za Banksy'ego w avatarze
Ktoś żartobliwie napisał to w temacie sztuka uwodzeniaannie-hall pisze:Zrobiłabym wszystko, aby zaglądnąć do umysłu Piątek i nareszcie je rozszyfrować. Co zrobić ma kobieta ubiegająca się o serce mężyczny, aby zachować jeszcze resztkę własnej godności?
Co ciekawe jest to poniekąd dość celna analiza (choć nie wygląda na kompetentną) otóż:Sposób na podryw wg typów enneagramu:
(...)
5 - uj, ciężko. Trza wyczaić co ją interesuje i wykazać większą wiedzę w tej dziedzinie. Będzie chciała się dokształcić i tak wpadnie
Jak chłop ma takie opory i jak do tej pory podchody/spiski nie przynosiły zamierzonego rezultatu a jakaś tam chemia się szwęda w pobliżu, to ja widziałbym jedynie w tych aspektach jakieś szersze pole do manewru, oczywiście jeśli owa zbieżność jest naturalna.annie-hall pisze:Bardzo dużo nas łączyło - wspólne zainteresowanie kinem, sztuką, podróżami, podobną muzyką
Formowanie werbalnych lawin o perspektywie wspólnych wizji bycia razem, o wspaniałości wzajemnej miłości i innych pochodnych cukierkowatych pierdołach w których 4 są specjalistami to raczej zła zagrywka. Po prostu postaraj się jak najnaturalniej z grubej rury zacząć rozwalać zgodnie ze swoim światopoglądem - jego poglądy/gusta/koncepcje/analizy formułując w to miejsce swoje własne rozbudowane zdanie (przy okazji sama o sobie możesz się wiele dowiedzieć), kluczem niech nie będzie nachalność w wyrażaniu własnego/sprzecznego zdania a zostawienie otwartej bramki do merytorycznych/ideologicznych batalii w Waszych zbieżnych tematach. Consensus na samym końcu może być niezłym afrodyzjakiem.
To może stać się krokiem ku poddaniu swoistej "analizie" kolejnych, nowych doznań estetycznych/poglądowych/muzycznych/jakichkolwiek innych z większym merytorycznym zaanagażowaniem oraz hmm.. fascynacją/pasją na nieco wyższym poziomie, które to poniekąd może nieświadomie/świadomie zbliżyć owego piątaka do Ciebie. Zważywszy także, że może sobie uświadomić z czasem fakt, że z nikim innym nie będzie mógł w ten sposób wchodzić w podobną interakcję.
Ew. maczugą w łeb, za włosy i do jaskini.