Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
mauago
Posty: 3
Rejestracja: poniedziałek, 12 listopada 2012, 16:14

szef na 6? pracownik na 4.

#31 Post autor: mauago » wtorek, 29 stycznia 2013, 13:33

moj bezposredni przelozony jest 6. tzn. tak wnioskuje, po 3ch latach wspolnej pracy, a wlasciwie raczej roznego rodzaju konfrontacji czy tez uzerania sie...
facet jest duzy, gruby i widac ze obchodzi go glownie utrzymanie rodziny i swietego spokoju, co akurat nawet jestem w stanie docenic. czego nie rozumiem, to dlaczego ktos na stanowisku kierowniczym raczej pracuje nad upupianiem innych zamiast swoich pracownikow (wiec w moim rozumieniu - podopiecznych), szczegolnie jako ten lojalista - wspierac?
problem jest pewnie zlozony, bo to szostka, ktorej udalo mi sie juz zalezc nieco za skore (jego szef - moj dyrektor - czesto musial stawac w mojej obronie a przeciwko niemu, wiec czuje sie byc moze nieco odpowiedzialna za upadek jego autorytetu) a jak wiadomo, to typ z natury raczej nieufny...
sprawa jest wiec taka - po wielu probach rozmow o podwyzce / awansie (gdzie nie wspomniawszy nawet o pieniadzach a chcac dowiedziec sie wiecej na temat tego, nad czym powinnam jeszcze popracowac, aby otrzymac cos co teraz moge nazwac tylko 'obiecanki cacanki', zostalam jako ta czworka calkiem opacznie zrozumiania), po kilku rozmowach zarowno face to face, jak i z wyzszym zarzadem, po prostu odpuscilam. zaczelam traktowac prace tak jak traktuje ja moj szostkowy szef - przyjsc, odwalic, wyjsc. nic to, ze projekty sie pietrza, przeciez dopoki szef nie cisnie szefa to nic nie trzeba (a i moj dyrektor zarzadzil, ze mam sie sluchac szefa, wiec chocby ten wymyslal same idiotyczne zadania - podejmuje sie)...
przez mniej wiecej pol roku diametralnie poprawila sie nasza relacja, jako ze ja calkowicie przestalam kwestionowac jego kompetencje (tzn. siedze se tu i gapie sie w monitor, na wszystko mu przytakujac z usmiechem)... poblem wybuchl znow podczas spotkania z zarzadem, gdzie po grzecznej dyskusji zostalam przez niego zapytana, czy sa jakies inne problemy, wiec jako obowiazkowy pracownik, zechcialam zwrocic uwage na nowy, priorytetowy problem w firmie, ktory wymaga nakladu srodkow...
o dziwo panu szostce wystarczylo, ze mialam cos do powiedzenia, bo zostalam zbesztana za pozadne wykonywanie i raportowanie mojej pracy na szerszym forum.
juz pomijam fakt, ze czuje sie na maksa niedowartosciowana i stlamszona, bo jakakolwiek chec niesienia pomocy wiaze sie z jego wobec mnie agresja (widocznie za dobrze pracuje, co w kontrascie z jego niekompetencja i powolnoscia, kreauje jego brzydki obraz w oczach dyrekcji, co go byc moze za mocno stresuje), moje pomysly natomiast gina w nadmiarze obowiazkow, po to by wyplynac pozniej w mailu z jakims genialnym rozwiazaniem "mojego szefa". powiedzmy, ze przyzwyczailam sie i sporo pracuje nad soba, zeby poczucia wlasnej wartosci nie czerpac z zewnatrz. nie mam jednak wciaz zielonego pojecia, jak szostke podejsc, zeby z nim porozmawiac, a wlasciwie uswiadomic mu, jak bardzo nie fair mnie traktuje...
czy chec nawiazania porozumienia z szotka na mniej wiecej piatym poziomie zdrowia, ma w ogole jakis sens, jesli relacja dotyczy pracy? i czy to moja czwrokowa naiwnosc, to myslenie, ze to ma szanse sie udac, po latach prob i fiask? ;)

calosc jest dla mnie o tyle wazna, ze moja siostra, z ktora na co dzien mam niewielki kontakt (ja jestem wylewna, wybuchowa i temperamentna, ona natomiast na wszelkie moje proby otwierania sie raczej chowa glowe w piasek badz tez odwraca sie i zajmuje dalej wlasnymi sprawami) tez jest szostka... i chcialabym dowiedziec sie wiecej na temat szostkowych relacji, coby lepiej zrozumiec swiat wokol mnie... a moze i poprawic jego jakosc.

z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi i porady.

wątek połączony z podobnym tematem traktującym o szóstkach jako liderach/kapar



Mirabelka250
Posty: 192
Rejestracja: piątek, 26 października 2012, 22:01
Enneatyp: Lojalista

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#32 Post autor: Mirabelka250 » wtorek, 29 stycznia 2013, 15:00

Twój szef wydaje się być bardzo niezdrową kontrfobiczną szóstką. Szczerze mówiąc, ciężko jest mi powiedzieć jak dotrzeć do takich osób, mnie tez one irytują, choć sama jestem 6 :) Jest też szansa, że błędnie go typujesz.
Wydaje mi się, że kluczem do udobruchania 6 jest sprawienie, że poczuje się akceptowana, co może być baaaardzo trudne. Mam wrażenie, że jeśli 6 sama sobie w głowie nie poukłada, to nikt jej nie pomoże.
na wszelkie moje proby otwierania sie raczej chowa glowe w piasek badz tez odwraca sie i zajmuje dalej wlasnymi sprawami
Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że introwertyczne szóstki długo się otwierają. Sama mam siostrę 4, która jest temperamentna, wybuchowa i wylewna, więc mogę ci z doświadczenia powiedzieć, że przez tą wylewność i wybuchowość, ona mnie po prostu nie słucha, nawet gdy chcę jej coś powiedzieć. Bardziej skupia się na sobie i na tym co kręci się wokół niej, natomiast ja muszę mieć poczucie, że kogoś obchodzę i że jestem słuchana. Może to jest to...?


A co do 6 będących liderem...
Nie wiem jak to jest - nigdy się o to nie proszę, wręcz unikam brania na siebie odpowiedzialności, ale zawsze jestem 'cichym szefem' w małych grupach. Nawet gdy ze mną w grupie jest 8, to ona początkowo przejmuje władzę, a później spada to na mnie i ja wszystko kontroluję. Gdy trzeba coś zorganizować, zawsze ja muszę to zrobić, bo inaczej nic nie wypali. Jak ktoś dzieli pracę, to oczywiście ja. Jak ktoś ma ludzi popędzić, żeby coś zrobić, to oczywiście ja...
Lubię pracować z ludźmi kreatywnymi i zaradnymi. Nie znoszę, gdy muszę wszystko wskazywać innym palcem, bo sami nie potrafią pomyśleć.
6w5, LII

Charlotte
Posty: 127
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 08:59
Enneatyp: Lojalista

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#33 Post autor: Charlotte » czwartek, 21 lutego 2013, 19:05

Co do głównego tematu wątku:
Moim zdaniem 6 to dobry lider. Przynajmniej ta raczej kontrfobiczna.
Zawsze wysłucha, działa, umie radzić sobie w kryzysowych sytuacjach.
Może nie jest tak dobra w przywództwie jak 8, ale myślę że to też zależy jaką szóstkę się weźmie.
Tak z własnego doświadczenia powiem, że mnie aż los ciągnie do bycia przywódcą.
Staram się w danym przedsięwzięciu, a tu nagle, dostaje mnóstwo różnych ofert by znowu coś zorganizować.
Ludzie stojący wyżej ode mnie często widzą we mnie kogoś, kto zrobi coś bardzo dobrze, wiedzą że mogą mi zaufać.
Jak coś to powiem co mi nie pasuje, ale nie będę robić z tego jakieś afery.
Poza tym zauważyłam, że dość ładnie umiem przekonać do swego zdania innych ludzi. Pogodzić jakiś narastający konflikt, czy po prostu pokazać innym inne wyjście niż te najprostsze (niekoniecznie najlepsze).
Co do bycia prawą ręką- to jak najbardziej! Nie chciałabym stać na pierwszym miejscu hierarchii, ale pomagać komuś bardzo ważnemu- czemu nie? :)
Tylko muszę przyznać że nie lubię gdy jedynka rządzi... osobiście potrzebuje bycia potrzebną (ach jak to zabrzmiało xD).
Tzn. jedynki mają to do siebie, że biorą na swoje barki zbyt wiele, nie rozdzielają jakoś dobrze obowiązków.
Wtedy albo mnie wgl. nie angażują, albo dają mi tylko najmniejsze projekty... i nie tylko mi!
Poza tym mam wrażenie że jedynka aż unosi się tym że to ona jest najlepsza i najpotrzebniejsza, że to ona robi wszystko idealnie. Potrzebuje do tego zapewnień ,,tak tak, to ty jesteś ta najlepsza" co może być dość denerwujące, bo taka jedynka rzadko pochwali współpracownika. A inni szefowie, np. 8 nie potrzebują takiego zapewniania, rozdają zadania sprawiedliwie, i gdy zrobi się coś dobrze to czuć że cieszą się że mogą pracować z nami.

Dlatego w moim mniemaniu 6 to dobra prawa ręka lidera, ale na przywódce najlepsza jest 8.
Poza tym nie znałam jeszcze 8, przy której czułabym się jakaś niedowartościowana czy niepotrzebna.
Za to u boku jedynek tego typu emocje są raczej codziennością.
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor

Awatar użytkownika
subtlepleasure
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
Enneatyp: Lojalista

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#34 Post autor: subtlepleasure » piątek, 22 lutego 2013, 00:45

Nie lubię liderowania i wcale się w tym nie odnajduję. Wolę pracować wspólnie, biorąc pod uwagę opinie całej grupy i jakoś wynajdując konsensus - ewentualnie mogę być odpowiedzialna za coś, co robię indywidualnie i nikogo nie muszę popędzać. Nie przepadam za przewodzeniem grupą, bo jestem na to zwyczajnie zbyt chaotyczna,roztargniona i niezorganizowana. Gdy trzeba, potrafię się ogarnąć,być konkretna i stanowcza - na dłuższą metę mnie to jednak męczy i nudzi. Bardziej interesuje mnie kontakt bezpośredni, 1 na 1, wpływanie na pojedynczego człowieka, niż bycie liderem jakiejś społeczności - i to wychodzi mi całkiem nieźle. Potrafię wczuć się w drugą osobę. Mam sangwiniczny temperament, łatwo więc przychodzi mi praca w handlu, gdzie mogę się wykazać, ożywam i wiem, że jestem skuteczna :)

Zauważyłam jednak, że cieszę się szacunkiem w grupach znajomych. Dość często jestem ukrytym łącznikiem takich zgromadzeń, inicjuję okazje do spotkań, załagadzam spory lub doprowadzam do rozwiązywania nieporozumień - jestem bezpośrednia, więc jeśli wystąpi jakiś problem, a nikt (zazwyczaj) nie kwapi się do jego rozwiązania, bez ogródek staram się go wyeliminować. Łatwo przychodzi mi sterowanie dynamiką grupy, czuwaniem nad sprawiedliwością:P i dobrą atmosferą 'wewnątrz'. Tak jak powiedziałam jednak - kontakt 1 na 1 cenię duuużo bardziej i czuję go zdecydowanie mocniej.
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna

Mirabelka250
Posty: 192
Rejestracja: piątek, 26 października 2012, 22:01
Enneatyp: Lojalista

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#35 Post autor: Mirabelka250 » piątek, 22 lutego 2013, 15:12

Tak z własnego doświadczenia powiem, że mnie aż los ciągnie do bycia przywódcą.
Nie chciałabym stać na pierwszym miejscu hierarchii, ale pomagać komuś bardzo ważnemu- czemu nie? :)
Jak coś to powiem co mi nie pasuje, ale nie będę robić z tego jakieś afery.
Zgadzam się ze wszystkim :) Też tak mam.
6w5, LII

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#36 Post autor: Minka » piątek, 6 grudnia 2013, 16:18

Mimo że nie lubię liderować to zawsze jakoś tak wychodzi, że to ja jestem "prowajderem wszystkich głupich pomysłów". Właściwie, gdybym nie miała wiedzy, że moi znajomi pójdą na te układy, nigdy nie zaproponowałabym jakiegoś rozwiązania.

Moja przyjaciółka, 5w6, zauważyła, że ja zawsze w jakiejś grupie muszę znaleźć sobie "wroga", przeciwko któremu będę prowadzić spiski i konspirację i pod kim będę leciutko kopać. Mogę przytoczyć sytuację - mieszkam w segmencie, gdzie jest jeszcze pięć innych osób. Pewnego pięknego dnia, jedna z tych osób nie zamknęła na weekend segmentu tak, że wszyscy mogli nas okraść (projekcja), gdybym nie wróciła wcześniej to ktoś mógłby nas okraść. W każdym razie, od razu napisałam do pozostałych czterech dziewczyn sms o bezmyślności tej dziewczyny i zaczęłam tworzyć sojusz "my kontra tamta". Oczywiście sprawa już ucichła, ale krytycznie wyraziłam to słowami: "I jak ja mogę teraz jej zaufać i bezpiecznie wracać do domu?!".
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#37 Post autor: Litowojonow » niedziela, 8 grudnia 2013, 16:35

Trochę przerażająca reakcja. Ludzka rzecz zapomnieć, chyba, że cały czas tak robi i ignoruje wszelkie prośby.
Najlepiej nie mieć nic cennego i szydzić ze złodzieja jak przyjdzie, rzucić w niego suchą bułką i powiedzieć, że tyle jest warty on i jego włam.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#38 Post autor: Paweu » czwartek, 20 marca 2014, 22:03

Podobno umiem liderować innymi, chociaż nie garnę się do tego w ogóle - żebym przejął ster to musi być naprawdę kiepsko i nikt inny, najlepiej mądrzejszy ode mnie tego nie zrobi. Najlepiej pracuje mi się samemu - nie muszę się nikomu podporządkowywać i nie muszę nikim zarządzać. Jeśli jednak muszę pracować w grupie, wtedy najlepiej się czuję jeśli pracuję z ludźmi, którzy potrafią myśleć samodzielnie, jeśli czegoś nie wiem to wytłumaczą na spokojnie co i jak, a jeśli ja wiem coś lepiej, to przyjmą mój punkt widzenia. Najbardziej nienawidzę żłobów, którzy pozjadali wszystkie rozumy, ich ulubioną argumentacją jest "botaktrzebizm" i jeśli nie mają racji to się nie przyznają, bo wtedy ucierpi ich przerośnięte ego. W poprzedniej robocie miałem takiego kierownika - typowy chamowaty słoik, pewnie jakiś pociotek prezesa, bo zarządzał pracownikami tak, że tylko mieszał ale nie można było nic powiedzieć bo pan Czaruś tylko by się obraził. Takiemu to chyba można zwrócić uwagę że nie ma racji w sposób jaki zna, czyli sztachetą przez łeb, jak pewnie u niego pod remizą w Małych Wielkich :twisted:
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#39 Post autor: Kapar » wtorek, 15 kwietnia 2014, 03:09

Miałem ostatnio grupowe zadanie, jestem przeziębiony, nic mi się nie chce, nie miałem właściwie żadnej inicjatywy, i przejęła ją męska szóstka. Jedyne zastrzeżenie z mojej strony to dbanie o zadowolenie wszystkich (troche jak 9) ale brak konkretów albo nie umiejętność wyznaczenia wszystkim kiedy mają przyjść na spotkanie itp.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

mrnoname
Posty: 35
Rejestracja: środa, 11 czerwca 2014, 20:48
Enneatyp: Lojalista

Re: Sojusze, zrzeszenia, 6 jako lider

#40 Post autor: mrnoname » wtorek, 17 czerwca 2014, 12:24

Czas trochę zaspamić forum 6, dziwi mnie to, że nikt się nie udziela, a no fakt zapomniałem jest mnóstwo 6 które ukrywają się pod płaszczem 4.
Pamiętam, że jak byłem młodszy trochę to jakoś zawsze ciągnęło mnie do tego, żeby założyć jakąś grupę, zorganizować ludzi, być ich liderem na dobre i na złe. Jednak rzadko kiedy taki twór trwał przez dłuższy czas, częste konflikty, nie mogłem do końca zaufać członkom grupy, najważniejszy był sukces. Pamiętam jak w młodości grając w "głupie" gry, kiedy dowodziłem jakimś ludem hehe, bywałem bardzo fałszywy (teraz patrząc z perspektywy czasu), zawiązywałem sojusze z okolicznymi państwami po czym je atakowałem i bezwzględnie mordowałem, nie dbałem o morale mojego ludu, chęć przejęcia władzy nad światem była ważniejsza (aż strach pomyśleć, co by było gdybym nie był taki bojaźliwy i nieśmiały :twisted: ), dyplomacja a na co to komu, jak można bezwzględnie zniszczyć wroga, byłem skłonny do oszusta(kody), tylko po to aby osiągnąć swój cel. Na szczęście :D To tylko głupia gra ... Dodam, że moja 6-tkowość nie jest potwierdzona.
Edit. Koleżanka mi właśnie pocisła, że "wczesniej ciagle marudziles i mnie nie sluchales " czyli może do wpływem tego, że uznałem się za 6 stałem sie wyrozumiały i zgadzający się xD Ciekawe jest to, że w moim teście 4w3 a 6w7 to była kwestia 1 pytania :(

ODPOWIEDZ