5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#16 Post autor: Snufkin » poniedziałek, 24 października 2016, 06:36

"Życie polega na tym żeby poznać siebie i stawić czoła swoim słabościom" / Pod tym mógłbym się podpisać obiema rękami. Uściśliłbym tylko "poznać siebie w kontekście świata". Bo postrzegam się jako część całości.


5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#17 Post autor: Kapar » poniedziałek, 24 października 2016, 08:48

Jesli stawienie czola wlasnym slabosciom rowna sie zdobyciu wiedzy o swoich slabosciach, jak np o blokadzie przed mowieniem , niesmialoscia, itp, to takie podejscie sie powinno nazywac inaczej. Aluzja do tego, ze Piatka dazy do kontroli wlasnego otoczenia poprzez systematyzowanie rzeczywistosci oraz zglebianie szczegolow zagadnien.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Reszka
Moderator
Posty: 116
Rejestracja: wtorek, 19 kwietnia 2016, 13:48
Enneatyp: Zdobywca
Lokalizacja: Okolice Poznania

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#18 Post autor: Reszka » poniedziałek, 24 października 2016, 10:19

deColberg pisze:"Życie polega na tym żeby poznać siebie i stawić czoła swoim slabosciom". Siódemka powie z kolei, że życia polega na zabawie, a np. trójka, ze na pracy :P
Yyyy, nie. Praca to zazwyczaj nasza droga do osiągnięcia sukcesu. Pewnie jakaś 7 też by się oburzyła czytając takie rewelacje na temat swojego typu.
Kapar pisze:W tym poscie sa przynajmniej 3 enneagramowe bzdury[/spoil]

Potwierdzam

Moim zdaniem te dziwne zachowania Piątek są silnie związane z eksperymentowaniem. One po prostu czasem muszą coś sprawdzić, dowiedzieć się, nawet kiedy dla innych to głupie albo niezrozumiałe.

Mój znajomy 5, kompletnie wszystkich olewał, nie wychodził z domu, jak coś kupował to czytał całą instrukcję obsługi od deski do deski (nawet w obcych językach!). Miał wiedzę, ale co mu to dawało skoro nie miał z kim się nią dzielić. Ostatnio wyszedł do ludzi i okazało się, że to jest jednak fajne, bo można pogadać, wymienić się poglądami. Także zgadzam się z Kaparem co do tego balansu w kontaktach towarzyskich a spełnianiem własnych pasji. Przecież inni też mogą być ciekawym źródłem wiedzy
3w4 sp/soc, LSE

Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#19 Post autor: Kapar » poniedziałek, 24 października 2016, 10:29

Brat_Sofa pisze:
LuxInTenebris pisze:Układanie kostki Rubika jedną ręką i żonglowanie drugą.

(Chciałam podesłać link z youtubów, ale za Chiny znaleźć nie mogę)
https://www.youtube.com/watch?v=jw9XMdlBwvM
Przy okazji pomyslalem, ze na takie "dziwactwo" mozna podrywac dziewczyny, hehe. Chyba, ze dyskusja zeszlaby na to jaka technike koles uzyl do ulozenia kostki... co jestem w stanie sobie wyobrazic :wink:
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#20 Post autor: Elkora » poniedziałek, 24 października 2016, 23:54

Kapar pisze:
Elkora pisze:To nie jest kwestia ekstremalnosci tylko tego że niepraktyczne umiejentnosci są bardziej szlachetne jak np szermierka, gra w szachy, znajmosc run. Poza tym jeśli cie coś cieszy to jest dobre i nie wiem czemu ktoś miałby z tego rezygnowac w imie konkatów z ludzmi którzy go nie obchodzą
Chodzi o o balans miedzy kontaktami towarzyskimi a spelnianiem wlasnych pasji. W przypadku wielu 5, ten typ ma problemy ze znalezieniem rownowagi. Dziesiatki razy widzialem jak 5 pisze, ze nie pojdzie spotkac sie ze znajomymi, bo nie chce jej sie ubrac zimowych ubran, woli poczytac ksiazke, itp.
Równowaga dla każdej osoby może wyglądać inaczej bo ludzie mają różne potrzeby,przestań mierzyć wszytkich swoją miarą. Nie wiesz czy ona nie utrzymuje swojej równowagi, nie znasz jej, wiesz tylko że powiedziała kolesiowi który się do niej silni że ma przyjaciół i nie czuje potrzeby szukania nowych. Potem mu wspomniała że nim gardzi więc czemu miałaby ograniczać czas na coś co ją cieszy żeby spędzać go z kimś kto ją żenuje
Kapar pisze:W sumie jak wyzej. Pytanie do ciebie, po co ci ta cala zdobyta wiedza, rzadkie umiejetnosci, jesli beda sie one tylko kisic w twojej glowie bo w procesie zdobywania wiedzy, umiejetnosci nie wyksztacilas odpowiednich relacji z ludzmi? Czy mozna to uznac za jakiekolwiek osiagniecie?
Jeśli uczysz sie czegoś zeby komuś zaimponować to bez sensu, jeśli uczysz się czegoś bo to dla ciebie wyzwanie które daje ci radość, bo cie to ciekawi to warto.
Obrazek

Awatar użytkownika
toner
Posty: 534
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2007, 18:35
Lokalizacja: Kraków

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#21 Post autor: toner » środa, 14 grudnia 2016, 18:28

Mieszkałem kiedyś z kolesiem 5 który wstawał o ustalonej godzinie, grał pół dnia i oglądał filmy i tak codziennie, jadł kolację i szedł spać. Z dość dużą dokładnością co do czasu rozpoczęcia tych czynności. Ja nigdy do takiego poziomu nie doszedłem, jednak faktem jest że całymi dniami mogę z nikim nie rozmawiać i niespecjalnie mi to przeszkadza (do czasu). Z drugiej strony kiedy już jestem w jakiejś grupie ludzi mam wrażenie że moje zachowanie jest sztuczne. Tak naprawdę często mam ochotę rzec: "Co wy tu kuźwa pierdzielicie" albo "Co to ma do rzeczy". Jakbym miał trochę wrażenie że takie rozmowy to strata czasu. Jednak doszedłem do wniosku że umiejętne rozmawianie z ludźmi jest też sztuką - trzeba uważać żeby formułować myśli tak żeby nikogo nie urazić albo przekazać jakąś treść nie wprost. Więc powiedzmy znalazłem sens rozmów w takim ćwiczeniu się, Dużo spotkałem też piątek przywiązanych do codziennych, powtarzających się czynności jakby to je w jakiś sposób definiowało.
5w4 LII

Awatar użytkownika
Wiatr1000
Posty: 421
Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Poddębice (Łódź)

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#22 Post autor: Wiatr1000 » wtorek, 17 stycznia 2017, 22:21

Kapar pisze:
Elkora pisze:To nie jest kwestia ekstremalnosci tylko tego że niepraktyczne umiejentnosci są bardziej szlachetne jak np szermierka, gra w szachy, znajmosc run. Poza tym jeśli cie coś cieszy to jest dobre i nie wiem czemu ktoś miałby z tego rezygnowac w imie konkatów z ludzmi którzy go nie obchodzą
Chodzi o o balans miedzy kontaktami towarzyskimi a spelnianiem wlasnych pasji. W przypadku wielu 5, ten typ ma problemy ze znalezieniem rownowagi. Dziesiatki razy widzialem jak 5 pisze, ze nie pojdzie spotkac sie ze znajomymi, bo nie chce jej sie ubrac zimowych ubran, woli poczytac ksiazke, itp.
Mówisz raczej z punktu widzenia, co dla ciebie jest równowagą i jakie ty masz pragnienia. Elkora teraz nad moim postem ma tutaj 100% rację, choć powiedziała to dosyć dosadnie. Równowaga jest zależna od samej jednostki, co w danej chwili potrzebuje. I zrozum, że z kontaktami z ludźmi jest tak jak z produktami, masz badziewne chińskie i markowe dobre. I tak samo jest również z ilością takich produktów jak i z ilością takich kontaktów. Badziewnych chińskich jest więcej nad te markowe. To po co ma utrzymywać i tworzyć kontakty, które dla danej osoby, są mdłe i warte tyle, co produkty z Chin? W żadnym wypadku chcę oceniać innych, bo każdy sobie znajdzie towarzystwo dla siebie, nawet ten, który nic nie wnosi do rozmów i zaciekawia innych swoją personą, jednak teraz przesadzasz. To tak jak rybie kazać, by zaczęła chodzić po ziemi, bo stwierdzisz, że więcej będzie miała pozytywnych bodźców, choć wiadomo, że woli wodę i to jest jej naturalny stan. 5 dana woli mieć takich znajomych, których sama wybierze i to jest jej "równowagą". Sama rozwinie przez to umiejętności społeczne w swoich możliwościach i na swoich warunkach w taki sposób, że będzie to dla niej korzystne i rozwojowe.
Kapar pisze:
Ael pisze:Interesowanie się runami, czy innymi "dziwnymi" rzeczami NIE JEST domeną Piątek i NIE WYKLUCZA "posiadania" znajomych.
Temat jest bez sensu.
Czy ja napisalem, ze jedno wyklucza drugie? Nie. Ael, jestes ofiara polskiego systemu edukacji :P Masz juz odpowiedz na PW, 2w1.
Nogitsune pisze:Nie rozumiem dlaczego większość ludzi na podstawie mglistych przesłanek stwierdziła, że wyznacznikiem spełnienia życiowego jest ilość bodźców społecznych i idąc tym tokiem myślenia wywnioskowała, że brak szerokiego grona znajomych to brak życia w ogóle i bycie chodzącą trumną.
W sumie jak wyzej. Pytanie do ciebie, po co ci ta cala zdobyta wiedza, rzadkie umiejetnosci, jesli beda sie one tylko kisic w twojej glowie bo w procesie zdobywania wiedzy, umiejetnosci nie wyksztacilas odpowiednich relacji z ludzmi? Czy mozna to uznac za jakiekolwiek osiagniecie?
Czy ty rozwijasz umiejętności dla innych? Czy dla siebie, by stać się lepszym? Co udowadniasz tym sposobem, że się chwalisz? Nie sądzisz, że lepiej ta wiedza, będzie wykorzystana w praktyce, nawet jeśli piątka będzie mniej skora to dzielenia się z nią ale zrobi korzystnie dla innych? To że dana 5 będzie miała problem z wymiana danej wiedzy i uzgadniania w grupie, w żaden sposób ją przekreśla, by tą wiedzę zastosować w praktyce w grupie, gdy ma okazje. Jesteś nauczony pewnie zupełnie innego sposobu działania w grupie, stąd masz pewne problemy spojrzenia na zastosowanie wiedzy w inny sposób. A nie od dziś wiadomo, że wszędzie bardziej się ceni czyny nad przechwałki. Nie bój się. 5 mogą pokazać czyn i to będzie bardziej konkretny i konstruktywny ;)
Kapar pisze:
Snufkin pisze:Ja się kiedyś interesowałem astrologią ale nie żałuję wg mnie to bardzo rozwijająca dziedzina wiedzy. Co do ekstremalnych zachowań to nie wiem a o swoich dziwactwach czasem piszę. Co do bycia nietowarzyskim to wynika to z tego, że po zakończeniu LO tak a nie inaczej pokierowałem swoim życiem, że zerwałem wszelkie kontakty a nie zawarłem nowych. Teraz to już jest niewykonalne.
Co rozumiesz przez ostatnie zdanie? Jedyne co mozna utracic od bycia nastolatkiem do 30stki, to nauka podtrzymywania relacji przyjacielskich czy intymnych, jest to dobre pole do nauki, natomiast nigdy nie jest za pozno aby zawierac nowe kontakty, moze to byc jedynie troche trudniejsze.
Zgodzę się że trudniejsze i w żaden sposób niewykonywalne. Tylko weź pod uwagę, że duża część towarzystwa zajmuje się typowym hobby i zainteresowaniami od jakiejś 5. Więc pewnie niewykonywalne dla Snufkina jest ten aspekt, jak i trudności czysto lękowe i podtrzymywania tych relacji. Dana 5 może czuć się jak "ufo" w takim towarzystwie i bardziej będzie chciała wrócić na swoje "śmieci", niż na siłę dopasowywać się do towarzystwa i zainteresowań grupy, które ją nie interesują. Może być wiele czynników. Widzę po rozmowach z ludźmi, że bardziej zajmują się bzdurami w rozmowie i bezwartościowymi rzeczami. Tak jak ktoś tutaj to napisał
toner pisze:Tak naprawdę często mam ochotę rzec: "Co wy tu kuźwa pierdzielicie" albo "Co to ma do rzeczy". Jakbym miał trochę wrażenie że takie rozmowy to strata czasu.
5w4 sp/so INTj – LII

Awatar użytkownika
toner
Posty: 534
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2007, 18:35
Lokalizacja: Kraków

Re: 5 jako no-life, ekstrema i dziwactwa

#23 Post autor: toner » środa, 18 stycznia 2017, 22:10

Moje alter ego to prowokator zadym stadionowych.
5w4 LII

ODPOWIEDZ