Strona 8 z 64

: piątek, 23 lutego 2007, 08:00
autor: Hydra
Romulus pisze:
ewutek pisze:
fryzjer pisze:Nie dla mnie takie bezsensowne gierki :arrow:
Tak myślałam, że nie zrozumiesz że to nie są żadne "gierki", tylko immanentny i właściwy nam sposób bycia, który albo się rozumie i próbuje jakoś zaakceptować, albo dowidzenia ;)
Hydra
Ale są tacy co grają i nie należy ich na siłę nawracać.

:roll:
Jakby tu odpowiedzieć ... moze również cytatami :D
Hydra pisze: To chyba taki rodzaj gry, w którym każdy żyje w swoim świecie.
phoenix pisze: Gdy dąże do jakiegoś celu mam w sobie więcej energii życiowej i radości, pewnie dlatego, że egzystecjuję wtedy w sferze swoich fantazji gdzie, po prostu... jestem szcześliwy.
http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php ... ght=#19498

: piątek, 23 lutego 2007, 10:24
autor: Romulus
Hydra
moja droga, zacytowałaś phoenix'a, który czystą piątką nie jest :P Co więcej, to On jest pewien swoich uczuć(a swojego zainteresowania jej osobą na pewno), bo to on próbuje przekonać do siebie 5ktę. (Nawet pomimo swojej ucieczki do świata fantazji, jak wynika z Twojego cytatu). A 5 po prostu boją się uczuć, w nic nie grają.
To chyba taki rodzaj gry, w którym każdy żyje w swoim świecie.
Tak napisałaś, ale.. napisałaś też:
Podzielam Twoje zdanie – lubię wiedzieć na czym stoję i jeśli nie widzę wyraźnych sygnałów, że coś z tego będzie, to odpuszczam.
I nie rozumiesz że w sprawach uczuć, 5tki w nic nie grają. I tak jak ewutek napisała, albo się to zrozumie albo nici (i ty tu odpuszczasz, czyli z np. nas nici by były ;) )
Poprzednim postem chciałem Ci to uświadomić.

: piątek, 23 lutego 2007, 10:33
autor: Hydra
Romulus pisze: I nie rozumiesz że w sprawach uczuć, 5tki w nic nie grają. I tak jak ewutek napisała, albo się to zrozumie albo nici (i ty tu odpuszczasz, czyli z np. nas nici by były ;) )
Poprzednim postem chciałem Ci to uświadomić.
Dlaczego chcesz mi uswiadamiać to, co juz wiem? :D
Opisałam fryzjerowi, że wprawdzie podzielam jego pogląd o "grach", ale uważam, że jesli coś mu sie nie podoba, to powinien zrezygnować, a nie naprawiać innych.

: piątek, 23 lutego 2007, 10:51
autor: phoenix
Hydra pisze: To chyba taki rodzaj gry, w którym każdy żyje w swoim świecie.
phoenix pisze: Gdy dąże do jakiegoś celu mam w sobie więcej energii życiowej i radości, pewnie dlatego, że egzystecjuję wtedy w sferze swoich fantazji gdzie, po prostu... jestem szcześliwy.
Osobiście nie postrzegam tego jako jakiejś gry i tak samo uważam, że piątki w nic nie grają. Każdy typ ma jakąś swoją przypadłość. Piątki zachowują dystans do emocji, czwórki dążąc do czegoś myślą jak będą szczęśliwe gdy już to osiągną, często skupiają się na wyimaginowanej, świetlanej przyszłości. Po to jest jest enneagram, abyś my mogli zrozumieć prawdziwą naturę postępowania własnego i cudzego.

: piątek, 23 lutego 2007, 11:02
autor: Romulus
Opisałam fryzjerowi, że wprawdzie podzielam jego pogląd o "grach",
Jego pogląd był błędny (bo pisał do odnośnie 5tki, tak jakby te grały w jakieś gry, wredne), przyznając mu racje, sądziłem(co jest chyba logiczne) że tego nie rozumiesz.
to powinien zrezygnować, a nie naprawiać innych.
No właśnie, dla tego zdania. Bo postępowania 5tki nie da się "naprawić", bo jej postępowanie jest dla niej normą. Tutaj nie ma nic zepsutego, co można by naprawić. Tak więc już samo rozważanie nad "naprawą" jest błędne.

: piątek, 23 lutego 2007, 11:44
autor: Hydra
Słowa, słowa, słowa :D
Nie mam pojęcia, czym się różni sformułowanie „nie należy ich na siłę nawracać” od „to powinien zrezygnować, a nie naprawiać innych”, ale skoro na tym zdaniu Ci zależało, to proszę bardzo ;)
A co do „teorii gier” – ja po prostu tak to widzę, to jest mój pogląd i mam prawo go wyrazić. Mnie takie postępowanie nie odpowiada i do tego też mam prawo.
Rozumiem, że dla Ciebie istotne nazwanie rzeczy w jakiś politycznie poprawny sposób – np. tak:
„immanentny i właściwy 5-kom sposób bycia” jest dla mnie niezrozumiały i mam duże trudności z jego akceptacją.
Howgh.

: piątek, 23 lutego 2007, 12:11
autor: Romulus
Słowa, słowa, słowa
Będę wredny ( ;) ), i powiem że tu nie chodzi o słowa, a przekonania.
„nie należy ich na siłę nawracać” od „to powinien zrezygnować, a nie naprawiać innych”, ale skoro na tym zdaniu Ci zależało, to proszę bardzo Wink
Nie rozumiemy się :( Nie "nawrócisz" ("naprawisz", "przekonasz" itp. słowo nie ma tu znaczenia) wody, by stała się sucha. To nie jej wina że jest mokra.
A co do „teorii gier” – ja po prostu tak to widzę, to jest mój pogląd i mam prawo go wyrazić
Tak masz prawo do wyrażenia poglądów, a twój pogląd brzmi następująco: Woda gra w jakieś gierki, bo nie chce być sucha. Czy to jest uczciwe? Wątpię.
Mnie takie postępowanie nie odpowiada i do tego też mam prawo.
Przecież nie tego się czepiam, że 5tkowe postępowanie Ci nie odpowiada :D
Rozumiem, że dla Ciebie istotne nazwanie rzeczy w jakiś politycznie poprawny sposób
E, przesadzasz. Nie w "politycznie poprawny", tylko w sposób uczciwy i nie krzywdzący.
„immanentny i właściwy 5-kom sposób bycia” jest dla mnie niezrozumiały i mam duże trudności z jego akceptacją.
Widzę, ale to że go nie rozumiesz i nie potrafisz zaakceptować nie znaczy że 5tki prowadzą jakieś gierki. Skoro tego nie rozumiesz nie staraj się nas osadzać.
Dobra już siedzę cichutko :P

: piątek, 23 lutego 2007, 13:09
autor: Hydra
To jest doprawdy fascynujące … - powiedz mi w jaki sposób (tzn. jakimi SŁOWAMI ;)) należy wyrazić brak akceptacji dla pewnych zachowań jednocześnie ich nie osądzając?
Pytam całkiem poważnie – tego typu sformułowanie przydałoby mi się w pracy zawodowej.

: piątek, 23 lutego 2007, 13:29
autor: Romulus
Hydra
powiedz mi w jaki sposób (tzn. jakimi SŁOWAMI Wink) należy wyrazić brak akceptacji dla pewnych zachowań jednocześnie ich nie osądzając?
Hmm, widze moja delikatna sugestia nie zadziałała :( To bardzo proste, otóż: nie wyrażać wcale! :P
Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to tego nie osądzaj.
A brak akceptacji (to osobna sprawa, i chyba moje nadużycie, bo nie napisałaś że "nie akceptujesz" a że masz z tym problemy, przepraszam wiec :oops: ) tego czego nie rozumiesz, jest hmm...wadą(żeby nie używać ostrzejszych słów) :?
Pytam całkiem poważnie – tego typu sformułowanie przydałoby mi się w pracy zawodowej.
Przykro mi że nie pomogłem. Choć może jednak ;)

: piątek, 23 lutego 2007, 14:43
autor: Hydra
Romulus pisze: Hmm, widze moja delikatna sugestia nie zadziałała :(
Chyba Cię to nie zdziwiło :D Do mnie należy mówić wprost i tłumaczyć „jak krowie na rowie”, bo ja nie chwytam aluzji, sugestii i "GIEREK" :P
Sam widzisz, że zbyt duża różnica w zachowaniu, sposobie mówienia i wyrażania myśli może doprowadzić jedynie do … nieporozumień. Nie pojmuję, dlaczego mam nie mówić, że mi się to nie podoba i że rozmysłem z tego rezygnuję.
Romulus pisze: A brak akceptacji ... tego czego nie rozumiesz, jest hmm...wadą(żeby nie używać ostrzejszych słów) :?
Zależy co nazywasz „akceptacją” – ja wcale nie mówię, że takie zachowania trzeba leczyć, tylko że uważam je za nieodpowiednie z mojego punktu widzenia. Zdaję sobie sprawę, że mój prostacki sposób bycia też nie każdemu odpowiada. Ludzie uczuciowi czy wrażliwi raczej mnie unikają i też pewnie za dobrze o mnie nie myślą („żeby nie używać ostrzejszych słów” ;)) No i co z tego? Po kiego grzyba mam się przejmować opiniami tych, którzy prawdopodobnie nigdy nie zajmą istotnego miejsca w moim życiu?

: piątek, 23 lutego 2007, 15:17
autor: Romulus
Chyba Cię to nie zdziwiło Very Happy
Szczerze.. :D Powiedzmy, że liczyłem na chwile analizy moich wypocin :P
Do mnie należy mówić wprost i tłumaczyć „jak krowie na rowie”, bo ja nie chwytam aluzji, sugestii i "GIEREK" Razz
Dobra, dobra :D
Nie pojmuję, dlaczego mam nie mówić, że mi się to nie podoba i że rozmysłem z tego rezygnuję.

Z kilku powodów*:
-Bo nie chciała byś aby ta osoba którą tak potraktujesz zrobiła dokładnie to samo wobec ciebie?
-Bo tak nakazuje Ci wiara?
-Bo nie jesteś egoistką?
-Bo Twój wewnętrzny system wartości, pod nazwą przyzwoitość, Ci tak podpowiada?
-Z szacunku dla drugiego człowieka?
*niepotrzebne skreślić- jeśli skreśliłaś wszystko, to jest niedobrze :P
ja wcale nie mówię, że takie zachowania trzeba leczyć, tylko że uważam je za nieodpowiednie z mojego punktu widzenia
O, właśnie, wszystko jest względne, dlatego należy uszanować innych. Świat składający się z identycznych ludzi byłby nie do zniesienia ;)
Ludzie uczuciowi czy wrażliwi raczej mnie unikają i też pewnie za dobrze o mnie nie myślą („żeby nie używać ostrzejszych słów” Wink) No i co z tego?
Jeżeli nie dążysz do zmian na lepsze to faktycznie nic.
Po kiego grzyba mam się przejmować opiniami tych, którzy prawdopodobnie nigdy nie zajmą istotnego miejsca w moim życiu?
Ech to dopiero egoistyczne podejście ( :? ), może dlatego że kiedyś któryś z nich stanie się ważny (nie mówiąc już o ww powodach).
PS: Ciekaw jestem jak nasza wymiana poglądów ma się do tematu przewodniego, moderator nas powiesi :D
PS2: Hydra można wiedzieć co to za branża, w której obecnie jesteś?

: piątek, 23 lutego 2007, 15:29
autor: Avis
Nie mam pojęcia, czym się różni sformułowanie „nie należy ich na siłę nawracać” od „to powinien zrezygnować, a nie naprawiać innych”
Różnica jest bardzo prosta - naprawiamy coś, gdy jest ono, mówiąc pokracznie, obiektywnie zepsute. Z drugiej strony nie nazwiemy naprawianiem takiego przebudowywania samochodu, żeby mógł pływać. "Nawracać" za to możemy na "właściwą" drogę lub swoje poglądy/religię, jakkolwiek ani ta "właściwa" droga, ani poglądy, nie mogą być bezstronnie ocenione jako dobre lub złe (np. ani liberalizm, ani konserwatyzm nie może być oceniany w ten sposób). Różnica jest więc dość istotna - naprawiamy coś zepsutego, nawracamy - coś odmiennego.
w jaki sposób (tzn. jakimi SŁOWAMI ) należy wyrazić brak akceptacji dla pewnych zachowań jednocześnie ich nie osądzając?
Stwierdzenie "Nie akceptuję tego" nie jest wartościujące i nie poddaje ocenie przedmiotu, którego dotyczy.

: piątek, 23 lutego 2007, 16:31
autor: ewutek
W "Związku z 5", czyli w temacie...
Avis pisze:
w jaki sposób (tzn. jakimi SŁOWAMI ) należy wyrazić brak akceptacji dla pewnych zachowań jednocześnie ich nie osądzając?
Stwierdzenie "Nie akceptuję tego" nie jest wartościujące i nie poddaje ocenie przedmiotu, którego dotyczy.
Ale podmiot podlega (względnemu) wartościowaniu w odniesieniu do pewnego stanu faktycznego*, którego nie akceptuje w związku z system uznawanych (względnych) norm.

*Stany faktyczne odnoszą się do nieokreślonej liczby stanów ogólnych. :lol:

: piątek, 23 lutego 2007, 16:34
autor: Avis
Co nie zmiania faktu, że jako takie obiektywnie nie ocenia. ;-)

: piątek, 23 lutego 2007, 17:32
autor: Hydra
Romulus pisze: Ciekaw jestem jak nasza wymiana poglądów ma się do tematu przewodniego, moderator nas powiesi :D
Nasza wymiana poglądów dotyczy „związków z 5-kami” – chyba, że znowu czegoś nie rozumiem? ;)
Romulus pisze: -Bo nie chciała byś aby ta osoba którą tak potraktujesz zrobiła dokładnie to samo wobec ciebie?
Jeśli osoba, od której dzielą mnie emocjonalne „lata świetlne” potraktuje mnie tak samo, to Bogu dzięki – przynajmniej nie będzie nieszczęśliwie zakochanych
Romulus pisze: -Bo tak nakazuje Ci wiara?
-Bo nie jesteś egoistką?
-Bo Twój wewnętrzny system wartości, pod nazwą przyzwoitość, Ci tak podpowiada?
-Z szacunku dla drugiego człowieka?
Przypominam, że temat brzmi „Związki z 5-kami” – nie mówimy o zwykłych relacjach międzyludzkich :P
Romulus pisze: O, właśnie, wszystko jest względne, dlatego należy uszanować innych. Świat składający się z identycznych ludzi byłby nie do zniesienia ;)
Czasami odnoszę wrażenie, że z postrzeganiem prostaczków takich jak ja, jest podobnie jak z walką z dyskryminacjami różnej maści – o swoje prawa walczą kolorowi, feministki, homoseksualiści, wyznawcy różnistych religii itd. W końcu okazuje się, że jedyną osobą, na której można wieszać psy i jednocześnie wymagać, by nikogo nie krytykowała jest … biały facet.
W związku z powyższym, chciałabym zaapelować o WOLNOŚĆ SŁOWA DLA PROSTAKÓW :D
Romulus pisze:
Ludzie uczuciowi czy wrażliwi raczej mnie unikają i też pewnie za dobrze o mnie nie myślą („żeby nie używać ostrzejszych słów” Wink) No i co z tego?
Jeżeli nie dążysz do zmian na lepsze to faktycznie nic.

Jak próby zadowolenia wszystkich dokoła mają mi pomóc w rozwoju?
Romulus pisze: PS2: Hydra można wiedzieć co to za branża, w której obecnie jesteś?
To oczywiste – handel! Tu należy zachowywać dyplomatycznie, z poprawnością polityczną graniczącą z absurdem, niczego nie oceniać i podlizywać się każdemu (bo a nuż to potencjalny klient :D)