Zmęczenie (nadmierna stymulacja)

Dyskusje na temat typu 5

Ile czasu spędzasz na biernym odpoczywaniu w ciągu dnia?

W ogóle lub prawie w ogóle
3
5%
Poniżej godziny
1
2%
Około godziny
5
9%
Od kilku godzin wzywż
47
84%
 
Liczba głosów: 56

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Zmęczenie (nadmierna stymulacja)

#1 Post autor: Piotr » środa, 8 kwietnia 2009, 08:42

Ponoć Piątki to typy najbardziej introwertyczne. Wśród cech introwertyków zostało wymienione m.in.:
# zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi,
# czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń,
## muszą robić sobie przerwy, aby odzyskać energię.

Chciałem się dowiedzieć, jak to u was jest z tym zmęczeniem. Mnie na przykład szkoła cholernie męczy. By odzyskać energię muszę poleżeć od godziny do dwóch u siebie w pokoju. Podobnie męczy mnie siedzenie powyżej dwóch godzin wśród ludzi - im gorzej mi znani tym bardziej. Aczkolwiek są od tego wyjątki. Kiedy trafi się jakiś temat lub dyskusja jakaś taka światopoglądowa, to potrafię się bardzo ożywić.
Dobra, może po prostu sporządzę listę.
Moja lista czynności męczących:
- Przebywanie wśród ludzi (2 godz.)
- Siedzenie na kompie (1-4 godz.)
- Robienie zadań z matematyki (1 godz.)
Jak coś sobie przypomnę, to dopiszę.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 13 kwietnia 2009, 13:17 przez Piotr, łącznie zmieniany 2 razy.



Awatar użytkownika
Herr Mannelig
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 5 kwietnia 2009, 19:17
Lokalizacja: Valhöll

#2 Post autor: Herr Mannelig » środa, 8 kwietnia 2009, 09:15

Mam bardzo podobnie. Przebywanie wśród dużej liczby ludzi, nawet znanych mi jest bardzo męczące, tym bardziej, że podejmują bardzo nieciekawe tematy do rozmów. (czyli rozmowy z serii: jak było na dyskotece i inne bzdury typu zakupy, moda itd.)
Zaczynam się nudzić i denerwować jeśli ktoś przez dłuższy czas nawija mi o swoich problemach, ale wyjątkowo w takiej sytuacji traktuję ludzi, którzy mają dla mnie większe znaczenie (akurat są to dwie osoby).
Nie znoszę bezustannego marudzenia i narzekania.
Męczy mnie także jeśli jadę autobusem i wokół mnie jest spora grupa ludzi, a do tego trafi się jakaś osoba mi znajoma, podchodzi i zaczyna do mnie mówić, muszę wtedy zdjąć słuchawki, przerwać swoją 'kontemplację' i udawać, że słucham z zainteresowaniem.
Męczy mnie dłuższa rozmowa przez telefon jeżeli nie jest bardzo konkretna, a wygląda jak 'owijanie w bawełnę'.
Strasznie denerwuje mnie oraz męczy kiedy spotykam mojego sąsiada, zaczyna się przechwalać (oczywiście wszystko wyssane z palca), potrafi tak gadać i 'gęba mu się nie zamyka', złapałem się sam na tym, że po 15 minutach słuchania jego bzdur wyłączam się i jestem 'obecny tylko ciałem'. Ostatnio uciekam przed tym sąsiadem. ;D
Strasznie mnie męczy jeśli ktoś z sąsiadów robi głośną imprezę, nie ważne czy to krzyki, śmiech czy głośna muzyka, drażni mnie to.
Męczy mnie jeśli ktoś prawi mi 'kazania' albo się nade mną wydziera oraz kiedy czegoś ode mnie wymaga, a ja nie mam na to najmniejszej ochoty.
Bardzo mnie męczy jeśli ktoś mnie inwigiluje i próbuje kontrolować.
Bardzo męczą mnie niezapowiedziane wizyty, zwykle myślę sobie, żeby taka osoba jak najszybciej opuściła mój dom.
Nie lubię kiedy ktoś na siłę próbuje mnie wyciągnąć gdzieś albo jeśli próbuje mnie zmienić.
A już jak widzę, że się ktoś za mną ugania to wtedy jego towarzystwo mnie bardzo męczy i się wycofuje bardzo szybko.

Po czymś takim muszę się przespać albo odizolować na jakiś czas.
To tyle na razie, bynajmniej tyle sytuacji sobie przypomniałem.
5w4,
Obrazek

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#3 Post autor: yusti » środa, 8 kwietnia 2009, 09:22

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 19:09 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#4 Post autor: Piotr » środa, 8 kwietnia 2009, 14:32

Fajnie, yusti, że masz receptę na znudzenie. Tylko, że temat jest o zmęczeniu i to nie w sensie jakiejś niedogodności, że komuś coś jest nie na rękę, ale w takim znaczeniu, że po tych czynnościach męczących trzeba spędzić czas na odpoczywaniu. Nuda nie sprawia, że nie mogę efektywnie myśleć lub, że odczuwam silną potrzebę zamknięcia oczu, w ogóle odcięcia się jak najbardziej od napływających bodźców (i w moim przypadku, położenia się tak, by skroń przylegała do poduszki :)).

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#5 Post autor: yusti » środa, 8 kwietnia 2009, 14:56

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 19:09 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#6 Post autor: Piotr » środa, 8 kwietnia 2009, 18:20

Faktem jest, że męczę się pod wpływem wymienionych powyżej czynności (tak, potrafię rozróżnić lenistwo od zmęczenia i wiem, jaki wpływ na zmęczenie ma ilość snu u mnie). Możliwe, że ma to związek z introwertyzmem, a może to coś innego. Nie wiem. Chciałem się dowiedzieć, czy inni introwertycy też tak mają. Jak chcą, to niech się wypowiadają również Czwórki, Dziewiątki, a nawet Dziesiątki. Byle by byli introwertykami i udzielili odpowiedzi na pytanie. A nie wątpili w czyjąś umiejętność rozpoznawania podstawowych stanów organizmu.

Awatar użytkownika
pumpkin
Posty: 282
Rejestracja: środa, 8 listopada 2006, 13:37

#7 Post autor: pumpkin » środa, 8 kwietnia 2009, 18:34

mnie męczy zbyt długie przebywanie z ludźmi, za którymi nie do końca przepadam.
a już w ogóle męczy mnie ślęczenie w szkole, kiedy nie mam humoru i najchętniej położyłabym się na łóżko i patrzyła w sufit.

męczy mnie też, kiedy ktoś chce, żebym się otworzyła, wygadała. ja rzadko czuję taką potrzebę, nie jestem wylewna i nie cierpię, kiedy ktoś na siłę chce to zmienić. męczy mnie natręctwo po prostu ( czy jak to się pisze :p )
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"

Gumibeer
Posty: 333
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2007, 18:24

#8 Post autor: Gumibeer » środa, 8 kwietnia 2009, 19:15

mnie męczy zbyt długie przebywanie z ludźmi, za którymi nie do końca przepadam.
to chyba każdego, bez względu na typ :roll: (zresztą jak większość czynności/rzeczy przez was wymienionych)

ale fakt faktem piątki które rzeczywiście zazwyczaj są introwertykami męczy natłok bodźców (ilość, nie do końca siła). Ja mam ogólnie nadwrażliwy układ współczuły, dotyczy on stanów niepewności/zagrożenia, a taką zawsze w sferze relacji z ludźmi miewam (nie chodzi o to że nie lubię z nimi przebywać, działać rozmawiać itd.). Może daje to efekt taki jakby męczyli mnie ludzie ale nie chodzi dokładnie o to.

Energię zyskuję w samotności ale z niektórych waszych postów można by przypuszczać że powodem owych "problemów" jest brak ruchu, dotlenienia i kondycji fizycznej ;p
męczy mnie też, kiedy ktoś chce, żebym się otworzyła, wygadała. ja rzadko czuję taką potrzebę
o to tak

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#9 Post autor: Piotr » środa, 8 kwietnia 2009, 19:41

Gumibeer pisze:Energię zyskuję w samotności ale z niektórych waszych postów można by przypuszczać że powodem owych "problemów" jest brak ruchu, dotlenienia i kondycji fizycznej ;p
Dotlenienie można doraźnie kawą załatwić, a w moim przypadku, efekt jest wręcz przeciwny. Pod wpływem kawy, "to" zmęczenie narasta po prostu szybciej.

Gumibeer
Posty: 333
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2007, 18:24

#10 Post autor: Gumibeer » środa, 8 kwietnia 2009, 20:01

jako były nałogowy pijacz kawy (aktualnie pijam bardzo rzadko) powiem ci, że właśnie jest tak jak mówisz, ale nie powoduje tego dotlenienie.

Mamy optymalny próg pobudzenia, przy którym najłatwiej jest nam się skupić i wykonywać wszelkie czynności (umysłowe jak i nie), każde wychylenie od niego powoduje problemy np. z koncentracją czy owo "zmęczenie psychiczne". Introwertycy osiągają ten próg jakby na starcie i wszelkie znaczące pobudzenie powoduje odstąpienie od optimum. Natomiast u ekstrawertyków sprawa ma się odwrotnie, mają oni niższy stan na starcie i ciągle szukają czegoś co ich by pobudziło (dlatego inicjują jakieś działania czy podążają w miejsca gdzie dużo się dzieje jak stereotypowa 7).

Najprawdopodobniej w tym rozróżnieniu (bo różnie ujmuje się ten podział) jesteś introwertykiem i kiedy kofeina pobudza twój układ nerwowy, odbierasz wszystko silniej i wyprowadzasz się z optimum. Pomijając fakt że wypłukujemy magnez itd. (ah te drżące rączki)

Awatar użytkownika
Gudrun
Posty: 932
Rejestracja: wtorek, 4 listopada 2008, 11:08
Enneatyp: Obserwator

Re: Zmęczenie (psychiczne jakby)

#11 Post autor: Gudrun » środa, 8 kwietnia 2009, 20:22

piotr pisze: Chciałem się dowiedzieć, jak to u was jest z tym zmęczeniem. Mnie na przykład szkoła cholernie męczy. By odzyskać energię muszę poleżeć od godziny do dwóch u siebie w pokoju. Podobnie męczy mnie siedzenie powyżej dwóch godzin wśród ludzi - im gorzej mi znani tym bardziej.
Mnie w podobny sposób męczy praca ;) Nie jest ani nudna ani monotonna, ale po kilka godzinach bez kawy (najlepiej dożylnie :lol: ) nie dam rady wystarczająco się skoncentrować. Po pracy oczywiście odpoczynek albo krótka drzemka (ogólnie śpię mało ale jednak 5 godzin w nocy nie do końca wystarcza na cały dzień :wink: ) Na szczęście trafiłam na fajnych ludzi. Nie narzucają się z rozmową, każdy zajmuje się swoją robotą, więc przynajmniej oni nie powodują dodatkowego zmęczenia.

qos
Posty: 87
Rejestracja: wtorek, 4 marca 2008, 17:24

#12 Post autor: qos » środa, 8 kwietnia 2009, 20:36

oj ludzie męczą. taki tłum, taki motłoch. w jakimś centrum handlowym. strasznie wyssysssają. a po dłuższym przebywaniu w czymś takim uruchami się jakaś fobia społeczna albo coś, obrzydzenie. potem kilka miesięcy mogę do sklepu nie zajrzeć, wysyłam rodzinę:Dpotem muszę pójśc na samotny, dłuuugi spacer z muzyką, nocny najlepiej.
i na uczelni też. jak chodzimy od sali do sali takim stadem. a o mpk już nie wspominam:D
5w4

Awatar użytkownika
Vatican Assassin
Posty: 608
Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54

#13 Post autor: Vatican Assassin » środa, 8 kwietnia 2009, 22:54

Osobiście najbardziej męczy mnie podróżowanie komunikacją miejską (o podróżach w pociągu i przypadkowych oraz czasowych "współlokatorach" nie wspomninając)
Zwyczajowo zamyślony introwertyk spoglądając w poruszający się krajobraz pochłania się w rozmyslaniach, niestety - tramwaje/autubusy/inne wechikuły są zazwyczaj wypełnione wiercącymi i wiecznie gapiącymi się z wytężeniem na otoczenie - ekstrawertykami, którzy nieświadomie wtarują do wewnętrzego ładu introwertyka, przynajmiej w moim przypadku.
Istotna także będzie kwestia "pozycji obserwowanego obserwatora" toteż tym samym, najwspanialsze miejsce dla 5 będzie umiejscowione na samym końcu tramwaju/autobusu/innego wechikułu - tam można już utopić się w myślach bądź włączyć swój własny skaner.

Awatar użytkownika
melonka
Posty: 275
Rejestracja: wtorek, 14 sierpnia 2007, 21:04
Lokalizacja: skądinąd

#14 Post autor: melonka » środa, 8 kwietnia 2009, 23:35

Vatican Assassin pisze:Istotna także będzie kwestia "pozycji obserwowanego obserwatora" toteż tym samym, najwspanialsze miejsce dla 5 będzie umiejscowione na samym końcu tramwaju/autobusu/innego wechikułu - tam można już utopić się w myślach bądź włączyć swój własny skaner.
Na końcu? W autobusach tam jest najgwarniej. Początek jest lepszy, gdy masz przed oczami komunikat o cenach biletów, po lewej okno, po prawej przestrzeń (bo po co mają się tłoczyć w miejscy, gdzie jest jedno siedzenie i słaby dotęp do rur do trzymania?).
Nie lubię rozmawiać w autobusach, tramwajach, nawet w samochodzie.

Ale tak, to ludzie bywają męczący, jeśli mają męczący charakter. I zauważyłam, że zaczynam się rozregulowywać, gdy jestem w jakimś ośrodku, wycieczce czy cóś takiego po 4-5 dniach. Niemal 24h z ludźmi, różnymi. Przebiegającymi czasem przez pokój, nie dający człowiekowi spokojnie myśleć, siedzieć, leżeć i nie być obserwowanym. W skutek tego zaczynam po tych paru dniach normalnie świrować, od łażenia w kółko po pokoju, przez mruczenie monologów do siebie aż do wygłaszania elaboratów o kształcie klamki do drzwi lub coś podobnego. Kto wytrzyma ten kryzys, tego lubię.

Męczy mnie siedzenie przy obiadku z rodziną, jak się więcej wiary zbierze. Albo przy różnych kawach, herbatach itp.

W normalnych warunkach, kontaktach raczej się zbyt szybko nie męczę, bo stykam się praktycznie tylko w szkole. Poza szkołą wybieram paru ludzi, których towarzystwo mnie mierzi, których lubię i którzy mnie lubią.

Ach, no i czasem jak temat przejdzie na modę, kosmetyki czy coś takiego, co mnie kompletnie nie interesuje i uważam za zbędne. I jak się ktoś egzaltuje ocenami, których ja kompletnie nie pamiętam (potem pytam ludzi, co ja dostałam z ostatniego sprawdzianu z matmy :D i na nowo się dziwię, że dostałam taki stopień :D). Czasem zapadają mi w pamięć jakieś sytuacje, ale przeważnie nie chce mi się w to przeważnie wgłębiać i mechanicznie odpowiadam (używając odpowiednich mięśni twarzy, intonacji głosu wyuczonych odruchami warunkowymi).
You dress up for Armageddon, I dress up for summer!
Kan du talar svenska?

Chinook
Posty: 1122
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 23:30

#15 Post autor: Chinook » czwartek, 9 kwietnia 2009, 00:43

Męczy mnie gdy musze zrobić coś nudnego lub cos czego nie mogę zrozumieć jak to zrobić, męczący są ludzie, którzy tego ode mnie wymagają.
Męczy mnie niepotrzebne gadanie nad głową. I zbyt wielu ludzi na ulicach. Szczególnie teraz wyleźli jak robaki do słońca...

ODPOWIEDZ