Poziomy zdrowia Piątek

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#256 Post autor: Shirayo » niedziela, 24 lipca 2011, 13:49

Skoczyłem z lvl 2 na lvl 3. Dalej już chyba nie zajdę.



Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#257 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 25 lipca 2011, 22:22

P4T0R pisze:Zastanawiam się, teraz już jestem niemal pewien, że to by było najlepsze rozwiązanie jakie mogłoby mi przyjść do głowy. Stworzyć w sobie dwie osoby, drugą podświadomie, w środku. Realistyczny głos, taki jaki chcemy usłyszeć. Każdy wiedziałby co ma sobie odpowiadać, słyszałby to co by chciał. Nikt nie musiałby szukać nikogo. Pewnie zmniejszyłaby się liczba samobójstw, osób chorych psychiczne, morderców, pedofilów, gwałcicieli. Chciałbym stworzyć drugą osobę w sobie. Takie rozdwojenie jaźni, wiem, że to nie do końca prawidłowa nazwa, ale wiecie o co mi chodzi. Nie wiem jak to zrobić, ciekawe czy to możliwe.
:shock: Lepiej nie próbuj. Brzmi jak recepta na popadnięcie w szaleństwo.
A tak naprawdę nie potrzebujeszz "drugiej osoby w sobie", wystarczy ci tylko jeden zdrowy ty.

BTW chyba zrozumiąłm, dlaczego trudno mi ocenić mój poziom zrowia. Bo to w ogóle jest trudne. Patrząc na posty powyżej, wcale bym nie powiedziała, żeby użytkownicy mieli aż tak wysokie poziomy jak deklarują, bez urazy, mówię to tak gwoli jasności. Zresztą podejrzewam, że może być tak, że jesteśmy na 2 albo nawet 3 "poziomach" jednocześnie w tym samym okresie, ale w różnych aspektach naszego życia.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#258 Post autor: Emjotka » poniedziałek, 25 lipca 2011, 22:33

Pierzasta pisze:Zresztą podejrzewam, że może być tak, że jesteśmy na 2 albo nawet 3 "poziomach" jednocześnie w tym samym okresie, ale w różnych aspektach naszego życia.
Rozwiniesz tę myśl? ;)
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#259 Post autor: Pierzasta » wtorek, 26 lipca 2011, 16:27

Np. być na poziomie wyżej lub dwa w pracy a niżej wobec nowo poznanych ludzi albo w relacjach czysto towarzyskich... Albo wyżej w gronie znajomych, niżej w pracy czy w szkole. Albo fluktuować sobie między dwoma poziomami w różne dni. :?:
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Szej-Hulud
Posty: 183
Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#260 Post autor: Szej-Hulud » wtorek, 26 lipca 2011, 20:48

Bycie zmuszonym do przebywania wśród ludzi, na których akceptacji mi zależało sprawiło, że jestem gdzieś na poziomie 3. Oczywiście doszła do tego całkiem miła atmosfera itd.
Znając życie, za tydzień wrócę do normy. I dobrze. Jednak najlepiej czuję się sam.
Pierzasta pisze:Np. być na poziomie wyżej lub dwa w pracy a niżej wobec nowo poznanych ludzi albo w relacjach czysto towarzyskich... Albo wyżej w gronie znajomych, niżej w pracy czy w szkole. Albo fluktuować sobie między dwoma poziomami w różne dni.
Brzmi sensownie, chociaż być może zależy to od głębszej analizy poziomów zdrowia- czyt. bardziej rozbudowanych opisów.
5w4,
ENTp-Don Kichot

Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?

Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#261 Post autor: P4T0R » wtorek, 26 lipca 2011, 22:09

Zmieniamy się wraz z otoczeniem do którego chcielibyśmy pasować, oczywiście czasami. Wolimy żyć w samotności, ale w głębi duszy chcielibyśmy kogoś podobnego odszukać. Są chwile słabości, chcemy wszystko ukryć, a się nie da. Potem chcielibyśmy to cofnąć, a nie możemy. Zasłaniamy się wszystkim. To są ciągłe wzloty i upadki. Można znajdować się na jednym z niższych poziomów przez długi okres czasu, a potem gwałtownie wznieść się na sam szczyt. Bywa różnie. Nie wyróżniamy się, ale często byśmy chcieli.
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#262 Post autor: Pierzasta » wtorek, 26 lipca 2011, 23:33

P4T0R pisze:Zmieniamy się wraz z otoczeniem do którego chcielibyśmy pasować, oczywiście czasami. Wolimy żyć w samotności, ale w głębi duszy chcielibyśmy kogoś podobnego odszukać. Są chwile słabości, chcemy wszystko ukryć, a się nie da. Potem chcielibyśmy to cofnąć, a nie możemy. Zasłaniamy się wszystkim. To są ciągłe wzloty i upadki. Można znajdować się na jednym z niższych poziomów przez długi okres czasu, a potem gwałtownie wznieść się na sam szczyt. Bywa różnie. Nie wyróżniamy się, ale często byśmy chcieli.
Mów za siebie. ;)
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#263 Post autor: P4T0R » środa, 27 lipca 2011, 00:41

Jak sobie życzysz, ale aż tak to Ja głowy nie przekręcę.
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
Lynx
Posty: 73
Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: wszechświat

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#264 Post autor: Lynx » środa, 27 lipca 2011, 10:06

Pierzasta pisze:Np. być na poziomie wyżej lub dwa w pracy a niżej wobec nowo poznanych ludzi albo w relacjach czysto towarzyskich... Albo wyżej w gronie znajomych, niżej w pracy czy w szkole. Albo fluktuować sobie między dwoma poziomami w różne dni. :?:
Wiesz - a mnie się wydaje, że problem tkwi w braku wewnętrznej spójności. Ona wynika z posiadania potrzeby akceptacji. Dlatego w różnych środowiskach zachowujemy się różnie, mamy wiele twarzy. Abstrahując od wyjaśnień dotyczących enneagramu - pewną wskazówkę daje Ruiz don Miguel w "Ścieżkach miłości" gdy pisze:
„Boimy się kary, później boimy się także, że nie dostaniemy nagrody, nie będziemy wystarczająco dobrzy dla mamy i taty, rodzeństwa, nauczyciela.
Potrzeba akceptacji także jest wyuczona. Na początku nie obchodzi nas, czy jesteśmy akceptowani, czy nie.
Wspaniale jest zachowywać się jak dziecko. Jako dzieci jesteśmy niewinni i wyrażanie miłości jest czymś naturalnym. Opinie innych ludzi nie są ważne. Oni sami nie są ważni, ponieważ chcemy się tylko bawić i żyjemy tylko w teraźniejszości.
Strach przed utratą nagrody przeradza się w lęk przed odrzuceniem. Obawa, że nie jest się wystarczająco dobrym dla kogoś innego, sprawia, że się zmieniamy, że przybieramy jakąś postać, tworzymy wizerunek. I to wizerunek zgodny z cudzymi oczekiwaniami, tylko po to, żeby zyskać akceptację, zasłużyć na nagrodę. Uczymy się udawać kogoś, kim nie jesteśmy, próbujemy nawet stać się kimś innym, tylko po to, żeby zadowolić tatę i mamę, nauczyciela czy kogokolwiek innego. Ćwiczymy i doskonalimy umiejętność bycia kimś, kim nie jesteśmy.
Wkrótce zapominamy, kim naprawdę jesteśmy, i zaczynamy żyć życiem postaci zmyślonych przez nas samych. Tworzymy bowiem nie jeden, lecz wiele różnych wizerunków, pokazywanych w zależności od tego, z kim mamy do czynienia. Mamy jedną twarz dla domu, inną do szkoły, i w miarę tego, jak dorastamy, mamy coraz więcej twarzy.”

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#265 Post autor: P4T0R » środa, 27 lipca 2011, 10:13

@UP
Smutne, lecz prawdziwe. W 100% trafne. Aż strach pomyśleć kim się stanę za dwadzieścia lat jeżeli nic od tego właśnie momentu się nie zmieni.
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#266 Post autor: Pierzasta » środa, 27 lipca 2011, 20:20

Lynx pisze:
Pierzasta pisze:Np. być na poziomie wyżej lub dwa w pracy a niżej wobec nowo poznanych ludzi albo w relacjach czysto towarzyskich... Albo wyżej w gronie znajomych, niżej w pracy czy w szkole. Albo fluktuować sobie między dwoma poziomami w różne dni. :?:
Wiesz - a mnie się wydaje, że problem tkwi w braku wewnętrznej spójności. Ona wynika z posiadania potrzeby akceptacji. Dlatego w różnych środowiskach zachowujemy się różnie, mamy wiele twarzy. Abstrahując od wyjaśnień dotyczących enneagramu - pewną wskazówkę daje Ruiz don Miguel w "Ścieżkach miłości" gdy pisze:
Nieee... wcale nie mówię o staraniu się o akceptację. jeśli już, to raczej o dostawaniu akceptacji. Ale raczej o bardziej i mniej sprzyjających warunkach, np. ktoś jest w pracy dobry, ludzie go cenią jako specjalistę, traktują z szacunkiem i przyjaźnie, to on ich też i w pracy ogólnie jest na wysokim poziomie i to wobec wszystkich. Raz, że dziedzina pracy jest dla niego interesująca, albo wręcz fascynująca, dwa, wszyscy są wobec niego ok, więc może błysnąć. A np. w innym środowisku są jakieś niesnaski, może jakieś toksyny w rodzinie i tam już zachowuje się jak 1-2 poziomy niżej.
Wiele osób jest np. zmęczonych czy zirytowanych w pracy i tam działąją na niższych poziomach, zdaje się, niż np. w domu wśród rodziny i przyjaciół, gdzie są już milsi.

Nigdy nie wierzyłam w tę teorię o wielu twarzach, dla mnie nie ma czegoś takiego jak wiele twarzy czy masek, chyba że ktoś akurat jest pozerem czy obłudnikiem. Ale więszość osób tak nie ma. To są po prostu różne aspekty jednej osobowości. Stąd "dobre i złe strony", pokazać się od dobrej strony itp. To normalne i naturalne, że ludzie wypadają trochę inaczej w różnych miejscach. W pracy, jeśli masz dość formalną atmosferę, nie będziesz znana jako dowcipnisia czy imprezowiczka. A przynajmniej nie szefowi ;) Podobnie moze być na uczelni. Wobec rodziców i starszych krewnych też się zachowujemy inaczej niż wobec rówieśników. W gronie bliskich i przyajciół inaczej niż wśród obcych. Ale nie aż tak super różnie, żeby mówić o maskach czy obliczach, chyba że w nielicznych przypadkach właśnie.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Lynx
Posty: 73
Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: wszechświat

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#267 Post autor: Lynx » środa, 27 lipca 2011, 20:35

Pierzasta pisze: Nigdy nie wierzyłam w tę teorię o wielu twarzach, dla mnie nie ma czegoś takiego jak wiele twarzy czy masek, chyba że ktoś akurat jest pozerem czy obłudnikiem. Ale więszość osób tak nie ma. To są po prostu różne aspekty jednej osobowości. Stąd "dobre i złe strony", pokazać się od dobrej strony itp. To normalne i naturalne, że ludzie wypadają trochę inaczej w różnych miejscach. W pracy, jeśli masz dość formalną atmosferę, nie będziesz znana jako dowcipnisia czy imprezowiczka. A przynajmniej nie szefowi ;) Podobnie moze być na uczelni. Wobec rodziców i starszych krewnych też się zachowujemy inaczej niż wobec rówieśników. W gronie bliskich i przyajciół inaczej niż wśród obcych. Ale nie aż tak super różnie, żeby mówić o maskach czy obliczach, chyba że w nielicznych przypadkach właśnie.
Wiesz - a jednak z obserwacji (także siebie) jestem gotowa zgodzić się ze stwierdzeniem Ruiza don Miguela. Często tak jest, że np. w pracy pokazujemy zupełnie inne oblicze niż w domu. I ewentualne spotkanie obu środowisk wprowadza pewne zakłopotanie. I nieważne jakie argumenty przedstawimy - zawsze będą one dowodem naszej - nie chciałabym powiedzieć hipokryzji - ale jednak. To jest swego rodzaju gra o pewne profity choćby tylko w postaci uznania, dowartościowania. Gra ta obejmuje wszystkie osoby, z którymi się kontaktujemy - wobec nich zachowujemy się tak jak wyobrażamy sobie, że to będzie właściwe.
Piszesz, że inaczej zachowujemy się wobec osób starszych a inaczej wobec rówieśników - no właśnie - a dlaczego?

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#268 Post autor: Pierzasta » środa, 27 lipca 2011, 20:55

Lynx pisze: Wiesz - a jednak z obserwacji (także siebie) jestem gotowa zgodzić się ze stwierdzeniem Ruiza don Miguela.
A ja nie. Kto to w ogóle jest?
Aha:
Don Miguel Ángel Ruiz (born 1952), better known as Don Miguel Ruiz, is a Mexican author of New Age spiritualist and neoshamanistic texts. His teaching is significantly influenced by the work of Carlos Castaneda.
Nie, dziękuję.
Często tak jest, że np. w pracy pokazujemy zupełnie inne oblicze niż w domu. I ewentualne spotkanie obu środowisk wprowadza pewne zakłopotanie. I nieważne jakie argumenty przedstawimy - zawsze będą one dowodem naszej - nie chciałabym powiedzieć hipokryzji - ale jednak.
Oczywiście, w domu jesteśmy (a przynajmniej powinniśmy być) bardziej rozluźnieni, otwarci, w pracy jesteśmy na cenzurowanym (zwykle). Poza tym to sytuacja oficjalna jednak, interaktujemy np. z ludźmi których nie wybraliśmy. Ani my ich, ani oni nas. Wzajemny szacunek, zasady życia społecznego - czy to jest od razu hipokryzja? Według mnie nie.
I nie, nie zawsze spotkanie obu środowisk wprowadza zakłopotanie. Jeśli tak jest, zastanów się dlaczego - na pewno nie jest trudno znaleźć przyczynę, ale zwykle jest to coś typu "obawiam się, że mój/moja ... mnie skompromituje" i na ogół przytrafia się to nastolatkom.
Lynx pisze: To jest swego rodzaju gra o pewne profity choćby tylko w postaci uznania, dowartościowania. Gra ta obejmuje wszystkie osoby, z którymi się kontaktujemy - wobec nich zachowujemy się tak jak wyobrażamy sobie, że to będzie właściwe.
Piszesz, że inaczej zachowujemy się wobec osób starszych a inaczej wobec rówieśników - no właśnie - a dlaczego?
Zasady społeczne. Zapamiętaj tę nazwę. 8)

Jak ci się nie podobają i uważasz, że cię uciskają, zawsze możesz tańczyć z wilkami czy coś. ;)
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#269 Post autor: P4T0R » środa, 27 lipca 2011, 21:02

Metaforyczne maski istnieją. Człowiek może całe życie ukrywać siebie i nigdy nie zachowywać się tak jakby chciał. Potem dochodzi do przykładowej sytuacji, gdy ktoś wypowiada się na jego temat: "Był taki spokojny, dlaczego to zrobił?" "Jesteśmy małżeństwem od dwudziestu lat i nigdy go takiego nie widziałam" i tak dalej. Ja ciągle pokazuję co innego w różnych sytuacjach, a czasem nie wiem po prostu jak się zachować. Jedna maska dla rodziny, druga dla kolegów, trzecia dla dziewczyny i życie w takim błędnym kole się toczy. Sztuczność której nikt nie dostrzega. Szacunek do starszych chyba jest już wyuczony.

"Świat jest teatrem, a ludzie aktorami".
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
Lynx
Posty: 73
Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: wszechświat

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#270 Post autor: Lynx » środa, 27 lipca 2011, 21:25

Widzisz - ja jestem już na takim etapie życia, że pojęcie "zasady społeczne" mają dla mnie już bardziej prawdziwe znaczenie. I ograniczone. Nie obejmują tego co wynika z moich wewnętrznych praw. I myślę, że wcześniej czy później prawie każdy dojdzie do takiego wniosku. A te wewnętrzne prawa mówią mi, że przywilejem każdego jest bycie sobą w każdej sytuacji. A bycie sobą - to nie ukrywanie swoich cech. I jeśli moje działania nie są z nimi sprzeczne to nie muszę udawać kogoś innego wobec "szefa" ani babci, ani chłopaka czy męża.
Można nie cenić ani don Ruiza, ani Castanedy, don Juana czy Taishy Abelar - każdy ma indywidualne upodobania - ale można przeczytać np. Erica Berne "W co grają ludzie". I zastanowić się jak sami wypadamy w swoich układach społecznych, jak podlegamy manipulacjom i jak sami manipulujemy. Czyli gramy. Po coś.

ODPOWIEDZ