Blokada przed mówieniem 0.o
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Musiałabym być w cudownym humorze (a to odpada), żeby rozmawiać z ludźmi normalnie (mam na myśli większą grupę). Otwieram się przy małej liczbie osób i muszą to być ludzie, z którymi dobrze się dogaduję. Na początku studiów starałam się integrować, myślałam, że się zmienię, będę gadać itd. I wiecie co? Energia się zupełnie wypaliła. Wszyscy uważają mnie pewnie za aspołeczną. Piszę o tym, bo do refleksji skłoniła mnie wczorajsza wigilia w gronie studenckim. Składaliśmy sobie życzenia i, jak to na I roku, wszyscy mieli jeszcze problem z wymyśleniem czegoś "dopasowanego" do każdego. No ale ja, jako 5w4 (czy tam 4w5, jak mówi czasem enneagram, z uwagi na moją nadwrażliwą uczuciowość), zauważyłam, że mnie składano nader często ironiczne "zdrówka". I oczywiście dawano mi tez do zrozumienia, że jestem cicha. Zastanawia mnie to o tyle, że w liceum, z czasem, coraz mniej osób tak mnie postrzegało. Była to kwestia tego, że pewnie faktycznie więcej mówiłam, ale jednocześnie chyba nauczyli się mnie akceptować nawet ci hiperotwarci ludzie. I była to dorosłość z ich strony. Na studiach, wśród tych dorosłych ludzi, czuję jakby trochę większy brak akceptacji. Zawsze myślałam, że jeśli nie będę się odzywać, nikomu przeszkadzać, to wystarczy. Trochę tolerancji mogłoby się przydać. Wiem też, że powinnam pracować nad sobą, że bycie ponad tym wszystkim nie musi od razu objawiać się w zupełnym milknięciu, ale wiele razy próbowałam się zmienić i nie wychodziło. Pytanie, czy chęć otwarcia się i przemówienia w szerszym gronie wynika z rzeczywistej potrzeby, czy tylko z presji społecznej. Może brak mówienia nie jest w pełni "człowieczy", ale jest to w jakiś sposób moje człowieczeństwo i byłoby świetnie, gdyby ludzie nauczyli się akceptować inność. Ostatecznie, nieśmiałość, cichość są takimi samymi cechami ja kolor oczu itp. I wreszcie, liczy się chyba, żeby po prostu być dobrym człowiekiem, a przecież staram się, jak mogę. Chociaż nie zawsze wychodzi. Ale próbuję się przydać chociaż w tym, co umiem.
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Nigdy nie miałem problemów z pisaniem o czymś. Nie mam też teraz problemu z mówieniem na tematy "z du... wzięte". Moge pleść godzinami o pogodzie, cieście czekoladowym (mniam), pieskach, kotkach, króliczkach, panach, paniach oraz ich częściach ciała...
Za to za cholerę nie mogę przemóc kiedy chodzi o jakiekolwiek rozmowy -poważne-.
Jakieś zwierzenia, coś co mnie bezpośrednio dotyczy. Czasami to jest tak jakbym nawet chciał coś tam powiedzieć ale usta nie mają ochoty się otworzyć.
A... no i co do tego mojego gadania, to jest tak kiedy już ktoś wprowadzi mnie w rozmowę. Sam jakoś nigdy takowej nie zaczynam.
Za to za cholerę nie mogę przemóc kiedy chodzi o jakiekolwiek rozmowy -poważne-.
Jakieś zwierzenia, coś co mnie bezpośrednio dotyczy. Czasami to jest tak jakbym nawet chciał coś tam powiedzieć ale usta nie mają ochoty się otworzyć.
A... no i co do tego mojego gadania, to jest tak kiedy już ktoś wprowadzi mnie w rozmowę. Sam jakoś nigdy takowej nie zaczynam.
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Dla mnie z tego co napisałaś przebija to, że chciałabyś, żeby ktoś wyciągnął do Ciebie rękę i wyrwał Cię z tego stanu "cichości" Życzyli ironiczne lub nie "zdrówka" ale co mieli zrobić? Wyobraź sobie, że jesteś w grupie ludzi, w jakiejś małej grupce, przy której się otwierasz, ale jedna osoba z tej grupki prawie nic nie mówi. Jak tu do niej podejść? Co zrobić? Co powiedzieć? Ludzie nie czytają w myślach. Dodatkowo jeśli ktoś się nie odzywa, trudno przewidzieć jak zareaguje jeśli do niego podejdziesz, stąd pewnie ta ironia, jako wyprzedzająca obrona. To wcale nie musi być zła wola otoczenia. Ja zauważyłem, że u piątek właśnie często pojawia się pewna pretensja do innych ludzi, że nie potrafią do nich podejść. Tyle, że jak np. w przypadku nieśmiałości dajmy na to 7, czy 4, czy 2, czy innego typu, one się chociaż uśmiechają, albo dają jakieś sygnały emocjonalne. A u piątek to jest to ściana, ściągnięta, albo beznamiętna twarz, mur - nie wiadomo co jest za nim. I teraz weź się przez to przebij Zwróć kiedyś uwagę na inne piątki, albo na osoby nieśmiałe, które trudno rozszyfrować co myślą - postaw się z drugiej strony. I teraz spróbuj wirtualnie wymyślić jak do nich podejść, zobaczysz jakie to trudne.ja-5w4 pisze:Musiałabym być w cudownym humorze (a to odpada), żeby rozmawiać z ludźmi normalnie (mam na myśli większą grupę). Otwieram się przy małej liczbie osób i muszą to być ludzie, z którymi dobrze się dogaduję. Na początku studiów starałam się integrować, myślałam, że się zmienię, będę gadać itd. I wiecie co? Energia się zupełnie wypaliła. Wszyscy uważają mnie pewnie za aspołeczną. Piszę o tym, bo do refleksji skłoniła mnie wczorajsza wigilia w gronie studenckim. Składaliśmy sobie życzenia i, jak to na I roku, wszyscy mieli jeszcze problem z wymyśleniem czegoś "dopasowanego" do każdego. No ale ja, jako 5w4 (czy tam 4w5, jak mówi czasem enneagram, z uwagi na moją nadwrażliwą uczuciowość), zauważyłam, że mnie składano nader często ironiczne "zdrówka".
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Ano, wiem, że trudno im wymyślać życzenia dla mnie i chciałabym, żeby mnie lepiej poznali. Ciągle obiecuję sobie, że się będę odzywać, ale to nie takie łatwe xD
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Oczywiście, że tak. W obcym gronie (ale w takim, w którym czuję się w miarę swobodnie, ponieważ nie wyczuwam wrogości wobec mojej osoby) wolę skupić się na słuchaniu, chyba nawet na pewnym poznaniu danych osób. Muszę wybadać co i jak, aby poczuć się pewniej i wiedzieć, że z tą osobą będę miała o czym gadać. Ufam swojej intuicji od czasu, kiedy przekonałam się, że moje pierwsze odczucia (konkretnie chodzi o dwulicowość i fałszywość) są trafne. Miałam nadzieję, że się mylę i starałam się być miła, ale pewna sytuacja tak mnie rozdrażniła, że teraz nie będę mieć żadnych wątpliwości, co do swoich odczućNefiv pisze:Czy macie coś takiego co można by określić blokadą przed mówieniem?
Na przykład chcecie lub powinniście coś powiedzieć ale zaraz stwierdzacie ze wam się po prostu nie chce lub uznajecie, że to nic nie wniesie do dalszej rozmowy/dyskusji i w tym samym momencie ktoś inny to mówi.
Często mówienie mnie męczy, zwłaszcza, kiedy czuję się w obowiązku podtrzymywania konwersacji, ale to już zależy od mojego nastroju Jednak wiadomo, że w rozmowie w cztery oczy muszę uczestniczyć w rozmowie, a będąc w grupie mogę się nawet wyłączyć i nikt prawdopodobnie tego nie zauważy
Nienawidzę także publicznych wystąpień. Wyjątek stanowiło przedstawienie, które było nagrywane, a nie pokazywane na scenie Takie rozwiązanie bardzo mi się podobało
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Ja jestem 4w5 za to kiedyś, że tak powiem chciałem na zakończenie szkoły spróbować porozmawia z 5w4. Nawijałęm 30min keidy ona odpowiadała 4 słowa. Nic nie można było wyciągnąć. Mam nadzieje, że chociaż jej utkwiłem w pamięci
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Ja nawet myślę tak: po co mam się męczyć i przedstawiać swoje zdanie innym-zostawię to dla siebie , nawet jeśli myślę zupełnie inaczej. Nie wszyscy sa w stanie docenić moje zdanie i po co mam się produkować^^ Moje myśli tylko dla najlepszych. Heh.Nefiv pisze:Czy macie coś takiego co można by określić blokadą przed mówieniem?
Na przykład chcecie lub powinniście coś powiedzieć ale zaraz stwierdzacie ze wam się po prostu nie chce lub uznajecie, że to nic nie wniesie do dalszej rozmowy/dyskusji i w tym samym momencie ktoś inny to mówi.
Co do piąteczek to , wczoraj siedziałam z 5w4 ja jestem 4w5 i mam wrażenie że to jest z nami tak moja piąteczka ma bardziej zacięcie artystyczne ale dalej się zamyka bo weszła w 4 ale w 4w5 które ma skłonność do tłumienia emocji czyli jeszcze bardziej się zamyka , ja mam 4w5 więc też się zamykam ^^ błędne koło hahah... i tak siedzimy sobie razem i milczymy^^ chociaż czasem które coś pooooowie...
4(w5)
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Typowe.OMG pisze:Ja jestem 4w5 za to kiedyś, że tak powiem chciałem na zakończenie szkoły spróbować porozmawia z 5w4. Nawijałęm 30min keidy ona odpowiadała 4 słowa. Nic nie można było wyciągnąć. Mam nadzieje, że chociaż jej utkwiłem w pamięci
Ja to nazywam "wyczajeniem" sytuacji.
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Z każdym przeczytanym tematem w tym dziale czuje coraz mocniej, że jestem piątką.
9w8
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Wszystko zależy od sytuacji. W gronie znajomych raczej rzadko mam coś takiego. Jeśli mam zagrać coś, nawet przed większą publiką - nie ma problemów, o ile pamiętam co mam mówić. Co innego jednak rozmowa, czy dyskusja mniej "zaufanymi" osobami. Blokada zmienia się w szklaną szybkę. Nic nie mówię, tylko słucham tego co mówią inni. Chcę coś powiedzieć? A czy to będzie aby na pewno na temat? Czy dokładnie wiem o czym chcę powiedzieć? Czy ktoś nie powiedział tego wcześniej? Czy zmieni to coś w dyskusji? Nie zostanę zignorowana? I czy jest to warte całego tego wysiłku?Nefiv pisze:Czy macie coś takiego co można by określić blokadą przed mówieniem?
Na przykład chcecie lub powinniście coś powiedzieć ale zaraz stwierdzacie ze wam się po prostu nie chce lub uznajecie, że to nic nie wniesie do dalszej rozmowy/dyskusji i w tym samym momencie ktoś inny to mówi.
Masakra...
W rezultacie albo milczę, albo (znacznie rzadziej) zmuszam się do mówienia. Czego potem najczęściej żałuję.
5w4
Nope, still there
Nope, still there
- Bleu de Manganese
- Posty: 72
- Rejestracja: sobota, 31 marca 2007, 22:06
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
dopada mnie im więcej osób w grupie. W cztery oczy jestem w stanie prawie (prawie) zawsze swobodnie rozmawiać, nawet spontanicznie i beztrosko i to również z osobami świeżo poznanymi. Kiedyś tak nie było, więc uważam to za spory krok naprzód. W 6 par oczu to już zależy jaką mam nić porozumienia, w dużej grupie masakra, po prostu mam blokadę totalną, nie chcę się ośmieszyć, nie lubię się wychylać, sama nie wiem dlaczego tak to jest, nie potrafię z siebie tego wykorzenić mimo ćwiczeń.
Zmienia się to często jeśli jestem w towarzystwie kogoś znajomego, wtedy mam zdecydowanie więcej śmiałości i spontaniczności w sobie, może dlateog, że odpowiedzialność za rozmowę rozprasza się niejako na dwie osoby? Wtedy łatwiej mi, a czasem przy dobrym nastroju nawet bardzo łątwo podejmować inicjatywę.
Jeżeli znajdując się w dużej grupie lub w zatłoczonym miejscu rozmawiam tylko z jedną osobą, a więc praktycznie w cztery oczy, to rozmawiam cichszym głosem i jestem jakaś spięta ze względu na otoczenie, które czuję wokół, no chyba że tok rozmowy tak mnie poniesie, albo rozmowa jest dla mnie tak istotna czy zajmująca, że zapominam o świecie bożym, wówczas otoczenie przestaje się liczyć i wtedy jest ok.
Jeżeli grupa jest bardzo duża, a ja mam nad nią zapanować i uwaga wszystkich zwraca się na mnie (przekazywanie jakichś informacji) wówczas mam inne odczucie niż w sytuacji rozmowy czy wychylenia się, raczej jest to przemowa i mam zarezerwowany czas i temat i wszyscy obowiązani są mnie słuchać ;p Wtedy nie mam blokady przed mówieniem, o ile jestem dobrze przygotowana, panuję nad sytuacją i grupą, umiem żartować, odbijać piłeczki i robię się nawet z lekka złośliwa.
Zmienia się to często jeśli jestem w towarzystwie kogoś znajomego, wtedy mam zdecydowanie więcej śmiałości i spontaniczności w sobie, może dlateog, że odpowiedzialność za rozmowę rozprasza się niejako na dwie osoby? Wtedy łatwiej mi, a czasem przy dobrym nastroju nawet bardzo łątwo podejmować inicjatywę.
Jeżeli znajdując się w dużej grupie lub w zatłoczonym miejscu rozmawiam tylko z jedną osobą, a więc praktycznie w cztery oczy, to rozmawiam cichszym głosem i jestem jakaś spięta ze względu na otoczenie, które czuję wokół, no chyba że tok rozmowy tak mnie poniesie, albo rozmowa jest dla mnie tak istotna czy zajmująca, że zapominam o świecie bożym, wówczas otoczenie przestaje się liczyć i wtedy jest ok.
Jeżeli grupa jest bardzo duża, a ja mam nad nią zapanować i uwaga wszystkich zwraca się na mnie (przekazywanie jakichś informacji) wówczas mam inne odczucie niż w sytuacji rozmowy czy wychylenia się, raczej jest to przemowa i mam zarezerwowany czas i temat i wszyscy obowiązani są mnie słuchać ;p Wtedy nie mam blokady przed mówieniem, o ile jestem dobrze przygotowana, panuję nad sytuacją i grupą, umiem żartować, odbijać piłeczki i robię się nawet z lekka złośliwa.
5w4w6 plus szczypta 7
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Głównie przy sporej grupie nieznanych mi zbyt dobrze osób, głównie przy pierwszym/jednym z pierwszych spotkań.
Ogólnie jestem błyskotliwy, cyniczny, wyszczekany (osoby, z którymi jestem w miarę blisko) lub cichy do czasu, analizujący, ale jednocześnie szybko uczący się ludzi, więc po jakimś niezbyt długim czasie radzę sobie, następuje przeskok i mogę dyskutować nawet z obcymi, a do powiedzenia z reguły mam sporo, bo znam się na wszystkim (a na niczym naprawdę świetnie), z tym, że ja otworzyłem się przez ostatnie dwa lata dość mocno.
Ach, jeszcze jedno - tłumu się nie boję, absolutnie, nie wiem, w jaki sposób oddziałuje tu typ, a w jaki własne preferencje (jestem kibicem piłkarskim), ale w tłumie dążącym do określonego celu czuję się niczym trybik, bardzo przydatny trybik zresztą. Może dlatego, że mam mocne połączenie z 8, które jest aktywowane właśnie w takich sytuacjach.
Natomiast blokada przychodzi czasem w mniejszym, obcym gronie, przy nawiązywaniu znajomości itp. Ja... po prostu czuję się wówczas gorszy, mniej wart niż inny dysputanci, nie mam nic ciekawego do powiedzenia... Straszne gówno, bo mam, z reguły ciekawsze niż to, co mówią inni, ale jakoś nie potrafię tego pokazać innym od razu, to jest mój największy problem. Ale i nad tym pracujemy.
Ogólnie jestem błyskotliwy, cyniczny, wyszczekany (osoby, z którymi jestem w miarę blisko) lub cichy do czasu, analizujący, ale jednocześnie szybko uczący się ludzi, więc po jakimś niezbyt długim czasie radzę sobie, następuje przeskok i mogę dyskutować nawet z obcymi, a do powiedzenia z reguły mam sporo, bo znam się na wszystkim (a na niczym naprawdę świetnie), z tym, że ja otworzyłem się przez ostatnie dwa lata dość mocno.
Ach, jeszcze jedno - tłumu się nie boję, absolutnie, nie wiem, w jaki sposób oddziałuje tu typ, a w jaki własne preferencje (jestem kibicem piłkarskim), ale w tłumie dążącym do określonego celu czuję się niczym trybik, bardzo przydatny trybik zresztą. Może dlatego, że mam mocne połączenie z 8, które jest aktywowane właśnie w takich sytuacjach.
Natomiast blokada przychodzi czasem w mniejszym, obcym gronie, przy nawiązywaniu znajomości itp. Ja... po prostu czuję się wówczas gorszy, mniej wart niż inny dysputanci, nie mam nic ciekawego do powiedzenia... Straszne gówno, bo mam, z reguły ciekawsze niż to, co mówią inni, ale jakoś nie potrafię tego pokazać innym od razu, to jest mój największy problem. Ale i nad tym pracujemy.
No UPS - no party.
-
- Posty: 159
- Rejestracja: środa, 14 kwietnia 2010, 20:23
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
NoLeader pisze: Ja zauważyłem, że u piątek właśnie często pojawia się pewna pretensja do innych ludzi, że nie potrafią do nich podejść. Tyle, że jak np. w przypadku nieśmiałości dajmy na to 7, czy 4, czy 2, czy innego typu, one się chociaż uśmiechają, albo dają jakieś sygnały emocjonalne. A u piątek to jest to ściana, ściągnięta, albo beznamiętna twarz, mur - nie wiadomo co jest za nim. I teraz weź się przez to przebij
Eeeee... ja od jakiegoś czasu jak rozmawiam z osobniczką płci przeciwnej, to się uśmiecham od czasu do czasu nawet :p
Wobec mężczyzn zachowuje znacznie większy dystans.
Ale... tak genralnie jestem małomówny. Jakoś tak nie mam potrzeby mówienia dużo, a na tematy u "dupie maryny"/pogodzie rozmawiać nie potrafię. Do rozmowy włączam się zazwyczaj jak się rozpocznie jakaś dyskusja na interesujący - mnie - temat.
Kiedyś i w takich sytuacjach miałem blokadę mówienia, ale to chyba z tego względu, że poziom mojej nieśmiałości był sporo wyższy niż obecnie. Teraz czasami MOGĘ sprawiać nawet wrażenie osoby z przerośniętym ego :p
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Ja uwielbiam tłum Jeżeli mam wybrać miejsce odosobnione a pełne przechadzających się ludzi to oczywiście, że wybiorę to drugie. Pewnie dlatego, że mogę obserwować i zastanawiać się nad milionami rzeczy (zwłaszcza, kiedy mam dogodną pozycję do patrzenia )bodzios pisze: Ach, jeszcze jedno - tłumu się nie boję, absolutnie, nie wiem, w jaki sposób oddziałuje tu typ, a w jaki własne preferencje (jestem kibicem piłkarskim), ale w tłumie dążącym do określonego celu czuję się niczym trybik, bardzo przydatny trybik zresztą. Może dlatego, że mam mocne połączenie z 8, które jest aktywowane właśnie w takich sytuacjach.
Ja oczywiście wywyższam się 8) Przecież nie wszyscy zasługują, żeby rozmawiać z megasupertowarzyską piątką ^bezimienny pisze:Teraz czasami MOGĘ sprawiać nawet wrażenie osoby z przerośniętym ego :p
Re: Blokada przed mówieniem 0.o
Może nie jest to blokada przed mówieniem, lecz brak ochoty na powiedzenie czegokolwiek. Tak jak zauważył bezimienny piątki nie włączają się zbyt chętnie do rozmowy o tematach, które je nużą i wydają się nie porywające. W grupie problem z mówieniem może i mam, ale, jeśli dany osobnik zaczyna mnie irytować to po prostu nie mogę się powstrzymać od kąśliwego komentarza nawet jak jest to dla mnie osoba obca. Problem znika, gdy jestem kimś w cztery oczy pojawia się jednak drugi - dobre ukazanie swojej opinii. Nie zawsze to wychodzi, zawsze nie jestem z niej zadowolony, bo po skończonej rozmowie wiem, że czegoś nie powiedziałem. Pracuję nad tym, ale ciężko przyspieszyć swoje reakcje na sygnały od innych.
5w4, INTj
Z Dwururki - A Shot of Music!
Z Dwururki - A Shot of Music!