Helen Palmer- opis szóstki

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
sroka
Posty: 85
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 11:47

Helen Palmer- opis szóstki

#1 Post autor: sroka » środa, 24 czerwca 2009, 21:15

Punkt Szósty: Adwokat Diabła

Osobowość / Esencja
GŁOWA: Cecha dominująca Tchórzostwo Wyższy stan umysłu: Wiara
SERCE: Namiętność Strach/zwątpienie Cnota: Odwaga

Cechy drugorzędne
Seks: Siła/piękno
Kontakty z innymi ludźmi Obowiązkowość
Ochrona siebie Ciepło/czułość

Dylemat

Szóstki w młodości straciły wiarę w autorytety. Przypominają sobie, jak bały się tych, którzy mieli nad nimi władzę, gdy nie były w stanie działać we własnym imieniu. Wspomnienia te trwają nadal w wieku dorosłym, przyjmując postać podejrzliwości wobec cudzych motywów. Szóstki usiłują złagodzić poczucie niepewności albo szukając silnego opiekuna, albo przeciwstawiając się autorytetom, przyjmując pozycję adwokata diabła. Pragną znaleźć przywódcę, służyć lojalnie roztaczającej opiekę organizacji, takiej jak kościół, firma czy uniwersytet, ale jednocześnie nie darzą zaufaniem hierarchii władzy. Zarówno postawa służalcza, jak i postawa adwokata diabła wyrastają z braku zaufania do autorytetów.
Ponieważ Szóstki boją się działać we własnym imieniu, miewają kłopoty z doprowadzaniem spraw do końca. Myślenie zastępuje działanie, ponieważ uwaga przesunięta zostaje z chęci realizacji dobrego pomysłu na intensywne poddawanie pomysłu w wątpliwość z pozycji tych, którzy mogą się z nim nie zgadzać. Motyw leżący u podłoża tego uporczywego wątpienia to dziecięca potrzeba przeciwstawiania się ingerencji osób silniejszych. Zwątpienie prowadzi do odkładania spraw na później. W ten sposób Szóstka broni się przed obawą kary, którą żywiła w dzieciństwie, gdy przeciwstawiała się autorytetom.
Szóstki przyjmują wobec własnych pomysłów postawę: „Tak, ale...", w związku z czym ich dążenie do sukcesu odbywa się skokowo. Na ogół często zmieniają pracę i mają wiele niedokończonych przedsięwzięć. Gdy zbliżają się do realizacji celów, lęk osiąga apogeum; brak wiary w siebie i tendencja do odraczania rosną w miarę zbliżania się do sukcesu i cudzej oceny. Wahania nie są spowodowane niepewnością co do samego przedsięwzięcia, ale brakiem wiary we własne możliwości. Szóstki przekonane są, że jawny sukces ściągnie na nie wzrok wrogo nastawionych autorytetów, które będą usiłowały się przeciwstawić.
Pozycja sprzeciwu wobec autorytetów sprzyja utożsamianiu się z przegranymi sprawami. Szóstka zaczyna działać, gdy sprawa na taką wygląda i potrafi poświęcić się z oddaniem takiej sprawie lub przyjacielowi w potrzebie. Będąc w pozycji my przeciw nim Szóstki wykazują wielką lojalność, ponieważ poczucie obowiązku wymaga jednoznacznego działania i gdy raz opowiedzą się po którejś stronie, intencje autorytetu stają się całkiem jasne.
Adwokat Diabła przekonany jest, że potrafi przejrzeć obłudne wizerunki i fałszywe pozory. W obawie przed wykorzystaniem go przez innych niełatwo ulega komplementom czy poddaje się wyrachowanej pochwale. Czułość wyzwala w nim czujność, ponieważ w przeszłości doznał cierpienia, gdy zaufał i tę czujność stracił. Lustruje swoje otoczenie w poszukiwaniu sygnałów niebezpieczeństwa i bacznie obserwuje ludzi, by móc rozszyfrować, co się dzieje w ich umysłach. Szóstka chce wiedzieć o wszystkim zawczasu, by odkryć, co kryje się za danym wizerunkiem czy za miłym uśmiechem. Szóstki często dostrzegają słaby punkt w czyjejś argumentacji i demaskują ukrytą grę o władzę.
Gdy Szóstka jest przerażona lub ma poczucie zagrożenia wewnętrznego, jeszcze baczniej rozgląda się dookoła. Im bardziej czuje się wewnętrznie zaniepokojona, tym bardziej wygląda na zewnątrz, przez co łatwo może mylnie odczytać źródło niepokoju. Zawsze można się czegoś bać i ci, którzy skłonni są uważać, że ich niepokój spowodowany jest złymi intencjami innych, łatwo doszukają się podtekstów w niewinnej rozmowie lub będą przekonani, że znają prawdziwe intencje swych rozmówców wbrew temu, co tamci
twierdzą. Następująca wypowiedź niezwykle zalęknionej Szóstki pokazuje nawykowy sposób zwracania uwagi, tak charakterystyczny dla paranoika.

Ciężko mi pracować przy ludziach, których nie znam. Od czasów szkoły średniej dorabiałam jako kelnerka i nadal prześladuje mnie uczucie, że czyjeś oczy świdrują mi plecy. Najgorzej jest wtedy, gdy podaję piwo przy bufecie. Klienci przesuwają się po kolei i zastanawiam się, co o mnie myślą. Jeżeli podniosę głowę, by spojrzeć na ich twarze, to koniec. Wydaje mi się, że każdy z nich o czymś myśli lub powstrzymuje się od wypowiedzenia tego, co naprawdę chce powiedzieć. Muszę sobie wmawiać, ze wszystko jest w porządku, że ci ludzie nie są na mnie wściekli, że nic złego na mój temat nie myślą. Ale tak mnie dekoncentruje to, co w nich widzę, że staję się nieuważna i wylewam piwo albo źle ustawiam kufel pod kranikiem.

Ta kelnerka najwyraźniej przypisuje nieprawdziwe motywy
swoim klientom. Nie interesuje się fizyczną rzeczywistością otaczającą ją w restauracji. Bardziej obchodzą ją realia ludzkich myśli, ukrytych intencji i jest przekonana, że może odczytać tę wewnętrzną rzeczywistość patrząc w twarz klientowi. W takim przestraszonym stanie umysłu Szóstka łatwo może mylnie odczytać cudze intencje, ale możliwe jest też, że uwrażliwiła się na wąski zakres informacji podtrzymujących jej neurotyczne obawy. Przez całe życie doszukiwała się ukrytych złych intencji ludzi i w tym wąskim odcinku rzeczywistości być może naprawdę nauczyła się rozpoznawać rozbieżności między wizerunkiem, z którym ludzie się obnoszą, a ich rzeczywistymi wewnętrznymi odczuciami. Niestety osoba taka może być tak bardzo skoncentrowana na wykrywaniu tych drobnych rozbieżności, że zaczynają one dominować w jej odbiorze świata tak, jakby były potwierdzonymi faktami.

Typ fobijny i kontrfobijny

Można wyróżnić dwa typy Szóstek (dwa typy światopoglądów paranoidalnych). Szóstka fobijna spogląda na życie ukradkiem i lękliwie. Jak postacie z filmów Woody Allena, przedstawiające samego artystę, typ fobijny jest chwiejny, zastępuje działanie analizą, jest pełen sprzeczności i brak mu pewności siebie. Opisana kelnerka jest takim właśnie fobijnym typem Szóstki, ponieważ trzyma się na uboczu zamiast stanąć twarzą w twarz ze swoimi lękami. Gdyby była typem kontrfobijnym, zagadywałaby raczej swoich klientów, wciągałaby ich w rozmowę po to, by ich wybadać i próbowałaby zredukować swój lęk skłaniając ich do tego, by ją polubili.
Kontrfobijna Szóstka mogłaby także niepokoić klientów próbami docierania do ich prawdziwych intencji. Ludzie często czują się źle zrozumiani w obliczu przeszywającego wzroku Szóstki, która wtedy „wie", że od początku nie zasługiwali na zaufanie.
Gdy kelnerka dzieli uwagę między pracę a swoje lęki, zdarzają się jej pomyłki. Będąc typem fobijnym zastanawia się wtedy bez przerwy, co na jej temat myślą klienci, ale boi się to sprawdzić. Pewna kontrfobijna Szóstka, równie przerażona, stwierdziła, że zbliżyła się do paszczy smoka, stając się wyczynowym spadochroniarzem po to, by poradzić sobie z lękiem wysokości. Zarówno typ fobijny, jak i kontrfobijny mają psychologicznie podobne źródła swoich problemów.

Typowe cechy Szóstki, to:

Odraczanie działania. Myślenie zamiast działania.
Problemy z pracą i tendencja do niekończenia rozpoczętych zadań.
Zapominanie o sukcesach i przyjemnościach.
Problemy z autorytetami: uległość lub bunt wobec nich.
Podejrzliwość wobec cudzych motywów, szczególnie wobec motywów autorytetów.
Utożsamianie się z przegranymi sprawami.
Lojalność i oddanie sprawie, osobie na straconych pozycjach i przywódcy.
Lęk przed wyrażaniem złości wprost. Przypisywanie swojej złości innym.
Sceptycyzm i powątpiewanie.
Koncentrowanie uwagi na przetrząsaniu otoczenia w poszukiwaniu wskazówek mogących wyjaśnić wewnętrzne poczucie zagrożenia.
Styl intuicyjny wykorzystujący potężną wyobraźnię i uwagę punktową. Cechy te charakterystyczne są dla umysłów lękliwych.

Tło rodzinne

Szóstki powiadają, że wychowywały je osoby niegodne zaufania. Rodzice karali lub ośmieszali dziecko, byli nieprzewidywalni i chwiejni w swoim postępowaniu z nim. Czasem Szóstki mówią, że rodzina miała jakiś sekret, którego nie wolno było zdradzić. W młodości Szóstki musiały przewidywać zachowanie dorosłych, którzy potrafili dostać ataku złości na dziecko, choć powód był niejasny.
Bardziej świadome Szóstki twierdzą, że rodzice karali je często dlatego, że sami byli zaburzeni, nie zaś dlatego, że coś złego zrobiły. Musiały bacznie obserwować innych, ponieważ postępowano z nimi w sposób chaotyczny, a jeżeli wcześniej nie wyczuty, co im grozi, kara spadała na nie nagle. Szóstki nauczyły się powstrzymywać od działania by sprawdzić, czy nie ma sygnałów zagrożenia i badać pozycję autorytetu przed podjęciem jakiegoś działania. Doznawszy bólu czy zawstydzenia Szóstki musiały mieć pewność co do intencji innych osób, zanim same decydowały się na zajęcie wobec nich stanowiska. Ta skierowana na zewnątrz uwaga oraz towarzyszące jej uczucia dziecka niezdolnego stanąć we własnej obronie przenikają neurotyczny styl Adwokata Diabła.

Mój ojciec był człowiekiem, przy którym nie wiadomo było czy się śmiać, czy uciekać. Jeżeli człowiek roześmiał się zamiast uciec wystarczyło to, by już nigdy więcej tak nie postąpić. Gdy byłem mały, nauczyłem się odczytywać jego intencje. Jedno oko skierowane miałem na zeszyt z lekcjami, drugie zaś badało nastrój ojca. Jeżeli coś było nie w porządku, miałem możliwość ucieczki. Wychodziłem wtedy przez okno i schodami przeciwpożarowymi docierałem do dachu sąsiedniego budynku. Odrabianie lekcji kończyłem na dachu, zastanawiając się, czy ojciec zaśnie przed moim powrotem.

Dziecko bezbronne, nie mające gdzie się bezpiecznie ukryć to powtarzający się temat. Ten czyhający w tle lęk, tak charakterystyczny dla Szóstek, ma swoje bezpośrednie źródło w poczuciu przegranej i braku silnej osoby mogącej dać oparcie.

Oboje moi rodzice pili i uważali, ze przegrali swoje życie. Dużo było krętactwa i kłamstwa w związku z alkoholem, ukrytymi butelkami itp. Wszystkie złe wiadomości musiałem trzymać dla siebie, ponieważ byłyby dla nich ciężarem, a i tak nie byliby w stanie pomóc.
Mieszkaliśmy w podejrzanych dzielnicach i na ogół byłem tam nowy, bo często się przeprowadzaliśmy. Zdarzało się, że wychodziłem z domu, a tu nagle ktoś chciał mi zabrać pieniądze na mleko albo ktoś o wiele wyższy ode mnie zabierał mi drugie śniadanie. Toteż ilekroć wychodziłem z domu rozglądałem się, by stwiedzić, czy nikt na mnie nie czyha. Nie byłem w stanie się odprężyć ani na ulicy, ani w szkole, bo zawsze musiałem kontrolować otoczenie.

Jako dziecko Szóstka nabrała nieufności do autorytetów. Doprowadziło to albo do uzależnienia od nich „w poszukiwaniu opieki, ponieważ jestem słaby i przestraszony", albo do buntu przeciw autorytetowi, „który próbuje wykorzystać moją słabość strasząc mnie".

Miałem trzy siostry i byłem pierwszym chłopcem. Rodzice ciągle rywalizowali ze sobą. Byli ludźmi silnymi i wobec swojego pierworodnego mieli wielkie oczekiwania. Zawsze byłem ukochanym synkiem mamusi, więc gdy ktokolwiek zrobił coś niezgodnego z jej oczekiwaniami, wściekała się, a ja byłem jej odgromnikiem. Musiałem więc pójść do renomowanej uczelni i, oczywiście, w rządzie Stanów Zjednoczonych dostrzegałem te same karzące cechy, które widziałem u swoich rodziców. Rodzina moja była bardzo zachowawcza, jak większość imigrantów żydowskich w drugim pokoleniu, więc matka była niezwykle zgorszona, gdy dowiedziała się, że jedną z pierwszych akcji, do których się włączyłem na uczelni, była akcja na rzecz swobód seksualnych. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że chodziło mi poprostu o rozwścieczenie rodziców, nie zgodziłbym się z tym, ale im jestem dojrzalszy, tym bardziej widzę, ze jest w tym trochę racji.
Ostatnio wróciłem na kurs podyplomowy w dziedzinie ekonomii i muszę powiedzieć, że moje poglądy są nadal radykalne, choć mam nadzieję, że moim opiniom brak już tego elementu buntu.

Problemy z autorytetami

Ponieważ Szóstki w dzieciństwie czuły się bezsilne, trudno im w wieku dorosłym działać. W obawie przed wykorzystaniem przez osoby mające dużo władzy, skłonne są przeceniać tych, którzy działają, odnoszą sukcesy i dochodzą do czegoś w życiu. To przecenianie autorytetów objawia się w poszukiwaniu silnego przywódcy lub w podejrzliwości wobec tych, którzy decydują się przewodzić.
Niezwykle czujne wobec możliwości nadużyć władzy. Szóstki doszukują się ukrytych intencji u przywódcy i wystrzegają się manipulacji. Ta niezwykle precyzyjna koncentracja może się wiązać z potrzebą, by „wiedzieć o najgorszym". Wykorzystywana jest nieraz w sposób skrzywiony i nastawiona jest na wyszukiwanie cech negatywnych u osób będących u władzy lub na odnajdywaniu zbawczych wartości osób będących na straconych pozycjach. Innymi słowy ci, którzy coś osiągnęli są bacznie obserwowani, natomiast ci, którym nie udało się niczego osiągnąć (z którymi Szóstki się utożsamiają) uważani są za osoby pokrzywdzone przez życie, a zatem traktowani są bardziej życzliwie.
Powątpiewając we własną zdolność działania Szóstki rzutują znaczną część swojej władzy na przywódców. Każdy przyjmujący rolę autorytetu spostrzegany jest jako nierealistycznie zawzięty i nieproporcjonalnie silny. Otwarte wyrażanie złości budzi szczególny lęk i ci, którzy wyrażają swoją złość wprost, postrzegani są jako bardziej groźni, niż być może są w istocie.
To nadmierne przypisywanie władzy autorytetom przyjmuje
zwykle postać: (l) idealizacji silnego opiekuna i poddania się mu: mój guru, mój mentor, mój fuhrer; (2) przyłączania się do grupy o podobnych poglądach: my przeciw nim; (3) buntu: podważanie autorytetu.
Podążanie za opiekuńczym przywódcą skuteczne jest jedynie dopóty, dopóki spostrzegany jest on jako sprawiedliwy i zmierzający w słusznym kierunku. Jeżeli zaczyna chwiać się na tronie, Szóstka-uczeń popada w lęk i traci do niego zaufanie. Szóstki w roli poddanych na ogół reagują wtedy nieadekwatnie, przyjmując postawę antyautorytarną i zwracając się przeciwko przywódcy.
Przyłączenie się do grupy osób myślących podobnie redukuje napięcie paranoidalne. W grupie nierywalizujących ze sobą znajomych Szóstka jest mniej podejrzliwa, ponieważ zna stanowisko każdej z tych osób. Jeżeli sam nie jesteś Szóstką, łatwiej Ci będzie być może uchwycić to poczucie bezpieczeństwa, jakie daje bycie w grupie „my kontra oni", jeżeli wyobrazisz sobie, że współpracujesz z innymi nad jakąś trudną do wygrania sprawą, której jesteś szczerze oddany.
Stanowisko buntownika wyraźnie wypływa z poczucia ucisku. Jeżeli bunt staje się wewnętrznym przymusem i prowadzi do ciągłego poszukiwania zewnętrznych źródeł lęku przed działaniem, dojdzie jedynie do wzmagania się poczucia bezsilności. Wiele Szóstek wierzy jednak w to, iż nabywa mocy wtedy, gdy ustawia się w sytuacji przegranej, walczy z systemem czy przeciwstawia się prostym rozwiązaniom.
Szóstka czuje się silniejsza, gdy jest przyparta do muru, ponieważ taka sytuacja zmusza do działania. Dlatego też Szóstki często pociągają niebezpieczne i wymagające silnej rywalizacji sporty, jako że zmuszają one do natychmiastowej reakcji. W sytuacji kryzysowej myślenie musi ustąpić miejsca działaniu. Osoby takie lgną także do przegranych spraw i niepewnych interesów, ponieważ tam bunt przeciw uciskowi znajduje naturalne i konstruktywne ujście.

Bałem się ojca, więc by zmniejszyć ten przeraźliwy strach przed nim prowokowałem go do złego zachowania. Robił się wtedy straszny, było już po wszystkim i przez jakiś czas czułem się bezpieczny.
Nie pamiętam, bym kiedykolwiek miał autorytet po swojej stronie. Gdy wspominam szkołę, pamiętam przede wszystkim wagary, fałszowanie podpisów w dzienniczku i prowadzenie potajemnego żyda, w którym mogłem robić co chciałem. System zawsze wydawał mi się niesprawiedliwy, więc gdy miałem lat dwadzieścia czy trzydzieści, nie miałem zamiaru poddać się te) gonitwie szczurów i walczyć o stanowiska, które wydawały mi się fałszywe i dla których nie miałem żadnego poważania. Zamiast tego zająłem się jazdą samochodami wyścigowymi. Wciągnęło mnie to, gdy byłem młody. Właściwie zakochałem się w tym. Wychodzenia z wirażu, gdy sześć samochodów jednocześnie bierze zakręt z prędkością ponad trzystu kilometrów na godzinę, nie da się porównać z niczym na świecie. Na miejscu można stracić życie. Wspaniale było czuć ten dreszcz i to, że moje życie było w moich rękach. Gdy tak ocierałem się o śmierć czułem, że naprawdę żyję. W ogóle nie bałem się tych wyścigów, ani nie bałem się wtedy, gdy czasem robiłem coś nielegalnego. Bałem się natomiast wtedy, gdy wszystko przebiegało spokojnie.

Szóstki nie uznają autorytetów. Pociągają je więc obie strony prawa. Oto wypowiedź Szóstki działającej po stronie policji. Pracuje jako detektyw i twierdzi, że wychowała się w Chicago, w dzielnicy zdominowanej przez gangi młodzieżowe. Stale nakłaniano ją do przystąpienia do gangu Komandosów z Blackstone. Postanowiła zrobić karierę polegającą na „ściganiu bandziorów i stawianiu ich przed obliczem prawa", a u podłoża jej działań leżą dokładnie te same motywy, które wiele innych Szóstek zmuszają do łamania prawa.

Zawsze nienawidziłem nadużywania prawa. Moje własne doświadczenia w kontaktach z osobami nie przestrzegającymi go uświadomiły mi, jak dalece ludzie potrafią się nawzajem poniżać. Często obawiałem się odwetu, gdy dokonałem aresztowania i świadczyłem w sądzie. I nawet jeżeli podsądny nie dąży do odwetu, nadal pozostaje faktem, że wynajęto mnie po to, bym jako świadek stawił się w sądzie, gdzie muszę odpowiadać na pytania krwiożerczych adwokatów chcących zasmarować mi opinię.
Zawsze się bardzo boję przed rozprawą tak jakbym to ja miał być oskarżony ale gdy tylko złożę przysięgę, pojawia się taka chwila kryształowa i przejrzysta, że uspokajam się i mogę przystąpić do dzieła.

Szóstki dobrze funkcjonują gdy hierarchia władzy jest jasno określona. Odpowiadanie przed kimś i delegowanie odpowiedzialności zmniejszają paranoję. Szóstki świetnie pełnią rolę przywódcy lojalnej opozycji natomiast z chwilą, gdy ich wysiłki zaakceptuje będąca u władzy większość, łatwo dochodzi do autosabotażu. Pozostają lojalne wobec grupy, dopóki ta znajduje się pod naciskiem i potrafią ponosić heroiczne ofiary dla sprawy. Zaś brak opozycji, przeciw której można się zmobilizować, prowadzi do wzrostu napięcia i paranoidalne postawy mogą zwrócić się przeciwko członkom grupy, gdy kryzys minie.
Trudno Szóstki chwalić. Wiele wysiłku wkładają w to, by uznano ich przegraną sprawę, ale nie potrafią przyjąć uznania, kiedy na nie zasłużą. Pozytywny do nich stosunek wywołuje ich wątpliwości:„Czy to jest gra? Czego jeszcze się spodziewają?" Szybko dostrzegają głupotę lub grę o władzę u przywódców i uważają, że jeżeli one obejmą tak eksponowane funkcje, tak samo podlegać będą surowej ocenie.
Pozytywem związków z autorytetami jest to, że te same zachowania, które stanowią dla Szóstki przeszkodę podejrzliwość, odraczanie i wyszukiwanie ukrytych motywów mogą się także okazać użytecznymi narzędziami. Podejrzliwość wobec autorytetów może przerodzić się w konstruktywną krytykę. Odraczanie może przyjąć formę pozostawiania sobie czasu na przeformułowanie i ponowną ocenę pomysłów. Wyobrażanie sobie najgorszego może w sposób przekonywający zniekształcić ocenę rzeczywistości w epizodzie paranoidalnym, ale ta sama silnie rozbudowana wyobraźnia może doprowadzić także do oryginalnych rozwiązań.
Negatywem związków Szóstek z autorytetami jest ich nadmierna ostrożność, szczególnie w sytuacjach rokujących powodzenie. Szóstki odraczają wtedy działanie i doszukują się ukrytych motywów w zachowaniach innych ludzi. Mają też problemy z podjęciem aktywności zgodnej z uprzednio podjętą decyzją oraz z doprowadzaniem dzieła do końca, nawet wtedy, gdy powodzenie jest zagwarantowane. Sukces i publiczne uznanie wzmagają podejrzliwość i poczucie zagrożenia.

Przykład związku z autorytetem: Szóstka i Jedynka (Adwokat Diabła i Perfekcjonista)

Jeżeli szefem jest Jedynka, kierowanie nie sprawi jej kłopotów. O ile ma jasne wytyczne, będzie delegowała odpowiedzialność i organizowała pracę dopóty, dopóki ryzyko błędu będzie niewielkie. Szóstka w roli podwładnego będzie szanowała Jedynkę za jej sprawiedliwość i będzie się czuła bezpiecznie w ramach dobrze określonej procedury. Potajemnie jednak będzie się buntowała przeciwko
kompulsywnej drobiazgowości Jedynki, zacznie „ścinać zakręty", naginać przepisy i nakłaniać innych do czynienia tak samo. Jeżeli jednak trzeba podjąć ryzykowną decyzję, Jedynka-szef często gnie się pod ciężarem odpowiedzialności i zaczyna wierzyć, ze inni podważają jej zdolności kierownicze. Perfekcjonista będzie mniej zlecał podwładnemu, zacznie rozpraszać uwagę na czynności drugorzędne i wyrażać swoją złość pośrednio, w kłótniach z pracownikami na tematy nie mające nic wspólnego z rozważaną decyzją. Na podjęcie decyzji zostaje niewiele czasu, ponieważ Jedynka odraczała ją, poświęcając się drobiazgom.
Kontakty są najmniej korzystne wtedy, gdy Adwokat Diabła przekonany jest, że złość Perfekcjonisty (w istocie zastępcza) skierowana jest do niego, a nie mając dostatecznych danych spodziewa się najgorszego. Zacznie wtedy gromadzić sprzymierzeńców i montować oskarżenie przeciwko domniemanym manipulacjom szefa. Dla ujawnienia ukrytych intencji Jedynki Szóstka zacznie popełniać w pracy błędy. To z kolei rozwścieczy Perfekcjonistę, uzasadniając tym samym podejrzenia Szóstki. W takim okresie zmniejszonego zaufania bardzo przydatna jest próba ustalenia rzeczywistego stanu rzeczy. Obiektywizacja możliwa jest, jeśli Perfekcjonista ma na tyle rozminiętą samoświadomość, by umieć przyznać się do błędów. Adwokat Diabła zaś musi być gotów uwierzyć w to, że ze strony Jedynki mogło nie być żadnych wrogich zamiarów.
Jeżeli szefem jest Szóstka, także dochodzi do odraczania decyzji, choć z innych powodów. W obliczu trudnej decyzji Szóstka zwalnia tempo i w sposób drastyczny lekceważy szczegóły. Jedynka-podwładny odczytuje to jako dowód niekompetencji, odmawia popierania Szóstki i również zwalnia tempo z powodu braku dobrze ustrukturalizowanego nadzoru. Jedynka zacznie oceniać postępowanie Szóstki i może czuć się bardziej kompetentna niż popełniający błędy szef. Gdy Szóstka domyśli się, ze tak jest oceniana, uwaga jej przesunie się z rozważanej decyzji ku spostrzeganiu zagrożenia ze strony Jedynki. Jeżeli Szóstka jest osobą dojrzałą, może próbować zweryfikować obiektywny stan rzeczy zasięgając opinii podwładnego zamiast pozwolić, by tendencja Jedynki do oceniania stała się ogniskiem paranoidalnej fantazji (lokującej Perfekcjonistę w centrum intrygi mającej na celu obalenie szefa).
Ani Jedynka, ani Szóstka nie są skłonne do zbytniej ufności wobec cudzych zamiarów. Jedynka boi się krytyki. Szóstka zaś obawia się, że inni sprzysięgną się przeciwko niej lub skrzywdzą ją. Jeżeli da się rozładować potencjalną krytykę. Jedynka się otworzy. Jeżeli zaś unieszkodliwi się groźbę ataku, otworzy się Szóstka. Gdy Szóstka przyzna się do błędów, może to zapoczątkować pozytywny kontakt. Nie mając zbytniej potrzeby ochrony własnego wizerunku. Szóstki potrafią się zdobyć na znaczną szczerość i przyznać do pomyłki. Gdy już błąd zostanie ujawniony. Jedynka reaguje o wiele mniej obronnie i staje się bardziej zdolna do przyznania się do osobistych niedociągnięć. Szóstce łatwiej jest przyznać się do błędu i ponieść tego konsekwencje, jeżeli Jedynka przyzna się, że się boi i jest niepewna. Szóstka gotowa jest bowiem przystąpić do działania w zastępstwie kogoś, kto się boi. Łatwiej jest jej nawet zdobyć się na działanie dla ochrony kogoś, kto się boi niż zrobić coś dla siebie. Gdy już czynność zostanie podjęta. Jedynka bez trudu podejmie się jej kontynuacji i sporządzi plan doprowadzający Szóstkę do zakończenia zadania.

Tendencja do przewidywania najgorszego

Zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem Szóstek jest ich rozbudowana wyobraźnia. Jest ona charakterystyczną cechą paranoidalnego poglądu na świat i wynika z dziecięcej potrzeby przewidywania cudzych zachowań i wyobrażania sobie przyszłych konsekwencji w celu uniknięcia zagrożenia. Szóstki uwrażliwione są na najgorsze, więc wyobrażają sobie najgorsze. Nie zdają sobie sprawy z tego, że taka koncentracja uwagi nie dopuszcza najbardziej pozytywnych opcji. Tak bardzo skłonne są przeszukiwać otoczenie w poszukiwaniu sygnałów uzasadniających ich wewnętrzne poczucie zagrożenia, że często uważają, iż wyobrażanie sobie najlepszych rozwiązań to co najwyżej naiwne fantazjowanie oparte na dziecięcych pragnieniach.
Łatwiej zrozumieć reakcję Szóstki fobijnie nastawionej na pełne lęku przewidywania niż stanowisko Szóstki nastawionej kontrfobijnie. Typ fobijny wyobraża sobie niebezpieczeństwo lub myśli, że niebezpieczeństwo jest blisko, i ucieka. Typ kontrfobijny natomiast wyszukuje niebezpieczeństwa. Przypomina tym Ósemkę (Szefa), ponieważ może być bardzo agresywny, gdy czuje się przyparty do muru, gdy trzeba stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem. Osoby kontrfobijne twierdzą, że muszą zbliżyć się do przedmiotu swoich lęków, bo w przeciwnym razie wciąż o nim myślą.
Ten charakterystyczny sposób koncentrowania uwagi wyjaśnia znaczenie powiedzenia, że tchórz umiera tysiąc razy. Jeżeli np. na drodze ukaże się groźny tygrys, to mająca trochę rozumu Szóstka ucieknie na drzewo. Natomiast typ kontrfobijny woli skoczyć tygrysowi do gardła niż siedzieć na drzewie i spędzić noc na przeraźliwych fantazjach.

Pamiętam, że kiedy napisałem list do swojej dziewczyny po miesiącu walk w Wietnamie, stwierdziłem, że najbardziej boję się, kiedy wysyłają mnie na jakąś nocną operację. Bałem się po prostu ciemności. Wyobraźnia płatała mi straszne figle. Widziałem potwory, ludzi, których tam nie było i im wyraźniej ich widziałem, tym bardziej ich szukałem, aż przyczajałem się w pozycji gotowej do strzału nie wiedząc, czy ktoś mnie naprawdę obserwuje czy nie. Czułbym się lepiej, gdyby ktoś wyskoczył i zaczął strzelać.

Ten żołnierz strzela do cieni, boi się. Sam określił siebie jako Szóstkę. Jest jednym z niewielu, którym zdarzyło się obserwować, jak pracuje jego umysł w stanie napięcia. Mógł strzelać w ciemność, bo bał się cieni. Jego potrzeba dowiedzenia się najgorszego po to, by mieć się na baczności powoduje, że wyobraża sobie, co może czyhać w ciemności i jego wyobrażenia potrafią przybierać tak realne kształty, że stapiają się i współistnieją z zarysami skał i drzew.

Wojna uwydatniła moją paranoję. Zanim mnie skierowali do bezpośrednich działań wojennych, nie byłem pewien, czy się boję. Nie tchórzyłem pod obstrzałem i sądziłem, że każdy czuje się mniej więcej tak jak ja. Ale po powrocie z wojny zacząłem miewać ataki lęku i nie potrafiłem nawet wziąć prysznica nie mając przy sobie w kabinie noża. Gdy szumiała woda, nie słyszałem, co się naprawdę dzieje w domu i potrafiłem stać tak z namydloną twarzą, słysząc różne dźwięki. Wydawało mi się, że ktoś jest w łazience, otwierałem drzwi od kabiny i wyglądałem. Zdarzało mi się nawet, że ociekający wodą wychodziłem spod prysznica i szedłem do drzwi frontowych, by wyjrzeć na zewnątrz. Nie bałem się niczego konkretnego, nie miałem określonych wrogów i drzwi były zamknięte na klucz, ale czasem musiałem wziąć nóż ze sobą, by czuć się bezpiecznie.

Przyzwyczajenie tego weterana wojny wietnamskiej do wyobrażania sobie najgorszego wyznacza jego sposób widzenia świata. Nie może spokojnie wziąć prysznica, bo gdy skoncentruje się na gorącej wodzie i mydle, jego tendencja do przeszukiwania otoczenia dla ochrony siebie zostaje na chwilę wyłączona. To z kolei powoduje, że szybko zaczyna się koncentrować na nowo i wyobrażać najgorsze wydarzenia, które mogłyby go dopaść znienacka, gdyby na chwilę odwrócił uwagę.
Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy ze swej skłonności do oddawania się tworom wyobraźni ani z tego, że na ogół nie wyobraża sobie najlepszych możliwych zdarzeń. Gdyby mu zwrócić uwagę na to skrzywienie uwagi, stwierdziłby prawdopodobnie, że takie wyobrażanie sobie najlepszego to uciekanie w nierealistyczne mrzonki. Szóstki mają się wciąż na baczności, jak dzieci bojące się oderwać oczy od kogoś większego od siebie, by ten ktoś nie skoczył na nie, gdy odwrócą wzrok.
Szóstka tak dalece potrafi się skoncentrować na scenariuszu najgorszym z możliwych, że zaczyna sobie wyobrażać rzeczy tak wyraziste, że aż prawdziwe. W sposób nawykowy wyobraża sobie możliwe zakończenia zdarzeń, wydają się one bowiem wiarygodnym źródłem wiedzy. Gdyby Szóstka zaprzestała tego wyobrażania sobie różnych możliwości i konsekwencji, bałaby się, że ktoś ją zaskoczy. Wyobraźnia wpleciona jest w obronny system sterowania uwagą. Jeśli rezygnujesz z wyobraźni przestajesz mieć się na baczności, a to oznacza stawianie życiu czoła bez odpowiedniego zabezpieczenia.
Zaletą takiego przyzwyczajenia do wyobrażania sobie ukrytych możliwości tkwiących w zwykłych sytuacjach czyni z Szóstek doskonałych wykrywaczy awarii i skutecznych adwokatów diabła.

Projekcja

Kłopot tkwiący w sposobie zwracania uwagi, charakterystycznym dla Szóstki, polega na tym, że najpierw pewien punkt widzenia pojawia się w jej umyśle i dopiero wtedy ma ona uzasadnienie dla poszukiwania potwierdzenia czy poszlak. Z punktu widzenia Szóstki trudno odróżnić utrwalony nawyk przeszukiwania otoczenia dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa od przeszukiwania tegoż otoczenia w poszukiwaniu danych potwierdzających określony punkt widzenia. Na przykład, jeżeli pewna Szóstka sądzi, że Janek ją lubi, zacznie szukać na to potwierdzenia w zachowaniu Janka. Janek może uważać, że dokonano wobec niego projekcji, ponieważ Szóstka może mu imputować myśli, których w istocie nie miał. Może ona na przykład powiedzieć, że docenia jego czułość, kiedy on wcale nią nie emanuje. Albo może twierdzić, że bucha od niego złość, gdy tymczasem on czuje się całkiem dobrze.

Od ponad dziesięciu lat jestem mężatką i co pewien czas jestem przekonana, że mój mąż ukrywa przede mną jakiś romans i szuka usprawiedliwienia, by ode mnie odejść. Jestem wtedy pewna, że tak się dzieje i oskarżam męża, po czym dowiaduję się, że moje podejrzenia były bezpodstawne. Jestem wściekła, że byłam tego tak pewna, a tak bardzo się myliłam.
Miałam też taki okres, gdy sama poczułam pociąg do kogoś innego. Wiedziałam, że ta osoba mnie interesuje, dlatego że bałam się wtedy, iż mąż mnie opuśd i montowałam całą opowieść, aby wyjaśnić dlaczego byłoby lepiej dla nas obojga, gdyby odszedł. Teraz, gdy moje małżeństwo trwa już piętnaście lat, wiem na pewno, że kiedy mam wrażenie, że mąż mnie opuszcza, to w rzeczywistości może być tak, iż to ja mam ochotę na kogoś innego.

A oto następna wypowiedź na temat projekcji. Pochodzi ona od pewnego dyrektora firmy, który uświadomił sobie, że przypisuje swoją nierozpoznaną i nieakceptowaną złość innym ludziom.

Moja matka biła dzieci. Przez cztery lata biła mnie niemal codziennie i to straszne wspomnienie nadal jest we mnie żywe. Gdy więc wyjechałem z domu na studia, miałem w sobie straszną złość do kobiet, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy. Kipiała pod powierzchnią. Zacząłem studiować w Berkeley. Wczesne lata siedemdziesiąte. Ruch wyzwolenia kobiet. Przez cały czas się wściekałem. Kobiety tyle mówiły o tym, jak są uciskane a ja czułem się tak bardzo uciskany przez kobiety.
Przyłączałem się do komun lat siedemdziesiątych i zawsze, prędzej czy później, miałem konflikty z kobietami. Najpierw jedna, potem wszystkie, napadały na mnie i nazywały mnie szowinistą, a mnie to sprawiało przykrość i dochodziło do tego, że czułem do nich złość, która tkwiła we mnie od samego początku, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy. Bałem się uświadomienia własnego gniewu i przypisywałem go innym i, by udowodnić sobie całą tę hipotezę, doprowadzałem kobiety do wściekłości. Na przykład flirtowałem ze wszystkimi na raz, co nota bene, świetnie skutkowało. I wracałem tym samym do matki, o której byłem przekonany, że przede wszystkim chce mnie biciem zmusić do posłuszeństwa.

Na co Szóstki zwracają uwagę?

Jeżeli nie jesteś Szóstką to ćwiczenie pomoże Ci zrozumieć nieświadome przesunięcia uwagi leżące u podłoża jej światopoglądu. Jako część tego ćwiczenia potrzebna Ci będzie książka. Gdy znajdziesz książkę, usiądź i połóż ją na kolanach, nie otwierając jej.
Przypomnij sobie teraz kogoś, kogo się bałeś, gdy byłeś mały. Wyobraź sobie, że osoba ta stoi przed Tobą; wyobraź sobie jej twarz, postawę, ubiór. Przypomnij sobie szczególnie sposób, w jaki ta osoba na Ciebie spoglądała, gdy się jej bałeś.
Pomyśl teraz, że mieszkasz z tą osobą na co dzień, przez długi okres czasu, w bardzo małym domku. Osoba, której się boisz, ma dostęp do wszystkiego, co znajduje się w domu i w każdej chwili może się pojawić.
Otwórz teraz książkę i zacznij czytać, pamiętając jednocześnie, by mieć się na baczności przed tą osobą. Podziel swoją uwagę między czytanie a sprawdzanie, co robi Twój potencjalny wróg. Być może będziesz mógł skupić uwagę na obu czynnościach jednocześnie, albo też uwaga Twoja będzie przeskakiwać tam i z powrotem, między książką a świadomością tego, gdzie ta osoba się znajduje. W jednym i drugim przypadku przyjąłeś sposób widzenia osoby, która nauczyła się bać.
Następne ćwiczenie należy wykonać z zaprzyjaźnioną osobą, która będzie na tyle uprzejma, by pozwolić Ci gapić jej się w twarz w trakcie ćwiczenia przesuwania uwagi.
Wyobraź sobie teraz jakąś myśl, którą zaprzyjaźniona osoba może mieć na Twój temat, choć nigdy jej nie wyraziła. Może to być opinia pozytywna lub negatywna, ale musisz być przekonany, że jest bardzo prawdopodobne, że Twój przyjaciel taką opinię na Twój temat ma i że Ty będziesz szukać na to dowodów.
Prowadź teraz zwykłą rozmowę z przyjacielem. Jednocześnie obserwuj jego twarz w poszukiwaniu dowodów ukrytej opinii. W tej sytuacji ujawniają się wszystkie składniki paranoidalnego stylu zachowania: ukryta hipoteza (w tym przypadku zmyślona) i podzielność uwagi na rozmowę i potrzebę odnajdywania dowodów potwierdzających ukrytą opinię. Dla prawdziwego paranoika wewnętrzna hipoteza ma moc przekonania. On wie, że ta bolesna opinia jest prawdziwa i poszukuje dowodów w zachowaniu ii w naturalnych minach, które partner robi w czasie zwykłej rozmowy.

Odraczanie działania

Szóstki powstrzymują się od działania, ponieważ dla nich prawdopodobieństwo niebezpieczeństwa jest o wiele większe niż prawdopodobieństwo sukcesu. „To, co mogłoby się nie udać" jawi się jako realny fakt, a „Czyż nie będziemy z siebie dumni, jeżeli wygramy" rodzi lęki przed wystawieniem się na ludzką zazdrość i złą wolę. Nawykowa ostrożność bardziej daje się we znaki u typów fobijnych, u których planowanemu działaniu towarzyszą ciągle wątpliwości. „Wątpię, czy to się uda", „Tak, ale...", „Wydaje się to ryzykowne. Musimy poczekać na konkretne dane." Nawet typy kontrfobijne, sprawiające wrażenie agresywnych, zajęte są wyobrażaniem sobie najgorszego i twierdzą, że odraczają działanie, póki paranoja nie zmusi ich do stawienia czoła lękom, by nie żyć z ciągle przesuwającym się przed oczyma filmem pełnym budzących strach obrazów.
Tendencja do odraczania wzmacniana jest przez (w większej części nieświadomy) wzmożony nawyk zadawania sobie pytań. Uwaga przesunięta zostaje z dobrego pomysłu i gotowości do działania na równie silne myśli powstrzymujące, podważające sensowność planowanego ruchu. Rozmyślanie o działaniu jest wygodnym wykrętem przed koniecznością przystąpienia do akcji i narażania się na atak osób będących u władzy.
Za Szóstką ciągnie się zwykle przeszłość niedokończonych zadań: nieukończony dyplom, ważny projekt nie doprowadzony do końca. Zawsze problemem jest bezpośrednie przechodzenie od pomysłu do działania. Szóstka nie uważa tego za odraczanie ale sądzi, że podejmuje logiczne kroki przygotowawcze.

Pracę magisterską pisałem dziesięć lat. Wyrzucano mnie, wracałem i kilkakrotnie zmieniałem temat. Przy każdym kolejnym temacie zwracałem przede wszystkim uwagę na rodzące się pytania, na które nie było odpowiedzi. Zawsze przychodziły mi do głowy kontrargumenty. Szczytem było, gdy pewnego wieczoru zasiadłem przy maszynie i zacząłem pisać wstęp, wychodząc z co najmniej sześciu różnych założeń i za każdym razem musiałem wracać na początek, ponieważ zbijałem własne argumenty cytując słowa jakiegoś autorytetu w tej dziedzinie.

Szóstkom te paraliżujące przesunięcia uwagi jawią się jako uzasadnione poszukiwanie informacji. Pogląd każdego autorytetu należy potraktować poważnie i rozprawić się z ewentualną krytyką zanim praca posunie się do przodu. W efekcie Szóstki częściej podważają własne stanowisko aniżeli go bronią, przez co postęp jest nikły. Ta wszechogarniająca tendencja do powątpiewania spowodowana jest, jak zawsze potrzebą uprzedzania możliwej krytyki, aby uniknąć zranienia.
Paradoksalne jednak jest to, że gdyby nagle się okazało, iż rozprawa miałaby odnieść murowany sukces i wszystkie krytyczne uwagi okazałyby się bezpodstawne, autor pracy przeżyłby być może więcej lęku aniżeli wtedy, gdy sensowność pracy poddawana była w wątpliwość. Sukces i wystawienie na widok publiczny powodują lęki przed niesprowokowaną napaścią. Poruszanie się powoli i rozważanie wszystkich wątpliwości oddala i łagodzi te obawy.
Inni mogą interpretować tendencję Szóstki do odraczania w rozmaity sposób od lenistwa po brak zdolności. Gdy przedmiotem dyskusji jest projekt roboczy albo decyzja wymagająca podjęcia odpowiednich kroków, u osób z otoczenia Szóstki pojawiają się często uczucia zniecierpliwienia i złości, przed którymi tak pracowicie się ona broni.
Szóstki działają sprawnie, gdy zadania są jasno określone albo wtedy, gdy znajdują się w pozycji adwokata diabła, mając naprzeciw siebie godnego przeciwnika. Nawyk wyobrażania sobie najgorszego zostaje zahamowany, gdy tylko pojawi się rzeczywisty przeciwnik. Paradoksalnie, osoby tchórzliwe wykazują jasność myślenia i odwagę stojąc na przegranych pozycjach, gdy wszystko się przeciw nim sprzysięgnie, ponieważ napotkanie na sprzeciw powoduje silną koncentrację na zadaniu. Walka o przetrwanie to dla Szóstek zupełnie co innego niż rywalizacja o sukces: dokonują cudów pod presją, podczas gdy optymalne warunki pracy nie sprzyjają ich efektywności.

Lęk przed sukcesem

Rodzice oczekiwali, że zostanę naukowcem, tak jak mój ojciec. Postanowiłem więc zostać niekonwencjonalnym chemikiem. Znalazłem sobie posadę w stowarzyszeniu ochrony środowiska, ponieważ praca tam, obiektywnie rzecz biorąc, służyła wartościowym celom. Jednocześnie w sposób buntowniczy krytykowałem wielki przemysł i silną władzę.
Moim pierwszym sukcesem było napisanie książki populamo-naukowej, która przyniosła mi sławę. Koniec tej historii był niemal natychmiastowy. Osiągnąłem szczyt moich ambicji, we własnych oczach odniosłem sukces i nie było już opozycji, z którą mógłbym walczyć.
Mój bunt i moja praca były nierozerwalnie związane i po osiągnięciu szczytu cieszyłem się z tego, ale czułem jednocześnie, że się skończyłem. Nie miałem już napędu. Ludzie zapraszali mnie na odczyty, ja jednak już się tym nie interesowałem. „Porzuciłem" więc sukces i wyemigrowałem. Czułem się bohaterem. Pokazałem swoim przyjaciołom: „Hej, patrzcie, w ten sposób należy sobie radzić ze sławą. Należy od niej uciec." Żaden z nich by tego nie zrobił.
W końcu żałuję. Nie tego, że wyjechałem, ponieważ zapaliłem się do kolejnej, popularnej sprawy. Żałuję jednak, że nie wykorzystałem szans, które miałbym, gdybym pozostał.

„Działanie na przekór" to sposób na budowanie własnej tożsamości. Gdy nie pasuje się do amerykańskiego ideału sukcesu i popularności, zyskuje się tożsamość. Celem staje się wtedy walka z silną opozycją po to, by dojść do głosu. Jeżeli jest się na przegranej pozycji, wszystko przeciwstawia się sukcesowi. Ma się godnego adwersarza, ten zaś wyzwala energię do walki i do wygrywania.
Jeżeli zaczyna się odnosić sukces i ogromny opór zostaje przezwyciężony, może się pojawić prawdziwa paranoja. „Komu mam teraz ufać, skoro doszedłem do szczytu?" „Skąd mogą nadejść trudności?" Szóstki antyautorytarne zaczynają żywić przekonanie, że gdy wkroczą na scenę, inni zaczną je same spostrzegać jako uciskających, powątpiewając w ich dobre intencje.
Podejrzliwość wobec dobrych intencji innych ludzi wzrasta w miarę osiągania pożądanych celów, a dawne nawyki odraczania i powątpiewania w samego siebie wzmagają się w dwójnasób, gdy dojdzie do wzbudzenia pragnień.

W ciągu swego życia uczyłam różnych rzeczy: tańca, angielskiego, psychologii, a ostatnio znów angielskiego na zagranicznym uniwersytecie. Mój schemat postępowania jest następujący: osiągnąć pewien poziom w danej dziedzinie a następnie poddawać w wątpliwość strukturę polityczną, w obrębie której pracuję albo swoją chęć zajmowania się w ogóle tą pracą. Prawie jednocześnie zaczynam się skupiać na nowej dziedzinie, która mnie naprawdę pociąga i wreszcie odchodzę by podążyć za swoimi nowymi zainteresowaniami.
Bolesne jest też to, że uczucie sukcesu nie przenosi się z jednej dziedziny nauczania na inną. Zapominam o odniesionym sukcesie, a więc wymazuję z pamięci swoją dotychczasową drogę żyda i potrafię mieć w danej dziedzinie taką pustkę w głowie, jakbym się zajmowała nią po raz pierwszy. Łatwo zapominam, że poprzedniego dnia dobrze mi szło i wystarczy, by jeden student ziewnął, a cała napinam w obawie, że się nudzą i zapominam, co chciałam powiedzieć.

Szóstki bardzo umiejętnie ignorują własne sukcesy. Najczęściej twierdzą, że straciły zainteresowanie, że wolą oddać palmę pierwszeństwa komuś innemu, komu zdaje się ona być bardziej potrzebna. Nagle dostrzegają fatalny błąd w całej procedurze, zapadają na zdrowiu lub nieoczekiwanie nabierają nowego zapału do porzuconego wcześniej zadania. Nieskończona jest lista pełnych inwencji sposobów odraczania konfliktu związanego z sukcesem, wraz z takimi, które polegają na proponowaniu autentycznie twórczych rozwiązań, choć podawanych z pozycji adwokata diabła, czy też na odnoszeniu sukcesów przy jednoczesnym przekonaniu, że się przegrało.
Jedno z najtrudniejszych zadań stojących przed Szóstkami to osiągnąć umiarkowany poziom widocznego na zewnątrz sukcesu, a następnie nauczyć się nie lękać swojego osiągnięcia.

Pracuję jako adwokat w sprawach kryminalnych i przez szereg lat byłem obrońcą publicznym. Uwielbiałem napięcie związane z tą pracą, o ile zwalczałem system w obronie swojego klienta To sprawiało mi przyjemność. Potem kłopoty finansowe zmusiły mnie do zajęcia się działalnością prawniczą dającą duże pieniądze.
Nie znosiłem tego stylu ubierania się, kontaktów towarzyskich i konieczności odmawiania biedniejszym klientom. Nie znosiłem tego, jak mnie przypuszczalnie widzą inni. Wbiłem sobie do głowy, że wyglądam na człowieka, który się sprzedał i byłem przekonany, że niektórzy będą chcieli mi podstawić nogę. W końcu z tego strachu dostałem choroby wrzodowej. Miałem swoją godzinę prawdy, gdy dla ratowania siebie poddałem się psychoterapii. Terapeuta poradził mi, bym zapytał przyjaciół, których naprawdę ceniłem, jak mnie odbierają. Okazało się, że oni albo nie zdawali sobie sprawy z tego, co ja przeżywałem, albo mniej lub bardziej aprobowali zmiany, których dokonałem w swoim życiu.

Ostatnia strategia, którą wykorzystują Szóstki, by uniknąć uznawania własnych sukcesów, polega na stawianiu sobie ponadludzkich wymagań. Wymagając od siebie zbyt wiele nie są w stanie zbliżać się do realnych celów, a żądając od siebie ofiary mogącej zmienić bieg historii nie są w stanie racjonalnie ocenić własnych możliwości.Megalomania Szóstek wypływa z chęci wniesienia zapładniającego wkładu, posługiwania się prawami uniwersalnymi, czy odkrycia zasady poruszającej światem. Taki pociąg do władzy i mocy jest przykrywką dla wewnętrznej słabości. Potrzeba wniesienia żywotnego i zaskakującego wkładu w losy świata bardzo utrudnia im rzetelne uznanie własnych sukcesów.

Związki intymne

Szóstki są wytrwałe w małżeństwie, ponieważ gotowe są wziąć na siebie „trudności małżeńskie" i czują się w obowiązku „rozwiązać problem do końca". Lojalność wyraża się niekiedy w zobowiązaniach warunkowych: „Zostanę póki mąż/żona nie zrobi dyplomu" albo „Zostanę póki nie odchowamy dzieci".
Jeżeli partnerzy zobowiązali się być razem, łatwiej im z czasem nabrać do siebie zaufania, a to łagodzi podejrzenia Szóstki, iż mogłaby się znaleźć na przegranych pozycjach, gdyby była zbyt dostępna dla partnera lub miała zbyt wiele potrzeb w sferze seksu. Zaufanie buduje się bardzo powoli, ponieważ Szóstka jest skłonna do powątpiewania. Niewielki problem potrafi doprowadzić do zakwestionowania związku jako takiego. Szóstka wątpi wtedy w to, czy partner naprawdę jest zaangażowany i ufność ta musi zostać odbudowana dopiero po walce. Szóstka potrafi ciągle kwestionować podstawowe założenia. „Nic nie trwa wiecznie. Czy naprawdę ufam partnerowi?" Pytanie to pozostaje otwarte.
Łatwiej Adwokatowi Diabła zaakceptować szczęście i przyjemność płynącą z seksu, gdy para przeciwstawia się wspólnie zagrażającemu światu. Szóstki pozostają lojalnymi partnerami, gdy para jednoczy się przeciw zewnętrznemu zagrożeniu przyjmując stanowisko „my przeciw nim". Szóstka lubi planować szczęśliwą przyszłość, nie jest jej natomiast łatwo akceptować przyjemności, gdy jest ku temu okazja. Twierdzi bowiem, że szczęśliwa przyszłość nadejdzie, gdy wypełnione zostaną obowiązki rodzinne albo gdy spłaci się wreszcie kredyt na dom.
Kluczowym problemem jest zaufanie i Szóstka często czuje się bardziej kochana, gdy przyjmuje rolę osoby dającej. Gdy przeżywa lęk, odnajdzie swoje miejsce w związku pomagając partnerowi osiągnąć jego własne cele albo też oddziałując na niego w sferze seksu. Partner postrzegany jest jako godny zaufania, ponieważ Szóstka wie, jakiej pomocy ma udzielić i jest w stanie sprawić przyjemność. W tym dawaniu nie ma ze strony Szóstki jakiejś szczególnej manipulacji. Nie po to daje, by otrzymać coś w zamian. Na partnera oddziałuje się po to, by samemu czuć się bezpiecznie i Szóstka jest w stanie wytrzymać bardzo wiele przejawów neurotycznego zachowania bez odczuwania konieczności zmuszania partnera do zmiany. Zacznie jednak reagować inaczej, gdy poczuje, że partner ma na nią wpływ. Złości ją to, że można jej sprawić przykrość, że działanie partnera jest w stanie bardzo wiele dla niej znaczyć i że gdy zaczyna odczuwać przyjemność okazuje się, że partner ma kontrolę nad zaspakajaniem jej pragnień. Szóstka ma wtedy ochotę przerwać przyjemności, skupić się na własnych lękach przed porzuceniem, opuścić partnera. Nie umie zaangażować się w związek w całości.
Wiele czasu potrzeba, by Szóstka zaczęła ufać. Na ogół zdaje sobie sprawę z wad partnera, które przeszkadzają związać się z nim bezwarunkowo. Z reguły podejrzliwie reaguje na pochlebstwo i zastanawia się, czy jest to wstęp do odrzucenia. Może też lękać się, że partner zbyt wiele od niej wymaga.
Łatwo dochodzi do projekcji braku zaufania do siebie. Szóstka zaczyna wtedy wierzyć, że partner powątpiewa w jej wartość. Oto relacja dokumentująca taką postawę:

Trudno przyjmować komplementy. Nie można im nigdy ufać do końca, ponieważ zawsze ma się na uwadze niewypowiedziane słowa krytyki. To naprawdę dziwne uczucie, gdy widzi się, jak całkiem inteligentna twarz zaczyna przybierać nieco głupkowatą minę, bo ktoś d właśnie powiedział komplement, w który nie wierzysz. Najbardziej mi pomaga uwierzyć, że robię dobrą robotę, to, co nazywam minimalną inteligentną opozycją. Znaczy to, że komplementy muszą być doprawione konstruktywnymi propozycjami zmian na lepsze, bym naprawdę mógł uwierzyć w wiarygodność tego, co ktoś mi powiedział.

Szóstce potrzeba wiele odwagi, by podążać za przyjemnymi celami, ponieważ w miarę nabywania zaufania rośnie też zwątpienie i przerażenie. Gdy Szóstka czuje się kochana, łatwo zaczyna poddawać w wątpliwość zaangażowanie partnera, podejrzewając, że związał się z nią bez zastanowienia i nie zna tak naprawdę swoich motywów. Szóstka może wtedy skonstruować rozbudowaną hipotezę na temat tego, co naprawdę się dzieje w nieświadomości partnera i potrafi stworzyć sobie system przekonań, nie sprawdzając ich prawdziwości. Gdy już hipoteza zostanie utkana. Szóstce wydaje się, że jest ona faktem uprawniającym do działania. Dochodzi wtedy do walki, w której obrzuca się partnera zarzutami mającymi pewne realne podstawy, ale będącymi przede wszystkim wytworem
nieświadomych lęków przed bliskością, tak charakterystycznych dla Szóstki.
Bardzo sprzyja umocnieniu związku deklaracja partnera, że pragnie być lojalny i że kocha. Jeżeli to możliwe, dobrze jest, gdy partner potrafi wykazać, w którym miejscu Szóstka przestała zwracać uwagę na fakty, zastępując je swoimi wewnętrznymi hipotezami.
Taktyka ta może się okazać niebezpieczna, jeżeli partner nie potrafi myśleć w sposób złożony i symboliczny. Szóstka myśli abstrakcyjnie, łatwo więc odrzuci szczere wyznanie partnera, ponieważ „nie rozumie on swoich prawdziwych motywów". Gdy dochodzi do zbliżenia, Szóstka potrafi zbudować sobie złożoną hipotezę na temat rzeczywistych intencji partnera, a wzbudzenie pragnień seksualnych rodzi u niej poczucie zagrożenia.
Szóstka zapomina o sukcesach i przyjemnościach. Spętana jest tendencją do powątpiewania w obietnice i plany. Czyni zobowiązania, po czym poddaje je w wątpliwość. Zawsze stawia pod znakiem zapytania intencje innych. „Czy ja mu ufam?" „O co jej chodzi?" „Czy on jest zdolny do miłości?" Pytania pozostają bez odpowiedzi, a zobowiązania obwarowane zostają warunkami. „Zobaczymy, jak to będzie, kiedy dzieciaki wyprowadzą się z domu."
Zbawienny wpływ na relację z Szóstką ma zawsze ujawnienie swoich słabości. Szóstka dobrze rozumie ludzkie zmagania, toteż w efekcie łatwiej jej zrozumieć, że ludzie błądzą. Szóstki wierzą na ogół, że są w stanie dojrzeć wewnętrzne intencje innych. Jeżeli dostrzegą słaby punkt, do którego druga osoba się nie przyznaje, albo poczują się na tyle bezpiecznie, by porozmawiać o tym, albo każde zachowanie partnera oceniać będą w świetle tej jednej wady.
Dobry przykład ze strony partnera (szczególnie w dziedzinach „aktywnych", takich jak zawody wymagające wysokich kwalifikacji czy przedsięwzięcia twórcze) musi wywołać respekt. Ważne, by obietnice partnera znalazły potwierdzenie w rzeczywistych działaniach.
Pozytywem związku z Szóstką jest to, że potrafi ona reagować emocjonalnie i głęboko przeżywać. Szóstki mają skomplikowaną psychikę. Nie zależy im na manipulowaniu partnerem lub na braniu i stać je na wielką lojalność w ciężkich chwilach. Potrafią przedłożyć cudzy interes nad własny i przeżywać cudze sukcesy jako własne.
Słabą stroną relacji z Szóstką jest to, że skłonna jest własne uczucia przypisywać partnerowi. Gdy kocha, wierzy w to, że i ona jest kochana. Jeżeli się gniewa albo pociąga ją ktoś inny, partner prawdopodobnie oskarżony zostanie o nieświadomy gniew lub o romans.

Przykład pary złożonej z Szóstki i Ósemki (Adwokat Diabła i Szef)

Zarówno Szóstka, jak i Ósemka to osoby autorytarne, co ułatwia im znalezienie wspólnego, przyciągającego ich do siebie celu. W początkowej fazie istnienia związku Szóstka na ogół odgrywa rolę osoby słabszej. Ósemka zaś opiekuna. Szóstki poszukują w Ósemkach cech przywódczych, ale prawdziwy motyw jest następujący: „Ty spraw, aby to mi się zrealizowało, ponieważ ja się boję". Szóstka potrafi zwrócić się przeciwko Ósemce, jeżeli dojdzie der nieporozumienia dotyczącego jej poglądów. Jeżeli ujawnia wprost swoje niezadowolenie i będzie w stanie wytrzymać szereg przerażających konfrontacji. Ósemka zacznie szanować jej stanowisko i prawdopodobnie zwróci się do niej po radę. Jeżeli niezadowolenie Szóstki pozostanie ukryte. Ósemka poczuje się zdradzona i prawdopodobnie odejdzie.
Obaj partnerzy w tego rodzaju związku mają problemy z zaufaniem. Szóstka obawia się, że partner zwróci się przeciwko niej, Ósemka zaś obawia się porzucenia. Jeżeli konfrontacja zbytnio wyprowadzi Szóstkę z równowagi, istnieje prawdopodobieństwo, iż „weźmie sytuację w swoje ręce", aby Ósemka nie miała już powodu do gniewu. Takie przejęcie steru musi Ósemkę doprowadzić do wściekłości. Dla niej tylko szczera argumentacja jest uczciwa i jakakolwiek próba uniknięcia gniewu spostrzegana jest jako dowód słabości i podstępnej próby podważenia wzajemnego zaufania. Dla takiej pary niezbędne jest, by Szóstka starała się postawić na swoim w walce i relacjonowała szczerze, co się dzieje, choćby ta relacja miała Ósemkę doprowadzić chwilowo do szału. Jeżeli Szóstka zdobędzie się na tyle odwagi, by powiedzieć całą prawdę i walczyć w obronie własnego stanowiska. Ósemka stanie się ufna i otwarta. Jeżeli Szef potrafi wysłuchać argumentacji Adwokata Diabła bez przed
wczesnego odrzucenia go czy znieważenia. Szóstka stanie się bardziej ufna.
Ważne jest też, by Szóstka zrozumiała, że Ósemka, jest osobą raczej mało skomplikowaną. Adwokat Diabła chce się skupiać na tym, co naprawdę dzieje się w głębi nieświadomości partnera, by w ten sposób bronić się przed ewentualną krzywdą. Ale Ósemki to ludzie stosunkowo prości i poszukujący mało złożonych przyjemności. Szóstka skłonna jest tworzyć rozbudowane hipotezy na temat rzeczywistych intencji partnera, gdy tylko zaczyna się pojawiać bliższa więź; Ósemka zaś chce przeć naprzód ku kontaktom seksualnym i nie ma ochoty na dyskusje o psychologii głębi. Ósemki rzadko kłamią czy ukrywają swoje prawdziwe intencje. Szóstce trudno w to uwierzyć właśnie dlatego, że to takie proste.
Ani Szóstka, ani Ósemka nie przywiązują zbytnio wagi do wygładzonych wizerunków publicznych, przez co zachowują się wobec siebie mniej więcej tak samo w domu i poza domem. Ósemka nie ma problemów z seksem, przez co Szóstka może czuć się zagrożona, ponieważ seks stanowi dla niej pole walki. Ósemka może mieć kłopoty z dochowaniem wierności. Szóstka natomiast ma tendencję do odraczania przyjemności, więc nie ma z tym problemu. Jeżeli Szóstka poczuje się zagrożona na polu seksu, nie będzie skłonna walczyć otwarcie o przyciągnięcie partnera z powrotem. Prędzej sama odejdzie albo zacznie rywalizować z Ósemką, nawiązując romans, w którym mogłaby odzyskać poczucie atrakcyjności seksualnej.
Jeżeli para ustali określone zasady współżycia. Ósemka będzie mniej skłonna do kontrolowania związku. Granica między wygodną rutyną a nudą jest jednak cienka. Związek Adwokata Diabła z Szefem wchodzi w etap trudny wtedy, gdy Ósemka ustali reguły gry. Szóstka się na nie zgodzi, po czym Ósemka zacznie te reguły łamać. Jeżeli Ósemka jest znudzona lub ma nadmiar nierozładowanej energii, zacznie stwarzać problemy. Na ogół polega to na łamaniu reguł gry, prowokowaniu kłótni, pragnieniu przejęcia kontroli nad drobiazgami lub mieszaniu się w życie przyjaciół. Adwokat Diabła boi się nastawionych nieprzyjaźnie osób i sprzeciwia się gotowości Ósemki do wchodzenia w konflikt lub obrażania osób, z którymi Szóstka chciałaby nadal utrzymywać przyjazne stosunki. Jeżeli Szóstkę przerazi znudzenie Ósemki i potraktuje poważnie sprawy, o które partner wszczyna kłótnie, poczuje się pokrzywdzona, zacznie się bać odwetu i może zrezygnować ze związku. Szóstka doprowadza często do zerwania, podświadomie wywołując incydent, który Ósemkę rozwściecza. Sytuacja jest tym poważniejsza, że nie potrafi sprawdzić, na ile trafnie odbiera rzeczywiste motywy Ósemki, która gdy jest znudzona może się kłócić o wszystko.
Gniewnym reakcjom Ósemki i nudzie można przeciwdziałać, jeżeli para zajmie się czymś nowym lub zaangażuje się w sprawę wymagającą wzajemnej rady i wsparcia. Mimo asertywności Ósemkom trudno jest przystąpić do realizacji własnych zamierzeń. Walczą, by utrzymać swoje zainteresowania przy życiu, ale jeżeli ich źródło leży na zewnątrz, bez problemu przejmują funkcje kontrolne, by cele owe zrealizować. Najlepsza forma partnerstwa Szóstki i Ósemki polega na tym, że Szóstka wymyśla twórcze strategie. Ósemka zaś wywiera nacisk, by posuwać te plany do przodu.

Zalety

Adwokaci Diabła identyfikują się z przegranymi sprawami i zdolni są do lojalnego, nie poszukującego nagród wysiłku w imię obowiązku lub odpowiedzialności wobec innych. W niewielkim stopniu kierowani potrzebą natychmiastowego sukcesu, potrafią pracować bez nagród i publicznego uznania. Chętnie idą pod prąd i wbrew status quo, jeżeli cel jest chwalebny, szczególnie, gdy współpracują z prawdziwymi sprzymierzeńcami.
Szóstki osiągają wgląd w głęboko ukryte procesy psychologiczne. Potrafią cierpieć, poświęcać się i wznawiać wysiłki.

Atrakcyjne otoczenia

Środowiska zhierarchizowane z jasno określoną strukturą władzy i jasno zdefiniowanymi obszarami problemowymi są dla Szóstek pociągające: policja, uniwersyteckie kursy dyplomowe. Szóstki, mające problemy z autorytetami albo podporządkują się rygorystycznie regulaminowi, albo zaczną mu się przeciwstawiać w sposób zorganizowany, buntując się przeciwko władzy. Atrakcyjne są dla nich te zawody, gdzie człowiek sam jest sobie panem i nie ma żadnych zwierzchników.
Pociągające są dla nich zajęcia, gdzie rywalizacja ograniczona jest do minimum i mogą pracować pod kierunkiem silnego przywódcy, a także prace niosące zagrożenie fizyczne lub eksponujące cele przegrane. Szóstka może się zajmować naprawą mostów. Może być genialnym taktykiem, który ratuje firmę z opałów, po czym ją porzuca.

Nieatrakcyjne otoczenia

Szóstka nie lubi zawodów wymagających pracy w ciągłym stresie i podejmowania szybkich decyzji bez uprzedniego przygotowania. Prestiżowe zawody o znacznym stopniu rywalizacji, gdzie dyrektywy są niejasne i potrzebne są liczne manewry zakulisowe nie pociągają jej.

Słynne Szóstki

Woody Allen', który gra samego siebie w roli klasycznej fobijnej Szóstki, to jeden z dobrze znanych Adwokatów Diabła. Inny to Gordon Liddy, kontrfobijny współtwórca afery Watergate w rządzie Nixona. Twierdził on, że zmusił się do zjedzenia szczura, ponieważ tak się ich bał. Siedział dłużej niż pozostali aferzyści, ponieważ zainicjował demonstrację siły. Przekonany był, że bez takiej demonstracji stanie się ofiarą dla innych więźniów.

Krishnamurti * Jane Ponda * Wielebny Jim Jones * Sherlock Holmes * Hitler (typ fobijny) * Hamlet (typ kontrfobijny)

Styl intuicyjny

Przestraszone dzieci wypracowują sobie strategie pozwalające im na emocjonalne przetrwanie. Po części strategie te opierają się na umiejętności wykrywania źródeł potencjalnego zagrożenia. Szóstki twierdzą, że ich sposób koncentrowania uwagi uwrażliwia je na niewypowiedziane intencje innych. Twierdzą, że czują się zagrożone, gdy inni nie ujawniają własnych uczuć. Ufają zarazem, że ich własne spostrzeżenia są trafne.
Szóstki, które osiągnęły samoświadomość, wiedzą, że bardziej od innych skłonne są przypisywać własną wrogość innym ludziom i że trafność ich intuicji zależy od stopnia, w jakim potrafią odróżnić własne projekcje od obiektywnie trafnych wrażeń nieuwarunkowanych bodźcami fizycznymi.
Następująca wypowiedź pochodzi od człowieka, który przez większość swego dorosłego życia był działaczem związkowym i który nauczył się ufać swojej intuicji przy podejmowaniu decyzji.

Mam bardzo wrażliwe czułki, pozwalające mi wychwycić złe intencje u ludzi. Miałem szefów, którzy we własnym interesie oszukiwali i uciskali, a ja to w nich wyczuwałem. Często, gdy miałem z nimi do czynienia w swojej pracy organizacyjnej, wybuchałem gniewem, być może nadmiernie. Być może nie zawsze właściwie rozumiałem to, co oni robili. I choć mogłem się czasem mylić zupełnie, w danej sprawie słusznie wyczuwałem, że nie działali oni szczerze.
Inne osoby, także zajmujące kierownicze stanowiska, nie wywoływały we mnie takich reakcji. Zacząłem się więc zastanawiać, czy zachowania te nie wypływają z czegoś, co tkwi we mnie. Ktoś mi nadepnął na odcisk? Czy też przyczyna leży w czymś, co zrobił ten drugi facet?

Ten człowiek ma dobrze rozwiniętą zdolność autoobserwacji. Gdyby mniej był świadomy konieczności odróżniania własnych projekcji i innych bardziej intuicyjnych wrażeń, mógłby łatwo trafić do gabinetu psychoterapeuty jako jedna z wielu osób skarżących się na to, że szef (czy inna osoba znacząca w ich życiu) prześladuje je. Paranoidalne nastawienia na ogół mają pewne uzasadnienie, ale obiektywnie trafny wgląd, jaki nieraz osiąga Szóstka, często zniekształcony zostaje błędnymi interpretacjami. Choć Szóstka może mieć rację, że szef nie jest wobec niej przychylnie usposobiony, to negatywne nastawienie może zostać drastycznie wyolbrzymione. Szóstka skłonna jest wtedy bronić się przed złymi zamiarami szefa, doprowadzając go tym samym do złości, co wydaje się jej stanowić dowód na to, że szef od samego początku był dla niej wrogiem.
Szóstki mówią też o innym stylu intuicyjnym, wypływającym prawdopodobnie z ich dziecięcej potrzeby odczytywania intencji i przewidywania zachowania dorosłych. Jest to fascynująca strategia samoobrony zalęknionego dziecka. Może ona przetrwać w dalszym życiu, będąc nieświadomym wyznacznikiem sposobu, w jaki Szóstka koncentruje uwagę. Pewna kobieta, psycholog kliniczny, tak opisuje swoją dziecięcą ostrożność:

Specjalizowałam się w tym, że wiedziałam, jak ludzie się zachowają. Jeżeli obserwowałam jakieś dziecko w klasie, zaglądałam mu bacznie w twarz, gdy tylko ktoś się do niego odezwał. Potrafiłam dostrzec błysk w oku, gdy ktoś siedzący w drugim kącie klasy z czymś wyskoczył, albo przekonana byłam, że widziałam na tej twarzy objawy emocji, choć wiedziałam zarazem, że tak naprawdę ta twarz nie uległa żadnym zmianom. Wydawało mi się, że jeżeli wystarczająco długo będę się przyglądała twarzy jakiegoś dzieciaka, będę w stanie rozszyfrować, co myśli o wszystkich innych dzieciach w klasie.
Jeżeli chciałam wiedzieć, co ludzie myślą, zaglądałam im w twarz i starałam się wyobrazić, jaki przyjmie wyraz w określonych okolicznościach. Czy stałaby się surowa czy łagodna, gdybym powiedziała temu dziecku, że je lubię? Gdybym kandydowała na przewodniczącą klasy czy twarz ta uśmiechnęłaby się, czy poszarzała?
Przekonana bytem, że nigdy się nie mylę, ponieważ tyle poświęcałam temu uwagi. Działałam na podstawie tego, co wydawało mi się, że wykrywam w tych twarzach, choć nie sprawdzałam swoich hipotez. Robiłam to jedynie pośrednio, porównując swoje spostrzeżenia z uwagami zaufanych kolegów.
Teraz, w swojej praktyce terapeutycznej, dostrzegam wiele warstw w interakcjach członków rodzin. Widzę to, co nazywam wewnętrznym obliczem, które ujawnia mi ich emocje. Czasem pozwalam sobie na snucie fantazji o różnych układach kolorystycznych, pojawiających się w atmosferze wokół członków danej rodziny i staram się odczytać, co oznaczają rozmaite kolory i powiązania energetyczne, by na tej podstawie móc zrozumieć sposób, w jaki kontaktują się oni ze sobą w życiu.

Ta klinicystka dobrze wyczuwa swoją umiejętność przesuwania uwagi od myślenia o swoich klientach do swoich wyobrażeń o tym, co dzieje się w ich wnętrzach. Zdaje sobie też ona dobrze sprawę z tego, że być może błędnie przypisuje swoim klientom pewne cechy, które w rzeczywistości stanowią jej własne projekcje. Ma jednak możliwość sprawdzenia trafności swoich wyobrażeń w rozmowie
z klientami.
Jeżeli to, co dostrzega ta klinicystka opiera się wyłącznie na projekcji jej własnych nieświadomych uczuć wobec klientów, nie mamy tu do czynienia z żadną intuicją. Zadaniem intuicji jest, w tym przypadku, umiejętność odróżnienia wglądów wypływających
z własnej fantazji lekarki od tych wyobrażeń, które stanowią tylko jej projekcje.
Jeżeli nauczy się dokonywać takiego różnicowania, będzie to miało dwie ważne konsekwencje. Po pierwsze, uwolni się od szeregu fałszywych informacji zapoczątkowanego przez taką projekcję. Po drugie, nauczy się odróżniać wyobrażenia, które wypływają z niej samej od tych celnych wrażeń wzrokowych, które pojawiają się spontanicznie w jasnowidzącym stanie umysłu. Musi wykształcić w sobie wewnętrznego obserwatora, by móc rozpoznać przesunięcia uwagi, których dokonuje właśnie wtedy, gdy trafnie dostrzega wzajemne relacje między członkami rodziny wyrażane symbolicznie w postaci kolorów i wzorów w otaczającej atmosferze.

Cnota odwagi

Tak jak wszyscy. Szóstki często nie zdają sobie sprawy z najważniejszych czynników kierujących ich życiem. Dana Szóstka może być przekonana, że nie boi się bardziej niż inni, i nie zdawać sobie zupełnie sprawy z tego, że osobiste nawyki związane z myśleniem i odczuwaniem mogą być źródłem chronicznego lęku. Podobnie jak ludzie mieszkający w obszarze objętym działaniami wojennymi, którym ogłasza się nagle pokój, tak i Adwokaci Diabła często dopiero wtedy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo się bali, gdy strach zaczyna ustępować.
Szóstki szybciej nabędą wyższych umiejętności, jeżeli wraz z przystąpieniem do terapii czy medytacji rozpoczną program ćwiczeń fizycznych. Osoby strachliwe koncentrują się na swej głowie, przeszukują otoczenie i starają się wymyślić sposób na radzenie sobie z sytuacjami, z którymi muszą się uporać. Osoba zalękniona poszukuje przede wszystkim prawidłowego podejścia intelektualnego, umożliwiającego obronę przed ewentualnym atakiem. To tak, jakby genialna analanaliza mogła zastąpić konieczność działania. Wiele Szóstek przyst
Ostatnio zmieniony środa, 24 czerwca 2009, 23:42 przez sroka, łącznie zmieniany 1 raz.



Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#2 Post autor: SuperDurson » środa, 24 czerwca 2009, 23:25

A dalej?

I
prowadzenie potajemnego żyda
razi..
Ma być "życia".

Do związku z osiem wystarczy "jeśli będziesz zawsze ze mną to ja zawsze będę przy Tobie". :idea: Dogadane. :wink:

Ćwiczenie fajnie łączy książkę ze strachem, ha, ha :twisted:
Patrze na tą książkę i ostro się dziwię, że to zrobiłem :mrgreen:
Miałem ją czytać, a teraz się *CENZURA* boję..

Ciągła obserwacja świata i snuciem przypuszczeń to chyba bardzo zauważalna cecha szóstek.

I faktycznie ruch BARDZO pomaga, mi na pewno :wink:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
sroka
Posty: 85
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 11:47

#3 Post autor: sroka » środa, 24 czerwca 2009, 23:43

Wiele Szóstek przystępuje do praktyk duchowych rozwijających przede wszystkim zaufanie do zdolności ciała do poruszania się w sposób intuicyjny, np. jogi tantrycznej czy sztuk walki.
Odwaga uzależniona jest od zdolności ciała do reagowania w sposób adekwatny w stanie niemyślenia. Polega na działaniu przed myśleniem, gdy ciało zaczyna się poruszać zanim nabyta osobowość zdąży się wtrącić.

Mniej więcej rok temu zaczęłam biegać i sprawiało mi to przyjemność, póki głowa nie musiała się wyłączyć. Świetnie się mi biegało z partnerem, kiedy rozmawialiśmy, albo samej, pod warunkiem że mogłam myśleć w czasie biegania. Na trasie było wzgórze i stwierdziłam, że wszystko było w porządku, o ile starczało mi tchu, by sprawdzać, kogo mijam po drodze.
Gdy wzgórze pod koniec stawało się bardziej strome, ledwo starczało mi sił, by zerknąć na przechodniów i dowiedzieć się, kto tam jest. Zauważyłam, że jeżeli nie miałam partnera przy sobie, zatrzymywałam się by złapać oddech, bym nadal mogła zwracać uwagę na to, kto jest w pobliżu.

Dla Szóstki, która przyzwyczajona jest najpierw myśleć, później działać, nawet przebieganie obok ludzi na ulicy, bez możliwości sprawdzenia kim są, może rodzić niepokój. Ta biegaczka nie stanie się bardziej odważna dzięki śmiałym myślom lub zmuszaniu się do biegania bez rozglądania się. Byłoby dobrze, gdyby nauczyła się przesuwać uwagę z głowy ku ciału i odróżniać sytuacje, w których bieg kierowany jest przez myślenie od sytuacji, gdy potrafi zaprzestać myślenia, ponieważ ufa, że ciało uchroni ją przed niebezpieczeństwem. Zwróćcie uwagę na różnicę między doświadczeniami biegaczki, która broni się poprzez obserwowanie otoczenia a następującym przeżyciem pasażerki nowojorskiego metra.

Uczęszczałam na Uniwersytet Miejski na Manhattanie i na uczelnię jeździłam metrem. Nigdy nie denerwowałam się, gdy jechałam za dnia. W metrze były tłumy ludzi i mogłam przeglądać notatki przez całą drogę z ulicy Delancey. Natomiast gdy zajęcia kończyły się późno i musiałam sama stać na pustym peronie, często się bałam. Umawiałam się wtedy ze swoim chłopakiem, że wyjdzie po mnie na stację przy ulicy Delancey i odprowadzi mnie do domu.
Pewnego wieczoru do wagonu wsiadł wariat. Stroił miny i zaciskał pięści i słychać było, jak klnie na cały przedział. Pociągiem jechało bardzo niewiele osób i każdy unikał spojrzenia mu w twarz.
Zauważył kogoś siedzącego za mną, wskazał na niego palcem, zaklął i ruszył w jego kierunku. W tym momencie ja zablokowałam mu drogę. Moje dało wstało z miejsca i słyszałam, jak do niego mówię, choć nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Do dziś nie pamiętam, co do niego mówiłam, pamiętam jednak, że gdy w jego dłoni ujrzałam pistolet, nie bałam się.
Tak się czułam, jakbym przeżywała coś, co już kiedyś się zdarzyło. Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, jak dwoje ramion chwyta go od tyłu i przytrzymuje mu głowę, ani też gdy wytrąciłam mu pistolet, który skierował ku mojej twarzy. Gdy spotkałam się ze swoim chłopakiem przy Delancey opowiedziałam mu to zdarzenie, ale głos mój tak był pozbawiony emocji, że trudno mu było uwierzyć w to wszystko.

Wiara jako wyższa jakość umysłu

Połowę procesu decyzyjnego stanowią wątpliwości. Jakiś pomysł przychodzi nam do głowy, po czym rozważamy wszystkie wątpliwości typu „Tak, ale...", by przybrał właściwe kształty i wyjaśniamy wszelkie niejasne założenia i błędy. Decyzje podejmuje się w ten sposób, że najpierw pojawia się jakiś pomysł, po czym szuka się kontrargumentów pozwalających ustawić pierwotny zamysł we właściwej perspektywie. W pracy naukowej zdrowy sceptycyzm prowadzi do rzetelnych wyników, dających się zweryfikować procedur i jasno określonych metod. Kto jednak zbytnio się przywiązuje do sceptycyzmu, może zniszczyć autentyczne przeżycia wewnętrzne wątpiąc w ich istnienie, gdy uwaga powraca do myślącego stanu umysłu.
Niewierny Tomasz, apostoł Chrystusowy, to przykład stanu umysłu charakterystycznego dla Szóstki. Tomasz wierzył, dopóki Pan obecny był fizycznie, dopóki miał wsparcie podobnie myślących uczniów. Gdy Chrystus umarł, Tomasz stracił wiarę i zaczął wątpić, że to, co przeżył wraz z Panem naprawdę miało miejsce.
Po Ukrzyżowaniu Chrystus zmartwychwstał i ukazał się kilku swoim uczniom. Ukazał się także niewiernemu Tomaszowi i widząc, że cierpi z powodu utraty wiary, pozwolił mu dotknąć swoich ran, by w ten sposób wzmocnić jego wiarę w ponowne przyjście Pana. Ze wszystkich dwunastu apostołów Tomaszowi dano najbardziej namacalne dowody tajemnic, a mimo to trudno mu było uwierzyć dowodom, przedstawionym jego zmysłom.
Atak zwątpienia może podważyć u Szóstki całą strukturę przekonań. Wystarczy, by jakiś projekt napotkał na jedną trudność lub doszło do kłótni z partnerem, by całe miesiące stopniowego budowania zaufania zostały zaprzepaszczone. To tak, jakby fundamenty dobrze skonstruowanej budowli trzeba było zburzyć i odbudować, bo przecieka dach. Szóstka potrzebuje ciągłego potwierdzania: „Czy ja go kocham?" „Chyba tak." Ma potrzebę tworzenia struktur umysłowych zapewniających ciągłość. „Póki nie zrobię dyplomu." „Póki dzieci nie dorosną." Nic nie jest trwałe. Wystarczy niewielkie podejrzenie, by rozkwitły wątpliwości.
W praktyce buddyjskiej takie przyzwyczajenie nazywa się wątpiącym umysłem. Do pewnego stopnia każdy początkujący w dziedzinie medytacji skłonny jest podważać własne przeżycia, zastanawiając się nad tym, czy udało mu się cokolwiek osiągnąć. Jeżeli jednak to intelektualne „Tak, ale..." staje się uporczywe, wtedy przesunięcia uwagi (które u osoby medytującej sprzyjają zbliżaniu się do ustabilizowania jej w stanie niemyślenia) często prowadzą do powstania zapory z wysoce wiarygodnych, pełnych wątpliwości myśli, łączących ponownie ze stanem myślenia.
Szóstka o nawykowo wątpiącym umyśle musi mieć w sobie wiele wiary, by kontynuować praktykę medytacyjną, romans czy budzące nadzieje przedsięwzięcie, gdy sygnały zbliżającego się sukcesu tak łatwo ulegają wymazaniu przez równie wiarygodne myśli podważające pozytywne doświadczenia. Z punktu widzenia praktyk w skupianiu uwagi, wiara nie polega na przyjmowaniu fałszywych obietnic ani na wykorzystywaniu woli. Wiara to po prostu zdolność koncentracji na autentycznym pozytywnym doświadczeniu, miast popadania w zniekształcający uwagę nawyk, gdzie bardziej realne wydaje się kwestionowanie pozytywnych doświadczeń.

Podtypy

Do podtypów zaliczamy te cechy, które rozwinęły się w dzieciństwie dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa w świecie zdominowanym przez niepewne autorytety.

Siła/Piękno w relacjach dwuosobowych

Zwracanie szczególnej uwagi na problem siły wypływa z potrzeby wzmocnienia samego siebie, by zrekompensować poczucie strachu. Może to przybrać formę fałszywego wizerunku „supermana" u mężczyzny będącego typem kontrfobijnym, czy też szczególnego zainteresowania siłą płynącą z możliwości wzniecania w mężczyznach pożądania seksualnego u kontrfobijnych kobiet.
Piękno to nacisk na estetykę, szczególnie w otoczeniu i wyglądzie. Skupianie uwagi na fizycznym pięknie łagodzi przyzwyczajenie do obserwowania otoczenia w poszukiwaniu najgorszego. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą koncentrować się na sprawach piękna.

Zaczynasz naprawdę tracić zaufanie do ludzi z chwilą, gdy zbliżasz się do nich zanadto i związki z nimi zaczynają się stabilizować. Zaczynasz się wtedy obawiać, że partner zrobi ci coś złego. Z jednej strony boisz się porzucenia, z drugiej zaś jesteś bardzo krytycznie nastawiony do osoby ukochanej, gdy staje się zbyt bliska. Bronisz się zostając „silnym" i nieco chłodnym.

Czułość w sferze samoochrony

Potencjalnej wrogości można się przeciwstawić zapewniając sobie stałą miłość innych ludzi. Jeżeli ludzie nas lubią/ nie ma powodu, by się ich bać.

Gdy prowadzę terapię, mam wielką ochotę sprzymierzyć się z klientem przeciw sytuacji, w której tkwi. Powstaje więź „my przeciwko nim". Więź ta trwa, póki nie wpadnę na to, jak wykazać klientowi błędy w jego rozumowaniu. W tej fazie terapii muszę uważać, by nie odsunąć się od niego i staję się niezwykle wrażliwa na niewielkie oznaki jego wycofania się.

Obowiązki społeczne

Lojalność innych można sobie zaskarbić przestrzegając reguł i zobowiązań w dziedzinie zachowań społecznych.

Na studiach byłem aktywnym politycznie członkiem młodzieżowej grupy syjonistycznej. Zależało nam na ukończeniu studiów i wykorzystaniu nabytej wiedzy w kibucu w Izraelu. Gdy przestałem myśleć o emigracji, stwierdziłem z przerażeniem, że tak bardzo skupiałem się na naszym zamierzeniu, iż nie byłem nawet pewien, czy znam ludzi, z którymi współpracowałem przez ponad trzy lata.

Co może pomóc Szóstkom w rozwoju?

Szóstki często podejmują terapię lub praktykę medytacyjną, ponieważ mają za sobą liczne niedokończone przedsięwzięcia. Odraczanie przybiera wiele różnych postaci, ale szczególnie uwidacznia się w niemożności dokończenia podjętego zadania. Typowe problemy, z jakimi osoby takie się zgłaszają, to ciągłe zmiany miejsc pracy, brak zaufania do autorytetów i współpracowników oraz wynajdywanie powodów, by rezygnować, gdy jakieś przedsięwzięcie zbliża się do szczęśliwego końca.
Szóstki szukają pomocy, ponieważ się boją i ponieważ mają często kłopoty seksualne, które kojarzą z nierozwiązanymi obawami przed przejęciem steru.
Obawy Szóstek należy traktować poważnie, nawet jeżeli wydaje się, że alarm jest fałszywy. Warto dokonać drobiazgowej analizy obaw, ponieważ Szóstka nie wie, które z jej lęków są wyobrażone, a które mają realne podstawy. Znaczna część podejrzeń znika, gdy poddajemy problem dokładnemu, neutralnemu badaniu. Należy dopomóc Adwokatowi Diabła utrzymać uwagę w stanie ciągłej koncentracji na celach pozytywnych, bez poddawania ich w wątpliwość. Tak samo trudno jest Szóstce utrzymać się w nieprzerwanym działaniu, jak Trójce działanie przerwać.
Adwokat Diabła musi krok po kroku postępować w kierunku realistycznych celów zamiast radzić sobie z lękiem rzucając się w fałszywe akty heroizmu. Musi także uświadomić sobie swoją tendencję do ulegania fałszywemu przekonaniu o porażce, opartemu na przeszłych złych doświadczeniach. Pomóc może Szóstkom uświadomienie sobie, że pojawiają się u nich następujące potrzeby:

• Potrzeba sprawdzania, czy obawy mają realne podstawy; tendencja do unikania wszystkich danych; zakładanie, że trudności są większe niż naprawdę są. Pomocne jest mówienie na głos o swoich obawach osobie zaprzyjaźnionej, mogącej dać wiarygodne informacje zwrotne oraz sprawdzanie swoich wniosków u kogoś, czyja opinia jest neutralna.
• Doszukiwanie się ukrytego znaczenia ludzkich zachowań. Potrzeba sprawdzania, czy samemu nie żywi się uczuć agresywnych, w momencie gdy wydaje się, że to inni są wrogo nastawieni.
• Powątpiewanie w możliwość uzyskania pomocy. Wahania zaufania do osób, z którymi jest się związanym. Czy ta druga osoba jest godna zaufania? Powątpiewanie w cudzą siłę lub słabość.
• Potrzeba jasnego określania stanowisk. Potrzeba dowiadywania się, jakie jest stanowisko drugiego człowieka. Potrzeba uzyskiwania zgody co do reguł.
• Sprawdzanie, czy czyny innych zgodne są z ich deklaracjami.
• Dostrzeganie, kiedy myślenie zajmuje miejsce uczuć i pragnień.
• Sprzymierzanie się z ludźmi niekompetentnymi lub niewiarygodnymi po to, by uniemożliwić ruch naprzód.
• Potrzeba utrzymania kontaktu. Wycofywanie się z powodu strachu, a następnie przypisywanie innym, że się wycofali.
• Fizyczne kurczenie się i unikanie zabawy, by utrzymać się w stanie napięcia i czujności. Naprężanie się fizyczne, oczekiwanie ataku.
• Poddawanie w wątpliwość cudzej czułości i komplementów, tym silniej, im mniejsza jest defensywność. „Cios padnie wtedy, gdy będę nieprzygotowany".
• Brak zaufania do swoich reakcji „z brzucha". Poszukiwanie aprobaty autorytetu przed podjęciem kroku.
• Podejrzewanie przywódców zamiast poszukiwania obszarów zgodnych.
• Zdawanie sobie sprawy z tego, że łatwiej przypomina się sobie przykrości niż przyjemności. Szóstki powinny pamiętać o tym, by przypominać sobie rzeczy przyjemne, działają bowiem na zasadzie pamięci negatywnej.
• Wykorzystywanie bujnej wyobraźni. Powinny wyobrażać sobie i rozmawiać o pozytywnych tego wynikach, stwarzać dysonans poznawczy między lękami a pozytywnymi wynikami. Jeżeli uwaga zablokuje się na najgorszych możliwych konsekwencjach, powinny wyolbrzymiać sobie w wyobraźni skutki negatywne po to, by znaleźć wyjście.

Co Szóstki powinny sobie uświadomić?

W miarę wycofywania uwagi z nawykowych sposobów myślenia Szóstki powinny zdać sobie sprawę, że mogą pojawić się u nich następujące reakcje:

• Podejrzliwość wobec potencjalnych źródeł pomocy i wynikającej z niej chęci działania w pojedynkę.
• Pojawianie się lęków przed sukcesem. Lęk przed byciem lepszym od rodziców.
• Poczucie narastającej bierności w miarę pozbywania się lęków, poczucie tępienia, wreszcie poczucie, że praktykowanie medytacji pozbawia na zawsze ochoty do rywalizacji.
• Skłonność do skupiania się na negatywnych detalach sytuacji, która w sumie jest pozytywna.
• Chęć intelektualnego przewyższenia tych, którzy mogliby sprawy pchnąć do przodu. Spostrzeganie terapeuty na przemian jako geniusza i jako nieradzącego sobie z zadaniem.
• Mówienie bez przerwy. Pozwalanie na to, by głowa wzięła górę nad sercem. Mówienie i analiza zastępujące działanie w oparciu o wrażenia płynące z dała i emocji.
• Rosnące poczucie zwątpienia w samego siebie, łatwo ulegające projekcji tak, że wydaje się, że to inni wątpią w umiejętności Szóstki.
• Megalomania. Uważanie, że próba zmiany jest zbyt trudna. Fantazjowanie na temat wybitnych dokonań blokuje Szóstkom możliwość podejmowania realistycznych zamiarów.

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

#4 Post autor: Kemal » czwartek, 2 lipca 2009, 01:53

Tak wczoraj gadałem z kolegą na temat polityki i zacząłem wjeżdżać na obecnie rządzącą ekipę. Ten powiedział, że wg niego to obojętnie kto by rządził ja bym był przeciw, a popierałbym opozycję. A gdy opozycja doszłaby do władzy, jechałbym wtedy po nich. Pomyślałem sobie, nic dziwnego, w końcu Szóstka :mrgreen:
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#5 Post autor: yusti » sobota, 24 grudnia 2011, 09:46

yusti pisze:OPISOWA CHARAKTERYSTYKA
6. P r z e r a ż o n y
Wylękniony, uważający, stale dotknięty zwątpieniem. Odkłada nawykowo działanie "na następny dzień" lub "na inną okazję" - myślenie zastępuje działaniem - obawa przed podjęciem działania, ponieważ prowadzi to do odsłonięcia się i narażenia na atak. Identyfikuje się z góry z "przegranymi w konflikcie", sprzeciwia się autorytetom, pełen poświęcenia, lojalny.
"Typ szósty" w stadium "fobii" waha się, czuje się prześladowany, "zapada się", "poddaje się" (ulega naciskowi) jeśli jest "otoczony".
"Typ szósty" w stadium odwrotnym niż fobia (przeciwstawnym do fobii) czuje się stale osaczony i postanawia przejść do konfrontacji z terrorem w agresywny sposób.
Rozwinięty "typ szósty" może dobrze zawiadywać zespołem, może być lojalnym żołnierzem, dobrym przyjacielem. Może działać na rzecz pewnej sprawy (wspólnej sprawy) w taki sposób jak inni potrafią działać wyłącznie w imię osobistych korzyści.
a) główna słabość, skrzywienie charakteru, inklinacja neurotyczna :arrow: tchórzostwo
b) główna predyspozycja rozwojowa, jest w stanie przezwyciężyć a) :arrow: wiara [cecha opozycyjna do a)]
c) główna neurotyczna pasja, namiętność :arrow: strach i zwątpienie
d) potencjalna zaleta, która - jeśli jest rozwijana - może przezwyciężyć c) :arrow: odwaga [pasja przeciwstawna do c)]

Fundamentalne troski, dotyczące:
e) relacji seksualnych :arrow: siła (moc) i piękno
f) relacji towarzyskich :arrow: zwątpienie
g) problemów życia codziennego :arrow: ciepło, czułość i przywiązanie

Specyficzne dla Przerażonego
h) tematy zainteresowań :arrow: "przeszukuje" otoczenie, aby spostrzec oznaki ukrytych intencji innych osób
i) główne mechanizmy obronne :arrow: wyobrażanie sobie możliwych, prawdopodobnych sytuacji, następstw (projekcja)
j) style, strategie intuicyjne :arrow: wykorzystywanie wyobrażeń jako narzędzia umożliwiającego widzenie tego co jest ukryte.
b) oraz d) utraciliśmy w dzieciństwie
Spoiler:
, nabywając osobowość w miejsce naturalnej
Spoiler:

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#6 Post autor: Kemal » wtorek, 24 stycznia 2012, 00:50

Ech, tak sobie myślę, że prze...e jest być Szóstką. Nie mogła sobie moja głowa wynaleźć innego sposobu radzenia sobie z utraconymi złudzeniami? Neurotyczność przydaje się w życiu jak rybie ręcznik. Skrzywienia innych typów są chyba bardziej użyteczne :lol:
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#7 Post autor: boogi » środa, 25 stycznia 2012, 21:10

Ja swojego sposobu też nie lubię i czasem myślę że fajnie byłoby mieć inny. Wiadomo, trawa u sąsiada zawsze zieleńsza.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#8 Post autor: SuperDurson » piątek, 27 stycznia 2012, 23:15

A mi się zajebiście podoba to, że często po prostu "wiem" co ludzie myślą, nawet kiedy oni sami nie zdają sobie do końca sprawy co robią we własnej głowie.

Na pewnym poziomie percepcji praktycznie wszystkie nasze procesy myślowe są przekazywane przez ciało na zewnątrz jako różne mikroekspresje i są możliwe do zaobserwowania - pytanie: jak bardzo spostrzegawczym jesteś obserwatorem?

W czyj umysł możesz zaglądać jak w otwarte karty?

Do czego możesz tego użyć? :twisted:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#9 Post autor: Kapar » sobota, 28 stycznia 2012, 06:42

No właśnie, czy Szóstka nie byłaby TYM typem, który siłą umysłu umiałby przekuwać swoje skrzywienia w pozytywny sposób?

Jeśli obserwator jest w pełni świadom własnych procesów i stanów wewnętrznych, to może z sukcesem "odczytywać" innych ludzi. To o czym pisze Durson, jest możliwe wg mnie, jeśli umie się oddzielić plewa od ziaren, tzn wiedzieć jak własny charakter i uwarunkowania, zanieczyszczają postrzeganie i ocenę. Chyba Szóstki miałyby takie zdolności?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#10 Post autor: Pierzasta » niedziela, 29 stycznia 2012, 00:14

To po części kwestia predyspozycji, ja od dziecka miałam dryg do wychwytywania wyrazu twarzy, mowy ciała róznych osób, tyle że jako dzieciak mniej oczywiście rozumiałam. Teraz dalej mam dość dobre umiejętności, jednak myślę, że raczej nie potrafię ich tak praktycznie używać jak SuperDurson mówi. No ale ja jestem piątką.

BTW znam parę szóstek, które bym nie posądzała o doskonałe rozumienie innych, więc może faktycznie to się u szóstek bierze z takiego rozwoju jak Kapar opisuje.

Tak zgadując z tego, co widzę po szóstkach... czasem chyba wolą projektować niż widzieć prawdziwy obraz sytuacji - przynajmniej te niezdrowe. Dobrze mi się wydaje?
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#11 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 29 stycznia 2012, 01:46

baby_kapar pisze:No właśnie, czy Szóstka nie byłaby TYM typem, który siłą umysłu umiałby przekuwać swoje skrzywienia w pozytywny sposób?
Myślę, że nie. Z triady myślenia (5, 6, 7), to najprawdopodobniej tylko 5 potrafiłaby przekuwać swoje skrzywienia w pozytywny sposób. Szóstki i Siódemki są zbyt egocentryczne i nastawione na siebie, aby chciały nawet zauważyć w sobie jakieś skrzywienia.
baby_kapar pisze:Jeśli obserwator jest w pełni świadom własnych procesów i stanów wewnętrznych, to może z sukcesem "odczytywać" innych ludzi.
Nawet jak jest się super świadomym swoich własnych stanów wewnętrznych, co jest raczej rzadkością i wymaga lat pracy nad sobą, to nie jest tak prosto "czytać" innych ludzi. Można obserwować podstawowe emocje i nimi grać, ale już co ktoś sobie myśli i jakie ma uczucia, to jest bardzo trudne do odgadnięcia. Z punktu widzenia modelu enneagramowego, to najlepsze predyspozycje do "odczytania" stanów emocjonalnych innych ludzi mają 2, 3 i 5. 2 i 3 wykorzystuje stany emocjonalne innych do własnych potrzeb, a 5, to nie wiem, ale chyba obserwuje i traktuje jako ciekawostkę.

Szóstka jest podejrzliwa i filtruje innych przez pryzmat tego, że ktoś chce JEJ wyrządzić krzywdę. Ktoś zrobił coś dla niej przyjemnego - jest wtedy jej przyjacielem, ale zaraz zrobił coś nieprzyjemnego, czyli niezgodnego z oczekiwaniami 6, to jest najgorszym jej wrogiem. Szóstka nie potrafi obiektywnie ocenić ani siebie, ani innych. Samo stwierdzenie Dursona, że on wie, co inni myślą nawet jak oni sami nie wiedzą, że to myślą, jest przypisywaniem swoich myśli innym. Ale zaraz, zaraz.... przecież Szóstka używa projekcji (w psychologii jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych.) Taka postawa robi często mnóstwo krzywdy innym. Np. moja szóstkowa mamuśka cokolwiek sobie wymyśliła w głowie na mój temat jak się urodziłam, to zepchęła, to na mnie. Potraktowała mnie jak worek treningowy, na którym mogła wyładowywać swoje frustracje. Całkiem niezłe rozwiązanie, bo nikt z dorosłych nie pozwoliłby jej robić ze sobą tego, co ona robiła z malutkim dzieckiem. "Wreszcie mam nad kimś pełną władzę, to wykorzystam ją do maksymum." Dziecko rośnie i zaczyna rozumieć: "Oh, już za dużo rozumie, to teraz muszę się opanować i przyjąć postawę odpowiedzialnego i rozsądnego rodzica." Może są ciepłe Szóstki pod warunkiem, że nie są sfrustrowane, bo jak są sfrustrowane, to wyżyją się na najsłabszej osobie koło siebie, a że mają zdolności do zniekształcania rzeczywistości, to będą myślały, że nic takiego złego nikomu w tym procesie się nie stało.

Trzeba mnóstwo czasu, cierpliwości, wyrozumiałości i akceptacji, aby poznać myśli i uczucia drugiego człowieka, a jak ktoś twierdzi inaczej, to jest ignorantem.

Nikt nie wie, co sobie inny myśli. Ktoś jest smutny na pogrzebie, a może nawet płacze, ale 30 innych osób z najbliższej rodziny też jest smutna, ale co oni sobie myślą, to nikt nie wie. Nawet nie wiadomo, czy smutek jest prawdziwy, czy tylko założony jako maska na okazję pogrzebu, bo na pogrzebie należy być smutnym.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#12 Post autor: SuperDurson » niedziela, 29 stycznia 2012, 04:41

To kwestia tego jak szeroko i głęboko znasz kontekst dookoła sytuacji, jak dobrze oddzielasz swoje obserwacje od swoich projekcji, czy też jak dobrze oddzielasz zwykłe fakty od interpretacji.. Na ile dobrze znasz/skalibrujesz konkretną osobę.. Jak wielką masz w tym praktykę?

Skoro umysł nie odróżnia doświadczenia, od wspomnienia, czy od wyobrażenia to.. ciało zareaguje na każde z nich tak samo!
Czytanie prostych emocji to banał. Praktycznie każdy to potrafi, podświadomie. Czytanie z ruchów oczu to równie prosta technika, której używa pół świata w garniturze. Łatwo też podpierać się w wyciąganiu wniosków typologiami osobowości. Dopiero obserwacja kluczowych detali, kluczowych mikroekspresji ciała, czy też kluczowych cech otoczenia zaczyna stanowić wyzwanie.
Ale sterowanie kontekstem, preparowanie informacji i prowokowanie skojarzeń - to zupełnie inna bajka..

Domena szóstek.
Testy.


  • Venus - masz rację - szóstki są egocentryczne czyli nastawione na siebie i jednocześnie każdy typ na wysokim poziomie zdrowia, przy dużej samoświadomości potrafi zajrzeć we własne wnętrze.
    Masz rację, nie jest łatwo skutecznie czytać innych. Wymaga to lat pracy, lat treningu, lat praktyki i jest rzadkością. Tego się nie odgaduje - to się widzi, słyszy i czuje. To się prowokuje i od razu sprawdza.

    Mówimy o zdrowych szóstkach, nie o Twojej matce.

    To nie polega na czytaniu stanów emocjonalnych, ale na zadawaniu pytań, na generowaniu zadań, czy stymulacji otoczenia w określonym kierunku i późniejszej obserwacji, oraz analizie wyzwolonych reakcji.
    To polega na projekcji, ale projekcji kontrolowanej. Projekcji której podajesz na wejściu tylko wybrane dane i czystą prowokacją sprawdzasz otrzymane wyniki. Być może przypisuję innym swoje myśli, ale jeżeli to co im przypisuję zgadza się ze stanem faktycznym (BO TO SPRAWDZAM i na bieżąco kalibruję wyniki!) to dla mnie problem nie istnieje.

    Potrzeba mnóstwo czasu, cierpliwości, wyrozumiałości i akceptacji, aby poznać myśli i uczucia drugiego człowieka, z naciskiem na mnóstwo czasu, cierpliwości, wyrozumiałości i akceptacji dla samego siebie. Zrozumienia samego siebie i obserwacji samego siebie. Swoich własnych myśli, uczuć i wewnętrznych mechanizmów. Dopiero wtedy analiza reszty zaczyna mieć sens i nabiera szans skuteczności.

    Można poznać cudze myśli. Nie zawsze bardzo dokładnie, ale mogę się z Tobą założyć, że jeżeli dasz mi 10 minut z każdym to Ci powiem kto na tym pogrzebie płacze serio, a kto tylko udaje smutek? Kto tylko czeka na spadek? Kto skacze w głębi duszy ze szczęścia? Kto był ze zmarłym bliżej, a kto dalej? Kto go lubił, kto nie lubił, a komu był obojętny? Powiem Ci to wszystko. Po prostu słucham, patrzę, zamyślam się i nagle już wiem. I możesz w to wierzyć, lub nie wierzyć - mam to gdzieś.
    Być może matka potraktowała Cię jak worek treningowy i wylewała na Ciebie swoje żale, ale ty jesteś wciąż słaba i zamiast przekuć ból w siłę, to wciąż robisz teraz to samo co matka, z szóstkami w roli ofiary.
    Potrzeba mnóstwo odwagi, aby przyznać się do słabości, a jeśli ktoś twierdzi inaczej - jest ignorantem.

    Filtrujesz wszystkie szóstki głównie, jeśli nie jedynie przez pryzmat swojej matki. I to dlatego nie widzisz ich wyraźnie.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#13 Post autor: Kemal » niedziela, 29 stycznia 2012, 13:08

@Venus, wyraźnie jesteś nieobiektywna.
Szóstki i Siódemki są zbyt egocentryczne i nastawione na siebie, aby chciały nawet zauważyć w sobie jakieś skrzywienia.
Kompletnie błędne założenie.

To co opisujesz to jednostkowy przypadek Szóstki na niskim poziomie zdrowia nijak mający się do całej teorii enneagramowej na temat Lojalisty. Szóstki są chyba najmniej samolubnym typem, bo potrafią wyrzec się siebie w imię poświęcenia dla jakiejś osoby albo idei. Co nawiasem mówiąc też nie jest oznaką zdrowego postępowania.

A mówiąc o "czytaniu" ludzi to jestem niemal książkowym przykładem. Ojciec to choleryk, który potrafi wybuchnąć w nieoczekiwanym momencie, a matka ma silne skłonności do histerii. Nauczyłem się przez to być cały czas czujny.

Generalnie wiem czego ludzie ode mnie oczekują. Problemem (albo czasami zbawieniem) jest jednak "wewnętrzny autorytet", który blokuje wiele moich działań.
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#14 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 29 stycznia 2012, 14:16

SuperDurson pisze:Potrzeba mnóstwo odwagi, aby przyznać się do słabości, a jeśli ktoś twierdzi inaczej - jest ignorantem.
Mam wrażenie, że to miało mnie dotknąć i poruszyć wewnętrzne, ale w sumie nie mam kompleksów związanych ze słabością u siebie i u innych. To stwierdzenie jest raczej bardzo charakterystyczne dla kontrafobicznej 6 i przekownywaniem samego siebie, że przyznanie się do własnych słabości wymaga bardzo dużo odwagi. Dużo ludzi nie ma żadnego problemu, aby pokazywać swoje słabości innym.

Akurat jestem dość nisko na skali paranoi i pewnie, że mam słabości i nawet jestem ofiarą, ale mi to nie przeszkadza, a nawet zaczynam doceniać moje słabości i nieudolności, bo niby czemu siła ma być bardziej cenna od słabości i ofiarności (słowo ofiara wywodzi się od ofiarności/ofiarowania siebie innym). Z punktu widzenia historycznego, to ten silny i odważny szedł do przodu, a ten słaby i wrażliwy czaił się za nim wylękniony i ostrzegał go o niebezpieczeństwie. I tak ludzkość poczyniła postępy, bo jakby byli tylko silni i odważni pośród ludzi, to by się nawzajem wymordowali lub pozjadały by ich dzikie zwierzęta lub pozjadali by się nawzajem.... itp itd. W sumie ci silni i odważni to były 8 i 7, a zaraz za nimi czaiły się pewnie Szóstki ze swoją niespokojną obserwacją otoczenia i ciągłym upominaniem, że za chwilę zdarzy się coś bardzo złego, bo 6 do silnych, ani odważnych nie należy, ale lubi się bardzo podczepiać pod siłę i władzę. A za Szóstkami szły wszystkie inni ofiary losu, spełniając swoje odpowiednie funkcje organizacyjno/usługowo/służebne dla społeczności. I tak ludzkość rozprzestrzeniła się po całej Ziemii. Wszystko ma jakąś wartość. Odważny i strachliwy też. Ostatecznie jak wyobrażę sobie świat silnych, którzy tylko na siebie nawzajem nacierają, to raczej taki obraz nie sprawia mi przyjemności. Szóstki mogą myśleć o sobie, że są silne jak znajdą sobie kogoś słabszego do bicia lub jak jak mogą ukryć się za plecami silniejszego. I takie jest moje wyobrażenie na temat Szóstek oparte na moim osobistym doświadczeniu i wspomieniach z dzeciństwa. Bo w sumie najlepsze w odczytywaniu emocji innych ludzi są małe dzieciaki, a więc wczesnodziecięce doświadczenia z jakimś typem mogą dać dobry wgląd w dany typ. I to nie jest nic osobistego, Dursonie, bo w sumie bardzo mnie ciekawi jak dziecko we wczesnych latach postrzegało typ swojego rodzica. Nie intersują mnie opinie nastolatków, bo wiadomo, że wtedy następuje silne odseparowanie swojej własnej osobowości od osobowości rodzica.

Żeby być uczciwą w ocenie, to muszę dodać, że podejrzewam, że są dwa rodzaje Szóstek. Jedne są emocjonalnie zimne, a drugie emocjonalnie ciepłe. Może to ma coś wspólnego z kontrafobicznością i fobicznościa, ale wydaje się, że te fobiczne są bardziej normalne i ludzkie, bo zaakceptowały lęki jako część swojej osobowości, a kontrafobiczne mają lęki, ala ich nie akceptują w sobie. Dla mnie Helen Palmer jest emocjonalnie zimną, a Tom Condon jest emocjonalnie ciepłą 6 (typologia autorów w oparciu o artykuł Personality Type Bias in Psychology and the Enneatypes). W moim życiu mam od młodości jednego, najwierniejszego, najbardziej oddanego i lojalnego przyjaciela, który jest ciepłą Szóstką. On ma swoje życie, a ja mam swoje. Nie ma między nami żadnych dwuznacznych układów. A więc zastanawiam się dlaczego dwie Szóstki moga być tak bardzo różne. Dursonie, dla mnie Ty, tak jak moja matka, jesteście emocjonalnie zimnymi Szóstkąmi. Dla mnie nie ma dużej wartości w byciu kontrafobiczną osobą, bo to znaczy, że ktoś walczy z własnymi słabościami i również nie toleruje żadnych słabości w innych. Wiem, że jest jakaś wrażliwość wewnętrzna w Szóstkach, ale jak personalnie chcę wziąść taką osobą za rękę, czy przytulić się do niej, powiedzieć do niej coś osobistego, to mnie odtrąci, wyśmieje i wytknie mi słabość. Nie wiem dlaczego. Dla mnie słabość, czy odczuwanie niepokoju nie jest takim wielkim problemem. Raczej faktem życia. Każdy ma słabości i każdy ma jakieś lęki. Nie ma powodu robić z tego problemu lub specjalnie ukrywać tego przed innymi. Ale zimna Szóstka każdą nieporadność i również zdolność radzenia sobie z życiem traktuje w drugim człowieku jak osobisty zamach na jej osobę. Masz własne plany i je realizujesz, to dla Szóski jest źle, nie masz żadnych planów i też jest źle, ale wydaje się, że jak nie masz planów, to jest trochę lepiej niż jak masz zdecydowane plany, bo nie narażasz wtedy Szóstki na niebezpieczeństwo. Odniosłeś sukces jest źle, schowałeś się do kąta i też jest źle, ale jak schowałeś się do kąta, to jest trochę lepiej, bo wtedy nie narażasz Szóstki na niebezpieczeństwo. W sumie to nie wiadomo, czym można zadwowolić taką Szóstkę. Najlepiej w sumie się nie ruszać, a jak się ruszasz, to pownieneś robić tylko, co ona chce i z czym ona czuje się wygodnie. Szóstki nie mają żadnego wglądu, ani w siebie, ani w innych ludzi, ale w jakiś dziwny sposób wydaje im się, że mają do tego predyspozycje.
Kemal pisze:Venus, wyraźnie jesteś nieobiektywna.
Może jestem. Każdy jest mniej lub bardziej nieobiektywny. Oczywiście, że przedstawiam tylko swoje subiektywne opinie. Dyskutujemy, aby się lepiej zrozumieć. Ty sprawiesz wrażenie ciepłej osoby, a ciepłych ludzi nie chcę krzywdzić swoimi opiniami. Więc proszę, aby to co piszę nie było taktowane osobiście, ale jako ogólne uwagi i spostrzeżenia na temat typu 6. Skąd ja mam wiedzieć, co siedzi głęboko w drugim człowieku jak go nie znam blisko. Durson podobno wie i potrafi w ciągu 10 minut poznać osobę i wykorzystać ją do własnych celów. Osobiście w to nie wierzę, ale jak on tak uważa, to niech tak będzie. Ja nic nikomu sprzedawać nie chcę, ani wciskać na siłę. Piszę, co myślę. Pewne moje stwierdzania mogą mieć jakiś sens, a inne są kompletnym bełkotem. Nie uważam się za alfa i omega. Więc jak ktoś chce mnie skorygować, to witam to z radością, bo może dowiem się czegoś pożytecznego o sobie, o innych, lub ktoś zwróci mi uwagę na sprawę, o której nie mam pojęcia.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

Re: Helen Palmer- opis szóstki

#15 Post autor: Kemal » niedziela, 29 stycznia 2012, 15:05

@Venus, ja po prostu nie wiem jak można wrzucać tak do jednego wora tylu różnych od siebie ludzi. Podobno Szóstki to najczęściej występujący typ. A ty piszesz takie rzeczy jak:
6 do silnych, ani odważnych nie należy, ale lubi się bardzo podczepiać pod siłę i władzę.
Równie dobrze mógłbym to samo napisać o ludziach o rudych włosach.
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

ODPOWIEDZ