Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Peter
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 3 sierpnia 2014, 14:24

Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#1 Post autor: Peter » niedziela, 3 sierpnia 2014, 14:41

Witam,

Enneagram czytałem lata temu, teraz postanowiłem znów zajrzeć i podzielić się kilkoma przemyśleniami. Oczywiście wiem, że nie można mówić jestem enneagramową 5-tką,3ką czy czymkowiek innym i mam takie a nie inne ograniczenia itp. Nie można tłumaczyć życiowych porażek cechami charakteru. Czasem trzeba dostać w d... by za 4 razem samemu dać życiu popalić i wygrać.

Ale do rzeczy. Ja 30-latek nie uważam się za mężczyznę gotowego na małżeństwo. Ale też chciałbym poznać kobietę, zakochać się. Pamiętam ile energii dało mi zakochanie sprzed kilku lat. Miałem to raz. Zobaczyłem jak siedzi na fotelu i bach. Robiłem potem rzeczy, ktorych się wstydze. Myślałem, pisałem wiersze, łykałem każdy gest itp. No ale zakochanie i to co dzieje się w mózgu razem z nim ma przecież naukowe wyjaśnienie. Człowiek głupieje. Nic jednak z tego nie wyszło.

Kilka razy w życiu próbowałem podrywać. Nie wiem czy 2, czy 4. Nie pamiętam teraz. Nigdy jednak nie było tak, że dziewczyna, którą gdzieś (poza internetem) poznałem i zauroczyłem się - zauroczyła też we mnie i coś z tego było.

Widuję wiele ładnych dziewczyn. Jestem dziennikarzem. Nie mam problemu z wystąpieniami publicznymi, nie mam problemu z żartami. Jak trzeba zachowuję się odważnie i lecą żarciki (nawet fajne) z rękawa jak nic. Tak czy inaczej z tego nic nie ma.

Ostatnią dziewczynę poznałem w internecie, byliśmy ze sobą kilka lat, nic z tego nie wyszło. Teraz mam postanowienie. Chcę poznać kobietę na życie. Nie przez net. Na żywo. Widuję wiele podobających się mi dziewczyn na ulicy, w kościele itp. Ale włączyło mi się ostatnio coś - to jest istota mojego postu - co mnie blokuje.

Mianowicie strach przed odrzuceniem. Nie będę i nie zamierzam podrywać już żadnej dziewczyny i nie zrobię tego - chyba - WARUNEK KONIECZNY - że będę miał JASNY sygnał, że jest tym zainteresowana.

Dlaczego? Bo się boję odrzucenia, bo mam honor (może fałszywie pojęty), nie będzie mi jakaś panna mówiła NIE, znam swoją wartość itp. To takie myśli, które pojawiają mi się w głowie.

Nie wiem czy osoby typu 5 mają podobnie? Wiadomo, że są różni ludzie i mają różne zawody, różne życia, doświadczenia, wychowanie, osobowości. Ale może jednak są osoby tutaj (faceci, kobiety) mające podobną blokadę - blokadę którą w sumie sami sobie założyli.

Ja zamierzam się tego trzymać. Wiele osób mówi, że przecież NIE MASZ NIC do STRACENIA. Widzisz ładną, podejdź, zagadaj, nie będzie zainteresowana - nic nie tracisz - będzie - WYGRYWASZ kandydatkę na coś wiecej. Ale ja się z tym NIE ZGADZAM! Otóż TRACISZ. Moim zdaniem tracę honor, jakąś godność, cząstkę tego co nazywam pewnością siebie (a jest ona u mnie chwiejna jak listek). Dlatego rezygnuję. Walczę z myślami. Podziwiam często urodę - mówię sobie w myślach - jeju jaka ona ładna i urocza, chętnie bym ją poznał, zagadał, itp. Ale blokadę założyłem sobie po to, by nie dać się zranić.

Myślałem o randkach 5 minutowych tzw. szyblkich. Są takie organizowane możę na nie pójdę, może na jakąś Mszę Św dla samotnych. Mam 30 lat i bardzo chciałbym znów poczuć wiatr w żąglach. Pamiętam, że dla dziewczyny, w której byłem zakochany byłem w stanie zrobić wszystko. Przestawały liczyć się dla mnie ograniczenia. Chciałbym znów zaznać, ale tym razem obopólnej miłości, zauroczenia. Chcę założyć rodzinę.

Przepraszam za chaos wypowiedzi. Pozdrawiam i liczę na Wasze relacje, jak to u Was jest lub było!
pzdr Piotr 30 lat, dziennikarz :D



Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#2 Post autor: Snufkin » niedziela, 3 sierpnia 2014, 20:19

Masz rację każde odrzucenie to taka mała trauma dla naszego słabowitego z natury poczucia własnej wartości ale z drugiej strony życie polega na ryzyku, raz wygrasz, raz przegrasz. Choć pewno statystycznie częściej przegrasz niż wygrasz.
Nie przejdziesz kałuży suchą stopą musisz ją spróbować przeskoczyć.
Ponoć dobrym treningiem jest praca akwizytora, ludzie im non stop czegoś odmawiają.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Emploia
Posty: 29
Rejestracja: poniedziałek, 7 lipca 2014, 23:30

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#3 Post autor: Emploia » poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 12:32

W takim razie chętnie potrenowałbym jako akwizytor bądź świadek jehowy, może by to lekko pomogło. Być może okazało by się też, że po prostu zostałeś zamknięty w friendzone i dupa, honor i ta godność uleciały :D

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#4 Post autor: Kapar » poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 14:41

Dla Piątek w relacjach z innymi chyba często jest "wszystko albo nic", właściwie nie ma odcieni - co pisze trochę trafia w to zjawisko. Może dlatego, że 5 ma taki problem z otworzeniem się, trudniej im o np fazy pośrednie w pogłębianiu znajomości. Pytanie czy facet 5 to jest ogólnie pożądany materiał na partnera życiowego przy powierzchownym spotkaniu?

@Peter

Twój wspólnik w piątkowej niedoli założył luźniejszy temat w HydePark o problemie ze znalezieniem partnera i o tym, że facetom jest trudniej wejść w trwalszy związek, ale nie masz do niego dostępu, jako, że nie napisałeś tych kilku wymaganych postów. Myślę, że znalazłbyś tam wartościowe przemyślenia mimo, że nie są one stricte piątkowe.
Peter pisze:Mianowicie strach przed odrzuceniem. Nie będę i nie zamierzam podrywać już żadnej dziewczyny i nie zrobię tego - chyba - WARUNEK KONIECZNY - że będę miał JASNY sygnał, że jest tym zainteresowana.
Są dwie możliwości: zamykasz się na potencjalne znajomości albo będąc niedostępnym trafisz na jakąś mamuśkę, którą będzie kręcić twój dystans aka niedostępność.
Aha, o wiele mniejsze szanse ma się podrywając w taki oczywisty sposób, jeśli tylko trochę przypominasz śliniącego się samca a nie jesteś Marlonem Brando, jesteś na spalonej pozycji - normalny kontakt itp (bez podrywania) to może być lepsze rozwiązanie...
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
winterbreak
Posty: 267
Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#5 Post autor: winterbreak » poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 15:00

Właściwie to za nic w świecie nie chciałabym faceta 5. To jest chyba zrozumiałe, bo warto być z kimś, kto uzupełnia cię w tym, czego ci brakuje - a więc entuzjazm, spontaniczność, inicjatywa, to są cechy, których potrzebuję u potencjalnego partnera :).

Przy czym chcę się z wami podzielić przemyśleniem, że ja, jako piątka, w ogóle nie umiem reagować na zwykłe podrywanie. Albo facet jest naprawdę bezpośredni, wtedy rozumiem jego intencje, ale zachowuje się jak świniak, więc nie ma u mnie szans - albo robi to subtelnie, a więc ja niczego nie dostrzegam :). (inna sprawa że ja sama lepiej umiem podrywać dziewczyny niż facetów... mowie serio xD)

Myślę że w poważny związek mogłabym wejść tylko z przyjacielem, bo wtedy to jest człowiek, któremu ufam (i tak było u mnie w praktyce). A dla zaufania potrzebuję czasu - na tyle czasu, że każdy, kto od razu chciałby z tego relacji erotycznej, dawno by się zniechęcił. Problem polega na tym, że jeśli już się z kimś przyjaźnisz, to trudno na niego spojrzeć w inny sposób i dostrzec w nim coś fascynującego, bo przecież fascynujące są osoby, których nie znamy. A kogo nie znam, temu nie ufam. Błędne koło. :)

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#6 Post autor: Osteoporoza » poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 16:58

Kapar pisze:@Peter[/b]
Twój wspólnik w piątkowej niedoli założył luźniejszy temat w HydePark o problemie ze znalezieniem partnera i o tym, że facetom jest trudniej wejść w trwalszy związek, ale nie masz do niego dostępu, jako, że nie napisałeś tych kilku wymaganych postów. Myślę, że znalazłbyś tam wartościowe przemyślenia mimo, że nie są one stricte piątkowe.
Spoiler:
(-_-)

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#7 Post autor: Elkora » poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 20:41

Kapar pisze:Dla Piątek w relacjach z innymi chyba często jest "wszystko albo nic", właściwie nie ma odcieni
Nie jest tak.
Kapar pisze: Aha, o wiele mniejsze szanse ma się podrywając w taki oczywisty sposób, jeśli tylko trochę przypominasz śliniącego się samca a nie jesteś Marlonem Brando, jesteś na spalonej pozycji - normalny kontakt itp (bez podrywania) to może być lepsze rozwiązanie...
A to napisałeś chyba dlatego że nie mogłeś się oprzeć postawieniu się w pozycji eksperta. Gość pisze że "nie mam problemu z wystąpieniami publicznymi, nie mam problemu z żartami. Jak trzeba zachowuję się odważnie" i że nie ma zamiaru nikogo podrywać, a ty mu radzisz zeby przestał podrywać w sposób oczywisty... litości to nie thinker
Obrazek

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#8 Post autor: Kapar » wtorek, 5 sierpnia 2014, 04:02

I ty i Osteoporozyk mnie opacznie zrozumieliście. I w realnym świecie trudno mi o bezproblemową komunikację z Piątkami (bez wytykania palcem z czyjej winy) więc się lepiej zamknę.

Chcę tylko dodać, że Obserwatorzy kiepsko operują tak zwanymi skrótami myślowymi u innych przypisując zbyt dużą dosłowność wypowiedziom innych (w efekcie statystycznie częściej się czepiacie niż inni, tak ze 25% wypowiedzi na podforum 5 to dociekiwanie sensu, kwestionowanie itp :mrgreen: ).

Dziękuje za uwagę.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#9 Post autor: Osteoporoza » wtorek, 5 sierpnia 2014, 11:23

@ Kapar
Pisz pisz, dobrze piszesz ;d
Jak drugi raz patrzę na to co napisałeś to rozumiem, że chodziło Ci po prostu o to że tak samo jak on jestem 5, nie wiem co mi przyszło do głowy myśleć, że może chodzić Ci o coś innego. Widać tak właśnie działa moja logika jak temat schodzi na mnie.

No i El nie ma racji.
Po pierwsze faktycznie 5 myśli trochę w sposób binarny, zero jedynkowy, nie ma miejsca na niejasności. Albo jest związek, albo go nie ma itd. Stany pośrednie nie istnieją dopóki nie stwierdzi się co to są za stany, kiedy i dlaczego występują, czyli ogólnie mówiąc dopóki się ich nie skategoryzuje i nie uzna za składne i prawdziwe to się ich nie bierze pod uwagę. Wychodzi jednak na to, że stan pośredni to kolejny warunek zero jedynkowy, jakaś subkategoria w relacji, albo on jest albo nie ma. Wszystko jak komputer, emocje się chowa do kieszeni bo są niezrozumiałe i nie wiadomo jak tym operować. Jak 5 ma dużo expa w relacjach międzyludzkich to może nauczyć się na tyle dużo rzeczy by być bardzo efektywnym i efektownym (widziałem takie rzeczy, to się dzieje xd), ale to nadal jest robieniem wszystkiego jakoś odwrotnie, nie jak "normalni" ludzie. Uczenie 5 subtelnych relacji międzyludzkich to trochę jak uczyć dziecko z zespołem downa grania w szachy (ukryta opcja Korwinowska).
Po drugie
Spoiler:
Przecież założyciel wątku napisał, że szuka partnerki na całe życie, ma zamiar kogoś podrywać, tylko że nie przez internet, i Kapar ma rację, nie można przesadzić z amorem na starcie, wklep sobie taki binarny ogranicznik do głowy Panie Peter i co jakiś czas wykonaj funkcję: sprawdzanie czy nie działam zbyt mocno / słabo, jeśli tak, optymalizuj wysiłek. XD

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#10 Post autor: Elkora » wtorek, 5 sierpnia 2014, 22:22

osteo-Nie wiem o czym piszesz. Wszyscy ludzie jak są z kimś w związku lubią czuć że są z nim w związku, to nie jest jakaś super 5 cecha i 5 naprawdę nie są tak emocjonalnie upośledzone jak lubią o sobie myśleć.

Z jego wypowiedzi wynika raczej że przez net nie musiał podrywać bo jakoś samo mu się wszytko układało, a nieliczne próby na żywo nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i uważa je za coś upokarzającego. Myślę że ma racje, staranie się o coś po prostu jest upokarzające i konieczne.

Mam jednego znajomego który chodził na 5 minutowe randki, mówi że to frustrujące. Jak już udawało mu się zdobyć namiary do dziewczyny która mu się podobała to potem się okazywało że się rozmyśliła albo że tak naprawdę nikogo nie szuka(niektóre nawet miały facetów) bo siedziała tam dla zabicia czasu, choć może to też zależy od grupy wiekowej w jakiej są te spotkania organizowane. Opcja z mszą świętą wydaje mi się przerażająca, choć jest to pewnie jakiś sposób poznania kogoś o podobnych wartościach i w podobnej sytuacji
Ciesze się że nie jestem facetem
Obrazek

jakocianka
Posty: 134
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Mięsożerna roślina

Re: Mężczyzna "5" - podrywanie, zakochanie

#11 Post autor: jakocianka » czwartek, 14 sierpnia 2014, 01:27

Peter pisze: Dlaczego? Bo się boję odrzucenia, bo mam honor (może fałszywie pojęty), nie będzie mi jakaś panna mówiła NIE, znam swoją wartość itp. To takie myśli, które pojawiają mi się w głowie.
Znam to uczucie, chociaż jestem o połowę młodszą dziewczyną. Z tym, że w moim przypadku graniczy to niemal z jakąś paranoją ("ludzie są źli i nie należy im ufać - jak nie chcesz być odrzuconym najlepiej w ogóle do nich nie podchodź"). To tylko taka teoria, może mocno mijać się z prawdą, ale często wmawiałam sobie takie zdanie, jakie Ty napisałeś a tak naprawdę było podświadomie wyolbrzymione. Chodzi mi przede wszystkim o tą wartość. Na przykład znałam swoją wartość, jeśli chodzi o sferę intelektu i oryginalności, ale mimo to miałam bardzo zaniżoną samoocenę w kwestiach, które moim zdaniem liczyły się bardziej w danym środowisku. Czyli "jestem super, ale nie w tym, co trzeba", upraszczając.
Z tym, że nie będzie Ci panna mówić "nie" może chodzi o to, że boisz się być kontrolowany, więc chciałbyś mieć pod kontrolą ludzi, którzy ewentualnie mogliby kontrolować Ciebie?
U przyczyn lęku odrzucenia raczej leży doświadczenie życiowe, a nie honor, który jest... cechą? Z tą możliwością fałszywego pojmowania honoru radziłabym jeszcze siebie przeanalizować, bo jeśli nie jesteś pewny, to jak my mamy być pewni?
Polecam zapoznać się z socjoniką i miarę możliwości znaleźć swojego duala lub odszukać w otoczeniu osoby z typów potencjalnie korzystych relacji. Moim zdaniem klucz w tym, żeby znaleźć osobę, przy której nie będziesz tego lęku chował, bo ona ten lęk zaakceptuje i będzie umiała nawet delikatnie pomanipulować tak, żebyś się nie stresował.
I z tego, co wiem takich osób raczej nie zdobędzie się zwykłym podrywem, nie znajdzie się na takich randkach...

Główna rada: przeanalizuj siebie. Może wygląda to jak jakieś typowe piątkowe ględzenie, ale nie zaszkodzi wiedzieć, czego tak naprawdę potrzebujesz. A jeśli wiesz, to do roboty i skanować otoczenie w poszukiwaniu potencjalnych dobrych osób. Tak, osób. Bo w sumie nie musisz od razu szukać partnerek, możesz wkręcić się w jakieś środowisko, poznać kilka osób mniej więcej spełniajacych wymogi - może to przez nie właśnie poznasz tą wyjątkową.
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Spoiler:

ODPOWIEDZ