Piatkowe studia
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Piatkowe studia
Ja idę w tym roku na grafikę komputerowa, wybór ograniczyłam sobie sama wybierając liceum plastyczne. Niebawem obrona dyplomu ze specjalizacja reklama wizualna. Moja rodzina nie miała wielkiego wpływu na tą decyzje, szkole wybrałam dość przypadkowo może trochę dlatego ze mi mówili ze to nie jest dobry pomysł. Chce głodować.
Myślałam o architekturze, ale pobyłam z tymi ludźmi i doszłam do wniosku ze mnie to w sumie nie obchodzi
Myślałam o architekturze, ale pobyłam z tymi ludźmi i doszłam do wniosku ze mnie to w sumie nie obchodzi
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Piatkowe studia
Graficy komputerowi wcale nie głodują. Zwłaszcza ci, którzy zahaczą się w marketingu.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Piatkowe studia
Z obserwacji biorę takie informacje... Ale jak nie wierzysz, to sobie przeanalizuj różne dane statystyczne, przykładowy link: http://www.dziewczynynapolitechniki.pl/ ... 6&Itemid=5muahahaha pisze:Nie wiem skąd ty masz takie informacje, ale u mnie ( i na innych kierunkach) było, tyle samo facetów co babek. No może gdzieś na mechanicznym/informatyce było ich trochę więcej, ale za to np na biotechnologii było dużo dziewczyn. (że na politechnice sami faceci - to już jakieś zamierzchłe przesądy)
Owszem, kobiet jest coraz więcej na takich uczelniach, ale nadal i wciąż mniej niż panów. A pisałam głównie o wydziale mechanicznym, gdzie ta przewaga jest dość wyraźna.
A biotechnologia, podobnie jak fizyka medyczna czy inżynieria biomedyczna, nie są stu procentowymi kierunkami technicznymi.
"Who cares what psychiatrists write on walls?"
5w6
5w6
Re: Piatkowe studia
Z kierunków technicznych mój kolega polecał mi telekomunikacje (ponoć lżejsza i ciekawsza w studiowaniu niż informatyka a i zawód pewno bardziej mobilny).
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- SOS
- Posty: 180
- Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 15:28
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Piatkowe studia
Ja chciałem iść na prawo, ale się nie dostałem, więc poszedłem na lewo czyli administrację. I w sumie nie żałuję, bo na prawie prawdopodobnie bym odpadł na pierwszej sesji podczas corocznej rzeźni z historii powszechnej państwa i prawa, którą urządza nasz wielki (ciałem - wszerz) prodziekan.
Studia generalnie stosunkowo lekkie, zazwyczaj 3 egzaminy z sesji, nie do wszystkich są ćwiczenia, przedmiotów kompletnie do niczego nie potrzebnych raczej niewiele (nawet wykłady do wyboru mają zawsze jakiś związek z kierunkiem, choćby luźny, wyjątkiem chyba tylko socjologia na pierwszym roku).
Co do tego, co można po tym robić - oprócz bycia zawodowym bezrobotnym (ale to można robić po wszystkim, wystarczy tylko trochę chęci), to ludzie najczęściej chcą iść albo w nieruchomości albo w doradztwo podatkowe (też bym poszedł, jakby mnie było stać, by płacić 9 stów za egzamin, który mało kto zdaje). Jest też człowiek, który to studiuje dlatego, że ładnie brzmi i jest stosunkowo lekko.
Co do stosunków płciowych - nie wiem jak to wygląda gdzie indziej, ale mój rok jest dość sfeminizowany.
No i mam kompletnie nieprzystający do stereotypów dziekanat - znaczy, że miły. Ale to chyba tylko nasz i ewentualnie prawa dziennego, bo zaocznym zdarza się w swoim słyszeć na wejściu niezwykle ciepłe "czego?!".
Studia generalnie stosunkowo lekkie, zazwyczaj 3 egzaminy z sesji, nie do wszystkich są ćwiczenia, przedmiotów kompletnie do niczego nie potrzebnych raczej niewiele (nawet wykłady do wyboru mają zawsze jakiś związek z kierunkiem, choćby luźny, wyjątkiem chyba tylko socjologia na pierwszym roku).
Co do tego, co można po tym robić - oprócz bycia zawodowym bezrobotnym (ale to można robić po wszystkim, wystarczy tylko trochę chęci), to ludzie najczęściej chcą iść albo w nieruchomości albo w doradztwo podatkowe (też bym poszedł, jakby mnie było stać, by płacić 9 stów za egzamin, który mało kto zdaje). Jest też człowiek, który to studiuje dlatego, że ładnie brzmi i jest stosunkowo lekko.
Co do stosunków płciowych - nie wiem jak to wygląda gdzie indziej, ale mój rok jest dość sfeminizowany.
No i mam kompletnie nieprzystający do stereotypów dziekanat - znaczy, że miły. Ale to chyba tylko nasz i ewentualnie prawa dziennego, bo zaocznym zdarza się w swoim słyszeć na wejściu niezwykle ciepłe "czego?!".
Ja jestem Ja.
One Legged Sam knows what you've been through
A journey of madness 'till the "The Drift" found you too
One Legged Sam knows what you've been through
A journey of madness 'till the "The Drift" found you too
Re: Piatkowe studia
Ku wyraźnemu rozczarowaniu "społeczeństwa" wywierającego presję i pragnącego, bym została młodą lekarką wybrałam szkołę średnią o profilu humanistycznym, chociaż, szczerze mówiąc, miałam ochotę pójść do szkoły plastycznej. Na to nie wystarczyło mi pewności siebie i zachęty ze strony najbliższych, więc kształciłam się bardziej ogólnie. Po liceum mogłam iść albo na prawo, albo na filologię i wybrałam to drugie. Anglistyka jest dosyć interesująca w porywach do pasji, jeśli, rzecz jasna, ma się do tego serce i duszę; żal mi ludzi, którzy idą na jakiś kierunek "bo nie wiedzieli, co wybrać". Pierwsze dwa lata są dosyć intensywne, ale potem orientujesz się, na czym chcesz się skupić (językoznawstwo? kultura? literatura?) i robi się dużo lżej. Praca... cóż tendencyjnie rzecz ujmując, możesz pracować z ludźmi jako nauczyciel/wykładowca/tłumacz, co dla piątki jest interesującym wyzwaniem, albo siedzisz w domu i przekładasz teksty, co jest znacznie mniej pewne i dochodowe, choc można zdobyć sławę, tłumacząc coś nieprzetłumaczalnego, typu Finneganów Tren. Można też wypiąć się na tendencję i zostać dziennikarzem, pisarzem, właścicielem szkoły językowej, etc. Nie jest rewelacyjnie, ale jak na kierunek humanistyczny - zupełnie nieźle.
Nie jestem w stanie ocenić, na ile są to "piątkowe" studia, ale trochę niedorzeczny wydaje mi się stereotyp, że piątka musi być koniecznie umysłem ścisłym i studiować kierunek techniczny.
Mój osobisty brat (piątka lub ósemka) studiował telekomunikację na Politechnice Warszawskiej i nie wyglądało na to, by się jakoś szczególnie przemęczał. Za to jeszcze przed końcem studiów znalazł prace i zarabia ze dwa razy więcej ode mnie.
Nie jestem w stanie ocenić, na ile są to "piątkowe" studia, ale trochę niedorzeczny wydaje mi się stereotyp, że piątka musi być koniecznie umysłem ścisłym i studiować kierunek techniczny.
Mój osobisty brat (piątka lub ósemka) studiował telekomunikację na Politechnice Warszawskiej i nie wyglądało na to, by się jakoś szczególnie przemęczał. Za to jeszcze przed końcem studiów znalazł prace i zarabia ze dwa razy więcej ode mnie.
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
Re: Piatkowe studia
Nie ma co przesadzać z poziomem studiów technicznych. Studiowałem na trzech kierunkach, tzn. pierwszy stopień, zaoczne i teraz drugi stopień. Zawsze był luz. Osoba inteligentna, która dobrze radzi sobie z matematyka (na studiach nie ma jej tak dużo, ale chodzi logiczne myślenie) i ma trochę zmysłu technicznego to ogólnie ma mnóstwo wolnego czasu podczas studiów. A mniej zdolnie mają luz dopóki nie przyjdzie sesja, wtedy miesiąc nauki, poprawek itd. aż przepchną. Kto chce te studia skończyć to je skończy.
Mam też kontakt z dużo starszymi osobami, które pokończyły moją uczelnię. Z wymiany doświadczeń wychodzi, że opinia o trudności studiów technicznych to zasługa dawnych lat. Teraz dostaje się komputer i pokazują w co klikać.
Mam też kontakt z dużo starszymi osobami, które pokończyły moją uczelnię. Z wymiany doświadczeń wychodzi, że opinia o trudności studiów technicznych to zasługa dawnych lat. Teraz dostaje się komputer i pokazują w co klikać.
"Oto trzy pytania, które powinieneś sobie zadać, by rozwiązać dowolny problem: Po pierwsze - co mógłbym zrobić? Po drugie - co mógłbym przeczytać? I po trzecie - kogo mógłbym zapytać?" ~ Jim Rohn
5w4
5w4
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: Piatkowe studia
Nikt nie zmusza do integracji, zazwyczaj parę przyjaznych osób się znajdzie bez podejmowania specjalnych wysiłków w tym kierunku Resztę można zignorować. Jakbym miał się na studiach jeszcze integrować to bym na nic czasu nie miał, szczególnie, że dojeżdżam. Starczy mi obecna ilość znajomości do podtrzymywania.szpilka pisze:W takim towarzystwie łatwo odstawać i stać się nielubianym wyrzutkiem. Ciągłe imprezowanie i integrowanie się może być męczące dla Piąteczki.
Nauczanie wyższe zatrzymało się u nas gdzieś w poprzedniej epoce, prowadzący posiadają władzę równą bogom. Istnieje forum z opiniami o prowadzących na mojej uczelni, bo dobry prowadzący to połowa sukcesu, jak nie więcej. Przy zapisach zaczyna się zabawa. Na niektórych kierunkach pierwszeństwo zapisu mają ci z dobrymi ocenami, wtedy warto na początku się przyłożyć, żeby potem było z górki. U mnie są zapisy w trybie "wyścig", wszyscy się rzucają w jednym momencie i kto szybciej kliknie ten wygrywa. Do niedawna zawsze w tym momencie padał przeciążony system, ostatnio coś z tym zrobili dopiero.ocet pisze:Na razie staram się wyczaić jakiś kierunek przez siatkę kontaktów, żeby empirycznie doświadczyć tego, jak studia poniewierają ludźmi.
W moim przypadku nie trochę więcej, tylko jakieś 90%, czasami się jednopłciowe grupy zajęciowe trafiają.muahahaha pisze:Nie wiem skąd ty masz takie informacje, ale u mnie ( i na innych kierunkach) było, tyle samo facetów co babek. No może gdzieś na mechanicznym/informatyce było ich trochę więcej, ale za to np na biotechnologii było dużo dziewczyn.
Na informatyce akurat się przydaje abstrakcyjne myślenie. Z resztą chyba większość (jak nie wszystkie) studiów technicznych opiera się mniej lub bardziej na matematyce, więc o taką utratę bym się nie obawiał.Hunter pisze:Ale jednak martwię się że może na tym stracić moja sfera duchowa moje własne myślące ja które zostanie zaprzęgnięte do służby praktyce (utracę abstrakcyjne myślenie)
Też mi się poszczęściło w tej kwestiiSOS pisze:No i mam kompletnie nieprzystający do stereotypów dziekanat - znaczy, że miły.
Też mi siebie żal Nie był to wybór całkowicie losowy, jednak nie byłem przekonany i wahałem się do samego końca.runeii pisze:żal mi ludzi, którzy idą na jakiś kierunek "bo nie wiedzieli, co wybrać"
Nad pracą siedzącego w domu tłumacza też się zastanawiałem. Także nad psychologią, ale praca byłaby za bardzo z ludźmi, no i współczynnik samobójstw by nieźle w górę skoczył jakbym zaczął terapii udzielać.runeii pisze:Praca... cóż tendencyjnie rzecz ujmując, możesz pracować z ludźmi jako nauczyciel/wykładowca/tłumacz, co dla piątki jest interesującym wyzwaniem, albo siedzisz w domu i przekładasz teksty, co jest znacznie mniej pewne i dochodowe, choc można zdobyć sławę, tłumacząc coś nieprzetłumaczalnego, typu Finneganów Tren.
To zależy. Koła i sesyjne egzaminy to akurat dla mnie najmniejszy problem, obecnie się nie wyrabiam z tym, co trzeba oddawać na bieżąco, taki mi semestr dowalili. Oczywiście prokrastynacja też robi swoje No i może nie mam zmysłu technicznego, zawsze jak ojciec mnie ciągnął do piwnicy na jakieś skręcanie stołków lub inne pasjonujące czynności to umierałem z nudów i się wyłączałem. Dlatego też wybrałem jeden z bardziej "abstrakcyjnych" z technicznych kierunków.Timid pisze:Nie ma co przesadzać z poziomem studiów technicznych. Studiowałem na trzech kierunkach, tzn. pierwszy stopień, zaoczne i teraz drugi stopień. Zawsze był luz. Osoba inteligentna, która dobrze radzi sobie z matematyka (na studiach nie ma jej tak dużo, ale chodzi logiczne myślenie) i ma trochę zmysłu technicznego to ogólnie ma mnóstwo wolnego czasu podczas studiów. A mniej zdolnie mają luz dopóki nie przyjdzie sesja, wtedy miesiąc nauki, poprawek itd. aż przepchną.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
-
- Posty: 13
- Rejestracja: poniedziałek, 30 kwietnia 2012, 15:40
- Enneatyp: Obserwator
Re: Piatkowe studia
Również jestem piątką - tegoroczną maturzystką i wybieram się na polonistykę. Czy to dostatecznie piątkowy kierunek?
5w4, INTJ
Re: Piatkowe studia
Dostatecznie Ja jestem na drugim roku i bardzo się cieszę z mojego wyboru. Mam też dobrą koleżankę (5w4) na filologii polskiej. Myślę też o filozofii, którą się ostatnio bardzo mocno zainteresowałam. Może nawet bardziej niż filologią.
7w8/3w4
sp/sx
sp/sx
Re: Piatkowe studia
Shitowa nauka z kręgu tych o społeczeństwie, od przyszłego roku akademickiego wdzięcznie olana dla informatyki, albo nawet inżynierii materiałowej, a co.
Re: Piatkowe studia
No ja nie wiem, nie nadaje sie do niczego Interesuje mnie kilka tematow, ale zaden nie az tak, zeby go studiowac... J. ang. mi dobrze idzie i strasznie chcialabym w przyszlosci zajac sie tlumaczeniem slowa pisanego, poprostu praca idealna dla mnie pod kazdym wzgledem (siedze sobie z lapkiem w zaciszu domowym, trening umyslowy zapewniony, poprostu bajka ), ale z drugiej strony pociagaja mnie takie metafizyczne rozkminy dot. teologii czy filozofii No i jak 5w4 potrafie sluchac.
-
- Posty: 32
- Rejestracja: środa, 2 maja 2012, 00:19
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Południe Mazowsza
Re: Piatkowe studia
A ja muszę się pochwalić. W poniedziałek obroniłem prace i obecnie mam już wykształcenie wyższe licencjackie... teraz plany na magisterkę i denerwuje mnie zmiana miasta na nowe, nowe osoby, znowu pewnie się gdzieś w lublinie zgubie, znowu szukać noclegu który będzie mi odpowiadał... Ale to tylko dwa lata...
Trzeba się zgubić, by znaleźć to do czego nie można trafić...
Re: Piatkowe studia
no to gratulacje
i muszę się zgodzić z tym, że Piątki są dosyć podatne na wpływy z zewnątrz co do wyboru kierunku. co prawda, dopiero za rok idę do liceum, ale już się zastanawiam na co ewentualnie CHCIAŁABYM pójść po nim, ale cokolwiek nie zaproponuję to rodzina zawsze znajdzie jakieś "ale". trochę to męczące, ale za to dobry (albo i niedobry) trening asertywności i silnej woli
ciągle się waham między stałą drogą w kierunku języków obcych (konkretnie angielskiego) a architekturą. praca jako tłumacz literatury byłaby idealna, ale nie do zniesienia byłoby dla mnie to chwilowe i niekiedy nagłe uczucie samotności. nie chodzi mi konkretnie o towarzystwo drugiego człowieka do pogaduszek, tylko o niedaleką obecność znajomych ludzi, którzy zapełniliby tą ciszę i o świadomość, że nie siedzę sama w domu/mieszkaniu
no i ta architektura, pierwsze pytanie na tą propozycję to, czy lubię matematykę. właściwie bez zastanowienia odpowiedziałam, że tak, co jest prawdą, bo to dla mnie chyba jedyny logiczny przedmiot w szkole ze wszystkich i dlatego łatwo mi wchodzi do głowy (za to zupełnie odwrotnie jest z fizyką, też niby logiczny, ale mój mózg jest jakiś antyfizyczny ). należę nawet do mniejszości klasy, które lubią matematykę. podejrzewam, że na palcach u jednej dłoni mogłabym wymienić te osoby. nawet nie przeszkadza mi nauczycielka (ostatnio się dowiedziałam i nawet zdziwiłam, że większość klasy jej nie lubi, a wręcz nienawidzi, prawdopodobnie przez to, że nie potrafi do końca utrzymać dyscypliny na lekcji, a potem ma o to uwagi do nas, jako uczniów, i do wychowawczyni) i właściwie nie zwracam na nią zbytniej uwagi, tylko na to, czego uczy i jak tłumaczy, co wychodzi jej moim zdaniem bardzo dobrze. z tego co tu czytałam niemało Piątek jest "w temacie" ścisłych nauk pozostaje jedynie problem co do mojej twórczości i wyobraźni, z odwzorowywaniem radzę sobie bardzo dobrze, ale jakoś nie potrafię zupełnie swobodnie łączyć wyobraźni i przelewania jej na papier, i to jest najgorsze
i muszę się zgodzić z tym, że Piątki są dosyć podatne na wpływy z zewnątrz co do wyboru kierunku. co prawda, dopiero za rok idę do liceum, ale już się zastanawiam na co ewentualnie CHCIAŁABYM pójść po nim, ale cokolwiek nie zaproponuję to rodzina zawsze znajdzie jakieś "ale". trochę to męczące, ale za to dobry (albo i niedobry) trening asertywności i silnej woli
ciągle się waham między stałą drogą w kierunku języków obcych (konkretnie angielskiego) a architekturą. praca jako tłumacz literatury byłaby idealna, ale nie do zniesienia byłoby dla mnie to chwilowe i niekiedy nagłe uczucie samotności. nie chodzi mi konkretnie o towarzystwo drugiego człowieka do pogaduszek, tylko o niedaleką obecność znajomych ludzi, którzy zapełniliby tą ciszę i o świadomość, że nie siedzę sama w domu/mieszkaniu
no i ta architektura, pierwsze pytanie na tą propozycję to, czy lubię matematykę. właściwie bez zastanowienia odpowiedziałam, że tak, co jest prawdą, bo to dla mnie chyba jedyny logiczny przedmiot w szkole ze wszystkich i dlatego łatwo mi wchodzi do głowy (za to zupełnie odwrotnie jest z fizyką, też niby logiczny, ale mój mózg jest jakiś antyfizyczny ). należę nawet do mniejszości klasy, które lubią matematykę. podejrzewam, że na palcach u jednej dłoni mogłabym wymienić te osoby. nawet nie przeszkadza mi nauczycielka (ostatnio się dowiedziałam i nawet zdziwiłam, że większość klasy jej nie lubi, a wręcz nienawidzi, prawdopodobnie przez to, że nie potrafi do końca utrzymać dyscypliny na lekcji, a potem ma o to uwagi do nas, jako uczniów, i do wychowawczyni) i właściwie nie zwracam na nią zbytniej uwagi, tylko na to, czego uczy i jak tłumaczy, co wychodzi jej moim zdaniem bardzo dobrze. z tego co tu czytałam niemało Piątek jest "w temacie" ścisłych nauk pozostaje jedynie problem co do mojej twórczości i wyobraźni, z odwzorowywaniem radzę sobie bardzo dobrze, ale jakoś nie potrafię zupełnie swobodnie łączyć wyobraźni i przelewania jej na papier, i to jest najgorsze
5w4
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Piatkowe studia
Jestem pewna że wszystkich to mało obchodzi ale dostałam się na tą grafikę
Poszło tak łatwo że jestem rozczarowana i mój entuzjazm skarłowaciał dążąc powoli do nieistnienia
zrobiłam chyba żałośnie dobre wrażenie
ogólnie trochę to przykre wszytko
Poszło tak łatwo że jestem rozczarowana i mój entuzjazm skarłowaciał dążąc powoli do nieistnienia
zrobiłam chyba żałośnie dobre wrażenie
ogólnie trochę to przykre wszytko