Weź przeczytaj, to co napisałam jeszcze raz. Niektórzy ludzie używają masek. Reszta tego nie robi, bo nie musi albo nie chce.P4T0R pisze:Metaforyczne maski istnieją. Człowiek może całe życie ukrywać siebie i nigdy nie zachowywać się tak jakby chciał. Potem dochodzi do przykładowej sytuacji, gdy ktoś wypowiada się na jego temat: "Był taki spokojny, dlaczego to zrobił?" "Jesteśmy małżeństwem od dwudziestu lat i nigdy go takiego nie widziałam" i tak dalej. Ja ciągle pokazuję co innego w różnych sytuacjach, a czasem nie wiem po prostu jak się zachować. Jedna maska dla rodziny, druga dla kolegów, trzecia dla dziewczyny i życie w takim błędnym kole się toczy. Sztuczność której nikt nie dostrzega. Szacunek do starszych chyba jest już wyuczony.
"Świat jest teatrem, a ludzie aktorami".
Genialnie, może kiedyś doczołgam się do takiego stanu oświecenia... Wyobraź sobie, że ja też rozumiem (A przynajmniej tak mi się zdaje) czym są i jak funkcjonują zasady społeczne. I nie zamierzam ich całkowicie odrzucać, gdyż uważam to za niewłaściwe. Kropka. Uważam, ze nie używam masek i wydaje mi się, że więszośc ludzi też nie.Lynx pisze:Widzisz - ja jestem już na takim etapie życia, że pojęcie "zasady społeczne" mają dla mnie już bardziej prawdziwe znaczenie. I ograniczone. Nie obejmują tego co wynika z moich wewnętrznych praw. I myślę, że wcześniej czy później prawie każdy dojdzie do takiego wniosku. A te wewnętrzne prawa mówią mi, że przywilejem każdego jest bycie sobą w każdej sytuacji. A bycie sobą - to nie ukrywanie swoich cech. I jeśli moje działania nie są z nimi sprzeczne to nie muszę udawać kogoś innego wobec "szefa" ani babci, ani chłopaka czy męża.
Można nie cenić ani don Ruiza, ani Castanedy, don Juana czy Taishy Abelar - każdy ma indywidualne upodobania - ale można przeczytać np. Erica Berne "W co grają ludzie". I zastanowić się jak sami wypadamy w swoich układach społecznych, jak podlegamy manipulacjom i jak sami manipulujemy. Czyli gramy. Po coś.
Nie tylko, że nie cenię, pierwsze o nich słysze, ale nie zamierzam czytać o spirtualizmie i neoszamanizmie, bo nie mieści sięto w kręgu moich zainteresowań. Wolę poczytać zamiast tego popularnonaukowe ksiązki o psychologii, socjologii i takich tam.
Nie podoba mi się ton w jakim piszesz, jakbyś znała jakąś prawdę tajemną dla laików nie do poznania. Zauważ, że ja niegdzie nie napisałam, że zasady społeczne powinny być naszym bogiem, ani że nie przyjmujemy jakichś ról społecznych. Po porstu napsiałam że to jest naturalne i w pewnych sytuacjach trudne lub niemożliwe do uniknięcia, że prezentuje sięróżne aspekty swojej osoby. I niekoniecznie jest to złe, może wręcz być pozytywne.