Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#151 Post autor: bodzios » sobota, 23 czerwca 2012, 23:20

Szej-Hulud pisze:Nie jestem do końca przekonany, bo chociaż mam długotrwałe znajomości, to jednak nie czuję żadnego wsparcia- wręcz przeciwnie, od jakiegoś czasu czuję się wręcz wykorzystywany. Mam nadzieję, że we wrześniu wszystko wróci do normy.
Nie wiem, jak' by to wyglądało u innych, ale ja swoje bliskie związki międzyludzkie buduję (patrząc tylko na Enneagram, choć prawie wszystkie naprawdę ważne znajomości w moim życiu powstały przed poznaniem tego systemu) na Dziewiątkach (bez problemów z nadmiernym braniem, fajne, "czyste" relacje, gwarancja wysłuchania, zrozumienia) i Siódemkach (łatwo zapominają urazy, co prawda bywają zachłanne, ale same z siebie sporo dają - choćby energię, olbrzymie walory rozrywkowe), w naszym przypadku jeszcze Szóstki i inne Piątki są rozwiązaniem.
Pamiętajcie jednak, że każdy jest osobą i takie tam inne <bleeeh>. Wicie, rozumicie. :)


No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
TowarzyszFrytas
Posty: 496
Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
Kontakt:

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#152 Post autor: TowarzyszFrytas » niedziela, 24 czerwca 2012, 13:47

Zdaje się, że wszyscy moi bliżsi znajomi to 4 i 1. To pewnie jakaś wskazówka czemu mnie z wiekiem coraz bardziej wkurwiają.
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!

martinnede
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 23:31

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#153 Post autor: martinnede » niedziela, 24 czerwca 2012, 15:03

cos w tym jest
moja partnerka to Dziewiątka (ciepło, zrozumienie, wyrozumiałość) a najlepiej dogaduję się po kumpelsku z Siódemkami (luz, dowcip, możliwość odpoczynku od problemów) - lubie tez Czwórki (ale trochę są męczące) :)

Awatar użytkownika
Kinia_
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2012, 20:37
Enneatyp: Obserwator

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#154 Post autor: Kinia_ » piątek, 29 czerwca 2012, 18:25

Hm...
Ciężko zdobywam przyjaciół...
A jak zdobywam - to w sumie przypadkiem.

Zawsze zanim zaufam, musi upłynąć jakiś dłuższy czas...

Ja szanuję każdego człowieka jaki by nie był, jednak mam poczucie iż mnie nikt nie akceptuję, sama Siebie w sumie też nie akceptuję...

Nie porzucam znajomych...

Pomagam wszystkim, tym którym udaje mi się pomóc.

Ciężko mi utrzymać kontakt z nowo poznanymi osobami, to one muszą wykazać się zainteresowaniem co do chęci spędzenia czasu ze mną.
Mam poczucie, że nikt mnie nie rozumie, źle wyglądam/myślę...
5w4 =)
Życzę milutkiego dnia :>

Silky
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 17:20

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#155 Post autor: Silky » sobota, 30 czerwca 2012, 20:02

Nie mam nikogo, kogo mogłabym nazwać przyjacielem od serca, toteż i nie mam nikogo pewnego prócz członków własnej rodziny. Ale mam kilkoro znajomych i jest to enneagramowa 4 (socjonicznie: EII), 3 (socjonicznie: ESE) oraz 2 (socjonicznie: ESE).

Do swojego światka parę osób wpuściłam, ale raz, że nie na długo, dwa, nie na tak daleko, aby stworzyć głęboką relację (wiadomo, koniec roku akademickiego oznacza zerwanie wielu znajomości), więc siłą rzeczy nie udało mi się stworzyć czegoś na kształt przyjaźni (tak, jednym to zajmuje pół roku, innym nawet miesiąc, mnie chyba o wiele dłużej).

Ale to i tak postęp, do studiów nikogo takiego nie miałam. Studia - piękna rzecz.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#156 Post autor: bodzios » sobota, 30 czerwca 2012, 22:36

TowarzyszFrytas pisze:Zdaje się, że wszyscy moi bliżsi znajomi to 4 i 1.
W takim razie dość ciekawie dobierasz sobie znajomości. Przynajmniej z mojego punktu widzenia, bo o ile zdrowe 4 lubię (z tego miejsca Ceres pozdrawiam!), dobrze się z nimi dogaduję raczej, to już stan średni jest sygnałem do odwrotu na z góry upatrzone pozycje. Z kolei z 1 mam zwykle "kosę", nie rozumiem się z tym typem na praktycznie żadnym gruncie, różnice są zbyt wielkie. No, może 1,5 wyjątku: osoba z mojej rodziny (1w2, w miarę zdrowy), z którą żyję w dość dobrej symbiozie od czasu, gdy nauczyłem go, że na mnie można polegać i jestem dobry w tym, co robię (choć kłótnie są częste, nienawidzę wpierania mi "jedynie słusznej drogi", szczególnie że moja okazuje się po fakcie praktycznie zawsze lepsza), no i koleżanka z pracy (1w9, megazdrowa), z którą pełnimy w całkowicie szalonej firmie ostoje normalności (ona stale, ja częsciowo, bo mam wrażenie, że jednak tak naprawdę to jestem znacznie bardziej szurnięty od Siódemek i Dziewiątek, których mamy dostatek :lol: ). W ogóle najzabawniejsze, że naszą symbiozę narusza pracownik - 7, który podejściem do pełnienia obowiązków wkurza nas oboje przeokrutnie, natomiast ja po prostu nie potrafię opierniczać Siódemki na stopie osobistej (bądź równej w pracy), a na awans się nie zanosi.
No UPS - no party. :(

PunkTadeusz
Posty: 24
Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 11:59

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#157 Post autor: PunkTadeusz » wtorek, 24 lipca 2012, 20:28

Nie sądzę, żebym w chwili obecnej mógł kogokolwiek nazwać przyjacielem. Zawsze miałem w okolicy kilka osób, tj. w przeciągu ostatnich 12 lat było ich 4, którym mogłem zaufać, jednak z przyczyn różnych pomału się wykruszyły (3x 4w5 i jedna 9w1). Jestem idiotą, jeśli chodzi o kontakty społeczne. Nigdy w moim otoczeniu nie było nikogo, kto by dzielił moje zainteresowania, poglądy, pasje. Zawsze musiałem "ustępować" w towarzystwie, cierpliwie słuchać innych, śmiać się z ich żartów itd. dla samej akceptacji grupy, które potrzebowałem. Już od przedszkola (sic!) uchodziłem za dziwoląga, dziś moja mama opowiada mi, jak to jedna z moich wychowawczyń oceniała mój rozwój: sprawa ciągnęła się do podstawówki, w końcu moja rodzicielka dała za wygraną i przebadała mnie na autyzm - oczywiście byłem zdrowy. Dziś od czasu do czasu diagnozuje u siebie aspergera, ale jakoś nie chce mi się latać po psychologach, przecież jestem normalny, prawda?
INTj 2Ti
5w4

Awatar użytkownika
SOS
Posty: 180
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 15:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#158 Post autor: SOS » środa, 25 lipca 2012, 15:16

Mnie w gimnazjum, jak miałem być badany na dysleksję, wychowawczyni wysmażyła taką piękną opinię... że z nikim prawie nie rozmawiam, że mam tylko jednego kolegę i w ogóle jestem aspołeczny. Ale takiego wyskoku z autyzmem to nikt nie dokonał.

Przyjaciół nie mam i nigdy nie miałem. Co najwyżej kolegów. A i to też nie zawsze, bo na pierwszym roku studiów tak się izolowałem, że klękajcie narody.
Ja jestem Ja.


One Legged Sam knows what you've been through
A journey of madness 'till the "The Drift" found you too

Awatar użytkownika
niedrap
Posty: 60
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 21:30
Lokalizacja: b&

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#159 Post autor: niedrap » niedziela, 29 lipca 2012, 22:08

Mam kilka bardzo bliskich mi osób. Nie mogę stwierdzić, że ufam im w stu procentach, ale staram się... Jedna z tych osób to enneagramowa 2 - kochana osoba, która interesuje się ludźmi i uwielbia ich słuchać. Wiele się od niej nauczyłam. Śmiem nawet stwierdzić, że to dzięki niej przeskoczyłam o kilka oczek do góry w moim poziomie zdrowia. Stałam się dzięki niej bardziej otwarta dla ludzi i zaangażowana. Kolejna bliska mi osoba to jedynka, nieszczęśliwa osoba, z którą mam niewiele cech wspólnych, ale coś, jakiś wewnętrzny głos mówi mi, że powinnam z nią być, aby ją wspierać. Duuużo gada, ale gorzej u niej ze słuchaniem, co często mnie denerwuje. Jest jeszcze pewna czwóreczka, którą znam już wiele lat, czasem bywało gorzej a czasem lepiej, jednak wciąż to wszystko jakoś się trzyma. Ze względu na jej czwórkową naturę często irytuje mnie swoim zachowaniem. Co więcej - wiele razy mnie zawiodła. Ostatnio jednak nauczyłam się mówić o swoich potrzebach ludziom, tak, jestem też bardziej szczera i mam nadzieję, że pomoże nam to w relacjach.
Ostatnia - piątka, jak ja - znajoma jeszcze z lat przedszkolnych, mamy bardzo wiele wspólnego ze sobą, uwielbiam z nią rozmawiać. Przebywanie z nią daje mi wiele radości. Mhm, czasem się nie rozumiemy, ale myślę, że mogę na nią liczyć.

Awatar użytkownika
Irranea
Moderator
Moderator
Posty: 1179
Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
Lokalizacja: w barku

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#160 Post autor: Irranea » sobota, 16 listopada 2013, 14:25

Debora pisze:Kto jest piatka niech mi powie, czy dostrzega w swoim otoczeniu smutny fakt, ze wszystkie osoby ktorym sie chodz troche ufa opuszczja cie lub rania?
Raczej nie. Uważam, że to normalne, że z czasem niektóre kontakty się urywają, ludzie rozchodzą się w swoje strony i nie każdemu chce się utrzymywać stare kontakty. Zwłaszcza jeśli ciągle poznaje się kogoś nowego. Mam jedną długoletnią przyjaciółkę [9w1], wiem, że mogę na niej polegać, była przy mnie w ciężkich chwilach, bardzo mi kiedyś pomogła. Z racji, że dużo mówi i nie do końca pomyśli co mówi lub w jaki sposób, czasem czuję się urażona lub nawet zraniona, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma się tym co przejmować bo na pewno nie chciała mnie tym urazić. Zwyczajnie nie pomyślała, jak coś mówiła. Nie ma co za dużo oczekiwać od innych.

Cały czas zaskakuje mnie to, że czasem odzywają się do mnie osoby, z którymi kiedyś miałam jakąś więź, ale zwyczajnie nam się urwał kontakt. Może dlatego, że sama czasem wspominam osoby, które znałam w przeszłości, ale sama nie wychodzę z inicjatywą.
martinnede pisze:Słuchajcie, co sobie myslicie kiedy piszecie do kolegów/znajomych esemsy i emaile i nie otrzymujecie odpowiedzi. bierzecie to do siebie?
Raz mi się zdarzyło, że zostałam kompletnie olana. Dokładnie przez 5 osób z mojej grupy na studiach, z którymi się trzymałam od początku. I nie była to kwestia zwyczajnego nie odpisania na moje smsy, a umówienie się ze mną na konkretną godzinę a następnie kompletne olanie i nie odbieranie moich telefonów. Podobno żadna z zainteresowanych osób nie słyszała dzwonka telefonu. Jednak jak wkurzona wsiadłam do autobusu do domu i napisałam o tym smsa, to odpowiedz przyszła zadziwiająco szybko. Ten jeden raz intuicja do ludzi mnie zwiodła.

Awatar użytkownika
Magiliana
Posty: 173
Rejestracja: wtorek, 2 września 2008, 13:42
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: własny świat

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#161 Post autor: Magiliana » środa, 20 listopada 2013, 14:05

Nie mam zbyt wielu przyjaciół i tak naprawdę nigdy nie miałam, bo mam ogromne problemy z otwarciem się przed drugim człowiekiem. Prawda jest taka, że mało kto ma ochotę czekać, aż druga osoba odważy się pokazać swoją prawdziwą naturę. No i rzadko kiedy dostawałam taką szansę, a widząc, że ktoś się zniechęca i zaczyna powoli się odsuwać, ja również przestawałam się starać podstrzymywać znajomość. Przyjaźń budowana na takim fundamencie nie byłaby stabilna i to z winy obydwu osób.
Odnośnie enneatypów zauważyłam, że moi przyjaciele... albo może dobrzy znajomi (?) są w dużej części 7 albo 8.

Od pewnego czasu postanowiłam, że nie będę stroną, która za wszelką cenę chce podtrzymywać znajomości, stąd też coraz częściej kiedy widzę, że ktoś tylko od czasu do czasu się odzywa i to kiedy czegoś potrzebuje, z pełną premedytacją olewam taką osobę albo udaję, że nie miałam czasu.
martinnede pisze:Słuchajcie, co sobie myslicie kiedy piszecie do kolegów/znajomych esemsy i emaile i nie otrzymujecie odpowiedzi. bierzecie to do siebie?
Tak, brałam to do siebie i tak było do pewnego czasu. Teraz jeśli ktoś mi nie odpisuje (o ile nie jest to sprawa, na której z jakiegoś powodu mi zależy), to po prostu olewam osobę i więcej nie piszę, jeśli nie muszę (a staram się postępować tak, żebym nie musiała).
5w4

"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."

Awatar użytkownika
Yarpen_Zigrin
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#162 Post autor: Yarpen_Zigrin » środa, 20 listopada 2013, 14:44

Magiliana pisze:Nie mam zbyt wielu przyjaciół i tak naprawdę nigdy nie miałam, bo mam ogromne problemy z otwarciem się przed drugim człowiekiem. Prawda jest taka, że mało kto ma ochotę czekać, aż druga osoba odważy się pokazać swoją prawdziwą naturę. No i rzadko kiedy dostawałam taką szansę, a widząc, że ktoś się zniechęca i zaczyna powoli się odsuwać, ja również przestawałam się starać podstrzymywać znajomość. Przyjaźń budowana na takim fundamencie nie byłaby stabilna i to z winy obydwu osób.
Odnośnie enneatypów zauważyłam, że moi przyjaciele... albo może dobrzy znajomi (?) są w dużej części 7 albo 8.

Od pewnego czasu postanowiłam, że nie będę stroną, która za wszelką cenę chce podtrzymywać znajomości, stąd też coraz częściej kiedy widzę, że ktoś tylko od czasu do czasu się odzywa i to kiedy czegoś potrzebuje, z pełną premedytacją olewam taką osobę albo udaję, że nie miałam czasu.
Zauważyłem, że najlepsi przyjaciele wywodzą się ze szkoły. Nic w tym dziwnego biorąc pod uwagę fakt, że w szkole chcąc czy niechąc spędza się kupę czasu codziennie z tymi samymi ludźmi, więc po jakimś czasie każdy się otworzy i chociaż z jedną osobą bliżej zaprzyjaźni. Chyba, że na początku stwierdzi, że nie ma tu nikogo interesującego i cały czas będzie się alienować.

Drugi akapit.
Nigdy, do cholery nigdy nie zrozumiem, czemu ludzie mają z tym problem. Przecież to normalne, że każdy się odzywa do znajomych kiedy czegoś potrzebuje, nawet jeśli to jest potrzeba rozmowy rozmowy. A jeśli dodatkowo słabo znasz tą osobę, a ona Ciebie, to nie oczekuj, że będzie się odzywać do Ciebie i przełamywać na siłę Twoją introwertyczną skorupę, jeśli może się odezwać do lepszych(lepiej znanych) znajomych.
Poza tym teraz niespodzianka. Większość ludzi wychodzi z takiego samego założenia jak ty. "Nie będę się odzywać, jak mu zależy to sam sieę odezwie" Idąc tym tokiem myślenia - Tobie też nie zależy.
Jeśli nikomu nie będzie zależeć, to nikt nie będzie miał znajomych. A 5 mają to do siebie, że nawet jak im zależy, to z powodu introwertyzmu i dodatkowo często nieśmiałości same nie zagadają - więc tymbardziej powinny próbować się przełamywać, bo dzięki temu oprócz zyskiwania znajomych pracują nad swoją slabą strona, czyli kontaktami międzyludzkimi.
Magiliana pisze:
martinnede pisze:Słuchajcie, co sobie myslicie kiedy piszecie do kolegów/znajomych esemsy i emaile i nie otrzymujecie odpowiedzi. bierzecie to do siebie?
Tak, brałam to do siebie i tak było do pewnego czasu. Teraz jeśli ktoś mi nie odpisuje (o ile nie jest to sprawa, na której z jakiegoś powodu mi zależy), to po prostu olewam osobę i więcej nie piszę, jeśli nie muszę (a staram się postępować tak, żebym nie musiała).
Podobno najczęściej maja z tym problemy Ci, którzy zawsze i szybko odpowiadaja.
A tu nie ma co się obrażać. W większości brak odpowiedzi jest nieumyślny("odpowiem mu później", rzadkie sprawdzanie skrzynki, nie noszenie ze sobą telefonu, zabieganie i setki innych powodów), a my tto interpretujemy po swojemu i zamiast zapytać wprost "czemu nie odpisujesz? tylko szczerze" to się obrażamy. Trochę więcej wyrozumiałości.

Awatar użytkownika
Magiliana
Posty: 173
Rejestracja: wtorek, 2 września 2008, 13:42
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: własny świat

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#163 Post autor: Magiliana » środa, 20 listopada 2013, 18:20

Yarpen_Zigrin pisze:
Drugi akapit.
Nigdy, do cholery nigdy nie zrozumiem, czemu ludzie mają z tym problem. Przecież to normalne, że każdy się odzywa do znajomych kiedy czegoś potrzebuje, nawet jeśli to jest potrzeba rozmowy rozmowy. A jeśli dodatkowo słabo znasz tą osobę, a ona Ciebie, to nie oczekuj, że będzie się odzywać do Ciebie i przełamywać na siłę Twoją introwertyczną skorupę, jeśli może się odezwać do lepszych(lepiej znanych) znajomych.
Poza tym teraz niespodzianka. Większość ludzi wychodzi z takiego samego założenia jak ty. "Nie będę się odzywać, jak mu zależy to sam sieę odezwie" Idąc tym tokiem myślenia - Tobie też nie zależy.
Jeśli nikomu nie będzie zależeć, to nikt nie będzie miał znajomych. A 5 mają to do siebie, że nawet jak im zależy, to z powodu introwertyzmu i dodatkowo często nieśmiałości same nie zagadają - więc tymbardziej powinny próbować się przełamywać, bo dzięki temu oprócz zyskiwania znajomych pracują nad swoją slabą strona, czyli kontaktami międzyludzkimi.
Rzeczywiście każdy odzywa się, kiedy ma potrzebę, nawet tylko rozmowy, ale... Chodziło mi o to, że osobiście spotkałam się z takim zachowaniem, że ja pisałam od siebie do ludzi będących dobrymi znajomymi po kilka razy, co jakiś czas z zapytaniem co słychać i spotkało się to z totalnym zignorowaniem. Natomiast te same osoby potrafiły do mnie pisać wtedy, kiedy czegoś potrzebowały, potem znowu ignorując. Dlatego też zaczęłam te osoby olewać.
I zdaję sobie sprawę z tego, że często jest tak, że to ja muszę podtrzymywać kontakt, ale zdecydowałam, że będę to robić, jeśli druga osoba wykaże chęć kontaktu, bo inaczej przecież to mija się z celem. Pomijając to, że akurat nad tym aspektem - podtrzymywania znajomości i otwierania się - muszę sporo popracować ;)
Yarpen_Zigrin pisze: Podobno najczęściej maja z tym problemy Ci, którzy zawsze i szybko odpowiadaja.
A tu nie ma co się obrażać. W większości brak odpowiedzi jest nieumyślny("odpowiem mu później", rzadkie sprawdzanie skrzynki, nie noszenie ze sobą telefonu, zabieganie i setki innych powodów), a my tto interpretujemy po swojemu i zamiast zapytać wprost "czemu nie odpisujesz? tylko szczerze" to się obrażamy. Trochę więcej wyrozumiałości.
Czasem może tak być, że ktoś nie ma czasu, jest zabiegany, ma wiele spraw do załatwienia i zwyczajnie zapomni odpowiedzieć, ale czasami można się zorientować, czy to naprawdę jest powodem słabego kontaktu. Jeśli ktoś jest naprawdę zajęty, to fakt, iż zerwę kontakt, nie powinien stanowić dla tej osoby problemu. Taka osoba ma swoje życie, swoje problemy i ja jedynie przestanę jej się narzucać. To nie kwestia obrażania się ;).
5w4

"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#164 Post autor: Tortuga » środa, 20 listopada 2013, 19:18

Nie mam żadnego przyjaciela. Przez moje krótkie życie przewinęło się już wielu mniej lub bardziej znaczących ludzi, ale nikogo nie jestem w stanie nazwać przyjacielem. Najbliższą mi osobą jest chyba moja siostra, jednak to po prostu rodzina.

Mam wielu "kolegów", ale to po prostu osoby, które poznały którąś z moich masek, nic więcej. Lubię być sam.

Awatar użytkownika
Irranea
Moderator
Moderator
Posty: 1179
Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
Lokalizacja: w barku

Re: Czy Piątki mają pewnych przyjaciół?

#165 Post autor: Irranea » środa, 20 listopada 2013, 20:40

Magiliana pisze:osobiście spotkałam się z takim zachowaniem, że ja pisałam od siebie do ludzi będących dobrymi znajomymi po kilka razy, co jakiś czas

A nie lepiej byłoby zadzwonić? Wiem, że wiele piątek [przynajmniej tych, które ja znam, włączając w to mnie] nie cierpi dzwonić do innych ludzi. Z wielu powodów. Ale jeśli o mnie chodzi, to zawsze wydawało mi się, że pisanie do bliskich ludzi jest bezpłciowe. Zupełnie inaczej utrzymuje się kontakt, jeśli druga osoba czasem usłyszy Twój głos.
Magiliana pisze:z zapytaniem co słychać i spotkało się to z totalnym zignorowaniem.
Jak sama widzę takiego smsa z tym pytaniem, to często nie odpisuję. Bo co mam powiedzieć? Moja odpowiedź skończyłaby się na ‘jest dobrze, bez zmian’, bo nie chciałoby mi się wnikać w moje problemy. Ale za to inaczej reaguję, jeśli poza tym pytaniem druga osoba dorzuci cos od siebie, ot na zachęcenie rozmowy. A jeszcze lepiej, jak jest tylko ‘coś od siebie’ bez tego pytania. Choć częstotliwość mojego odpowiadania na wiadomości tekstowe jest proporcjonalna do tego, jak bardzo lubię tę osobę, więc skoro Twoi dobrzy znajomi ignorowali Cię, to chyba wcale nie byli tacy dobrzy.

ODPOWIEDZ