Hmm. Droga Współtypczyni- naprawdę nigdy, ani przez chwilę nie poszukiwałaś w kwestii wiary?muahahaha pisze: "jestem poszukujący" a to ciekawe, nie wiedziałam, że wiarę można sobie wybrać. Jak dla mnie, to albo ktoś wierzy, albo nie. Jak ktoś się zastanawia ‘ta a może tamta’– to raczej nie jest wiara. Takie przebieranie kojarzy mi się z wybieraniem koszulki w markecie ‘różowa a może żółta, ale ta jest o 2 zł tańsza....’
Szczególnie Obserwatorowi zdarza się nie wiedzieć lub też nie rozumieć, co czuje wewnątrz. Czyta więc, poszukuje, czeka wreszcie, aż mu się wszystko we łbie ułoży.
Może mieć często gęsto problem z rozgraniczeniem tego, co czuje i tego, co wie lub uznaje za rozsądne.
Zgadzam się z Tobą, że Obserwator powinien czuć, czy wierzy, zamiast roztrząsać tę kwestię (logicznym) myśleniem- czyli socjonicznie mówiąc użyć Fi zamiast Ti. Na tym polega wiara. To samo dotyczy miłości i innych uczuć. Jednak 5(a mam wrażenie, że zwłaszcza 5 LII) ma z tym poważny problem.
Ponadto, wiara często gęsto zahacza o światopogląd, łączy się z nim w jedną całość- a Obserwatorowi bardzo zależy na tym, by jego światopogląd, idee i wartości były spójne i rozsądne, by się z nimi w pełni zgadzał, by czuł, że jest w stanie uargumentować swoje poglądy. Woli już nie deklarować się z żadnymi poglądami politycznymi, społecznymi, religijnymi (wiem, niby te ostatnie nie powinny być wrzucane do jednego wora z resztą, ale wyżej napisałem, co o tym sądzę) czy w dowolnej innej kwestii, niż nie być pewnym swego zdania. Gdyby w coś wierzył, a ktoś inny byłby w stanie w parę chwil przekonać go do czegoś zupełnie przeciwnego, czułby się z tym bardzo źle.
Zatem robi to, co lubi najbardziej- zbiera informacje
Pozdrawia Ateista, którego słabiutkie Fi jest na 99,99% przekonane, że nie wierzy, dobrze mu z tym. Trochę czasu mu to zajęło. Ten 0,01% dopełnia Ti-owa rozkmina, że nie jest mu to do niczego potrzebne, że bez wiary jest nie gorszym człowiekiem niż inni i że nie musi tego umieć logicznie wytłumaczyć- bo się nie da.
Co prawda widzę naokoło, że wierzącym jest łatwiej w życiu, ale po co miałbym pchać się na siłę? I tak nie uwierzę. A używanie wiary wyłącznie jako wspomagacza szczęścia byłoby słabe- oznaczałoby, że nie umiem go osiągnąć w inny sposób.
Spoko, wszyscy wschodni nawijają mniej więcej w tym kierunku.SOS pisze: Myślę, że Piątki powinny się zainteresować 10 zasadami wielbicieli Sai Baby.
2,3 ---> Brawo.1. Kochaj i działaj na korzyść własnej ojczyzny, jednak nigdy nie dyskryminuj innych narodów
2. Szanuj wszystkie religie, bo każda jest ścieżką do Boga
3. Kochaj wszystkich jednakowo, bo ludzkość stanowi jedną wspólnotę
4. Utrzymuj w czystości swój dom i otoczenie; przyniesie to zdrowie i radość tobie oraz społeczeństwu
5. Opiekuj się chorymi, starszymi i słabszymi. Dostarczaj im jedzenia, miłości i ochrony. Jest to lepsze od dawania pieniędzy żebrakom, gdyż nie pobudza to w nich lenistwa i naucza ich, aby byli samowystarczalni.
6. Nie oferuj ani nie przyjmuj łapówek
9. Przestrzegaj prawa świeckiego oraz bądź przykładnym obywatelem
1,6,9 ---> Ach to moje ukochane mieszanie religii i państwa.
5 ---> Widzę triumf myśli prawicowej (a może po prostu zdrowego rozsądku).
4 ---> Widzę, że mają też przykazanie specjalnie dla mnie