Piątki, kiedy się otwieracie?
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja potrafię otworzyć się dość szybko. Jednak wszystko zależy od sytuacji. Oczywiście najłatwiej jest otworzyć mi się w rozmowie w 4 oczy. Gdy jestem w grupie raczej zawsze stoję na uboczu. Jeśli ktoś chciałby mnie otworzyć musi być ze mną szczery. W sumie to ten ktoś musi najpierw otworzyć sie przede mną. Jeśli czuję że ten ktoś będzie potrafił mnie zrozumieć wtedy potrafię się przed taką osobą otworzyć. Jeśli ktoś chciałby otwierać mnie na siłe tak owoce pytanie żeby najpierw ta druga osoba powiedziała mi co sądzi na dany temat.
5w4
ISFP
ISFP
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Dla mnie ważne jest, by nie czuć presji z 2 str.
W zasadzie, to przez to 'otwieranie' mam problemy z bliższymi kontaktami z innymi (takimi bardziej na serio, emocjonalnymi). Jak kogoś poznam to ta osoba zaraz chce żebym 'była otwarta' a jak ja nie chcę (bo jeszcze za wcześnie) to się obraża albo myśli, że mi nie zależy. W efekcie wychodzę na osobę typu 'królowa śniegu'. Dla mnie ważne jest, żeby mieć czas i swobodę.
A teraz żarcik sytuacyjny
- Kiedy 5 się otwierają?
- na stole u patologa sądowego
Wiem, że beznadziejny ale chodził mi po głowie już od dłuższego czasu a dzisiaj mam dobry humor.
W zasadzie, to przez to 'otwieranie' mam problemy z bliższymi kontaktami z innymi (takimi bardziej na serio, emocjonalnymi). Jak kogoś poznam to ta osoba zaraz chce żebym 'była otwarta' a jak ja nie chcę (bo jeszcze za wcześnie) to się obraża albo myśli, że mi nie zależy. W efekcie wychodzę na osobę typu 'królowa śniegu'. Dla mnie ważne jest, żeby mieć czas i swobodę.
A teraz żarcik sytuacyjny
- Kiedy 5 się otwierają?
- na stole u patologa sądowego
Wiem, że beznadziejny ale chodził mi po głowie już od dłuższego czasu a dzisiaj mam dobry humor.
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja się otwieram, kiedy nie czuję się obserwowany i kiedy jestem bezpieczny. Najczęściej jak wchodzę do grupy to zapoznaję się z każdym po kolei, w miarę możliwości oczywiście I potem, kiedy już ludzi jako tako znam, to umiem być bardziej otwarty i towarzyski.
Jestem znawcą, więc jeśli chcesz o coś spytać to odpowiem Ci w mig!!
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
A ja się nigdy nie otwarłem.
Najwięcej o sobie powiedziałem, a w zasadzie to napisałem przez email koleżance. A to dlatego, że ją ciekawił mój punkt widzenia i nie wyczuwałem jakiejś niechęci z jej strony. I chyba przede wszystkim czułem komfort psychiczny wiedząc, że nawet jak jej powiem coś to zachowa to dla siebie (albo podzieli się z osobami których nigdy nie spotkam, bo dzieli nas trochę odległości).
U mnie główny warunek jest to aby coś zostało między nami, a niestety ciężko o takie osoby (a może to ja nie widzę tych osób)
Najwięcej o sobie powiedziałem, a w zasadzie to napisałem przez email koleżance. A to dlatego, że ją ciekawił mój punkt widzenia i nie wyczuwałem jakiejś niechęci z jej strony. I chyba przede wszystkim czułem komfort psychiczny wiedząc, że nawet jak jej powiem coś to zachowa to dla siebie (albo podzieli się z osobami których nigdy nie spotkam, bo dzieli nas trochę odległości).
U mnie główny warunek jest to aby coś zostało między nami, a niestety ciężko o takie osoby (a może to ja nie widzę tych osób)
"Oto trzy pytania, które powinieneś sobie zadać, by rozwiązać dowolny problem: Po pierwsze - co mógłbym zrobić? Po drugie - co mógłbym przeczytać? I po trzecie - kogo mógłbym zapytać?" ~ Jim Rohn
5w4
5w4
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Cześć,
ja jak na piątkę (5w4) jestem dość otwarty i towarzyski, przynajmniej takie sprawiam wrażenie, choć to raczej forma maski, dostosowania się - praca z dużą liczbą osób. Oczywiście zdecydowanie częściej słucham niż mówię - a jak mówię, to ujawniam niewiele - ale generalnie nie mam problemów z zainicjowaniem i utrzymaniem rozmowy. Problem mam z utrzymaniem znajomości - po jakimś czasie orientuję się, że znajomi dobrze się dogadują także wtedy, kiedy mnie nie ma. Mam wrażenie, że nie zauważyliby kiedy wyjdę. Prawdziwy problem to nawiązanie trwałych relacji. Poza moją połówką nie miałem nigdy prawdziwego przyjaciela.
ja jak na piątkę (5w4) jestem dość otwarty i towarzyski, przynajmniej takie sprawiam wrażenie, choć to raczej forma maski, dostosowania się - praca z dużą liczbą osób. Oczywiście zdecydowanie częściej słucham niż mówię - a jak mówię, to ujawniam niewiele - ale generalnie nie mam problemów z zainicjowaniem i utrzymaniem rozmowy. Problem mam z utrzymaniem znajomości - po jakimś czasie orientuję się, że znajomi dobrze się dogadują także wtedy, kiedy mnie nie ma. Mam wrażenie, że nie zauważyliby kiedy wyjdę. Prawdziwy problem to nawiązanie trwałych relacji. Poza moją połówką nie miałem nigdy prawdziwego przyjaciela.
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja otwieram się rzadko, mam z tym problem. Mój powiernik musi być bardzo zaufaną osobą lub ewentualnie taką, która w jakiś sposób przekona mnie do siebie, wzbudzi we mnie zaufanie, a to zdarza się nieczęsto i nawet wtedy raczej nie ujawniam wszystkich faktów - włącza mi się wtedy taka lampka, że ta druga osoba i tak do końca wszystkiego nie zrozumie i nie ma sensu się produkować, żeby potem słyszeć jakieś nieszczęsne interpretacje własnych słów.
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
no to ty przynajmniej masz 2 połówkę, powinieneś być bardzo szczęśliwy (niektórzy, nie mają tak fajnie)ttt pisze: Poza moją połówką nie miałem nigdy prawdziwego przyjaciela.
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Właśnie. Też myślę, że fajnie by było mieć kogoś takiego. Jeżeli chodzi o mnie to ja otwieram się dość szybko, ale równie szybko się zamykam...np. wtedy kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem pewna czy chcę, aby ta osoba była dla mnie kimś bliskim. Obecnie mam problem z ogromną samotnością, bo miałam trochę problemów, o których ciężko mi było mówić.
Wydaje mi się, że piątka nawet przed samą sobą nie jest otwarta do końca.. a może to tylko ja tak mam, że nie chcę wiedzieć o sobie niektórych rzeczy lub znać swoich uczuć.
Wydaje mi się, że piątka nawet przed samą sobą nie jest otwarta do końca.. a może to tylko ja tak mam, że nie chcę wiedzieć o sobie niektórych rzeczy lub znać swoich uczuć.
7w8/3w4
sp/sx
sp/sx
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja chcę wiedzieć o sobie sporo (między innymi dlatego zainteresowałam się Enneagramem), a co do uczuć stałych takich jak miłość - wiem, że je mam i nauczyłam się je szanować. Czego nie lubię, to smutku, złości, ekscytacji - od razu zrzucam tego typu emocje na dalszy plan, szybko zajmuję myśli czymś konkretnym. Nieraz zarzucano mi, że coś po mnie łatwo spływa, podczas gdy ja doskonale zdaję sobie sprawę z powagi danej sytuacji, tylko jakoś inni tego nie widzą A niestety im bardziej ktoś mi zarzuca, że się nie przejmuję, tym mniej chce mi się tłumaczyć, że traktuję sprawę poważnie.angie91 pisze:Wydaje mi się, że piątka nawet przed samą sobą nie jest otwarta do końca.. a może to tylko ja tak mam, że nie chcę wiedzieć o sobie niektórych rzeczy lub znać swoich uczuć.
6w5, IEI
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Właśnie mniej więcej o te uczucia mi chodziło:) Chociaż wiem, że do końca nie da się od nich uciec, ale przynajmniej można odłożyć je na jakiś czas na bok, tak samo jak z niektórymi myślami.
7w8/3w4
sp/sx
sp/sx
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Kluczem do otworzenia 5 jest zaufanie,jeśli ktoś jest niecierpliwy to może o tym zapomnieć.A do zaufania to zdobywa się je dość długo,przynajmniej w moim przypadku.
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Pięć są nie cierpliwe.
- TowarzyszFrytas
- Posty: 496
- Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
- Kontakt:
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja się czasami do pewnego stopnia otwieram całkiem szybko, wychodząc z założenia, że jak ktoś ma mnie lubić to powinien od początku wiedzieć jaki jestem zjebany. Tylko potem szybko po tym wstępnym okresie nachodzi mnie zwątpienie i dla odmiany się zamykam, a często nawet odpycham te osobę od siebie, żałując, że coś jej powiedziałem. No a jak już się przetrwa moje fochy (co się rzadko zdarza) to się tam sukcesywnie otwieram. Jakkolwiek szybkość tego otwierania w dużej mierze zależy od drugiej osoby.
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Ja chciałąbym mieć kogoś, komu mogłabym otwarcie mówić o wszytskim, a ten ktoś potrafiłby mi odpowiadać.
Do zwierzania się zniechęca mnie myśl, że nic mi to nie da jak komuś coś opowiem, a napewno nie rozwiąże to moich problemów.
Ludzie często mówią, że jak się komuś wygadasz, to przynosi ci to ulgę. Albo powszechne jest "życiowa prawda", ze ludzie nie lubią słuchać porad, wolą, żeby ktoś ich po prostu wysłuchał (analizowałam o tym tekst chyba nawet na maturze ).
Z obydwoma stwierdzeniami się nie zgadzam i u mnie to nie działa. Gdy się przed kimś spotnanicznie otworzę (bo poczuję akurat to "pragnienie bliskoći", to potem zawsze tego żałuję, gdy jestem już sama. Mam nawet poczucie winy. Trochę myślę o zwierzaniu się jak o jakiejś słabości No i otwarcie się przed kimś zazwyczaj tylko wzmaga moją frustrację, bo rzadko kiedy otrzymuję w zamian jakies konstruktywne wsparcie. Nie wystarcza mi, ze ktoś mnie wysłucha i powie "wszystko będzie dobrze", no bo niby w czym mam mi to pomóc? Rozumiem, ze często ludzie nie wiedzą, co powiedzieć i co doradzić, ale jeżeli nie pomogą mi wymyślić jakiegoś cudownego rozwiązania, to wartościowym dla mnie byłoby, gdybym chociaż mogła usłyszeć szczerze, co myślą na ten temat i jak oceniają sytuację, a zazwyczaj ludzie nie mówią mi nic, albo się na mnie lampią xD Wtedy wydaje mi się, że mój problem rzeczywiście nie ma rozwiązania i nic mi opowiadanie o tym nie dało, opróćz tego, że teraz ktoś moze to rozgadywać dalej
Czy myślicie, ze tak jest, bo powszechnym zachowaniem jest porostu wysłuchanie kogoś i nie wnoszenie niczego od siebie? Gdy ktoś mi mówi o swoich problemach, ja zazwyczaj reaguję aktywnie, czyli próbuję powiedzieć coś konstruktywnego, doradzić, zadać jakieś pytanie (oczywiście zawsze jestem po stronie opowiadającego i go nie oceniam)
No, ale muszę przyznać, że zauwazyłam, iż ludzie nie lubią mi się zwierzać :c Właściwie, to czuję się jak ostatnia osoba, której ktokolwiek miałby ochotę przyznać się do czegokolwiek I trochę czuję się przez to odsunięta od ludzi.
Czy rzeczywiście ludzie lubią jak się ich tylko słucha?
Do zwierzania się zniechęca mnie myśl, że nic mi to nie da jak komuś coś opowiem, a napewno nie rozwiąże to moich problemów.
Ludzie często mówią, że jak się komuś wygadasz, to przynosi ci to ulgę. Albo powszechne jest "życiowa prawda", ze ludzie nie lubią słuchać porad, wolą, żeby ktoś ich po prostu wysłuchał (analizowałam o tym tekst chyba nawet na maturze ).
Z obydwoma stwierdzeniami się nie zgadzam i u mnie to nie działa. Gdy się przed kimś spotnanicznie otworzę (bo poczuję akurat to "pragnienie bliskoći", to potem zawsze tego żałuję, gdy jestem już sama. Mam nawet poczucie winy. Trochę myślę o zwierzaniu się jak o jakiejś słabości No i otwarcie się przed kimś zazwyczaj tylko wzmaga moją frustrację, bo rzadko kiedy otrzymuję w zamian jakies konstruktywne wsparcie. Nie wystarcza mi, ze ktoś mnie wysłucha i powie "wszystko będzie dobrze", no bo niby w czym mam mi to pomóc? Rozumiem, ze często ludzie nie wiedzą, co powiedzieć i co doradzić, ale jeżeli nie pomogą mi wymyślić jakiegoś cudownego rozwiązania, to wartościowym dla mnie byłoby, gdybym chociaż mogła usłyszeć szczerze, co myślą na ten temat i jak oceniają sytuację, a zazwyczaj ludzie nie mówią mi nic, albo się na mnie lampią xD Wtedy wydaje mi się, że mój problem rzeczywiście nie ma rozwiązania i nic mi opowiadanie o tym nie dało, opróćz tego, że teraz ktoś moze to rozgadywać dalej
Czy myślicie, ze tak jest, bo powszechnym zachowaniem jest porostu wysłuchanie kogoś i nie wnoszenie niczego od siebie? Gdy ktoś mi mówi o swoich problemach, ja zazwyczaj reaguję aktywnie, czyli próbuję powiedzieć coś konstruktywnego, doradzić, zadać jakieś pytanie (oczywiście zawsze jestem po stronie opowiadającego i go nie oceniam)
No, ale muszę przyznać, że zauwazyłam, iż ludzie nie lubią mi się zwierzać :c Właściwie, to czuję się jak ostatnia osoba, której ktokolwiek miałby ochotę przyznać się do czegokolwiek I trochę czuję się przez to odsunięta od ludzi.
Czy rzeczywiście ludzie lubią jak się ich tylko słucha?
INTP 5w4 sp/sx/so
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Piątki, kiedy się otwieracie?
Rozmowa ma taki plus że chcesz kogoś wprowadzić w sytuację to musisz ułożyć myśli tak aby wyglądały w miarę spójnie i zrozumiale, to ważne szczególnie kiedy nie jesteś w stanie się do czegoś zdystansować. Żeby opisać sytuację dobrze wychodzisz wtedy trochę ze swojej pozycji, jak się nie che rozmawiać to można to tez zrobić pisząc w notatniku, choć interakcja z 2 człowiekiem daje możliwość naprostowania swojego spojrzenia na bardziej obiektywne, oczywiście nie całkiem obiektywne bo ostatecznie ten człowiek zwykle zna problem tylko z twojej perspektywy
Nie koniecznie chodzi o rade, czasem bardziej o zadawane pytania, lub nawet te nie zadane ale potencjalnie możliwe na które musisz sobie odpowiedzieć skoro się pojawią w twojej świadomości. Ludzie też często mówią bo chcą do czegoś przekonać samych siebie
Inna sprawa że wysłuchanie nie jest powszechne bo niewiele osób słuchać potrafi, raczej czeka na swoja kolej mówienie niż słucha
Nie koniecznie chodzi o rade, czasem bardziej o zadawane pytania, lub nawet te nie zadane ale potencjalnie możliwe na które musisz sobie odpowiedzieć skoro się pojawią w twojej świadomości. Ludzie też często mówią bo chcą do czegoś przekonać samych siebie
Inna sprawa że wysłuchanie nie jest powszechne bo niewiele osób słuchać potrafi, raczej czeka na swoja kolej mówienie niż słucha