Piątki, kiedy się otwieracie?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#16 Post autor: bodzios » poniedziałek, 15 marca 2010, 15:01

paradoja pisze:bodzios, czyli preferujesz rozmowy np na gadu gadu? Jeśli tak to czy udaje ci się to przenieść potem na realne życie? czy tego w ogóle chcesz czy wystarcza ci taka rozmowa pisemna?
Akurat za "poważniejszymi" rozmowami na gg nie przepadam. Pomijając nawet zawodność tego komunikatora, zawsze ciężko przychodziło mi wyrażanie swoich myśli, problemów w 2-3 krótkich zdaniach, bez używania skrótów myślowych, które bez kontaktu twarzą w twarz lub dłuższej znajomości z jakąś osobą nieuchronnie prowadzą do niezrozumienia tego, co chcę przekazać. Znacznie łatwiej mi napisać coś dłuższego, czy to w formie maila, czy posta na forum, czy pamiętnika, a potem ewentualnie dać komuś do przeczytania. Nic nie zastąpi oczywiście zwykłej rozmowy, są osoby, przed którymi potrafię się w ten sposób otworzyć, ale to oczywiście długie, bliskie znajomości, wówczas dana osoba rozumie to, co przekazuję w skrótowy sposób albo znajdzie tyle czasu, że zdążę powiedzieć to, co chcę metodą bardziej opisową.
Wszelakie kontakty internetowe są tylko dopełnieniem tych "prawdziwych", choć przykładowo na tym forum zdarzało mi się pisać o rzeczach, o których wie bardzo niewiele osób lub nawet nikt (piątkowe odgraniczanie różnych światów). A czy kontakty internetowe udaje się przenieść do realu? Różnie z tym jest, czasem coś wyjdzie, czasem nie, ale mieszkanie w małej miejscowości dość daleko od większych ośrodków mocno ogranicza szansę na jakieś większe, bliższe kontakty ze znajomymi z sieci.


No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
Bleu de Manganese
Posty: 72
Rejestracja: sobota, 31 marca 2007, 22:06

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#17 Post autor: Bleu de Manganese » piątek, 2 kwietnia 2010, 13:12

całkowicie - nigdy. Przynajmniej mi się jeszcze nie zdarzyło. Częśćiowo zaś otwieram się przed intuicyjnie/doświadczeniowo dobranymi osobami, każdy od czegoś innego...

Pewne sprawy nie są dla mnie tak istotne, bym miała o nich nie mówić i wtedy mogę sprawiać wrażenie osoby bardzo otwartej, zwłaszcza wśród dalszych znajomych. Wielokrotnie jednak przy pozornej bzdurze potrafię się totalnie zaciąć i ogniem ze mnie słowa nie wyciągniesz. Najgorzej jednak zrobić ten pierwszy krok, gdy już coś zacznę mówić, to mówię, choć spokojnie i choć w każdej chwili mogę przestać... Kto jednak zdałby sobie sprawę, jak takie mówienie po otwarciu jest dla mnie wstrząsające i ile emocji burzy się pod przykrywką spokoju.

A przecież ludzie na ogół pytają, bo pytają, a nie bo chcą się przydać. Wyciągają więc te słowa na siłę, budują pozory zaufania i zrozumienia, gryzie ich ciekawość, i gdy już się przełamię i wyduszę coś z siebie (zawsze w cztery oczy nie więcej), okazuje się, że ich ciekawość została zaspokojona i rutynowo przechodzą do innych spraw, a ja się wkurzam. Bo niestety jeśli już ktoś zażyczy sobie otwierać mnie tym kluczem do konserw, to albo powinien mnie szczerze wysłuchać, albo pogodzić się z tym, że stracę wszelką ochotę z nim rozmawiać i sobie pójdę. To śmieszne, ale w przypadku otwierania się przed innym człowiekiem w grę wchodzą naprwadę wielkie emocje, choć kamuflowane.

Pytanie - po co Wam klucz do piątek? :) Czy uważacie, że piątka zupełnie otwarta, to piątka szczęśliwa? W moim przypadku byłaby to raczej piątka bezbronna, a w razie nielojalności spowodowałoby tylko jeszcze większe zamknięcie się. Moja filozofia życia jest taka, że nawet w małżeństwie z długim stażem człowiek ma prawo mieć swoje sfery ściśle prywatne, zwłaszcza jeśli chodzi o sfery emocji i myśli.
5w4w6 plus szczypta 7

Awatar użytkownika
isla7
Posty: 165
Rejestracja: wtorek, 17 marca 2009, 15:00

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#18 Post autor: isla7 » piątek, 2 kwietnia 2010, 20:31

Bleu de Manganese pisze:...okazuje się, że ich ciekawość została zaspokojona i rutynowo przechodzą do innych spraw, a ja się wkurzam.
Tak, takie "aha" i zmiana tematu. Rozumiem Cię. Moja siostra właśnie się tak zachowuje. Potrafi stworzyć atmosferę do zwierzeń, ja się otworzę, a potem koniec tematu, kiedy to ja właśnie chciałabym rozmawiać o tym dalej. Najgorsze, że zawsze daję się na to jej nabrać. Tak właśnie było np. jak skończyłam terapię, i się pyta z taką ironią i co mi powiedzieli, co mi wyszło. Odpowiadam jej a ona zamiast się dopytać co to i w ogóle, to stwierdziła z taką rozkoszą w głosie, zwycięstwem nademną - "to teraz trzeba brać się do życia", tak jakbym przez te 3 miesiące bawiła się w piaskownicy. Mam wrażenie, że ona myśli, że ta terapia to było takie moje widzimisię, a nie potrzeba popatrzenia w siebie i zmian na lepsze. To zabolało i boli nadal. Czasem sobie myślę, że niektórzy może nie potrafią/nie chcą innych zrozumieć, wczuć się itp.
5w4.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#19 Post autor: bodzios » sobota, 3 kwietnia 2010, 02:44

A potem ludzie mówią, że Piątki nie potrafią słuchać... Dobrze by było, gdyby sami byli do tego zdolni, bo po takiej akcji, jak wyżej opisane, nie nawiązałbym nawet rozmowy z daną osobą na "poważniejsze" tematy, a w przypadku, gdy ona by próbowała, to postąpiłbym identycznie. Czyli zlał rozmówcę i jego wywody ciepłym moczem. Zresztą całkiem możliwe, że podświadomie to robię wobec niektórych.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#20 Post autor: Rinn » sobota, 3 kwietnia 2010, 14:03

Bleu de Manganese pisze:Czy uważacie, że piątka zupełnie otwarta, to piątka szczęśliwa?
Warto pamiętać, że Piątka (jak i każda inna enneacyferka) to schemat, mechanizm obronny - ego, z którego człowiek, poznawszy jak działa, powinien się uwolnić, a nie utożsamiać. :)
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#21 Post autor: kama.zielona » sobota, 3 kwietnia 2010, 21:05

Rinn pisze:
Bleu de Manganese pisze:Czy uważacie, że piątka zupełnie otwarta, to piątka szczęśliwa?
Warto pamiętać, że Piątka (jak i każda inna enneacyferka) to schemat, mechanizm obronny - ego, z którego człowiek, poznawszy jak działa, powinien się uwolnić, a nie utożsamiać. :)
To ty teraz mi to mówisz?!
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
isla7
Posty: 165
Rejestracja: wtorek, 17 marca 2009, 15:00

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#22 Post autor: isla7 » sobota, 3 kwietnia 2010, 22:07

bodzios ja się cały czas zastanawiam, czemu ciągle daję jej się wciągnąć w tą gierkę, i potem jestem zła na siebie. Może jak zobaczymy się na dniach to będzie inaczej - I hope so ;)
5w4.

Awatar użytkownika
fantasmagoria
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 15 sierpnia 2010, 22:53
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#23 Post autor: fantasmagoria » poniedziałek, 16 sierpnia 2010, 00:33

Tylko wtedy, gdy chcę z kimś nawiązać bardzo bliską więź emocjonalną, bo go cenię, lubię, ufam, bo mi czymś imponuje (intelektem) i bo mam dowody na to, że jest równie dyskretny jak ja, czyli prawie nigdy. Ewentualnie przy dużym upojeniu alkoholowym, ale nawet wtedy otwieram jedynie zewnętrzną warstwę wielowarstwowej izolacji. Pozornie zaś otwieram się nadmiernie często, ale to tylko gra.
5 na skrzydłach (sx / sp)

Taka Jedna
Posty: 69
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 16:46
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#24 Post autor: Taka Jedna » sobota, 21 sierpnia 2010, 16:06

Jeśli chodzi o zwyczajną rozmowę ze mną o mnie, nawet taką ujawniającą pewne szczegóły z życia prywatnego, to już teraz nie mam z tym wielkich problemów. Oczywiście pod warunkiem, że mam pewność, iż rozmówca nie zechce wykorzystać niczego przeciwko mnie. Zaufanie musi być
Niemniej jednak jeśli dojdzie do zwierzania się (rzadko, musi być ze mną coś naprawdę nie tak), to dłuuugo mam potężnego kaca moralnego i wyrzuty sumienia. Potrafię być za to bardzo zła na siebie, no chyba że było mi to naprawdę potrzebne, to ok, w takim razie sobie wybaczę. A nawet pamiętam, że raz poczułam pewną ulgę, kiedy się wygadałam. Ale takie sytuacje, kiedy nie żałowałam, że przed kimś się otworzyłam, jak do tej pory mogłabym policzyć na palcach jednej ręki, tak na oko
Jeśli sama nie chcę się przed kimś otworzyć, to znaczy, że tak naprawdę nie mam na to ochoty, nie mam w danym momencie takiej potrzeby, więc marne szanse powodzenia w tej misji. Bo po co miałabym to robić w takiej sytuacji. Ale jest wyjście: przekonać mnie, że temu komuś naprawdę bardzo na tym zależy, że bardzo chce mnie poznać, dowiedzieć się co myślę, czuję. Taką możliwość mają tylko osoby na których mi zależy i czyich wszelkie potrzeby bardzo mnie obchodzą, chcę dla nich jak najlepiej i zależy mi na ich szczęściu. Muszę cenić taką osobę za całokształt no i ufać jej, wiadomo. Nie muszę znać jej długo, ale bardzo dobrze - tak. Nie ma szans na dobieranie rozmówców do TAKICH rozmów intuicyjnie. Do tej pory było w moim życiu dosłownie kilka takich odpowiednich, zaufanych osób i bardzo niewiele sytuacji kiedy chciały otworzyć mnie "na siłę" i rzeczywiście to zrobiły

Zainteresowało mnie to:
runeii pisze:
paradoja pisze: Jak to się dzieje, że postanawiacie się otworzyć przed drugim człowiekiem?
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że "otwieram się", bo potrzebuję, bo każdy potrzebuje kogoś, komu mógłby zaufać, że jest to naturalny odruch i coś, co będzie mi się zdarzało od czasu do czasu, gdy trafi się odpowiednia osoba. To chyba były resztki jakiegoś "czwórkowego" sentymentalizmu i wiary w ludzi, bo dzisiaj skłonna jestem raczej otwierać się z premedytacją i pełną świadomością tego, że oferuje oto swoje, nazwijmy to, tajemnice tak, jak plemiona pierwotne dokonują wymiany fantów. Dzielenie się sobą to cena, jaką płacę za podtrzymywanie relacji z innymi ludźmi, coś jakby podatek od życia w społeczeństwie. Ciężar czy zakres tych osobistych informacji nie uległ zmianie, inaczej jednak postrzegam je ja sama - to już nie są intymne szczegóły, ale towar, do którego nie powinnam przywiązywać się emocjonalnie. Choć wciąż jest to prawda.
Bardzo ciekawe podejście. Po zastanowieniu nad nim nie mogę zaręczyć, że i ja nie zaczęłam już podświadomie postrzegać swego wnętrza w ten sposób. Trzeba się będzie przyjrzeć sobie pod tym kątem
A post runeii w ogóle cały interesujący, tak samo jak spostrzeżenia isly7 i Bleu de Manganese
5w4

Wanting to be someone else is a waste of the person you are

Jakże byłoby to możliwe, żebyśmy to zawsze tylko my mieli słuszność, a inni by nigdy nie mieli racji? ;)

desowin
Posty: 29
Rejestracja: sobota, 31 października 2009, 21:59
Lokalizacja: Gliwice

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#25 Post autor: desowin » niedziela, 22 sierpnia 2010, 21:12

paradoja pisze:Jak to się dzieje, że postanawiacie się otworzyć przed drugim człowiekiem? Czy musi to być ktoś na prawdę zaufany, kogo długo znacie?
Hmm, ja ogólnie jestem otwarty, przecież mam konto na joggerze z wszystkimi wpisami ogólnodostępnymi.
Jeżeli chodzi o mówienie o prywatnych sprawach, to na palcach jednej ręki moge policzyć osoby którym coś na ten temat powiedziałem.
paradoja pisze:Czy macie po tym wyrzuty sumienia, żałujecie tego?
Mieć wyrzuty sumienia, żałować? Po co?
paradoja pisze:A jeśli sami nie chcecie, jak was otworzyć? (da się w ogóle?)
Narzędziami chirurgicznymi
5w6
ILI (INTp)

Awatar użytkownika
nieobecna_profesorka
Posty: 2
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 19:48
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: spod stołu

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#26 Post autor: nieobecna_profesorka » poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 20:30

kiedy? rzadko, prawnie nigdy. ogólnopojęta nieufność i ostrożność w kontaktach z ludźmi, dodatkowo potęguje niechęć do uzewnętrzniania swoich emocji, przeżyć, problemów. a jeśli już tak się stanie, że podzielę się z drugim człowiekiem tym, co we mnie siedzi, faktycznie, pojawia się coś w rodzaju kaca moralnego :) zastanawiam się, czy aby na pewno ta osoba pozostawi to dla siebie i nie wykorzysta żadnej informacji przeciwko mnie. mam wtedy wrażenie, że daję jej w ten sposób do ręki broń, którą kiedyś może skierować w moim kierunku. ogólnie otwieranie się przed kimś utożsamiam z okazywaniem słabości. nie jest to jednak niemożliwe, zależy to też od sprytu drugiej osoby, która wręcz niezauważalnie robi podkopy do mojej twierdzy otoczonej fosą:D na własną obronę napiszę tylko, że człowiek jest jak pistacja - im trudniej ją otworzyć, tym lepsza w środku, a ta, która otwiera się sama, w środku jest pusta.

Awatar użytkownika
subtlepleasure
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
Enneatyp: Lojalista

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#27 Post autor: subtlepleasure » wtorek, 31 sierpnia 2010, 15:27

nieobecna_profesorka pisze: na własną obronę napiszę tylko, że człowiek jest jak pistacja - im trudniej ją otworzyć, tym lepsza w środku, a ta, która otwiera się sama, w środku jest pusta.
Może niekoniecznie pusty, po prostu czasem mniej intrygujący. ;)

"Swoje wnętrze traktuję jak nagrodę, którą obdarowuje tylko tych najbardziej wytrwałych." - słowa mojej siostry, zamkniętej w sobie 5w4.
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna

Taka Jedna
Posty: 69
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 16:46
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#28 Post autor: Taka Jedna » wtorek, 31 sierpnia 2010, 17:43

Subtlepleasure jak dla mnie to obie bardzo dobrze powiedziały - i nieobecna_profesorka i Twoja siostra. Tak, tak, zgadzam się
5w4

Wanting to be someone else is a waste of the person you are

Jakże byłoby to możliwe, żebyśmy to zawsze tylko my mieli słuszność, a inni by nigdy nie mieli racji? ;)

Awatar użytkownika
Reliverte
Posty: 7
Rejestracja: niedziela, 7 listopada 2010, 18:18
Enneatyp: Obserwator

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#29 Post autor: Reliverte » poniedziałek, 8 listopada 2010, 19:35

Żeby się otworzyć muszę mieć duże prawdopodobieństwo że dana osoba nie wykorzysta tego przeciwko mnie, że zaakceptuje mnie.. Jeśli ktoś zacznie mnie krytykować albo zachowywać się w stosunku do mnie w sposób którego nie lubię zanim się jeszcze otworzę to traci szansę na lepsze poznanie mnie i nawet otwieracz do konserw nie da rady ;)

Do tej pory nie żałowałem żadnego otwarcia się ale ilość osób które mnie lepiej znają to całe, ogromne 2. :P czy znają mnie w całości? chyba nie.

Mam jednego dobrego znajomego(może nawet przyjaciela, choć to słowo dużo dla mnie znaczy) i mogę przy nim zachowywać się swobodnie i mówić o moich "shizach" bez obaw. Myślę że akceptacja przez kogoś nas takimi jak jesteśmy jest bardzo pomocna, pozwala nie oszaleć.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Piątki, kiedy się otwieracie?

#30 Post autor: Cotta » piątek, 17 czerwca 2011, 14:39

paradoja pisze:Jak to się dzieje, że postanawiacie się otworzyć przed drugim człowiekiem?
To nie jest jakieś postanowienie, po prostu dzieje się naturalnie, jeżeli z tą osobą znam się wystarczająco długo i dobrze się przy niej czuję.
Czy musi to być ktoś na prawdę zaufany, kogo długo znacie?
Tak.
Czy macie po tym wyrzuty sumienia, żałujecie tego?
Nie.
A jeśli sami nie chcecie, jak was otworzyć? (da się w ogóle?)
Na pewno nie naciskiem, szantażem emocjonalnym, wypytywaniem. Trzeba mieć dużo cierpliwości i samemu też się otwierać. Otwieranie się powinno być obustronne.

Poza tym mam jak bodzios:
Mi np. dużo łatwiej jest pisać, niż mówić o swoich uczuciach, problemach itp. Pisywałem pamiętniki, listy, różne rzeczy,
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

ODPOWIEDZ