Samotność - jak się z nią czujesz i jak do niej podchodzisz?
-
- Posty: 40
- Rejestracja: sobota, 4 lipca 2009, 01:17
- Lokalizacja: Wrocław
Z przykrością muszę stwierdzić, że w ostatnim czasie czuje dokładnie tak samoneurocyber pisze:samotnosc. mnie tak boli, jak cholera. umieram usycham normalnie, z kazdym dniem coraz gorzej ja znosze. stracilem jedyna bliska mi osobe. wlasciwie stracuilem wiele bliskich mi osob i ta resztke ktora mi zostala trace z kazdym dniem na wlasne zyczenie.
nie mam juz sily
hmmm szczerze mówiąc, nie czytałam wszystkich stron tematu, więc jak się powtórzę to sryyyyy :p ale poczułam potrzebę wypowiedzenia się : D
samotność... samotność...
dla piątek to jest po prostu brak towarzystwa ? brak rozmów ?
gdzieś przeczytałam, że dotkliwa samotność wcale nie jest związana z brakiem towarzystwa. święta prawda.
wyobraźcie sobie siedzenie wśród tłumu znajomych, w sumie nieźle się bawiąc, najnormalniej w świecie gadając, plotkując i wygłupiając się. i wyobraźcie sobie, że ktoś z nich mimo to czuje się samotny. czuje, że jest inny, nie pasuje tutaj z różnych wymyślnych pwodów.
to dopiero dołująca samotność.
a lekiem na waszą samotność jest towarzystwo : )
wiem, wiem... trudno o odpowiednie towarzystwo - na własnym doświadczeniu wiem.
ale przynajmniej wiadomo w czym problem
samotność... samotność...
dla piątek to jest po prostu brak towarzystwa ? brak rozmów ?
gdzieś przeczytałam, że dotkliwa samotność wcale nie jest związana z brakiem towarzystwa. święta prawda.
wyobraźcie sobie siedzenie wśród tłumu znajomych, w sumie nieźle się bawiąc, najnormalniej w świecie gadając, plotkując i wygłupiając się. i wyobraźcie sobie, że ktoś z nich mimo to czuje się samotny. czuje, że jest inny, nie pasuje tutaj z różnych wymyślnych pwodów.
to dopiero dołująca samotność.
a lekiem na waszą samotność jest towarzystwo : )
wiem, wiem... trudno o odpowiednie towarzystwo - na własnym doświadczeniu wiem.
ale przynajmniej wiadomo w czym problem
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
Nie lubie być samotna... nikt chyba nie lubi, bo nikt nie chciałby żyć na samotnej wyspie. Lubie się czasami odizolować... choć z wiekiem nabieram coraz więcej cech ekstrawertycznych (chociaż nadal zaliczam się do introwertyków). Poprostu od czasu do czasu lubie pobyć sobie sama. Jeśli długo nie mam takiej odskoczni to reaguje jak typowa piątka - zamykam się w sobie i nie odzywam się do nikogo.
Ale za to nie odczuwam potrzeby przebywania w związku... prawde mówiąc związki mnie troche przytłaczają i przerażają. Wystarczy mi prawdziwa i szczera przyjaźń
Ale za to nie odczuwam potrzeby przebywania w związku... prawde mówiąc związki mnie troche przytłaczają i przerażają. Wystarczy mi prawdziwa i szczera przyjaźń
- Vatican Assassin
- Posty: 608
- Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
W kazdym razie ja też nie umiem nawiazywac znajomosci.. co wazniejsze podtrzymywac ich. W moim przypadku obojetnie czy to kobieta czy mezczyzna. Nie wiem skad mi to sie bierze. Od dziecinstwa byłem samotnikiem nie lubiłem innych dzieci. Taka jest pewno moja natura. Zastanawiam sie tylko czy duzo tracę przypadkiem przez to.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
jak dla mnie to to zależy od Ciebie.Kimondo pisze:Zastanawiam sie tylko czy duzo tracę przypadkiem przez to.
bo jeżeli omija Cię coś, co wcale nie daje ci przyjemności, radości, ani niczego - to czy to jest strata? jeżeli już, to chyba niewielka :p
a w ogóle, to jeśli głowa nie wie, to serce nie boli -> czy jak to było? ;p
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
- Lynx
- Posty: 73
- Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: wszechświat
No właśnie.pumpkin pisze: ..wyobraźcie sobie siedzenie wśród tłumu znajomych, w sumie nieźle się bawiąc, najnormalniej w świecie gadając, plotkując i wygłupiając się. i wyobraźcie sobie, że ktoś z nich mimo to czuje się samotny. czuje, że jest inny, nie pasuje tutaj z różnych wymyślnych powodów....
Dlatego lubię samotność, a jak potrzebuję z kimś pogadać to jest telefon albo internet, a na drugim końcu paru przyjaciół. Zresztą do domu też często ktoś wpadnie.
I niech mi ktoś wreszcie wyjaśni co to znaczy nudzić się - nie znam tego stanu, przecież w ostateczności zawsze można udać się na "migrację wewnętrzną" do własnej głowy i pogadać z "inteligentniejszym człowiekiem"
Ja odczuwam to tak, że w pewnym sensie samotna byłam, jestem i będę zawsze. Mimo rozmów mimo ludzi, mimo na prawdę dobrego towarzystwa, które uwielbiam ( oczywiście po tym jak pokonam blokade jaką mam w stosunku do pewnych typów i obcych generalnie ).
Więc w jednym znaczeniu samotność, brak kontaktu z ludżmi, fizyczna izolacja to cos czego wewnętrznie się boję tak na prawdę.
W innym samotność to ( jak dla mnie) faktyczny stan człowieka postawionego na ziemskim padole, z która się trzeba oswoić, zmierzyć
pozdrawiam
Więc w jednym znaczeniu samotność, brak kontaktu z ludżmi, fizyczna izolacja to cos czego wewnętrznie się boję tak na prawdę.
W innym samotność to ( jak dla mnie) faktyczny stan człowieka postawionego na ziemskim padole, z która się trzeba oswoić, zmierzyć
pozdrawiam
5w4 | INTJ
Niewysoki Sąd
Niewysoki Sąd
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Samotność - jak się z nią czujesz i jak do niej podchodzisz?
Ja potrzebuję rozmowy. Potrzebuję śmiechu. Bez tego zdycham. Bez miłości mogę wytrzymać, ale całkowita izolacja od ludzi mnie zabija ;P Niby miałam się zmienić, być bardziej otwarta...Niby się udało, ale tylko na krótki okres czasu ^^ Teraz znowu mi lotto.
- Fenol
- Posty: 501
- Rejestracja: niedziela, 28 grudnia 2008, 00:23
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: bananolandia
Re: Samotność - jak się z nią czujesz i jak do niej podchodzisz?
a najzabawniejsze jest uczucie, gdy człowiek zaczyna tracić samotność. Resztkami sił się jej kurczowo trzyma, a z drugiej strony coś go ciągnie na zewnątrz Do samotności można się przyzwyczaić - ale jeszcze łatwiej się od niej odzwyczaić Najlepiej zachować pewną równowagę. W tej chwili samotnośc mi straszna nie jest. Bardziej obawiam się jej braku - nie chce być przytłoczony przez ludzi i przez nich zasymilowany. ale chyba taki skrajny stan mi nie grozi
6w5
Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa
Członek - choć pewnie zostanę wkrótce wykopany na zbity pysk - UPS - Unia Piątkowo - Siódemkowa