siebie, swoje talenty i swoją przyszłość
  • 4. traktuję trudności ze spokojem i pewnością
  • 5. jestem bezpieczny i zdolny do dokonywania najlepszych wyborów bez względu na to, co przynosi los
  • 6. więź, jaką mam z każdą pojedynczą istotą ludzką
  • 7. mam zrozumienie i jestem hojny dla wszystkich, którzy mnie potrzebują
  • 8. działam odważnie we wszystkich warunkach
  • 9. znajduję prawdziwy autorytet w sobie samym
źródło: http://www.9types.com/
P.S Punkt 6 "twarde działania dla zamaskowania własnej niepewności" to właśnie jedno z najbardziej destrukcyjnych skłonności Lojalisty. Co najgorsze, w większości ludzie nie zdają sobie sprawy z motywów jakie kierują tymi działaniami przez co postrzegają Szóstki w krzywym zwierciadle.
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re:

#71 Post autor: .Anka. » wtorek, 29 listopada 2011, 18:05

Jar of gypsy tears pisze:Musimy sobie uswiadomic ze nasza podswiadomosc cos probuje osiagnac tymi wszystkimi naszymi lekami, analizami,tym pesimizmem itd. Nie mozesz sie za to krytykowac i tego odrzucac, bo jak powiedzialem robimy to cale zycie i nie wyglada zebysmy sie posuwali na przod.
chyba to zdanie wyhaftuję sobie na makatce i powieszę nad łóżkiem. Nie posuwam się na przód, gdy analizuję świat. Jedyne, co osiągam to częste "znasz się na ludziach" lub "weź, mi powiedz, bo nie wiem". A co ja? Wyrocznia?

Spóźnianie? Tak, zawsze się boję spóźnienia. A dopiero po braniu leku uświadomiłam sobie dwie rzeczy: co się stało, to się nie odstanie. Pojechałam kolejnym autobusem i już. Nosz <cenzura> przecież ja jestem na czas! Nie spóźniam się!

Brudno? Tak, jak ktoś przyjdzie to uzna, że brudno. Posprzątam jeszcze. Tak było na początku. Potem było tak: nie dam rady, nie potrafię, położę się. Jestem taka zmęczona... Jutro posprzątam, jutro, jutro itd. I syf :| A teraz? Posprzątane tak, jak trzeba (tzn. SLE się niczego nie czepia, czyli jest dobrze), ale bez popadania w zbędnąszczegółowość.

Co on myśli? Pewnie myśli, że jestem idiotką bez mózgu. Matko, co ja gadam? Dziwnie się patrzy, to pewnie myśli, że... Fuck@ Powiedział, że "miło się ze mną gada". To na serio? Czy ironia? Ironia, a jak. A jak nie? kxxxx! Wpadłam! A jak będzie chciał nr tel.? kxxxx! Spierdalaj! Chce ten numer! kxxxx, po uja? A teraz? No, to sobie pogadałam, było miło, ale muszę lecieć. (...) Nie nie musisz mnie podwozić.(...) Przykro mi, ale nie mogę ci dać nr tel. Pewnie się jeszcze spotkamy :wink:

Jeszcze dużo pracy przede mną. Najważniejsze to zacząć mieć to gdzieś, bo analizy nie gorzej się pozbyć.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

mamnaimieszesc
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: czwartek, 19 kwietnia 2012, 17:23

paranoja?

#72 Post autor: mamnaimieszesc » czwartek, 19 kwietnia 2012, 17:45

witam na początku w ogóle w to nie wierzyłem bo za każdym razem jak rozwiązywałem test to cały czas wychodził mi inny typ jednak to statystycznie na szósce padało najwięcej razy i czytając opis chyba do mnie pasuje

do sedna jesteście tu "6" macie tez takie coś ze jak macie do czynienia z jaks soba nawet przychylnie do do was nastawiona to i tak widzicie w niej same negatywy? malo tego jeszcze gorzej jak ich nie widac to pierwsze co to zaczynam szukac i dopiero kiedy nie znajde na nia ilus tam "hakow" to nie mam spokoju

zreszta dla mnie kazdy jest winny nawet nie znam kogos osobiscie a ja juz tylko na podstawie slyszanych albo widzianych rzeczy dochodze do "koszmarnych wnioskow" i na dodatek mam potrzebe udowodnienia i pokazaniu calemu swiatu ze ten ktos to zla osoba i trzeba zrobic z nia nalezyty porzadek

a juz nie mowiac jak kogos poznam to mam tylko mase roboty bo zaczynam wlasnie wyszukiwac co znia jest nie tak chociaz nawet tego nie widac to szukam a jak nie znajde to mnie szlak trafia


wątek przeniesiony do odpowiedniejszego tematu/baby_kapar

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: paranoja?

#73 Post autor: maroz » piątek, 20 kwietnia 2012, 23:42

Witam.
Też jestem lojalistą choć z tego co wiem to uczucia jakie piszesz występują u wielu ludzi (sądzę że nie tylko lojalistów). Sam też miałem podobne doświadczenia.
Mi to brzmi trochę jak projekcja na innych własnych odczuć do samego siebie. wiem że jest coś takiego w psychologi. Być może sam z siebie nie jesteś zadowolony i sam w stosunku do Siebie masz wątpliwości, być może sam się czujesz winny i zły lub masz żal? Może widzisz u innych siebie tylko sam przed sobą się nie przyznajesz? Być może ranisz innych tak jak sam zostałeś kiedyś zraniony i nie znasz innej pozytywnej relacji opartej na zaufaniu, lojalności, cieple i dobroci, wspólnym przeżywaniu świata? Być może dużo w tobie żalu, złości i poczucia winy? Jakiś strach przed bliskością, zaangażowaniem? Twoja wypowiedź brzmi też tak jakbyś był nieszczęśliwą i samotną osobą którą zraża do siebie ludzi którym na Tobie zależy, lub którzy się Tobą interesują, dla których jesteś ważny. Mam nadzieję że mnie tak nie potraktujesz i nie uznasz mnie za złego człowieka mimo moich starań by Tobie pomóc. Brzmi to też trochę tak jak mechanizm psychologiczny winowajcy i ofiary, gdzie stawiasz siebie czasem w roli oprawcy czasem w roli ofiary odgrywając w ten sposób wzajemny śmiertelny taniec który jest przeniesieniem tego co spotykało cię kiedyś w domu lub szkole. Są na ten temat różne artykuły psychologiczne i książki i wypowiedzi mądrych ludzi.

Proponowałbym tobie zaburzyć jak najszybciej ten sposób myślenia, gdyż wkopiesz siebie i osoby które kochasz w spiralę bez wyjścia która zaowocuje rozpadem tych relacji. Ja byłem w takiej spierali z moją żoną przez dwa lata i w rezultacie nasze małżeństwo się rozpadło a wyszliśmy z tego oboje poranieni. W podobną spiralę wprowadziałem moich znajomych, przyjaciół, rodzinę i moje relacje były do d***. Jak się zaburza taki sposób myślenia? Prosto. Spróbój poszukać w każdej osobie która jest dla Ciebie ważna jednego pozytywu i zapisz ten pozytyw w zeszycie. np. jeśli ktoś się do Ciebie uśmiechnął zapisujesz. Jeśli ktoś ci zrobił prezent zapisujesz, jeśli ktoś Tobie się Ciebie poradził, zapisujesz, jeśli kobieta ciebie pocałowała zapisujesz. Jeśli masz wątpliwość do tej osoby otwierasz zeszyt i czytasz i zastanawiasz się, czy osoba która postępuje tak życzliwie może być naprawdę złą osobą której celem życiowym jest Ciebie krzywdzić? A może jej na Tobie zależy? Czy naprawdę każda z tych osób to psychopata z krwi i kości i całe społeczeństwo jest pełne socjopatów?

Przyjrzyj się też sobie i odpowiedz sobie na pytanie czy jesteś dumny z tego jak żyjesz? lubisz siebie? A może ranisz innych częściej niż inni ranią Ciebie? Być może to siebie mógłbyś określić jako złego człowieka? Może warto żyć tak by być lojalnym wobec bliskich czyli dbać o nich, troszczyć się o nich, wspierać ich, ale też wymagać od nich tego samego? Ja obecnie czerpie radość z życia gdyż mam zaufaną grupę przyjaciół którzy mnie wspierają i cenią i których ja wspieram gdy oni mnie potrzebują i z którymi wspólnie spędzam czas na hobby, czy po prostu dlatego że lubię przebywać w ich obecności. To jest dla mnie najważniejsze. A gdybym musiał to mógłbym dla nich góry przenosić. kolekcjonuje ich radość gdy docenili moje dobro i kolekcjonuje też ich wsparcie gdy to oni mi pomogli. Wiedza o tym że jestem dla kogoś ważny i że pomogłem temu komuś daje mi spokój w sercu dzięki któremu nie muszę się obawiać zranienia, zdrady itp.

Pozdrawiam Serdeczni i zapraszam do dalszej rozmowy :-)
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#74 Post autor: duplo » wtorek, 11 czerwca 2013, 02:21

Odnajdujecie się w tym opisie? (osobowość paranoiczna)
Ogólnikowo:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 ... aranoiczna
Szczegółowo:
http://www.himavanti.org/pl/c/uzdrawian ... e-duchowej
Ja bardzo.

W tym drugim artykule jest napisane, że częstymi pochodnymi tego zaburzenia są narcystyczne zaburzenia osobowości/megalomania, psychopatia/sadyzm, erotomania, fanatyzm religijny, nerwice.

Z wytłuszczonym mniej lub bardziej się utożsamiam.
Tak wgl to jestem chyba jakąś skrajną i chorą odmianą 6, taki mały adupl hitler.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Zauważam w sobie paranoje...

#75 Post autor: duplo » wtorek, 11 czerwca 2013, 02:59

*cofam tą erotomanię. Pomyliło mi się z tym:
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

ODPOWIEDZ