Czy Piątki się nudzą?
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Czy Piątki się nudzą?
Czy często odczuwacie znudzenie i brak nowych wrażeń?
Jakoś chyba wpadam w rutynę, albo może i przeciwnie, wypadam z rutyny, bo zajmować się swoimi zainteresowaniami, które dawniej pochłaniały mi cały dostępny wolny czas, już mi się nie chce, ale co robić zamiast tego nie mam za bardzo pomysłu. Studia już skończyłem, pracuję na etacie, koduję i niby robię to co lubię, ale jakoś mi się to zaczyna powoli nudzić xD Jak pomyślę, że przez x-dziesiąt lat mam w ten sposób 8 albo więcej godzin dziennie plus dojazdy przez 232 dni w roku (i że to i tak optymistyczny scenariusz), to mi się odechciewa.
A w życiu towarzyskim? Wiem wiem, Piątki imprez nie potrzebują, ale jak więcej ma się znajomych, to jednak życie trochę ciekawsze się robi. Kiedyś na prawdę nie narzekałem pod tym względem, ale trochę czasu minęło, ludzie zaczęli się hajtać, chodzić do pracy, mieć małe dzieci, emigrować i przestali mieć czas wszystko co wykracza poza codzienną prozę życia.
Jakoś chyba wpadam w rutynę, albo może i przeciwnie, wypadam z rutyny, bo zajmować się swoimi zainteresowaniami, które dawniej pochłaniały mi cały dostępny wolny czas, już mi się nie chce, ale co robić zamiast tego nie mam za bardzo pomysłu. Studia już skończyłem, pracuję na etacie, koduję i niby robię to co lubię, ale jakoś mi się to zaczyna powoli nudzić xD Jak pomyślę, że przez x-dziesiąt lat mam w ten sposób 8 albo więcej godzin dziennie plus dojazdy przez 232 dni w roku (i że to i tak optymistyczny scenariusz), to mi się odechciewa.
A w życiu towarzyskim? Wiem wiem, Piątki imprez nie potrzebują, ale jak więcej ma się znajomych, to jednak życie trochę ciekawsze się robi. Kiedyś na prawdę nie narzekałem pod tym względem, ale trochę czasu minęło, ludzie zaczęli się hajtać, chodzić do pracy, mieć małe dzieci, emigrować i przestali mieć czas wszystko co wykracza poza codzienną prozę życia.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
- Asteroid
- Posty: 81
- Rejestracja: środa, 2 lipca 2014, 18:09
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Czy Piątki się nudzą?
Ja też popadam w rutynę. I tak jak mówisz, znajomi mają teraz swoje życie "rodzinne", nie mają czasu na spotkanie i dopiero teraz zaczynam zauważać jak mało tych znajomych mam...
Co do braku nowych wrażeń to też go odczuwam. Nudzę się potwornie gdy wszystkie dni są takie same a nawet nie ma ani gdzie ani z kim wyjść by przełamać tą rutynę... Myślę nawet o tym by skombinować skądś jakichś nowych znajomych, poznać kogoś, tylko no właśnie, gdzie? Przecież nie podejdę na ulicy do obcego i tak ni z gruchy ni z pietruchy...
Przed rutyną ratuje mnie jedynie praca dorywcza to tu to tam więc na szczęście nie jednakowa przez 232 dni
Co do braku nowych wrażeń to też go odczuwam. Nudzę się potwornie gdy wszystkie dni są takie same a nawet nie ma ani gdzie ani z kim wyjść by przełamać tą rutynę... Myślę nawet o tym by skombinować skądś jakichś nowych znajomych, poznać kogoś, tylko no właśnie, gdzie? Przecież nie podejdę na ulicy do obcego i tak ni z gruchy ni z pietruchy...
Przed rutyną ratuje mnie jedynie praca dorywcza to tu to tam więc na szczęście nie jednakowa przez 232 dni
Nie ma tak idealnie. Ale może być dobrze mimo wszystko.
1w9 INFJ sp-sx-so
1w9 INFJ sp-sx-so
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czy Piątki się nudzą?
Znudzenie, w sensie, że się nudzę - nie. Nie potrafię się nudzić (zawsze sobie coś wynajdę, co można pozgłębiać lub porobić). Znużenie tym samym - bywa. Ale wtedy przeważnie prowokuję jakąś zmianę, albo zmiana sama się jakoś podkłada. Pracę mam mało rutynową, więc na to nie narzekam (inna rzecz, że ta nierutynowość w pracy też może zmęczyć), w życiu towarzyskim zdarzały mi się zamuły, bo też mam podobnie, że ludzie mają małe dzieci i nie idzie się z nimi normalnie gdzieś wybrać, bo każde wyjście z domu to przedsięwzięcie wymagające szukania opieki, bo lekcje trzeba z dzieckiem poodrabiać itd. Nauczyłam się w wiele miejsc chodzić sama, a z tymi, z którymi trudno się spotkać, gadać przez telefon. Nie to samo, ale co robić.
Widywałam ogłoszenia na forach miast, gdzie ludzie szukali znajomych. Nie chłopaka/dziewczynę, ale właśnie taką paczkę, żeby razem gdzieś powychodzić. Sama nie próbowałam, ale kumpela (zresztą też 5w4) tak poznała kilku znajomych, z którymi czasem robią wspólne wypady.Myślę nawet o tym by skombinować skądś jakichś nowych znajomych, poznać kogoś, tylko no właśnie, gdzie? Przecież nie podejdę na ulicy do obcego i tak ni z gruchy ni z pietruchy...
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Czy Piątki się nudzą?
Nuda to raczej obce dla mnie słowo. Zawsze coś się znajdzie ciekawego do zrobienia. Gdy wpadam w rutynę codzienności, wtedy albo coś się wydarza, co prowokuje zmianę albo mnie coś wewnętrznie ciągnie do zrobienia/spróbowania czegoś nowego. Głowa u mnie działa bez przerwy, muszę wręcz "wyłączać" ją robiąc coś, co nie pochłania myśli. Jeśli chodzi o spotkania to nie potrzebuję za bardzo widywać innych ludzi. Dużo rzeczy wolę robić sam, bo nie muszę brać ich pod uwagę, gdy coś sobie planuję ale czasami, gdy mnie dopada chęć zobaczenia kogoś i pogadania, rzeczywiście czasami jest kłopot, bo nikt czasu akurat w tym momencie nie ma. Na szczęście jest telefon, który może i nie zastąpi prawdziwego spotkania ale bardzo pomaga w tych sytuacjach.
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Czy Piątki się nudzą?
Jak wyżej- nie nudzę się. Od dziecka potrafiłam sama zająć się sobą i samotnie spędzać czas. Zawsze się znajdzie coś co lubię robić i co wypełnia mi czas. Ba, tak jak napisał Eol, głowa cały czas pracuje, więc i to potrafi być zajęciem (choć mam wrażenie, że nie da się tego wyłączyć, bo nawet robiąc 'coś' i tak dalej, gdzieś na drugim planie moje myśli żyją własnym życiem, mam wrażenie, że myślę nawet kiedy śpię ). Czasem mam chwile, że nic-mi-się-nie-chce, nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo na nic nie mam ochoty, nie wiem w co ręce włożyć i tak się miotam i kręcę w kółko. Na szczęście rzadko przychodzą takie chwile i nie trwają zbyt długo. Ale to nie nuda, tylko jakiś kryzys co ze sobą począć. Rutyna też mi jakoś bardzo nie przeszkadza. Uważam, ze wręcz na jakiejś płaszczyźnie potrzebuję takiej rutyny, robienia jakichś rzeczy o określonej porze. Daje mi to jakieś poczucie stabilności.
Co do życia towarzyskiego to też mam podobnie. Kiedyś było intensywniej, jakieś wspólne wyjścia na miasto, spontaniczne wyjazdy ('"no to pakujemy się i jutro jedziemy na łikend"), nie było na co narzekać. Teraz ludzie z mojego otoczenia są zaobrączkowani, mają dzieci, więc każde wyjście jest planowane z wyprzedzeniem, szukaniem opieki, albo po prostu spotkanie odbywa się w domu znajomych przy kawce. Komunikatory typu skype ratują sytuację trochę, jeśli chodzi o nudę towarzyską.
Co do życia towarzyskiego to też mam podobnie. Kiedyś było intensywniej, jakieś wspólne wyjścia na miasto, spontaniczne wyjazdy ('"no to pakujemy się i jutro jedziemy na łikend"), nie było na co narzekać. Teraz ludzie z mojego otoczenia są zaobrączkowani, mają dzieci, więc każde wyjście jest planowane z wyprzedzeniem, szukaniem opieki, albo po prostu spotkanie odbywa się w domu znajomych przy kawce. Komunikatory typu skype ratują sytuację trochę, jeśli chodzi o nudę towarzyską.
Yep. Istnieje coś takiego, ba, nawet są strony internetowe temu poświęcone (a przynajmniej jest taka strona z moich okolic), więc może warto poszukać w internetach czegoś takiego w swoich stronach.Widywałam ogłoszenia na forach miast, gdzie ludzie szukali znajomych. Nie chłopaka/dziewczynę, ale właśnie taką paczkę, żeby razem gdzieś powychodzić.
Re: Czy Piątki się nudzą?
Też czasami tak miewam i też jest tak tylko przez chwilę, bo np. nagle przychodzi mi do głowy odpowiedź lub podpowiedź problemu, nad którym zastanawiałem się jakiś czas wcześniej i wszystko znów wskakuje na swoje tory Czasami mam tak, że gdy zamyślę się za bardzo, robię wszystko jak jakiś robot i gdy wracam do rzeczywistości jestem zaskoczony tym, że wszystko zrobiłem jak należy To jest cecha, która strasznie irytuje otoczenieIrranea pisze:Czasem mam chwile, że nic-mi-się-nie-chce, nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo na nic nie mam ochoty, nie wiem w co ręce włożyć i tak się miotam i kręcę w kółko
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: Czy Piątki się nudzą?
Parę lat temu mógłbym powiedzieć o sobie to samo, ale jakoś mi się odmieniło. Zajmowanie się rozmyślaniem ma sens tylko do pewnego momentu. Doszedłem do wniosku, że jak za dużo myślę, to wałkuję kolejny raz sprawy które już miałem przemyślane 100 razy i że wcale jakiegoś nieustannego strumienia błyskotliwych spostrzeżeń w głowie też nie mam, tylko myślę o pierdołach z których nic nie wynika. Prowadzę dziennik, w którym zapisuje sobie różne wnioski na temat bieżących spraw, zwykle robię notatki z książek, które czytam, używam GTD do zorganizowania się - to wystarczająco dużo. Czasem jeszcze jadąc metrem czy tramwajem wymyślam fabułę do książki, którą piszę, ale pewnie nigdy nie skończę...Irranea pisze:Od dziecka potrafiłam sama zająć się sobą i samotnie spędzać czas. Zawsze się znajdzie coś co lubię robić i co wypełnia mi czas. Ba, tak jak napisał Eol, głowa cały czas pracuje, więc i to potrafi być zajęciem
Ja chodzę na spotkania ogłaszane na http://www.meetup.com. Większość z tych zdarzeń jest kierowanych do raczej specyficznego grona jakim są programiści.Yep. Istnieje coś takiego, ba, nawet są strony internetowe temu poświęcone (a przynajmniej jest taka strona z moich okolic), więc może warto poszukać w internetach czegoś takiego w swoich stronach.
Chyba najbardziej brakuje mi rozrywek typu zbieramy się w sobotę rano z grupą znajomych, jedziemy do jury krakowsko-częstochowskiej, trochę chodzimy i zwiedzamy, wieczorem wracamy, itp...
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8
Re: Czy Piątki się nudzą?
Mnie jeszcze problem rutynowej pracy na szczęście nie dotyczy. Ale teraz wiem na pewno, że nie chciałabym nigdy przenigdy pracy, która polegała by na wstawaniu na 8, wracaniu o 15 i tak przez x lat do emerytury. A jeszcze gdyby trzeba było cały czas siedzieć za biurkiem, to w ogóle stryczek już lepszy.
Czy ja się nudzę? Nudzę się w pewnych okolicznościach. Na przykład kiedy jestem w szkole i na lekcji nie można robić czegoś niezwiązanego z tematem danej lekcji. Albo jak utknę w jakimś towarzystwie, w którym mówi się o nic nieznaczących sprawach i nie sposób od tego towarzystwa się uwolnić bądź zacząć robić coś innego. Ogólnie cała szkoła to mordęga, bo właśnie w niej najbardziej się nudzę. W domu nie nudzę się praktycznie nigdy, zawsze znajdzie się coś ciekawego do zrobienia ze swoim wolnym czasem Czasem zdarzają się chwile jak poprzednicy pisali "nic-mi-się-nie-chce", ale to szybko przechodzi. Rutyny BARDZO nie lubię i zazwyczaj staram się ją jakoś przełamać.
Czy ja się nudzę? Nudzę się w pewnych okolicznościach. Na przykład kiedy jestem w szkole i na lekcji nie można robić czegoś niezwiązanego z tematem danej lekcji. Albo jak utknę w jakimś towarzystwie, w którym mówi się o nic nieznaczących sprawach i nie sposób od tego towarzystwa się uwolnić bądź zacząć robić coś innego. Ogólnie cała szkoła to mordęga, bo właśnie w niej najbardziej się nudzę. W domu nie nudzę się praktycznie nigdy, zawsze znajdzie się coś ciekawego do zrobienia ze swoim wolnym czasem
Spoiler:
5w4 INTP
/// Teraz jestem bardziej ENTP i wychodzi mi niby 7w8, ludzie się zmieniają XD
/// Teraz jestem bardziej ENTP i wychodzi mi niby 7w8, ludzie się zmieniają XD
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Czy Piątki się nudzą?
Wszystko ok, tylko pod 'zawsze znajdzie się coś co lubię robić i co wypełnia mi czas' na pewno nie miałam na myśli posadzenia tyłka na krześle, wsparcia głowy rękami i rozmyślania. Jednak przy wykonywaniu wielu czynności fizycznych, myśli same mi wędrują. Wychodząc na przykład na rower lub ćwicząc na siłowni, moja głowa może spokojnie zająć się rozmyślaniem i ja raczej nie drążę tej samej kwestii po 100 razy. Kiedy wymyślam rozwiązanie problemu, to przechodzę dalej. Nie rozmyślam też nad kwestiami: 'co by było gdyby', bo nie ma dla mnie sensu myślenie o czymś, czego nie mogę wprowadzić w życie. Są też zajęcia psychiczne, które właśnie skutecznie powstrzymują umysł od nadmiernego rozpędzania się w ciemne zaułki, bo zwyczajnie zajęty jest czymś innym.bruno dievs pisze:Parę lat temu mógłbym powiedzieć o sobie to samo, ale jakoś mi się odmieniło. Zajmowanie się rozmyślaniem ma sens tylko do pewnego momentu.Irranea pisze:Od dziecka potrafiłam sama zająć się sobą i samotnie spędzać czas. Zawsze się znajdzie coś co lubię robić i co wypełnia mi czas. Ba, tak jak napisał Eol, głowa cały czas pracuje, więc i to potrafi być zajęciem
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: Czy Piątki się nudzą?
Ja np. się teraz nudzę (i mam zamiar przez chwilę jeszcze), ale jestem tak leniwy, że nawet nie chce mi się narysować samej głowy Irki jadącej na rowerze lub wyciskającej ciężary
- Brat_Sofa
- Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)
Re: Czy Piątki się nudzą?
Tak. Teraz.
"I'm totally bored but I can't switch off"
Porcupine Tree - Anesthetize
"I'm totally bored but I can't switch off"
Porcupine Tree - Anesthetize
5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.
It's time to work a little harder.
Re: Czy Piątki się nudzą?
Raczej się nie nudzę. W pracy po prostu nie mam kiedy, ze względu na natłok obowiązków, chociaż nie będę ściemniał, że robię coś fajnego i interesującego. Ona ma tylko dwie zalety - czas szybko leci i nieźle płacą, dlatego jeszcze tam pracuję.
Poza pracą się nie nudzę, absolutnie. Nawet jesienią czy zimą, gdy dni są krótsze i zbytnio nie chce się gdzieś wychodzić, coś robić poza domem. Zawsze można spać, czego bardzo mi brakuje w tygodniu (dla nocnego marka wstawanie o ósmej to nieustanna katorga), można czytać (zakup czytnika ebooków uznaję za najlepszy pomysł od ładnych kilku lat), obejrzeć jakiś film, mecz, pograć w coś posłuchać muzyki, w ciepłe dni dochodzą grille, wyjścia ze znajomymi (tych naprawdę dobrych mam niezmiennych w sumie od kilkunastu lat, oczywiście z pewnymi zmianami w częstotliwości kontaktów) albo najzwyklejsze w świecie, ale bardzo przyjemne, wypicie zimnego piwka na zewnątrz. Nawet jeśli coś mnie aktualnie znudzi (np. od dłuższego czasu nie mam zbytnio chęci na oglądanie filmów), to bardzo często zdarza się, że wracam do czegoś, co interesowało mnie wcześniej, a na co znowu złapałem "zajawkę", przez co moje zainteresowania jakoś tak się przeplatają i zazębiają. Z myśleniem staram się nie przesadzać, one mnie od dłuższego czasu raczej przytłacza, niż rozwija, choć niestety ciągle zdarzają mi się nieprzespane nocki, choć nigdy w piątek lub sobotę...
Moim problemem nie jest nuda czy nawet rutyna, ale zmęczenie i zniechęcenie pracą, w dni wolne jestem zupełnie innym człowiekiem (chociaż nieodmiennie zmęczonym), więc chyba trzeba jednak będzie rzucić to cholerstwo w pieruny, tylko że ciągle sobie powtarzam, że z tego, co sobie przez miesiąc pracy odłożę, mam na 2-3 tygodnie nierobienia i tak się zbiera.
Poza pracą się nie nudzę, absolutnie. Nawet jesienią czy zimą, gdy dni są krótsze i zbytnio nie chce się gdzieś wychodzić, coś robić poza domem. Zawsze można spać, czego bardzo mi brakuje w tygodniu (dla nocnego marka wstawanie o ósmej to nieustanna katorga), można czytać (zakup czytnika ebooków uznaję za najlepszy pomysł od ładnych kilku lat), obejrzeć jakiś film, mecz, pograć w coś posłuchać muzyki, w ciepłe dni dochodzą grille, wyjścia ze znajomymi (tych naprawdę dobrych mam niezmiennych w sumie od kilkunastu lat, oczywiście z pewnymi zmianami w częstotliwości kontaktów) albo najzwyklejsze w świecie, ale bardzo przyjemne, wypicie zimnego piwka na zewnątrz. Nawet jeśli coś mnie aktualnie znudzi (np. od dłuższego czasu nie mam zbytnio chęci na oglądanie filmów), to bardzo często zdarza się, że wracam do czegoś, co interesowało mnie wcześniej, a na co znowu złapałem "zajawkę", przez co moje zainteresowania jakoś tak się przeplatają i zazębiają. Z myśleniem staram się nie przesadzać, one mnie od dłuższego czasu raczej przytłacza, niż rozwija, choć niestety ciągle zdarzają mi się nieprzespane nocki, choć nigdy w piątek lub sobotę...
Moim problemem nie jest nuda czy nawet rutyna, ale zmęczenie i zniechęcenie pracą, w dni wolne jestem zupełnie innym człowiekiem (chociaż nieodmiennie zmęczonym), więc chyba trzeba jednak będzie rzucić to cholerstwo w pieruny, tylko że ciągle sobie powtarzam, że z tego, co sobie przez miesiąc pracy odłożę, mam na 2-3 tygodnie nierobienia i tak się zbiera.
No UPS - no party.
Re: Czy Piątki się nudzą?
Zawsze czuję że jestem w pewnego rodzaju rutynie, ale żyję z nią w zgodzie. Pod wplywem chwili nie nudzę się nigdy; zawsze jest coś do przeczytania, obejrzenia, poznania, zbadania, przygotowania...
Z wyjątkiem kilku sytuacji z wczesnego dzieciństwa, nie pamiętam abym się kiedykolwiek tak po prostu nudziła.
Z wyjątkiem kilku sytuacji z wczesnego dzieciństwa, nie pamiętam abym się kiedykolwiek tak po prostu nudziła.
4w5 INFJ
,, It's a good day to hide.''
,, It's a good day to hide.''
-
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 6 października 2015, 16:16
Re: Czy Piątki się nudzą?
Rzadko się nudzę, właściwie nie pamiętam wielu takich sytuacji. Zawsze abo coś czytam albo piszę, ewentualnie zajmę się czymś co odłożyłabym "na potem". Jako dziecko bawiłam się główne sama ze sobą. Od kiedy pamiętam preferowałam samotność, dopiero poznanie pewnej teraz bliskiej mi osoby, sprawiło że zaczęłam wolny czas przeznaczać na spotkania z kimkolwiek (wcześniej miałam dość ludzkości po kilku godzinach). Wracając do tematu raczej nie potrafię się nudzić.
-
- Posty: 796
- Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58
Re: Czy Piątki się nudzą?
Zdałem sobie właśnie sprawę, że minęło ponad pół roku od założenia tematu, więc przydało by się zrobić jakiś rachunek sumienia.
Pisałem na forum, że rozważam emigrację, ale zostałem w Polsce. Nie chcą mi zapłacić za granicą tyle, ile bym chciał
Kupiłem sobie rower, bo kiedyś dużo jeździłem i lubiłem to. W liceum udało mi się zorganizować parę osób z którymi regularnie robiłem większe wypady w teren, pomyślałem, że spróbuję jeszcze raz. No ale, muszę kupić kolejny rower, bo tamten mi ukradli, może w następnym sezonie się uda XD Sprawiłem sobie też longboard, ale jakaś wielka pasja z tego u mnie nie wynikła.
Pisałem na forum, że rozważam emigrację, ale zostałem w Polsce. Nie chcą mi zapłacić za granicą tyle, ile bym chciał
Kupiłem sobie rower, bo kiedyś dużo jeździłem i lubiłem to. W liceum udało mi się zorganizować parę osób z którymi regularnie robiłem większe wypady w teren, pomyślałem, że spróbuję jeszcze raz. No ale, muszę kupić kolejny rower, bo tamten mi ukradli, może w następnym sezonie się uda XD Sprawiłem sobie też longboard, ale jakaś wielka pasja z tego u mnie nie wynikła.
Z perspektywy czasu myślę, że sporo racji w tym jest. To znaczy rutyna bardzo pomaga przy rzeczach, które nie robi się dla rozrywki, ale robi się je bo z jakiegoś powodu trzeba. Bo wtedy mniej czasu zajmują, mniej się o tym myśli i można się bardziej skupić na tym co fajne. Dla wielu ludzi pewnie to oczywiste, ale dla mnie to stosunkowo nowe odkrycieIrranea pisze:Rutyna też mi jakoś bardzo nie przeszkadza. Uważam, ze wręcz na jakiejś płaszczyźnie potrzebuję takiej rutyny, robienia jakichś rzeczy o określonej porze. Daje mi to jakieś poczucie stabilności.
Na szczęście mi się nie zdarzają nieprzespane nocki z powodu nadmiaru rozkmin. Właściwie to od dłuższego czasu wysypiam się nieźle. Ja nie mam jakichś stałych niezmiennych znajomych. Lubię raz na jakiś czas spotkać się z ludźmi z którymi ileś lat temu trzymałem, ale nie mógłbym tak co tydzień tylko z nimi. Całkiem niedawno miałem zresztą taką imprezę organizowana przez kolegę, z którym kilka lat mieszkałem - super sprawa, zobaczyć niektórych ludzi znowu, tylko jak zaczynali po raz setny wałkować te same historie sprzed X lat ... no ale coś za coś.bodzios pisze:w ciepłe dni dochodzą grille, wyjścia ze znajomymi (tych naprawdę dobrych mam niezmiennych w sumie od kilkunastu lat, oczywiście z pewnymi zmianami w częstotliwości kontaktów) albo najzwyklejsze w świecie, ale bardzo przyjemne, wypicie zimnego piwka na zewnątrz. Nawet jeśli coś mnie aktualnie znudzi (np. od dłuższego czasu nie mam zbytnio chęci na oglądanie filmów), to bardzo często zdarza się, że wracam do czegoś, co interesowało mnie wcześniej, a na co znowu złapałem "zajawkę", przez co moje zainteresowania jakoś tak się przeplatają i zazębiają. Z myśleniem staram się nie przesadzać, one mnie od dłuższego czasu raczej przytłacza, niż rozwija, choć niestety ciągle zdarzają mi się nieprzespane nocki, choć nigdy w piątek lub sobotę...
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8