Odmienne stany świadomości - narkotyki.
Wracając do tematu... Od czasu do czasu piję sobie piwo albo gin z tonikiem, do towarzystwa jakiś inny alkohol- wino, krupnik czy nalewka. Piję dla smaku, a nie żeby się narąbać. Gardzę papierosami i innymi zasmradzaczami powietrza. Nie lubię też przebywać w towarzystwie osób palących jesli nimi śmierdzą, albo mają zamiar zapalić. Jestem za wszelkimi metodami dyskryminacji palaczy . Narkotyków nie mam zamiaru próbować.
Chinook napisał:
Nie palę, nie zażywam, a jednak Twojej pozycji jaką zajmujesz nie potrafię przyjąć. Bo skoro inny człowiek chce zapalić i ma taką potrzebę to jego zdrowie i jego wola, na tym polega demokracja, a nie żeby byli dyskryminowani jak murzyni, czy niewolnicy i musieli się z tym chować. Nie lubisz palących? To od nich odejdź nikt Ci nie karze. Jeżeli mi to przeszkadza to ładnie proszę, lub sam się odsuwam, a widać innym brak asertywności i najchętniej to innych zakuli by palaczy w kajdany? (wiesz, że papierosy na wojnie dawkowane są tak jak amunicja i jedzenie?) Może tak zacznijmy prohibicję? A co zamykajmy w więzieniach ludzi za to, że wypili jedno piwo i mają czelność wyjść na ulicę (bo po jednym komuś krzywdę zrobią, nie myślę tu o prowadzeniu samochodu)
Zresztą coraz bardziej jestem skłonny do legalizacji narkotyków jak. np. się to dzieje w Holandii i tak tego procederu się nie zatrzyma a pieniądze z naszych podatków na zwalczanie pójdą na inne ważniejsze cele. Teraz narkotyki wyrabia się z leków farmaceutycznych, więc może lepiej to kontrolować i wprowadzić wysoką akcyzę i zarabiać, a nie wydawać ?
Wracając do tematu... Od czasu do czasu piję sobie piwo albo gin z tonikiem, do towarzystwa jakiś inny alkohol- wino, krupnik czy nalewka. Piję dla smaku, a nie żeby się narąbać. Gardzę papierosami i innymi zasmradzaczami powietrza. Nie lubię też przebywać w towarzystwie osób palących jesli nimi śmierdzą, albo mają zamiar zapalić. Jestem za wszelkimi metodami dyskryminacji palaczy . Narkotyków nie mam zamiaru próbować.
Nie palę, nie zażywam, a jednak Twojej pozycji jaką zajmujesz nie potrafię przyjąć. Bo skoro inny człowiek chce zapalić i ma taką potrzebę to jego zdrowie i jego wola, na tym polega demokracja, a nie żeby byli dyskryminowani jak murzyni, czy niewolnicy i musieli się z tym chować. Nie lubisz palących? To od nich odejdź nikt Ci nie karze. Jeżeli mi to przeszkadza to ładnie proszę, lub sam się odsuwam, a widać innym brak asertywności i najchętniej to innych zakuli by palaczy w kajdany? (wiesz, że papierosy na wojnie dawkowane są tak jak amunicja i jedzenie?) Może tak zacznijmy prohibicję? A co zamykajmy w więzieniach ludzi za to, że wypili jedno piwo i mają czelność wyjść na ulicę (bo po jednym komuś krzywdę zrobią, nie myślę tu o prowadzeniu samochodu)
Zresztą coraz bardziej jestem skłonny do legalizacji narkotyków jak. np. się to dzieje w Holandii i tak tego procederu się nie zatrzyma a pieniądze z naszych podatków na zwalczanie pójdą na inne ważniejsze cele. Teraz narkotyki wyrabia się z leków farmaceutycznych, więc może lepiej to kontrolować i wprowadzić wysoką akcyzę i zarabiać, a nie wydawać ?
Nie lubię jak ktoś przy mnie pali. Przykładowo stoję na przystanku i przychodzi koleś, staje za mną, wyciąga fajkę i ją zapala. Wiatr wieje w moją stronę więc po chwili jestem zadymiany. I co, ja mam się dostosowywać do niego czy on do mnie i do reszty ?! Ten co nie pali nie ma raczej ochoty być biernym palaczem. Z mojego doświadczenia palaczy jest mniej niż niepalących. Wiec oni powinni się dostosować do większości.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Przeczysz sobie. Alkohol to narkotyk. I to jeden z tych "bardziej szkodliwych". Uzależnia i degeneruje. Wszystko jest oczywiście kwestią dawki, ale fakt "narkotyczności" alkoholu pozostaje faktem.Chinook pisze:Od czasu do czasu piję sobie piwo albo gin z tonikiem, do towarzystwa jakiś inny alkohol- wino, krupnik czy nalewka. (...) Narkotyków nie mam zamiaru próbować.
Brawo. Dokładnie tak jak się to dzieje z alkoholem, czy tytoniem w "cywilizowanych" krajach. Trochę jak z MJ w Holandii.Miltado pisze:może lepiej to kontrolować i wprowadzić wysoką akcyzę i zarabiać, a nie wydawać ?
Problemem jest myślenie społeczeństwa. Niejednokrotnie spotkałem się z opiniami ludzi, którzy nie mają żadnego pojęcia nawet o tym jak nazywają się, a co dopiero jak działają określone substancje, a mimo to piętnują je i ludzi ich używających. Spotkałem się z ludźmi, najczęściej starszymi, lub z "terenów słabo zurbanizowanych" dla których "walenie po nosie" spidem, żeby się nie zachlać jest dopuszczalne, a np palenie ganji to zło wcielone. Bez pojęcia. Takich ludzi jest wielu. Wystarczająco wielu, żeby blokować ewentualne działania w kierunku legalizacji, czy chociaż depenalizacji określonych narkotyków. Możemy tych ludzi edukować, atakować, albo poczekać aż wymrą..
W moim odczuciu proces ewentualnej legalizacji (kontrolowana produkcja + podatki ) musi być poprzedzony depenalizacją (zezwoleniem na posiadanie "dla siebie" określonych ilości narkotyków) środków określanych jako "miękkie" - naturalnych, roślinnych, możliwych do "wyprodukowania" w warunkach domowych. Daleko nie patrzeć, w Czechach wszystko idzie w najlepszym kierunku. W naszym kraju, gdzie wciąż jeszcze wielką władzę ma "kościół", a raczej księża i ich wyznawcy, mimo nacisków ze strony konserwatystów (i policji, dla której narkoprzestępstwa są dobrym "wypełniaczem" statystyk), młodzież i ludzie trochę starsi powoli zaczynają w nieco inny sposób postrzegać sprawę używek i narkotyków. Bardziej obiektywnie. I bardzo mnie to cieszy.
PS. Gdy ktoś przy mnie pali papierosy i dym leci w moją stronę zwracam najczęściej uwagę delikwentowi: "Z dala ode mnie z tym śmierdziuchem. Na pole, na dach, na klatke, obojętne, byleś na mnie nie dmuchał. Chcesz się truć - twoja sprawa. Mnie w to nie mieszaj." Albo kaszlę intensywnie jak astmatyk/gruźlik wskazując wymownie palcem na papierosa. Działa W sytuacjach, w których moje słowa i tak nie odniosą efektu (bar, itd..) ignoruję dym.
Ok. Miałem na mysli narkotyki typu trawka, amfa, lsd itpSuperDurson pisze:Przeczysz sobie. Alkohol to narkotyk. I to jeden z tych "bardziej szkodliwych". Uzależnia i degeneruje. Wszystko jest oczywiście kwestią dawki, ale fakt "narkotyczności" alkoholu pozostaje faktem.Chinook pisze:Od czasu do czasu piję sobie piwo albo gin z tonikiem, do towarzystwa jakiś inny alkohol- wino, krupnik czy nalewka. (...) Narkotyków nie mam zamiaru próbować.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Gdy zaczynałem studia jednym z przedmiotów na pierwszym semestrze była geometria wykreślna - tak zwane "kreski". Kreski wzięły swoją nazwę od istoty tego przedmiotu - abstrakcyjnych kresek na płaskim papierze lub tablicy mających wyobrażać trójwymiarową przestrzeń świata rzeczywistych obiektów. Totalnie abstrakcyjny wkręt. Dziwne figury i jeszcze dziwniejsze przekształcenia. Przemieszczanie z wymiaru w wymiar jednych kresek za pomocą innych kresek. Kreski są tu, kreski są tam. W praktyce wiele z nich to kreski przypadkowe i kreski zapomniane. Kreski takie, siakie, owakie. Wszędzie tylko kreski. To tyle gwoli wyjaśnienia co to kreska..
Wszedłem dziarskim krokiem na pierwszy wykład, usiadłem grzecznie w czwartym rzędzie na skraju i chciałem bardzo notować nowe nieznane informacje. Notatnik pachniał świeżością, a ołówki aż rwały się do papieru. Jakież było moje zdziwienie, gdy pani doktor w ciągu niespełna minuty, używając sześciu różnych kolorów zamieniła całkiem białą tablicę w wielokolorową mozaikę przedstawiającą w moim mniemaniu TOTALNY CHAOS. Nie do przerysowania. Tym bardziej ołówkiem..
Na następny wykład kupiłem sobie wielokolorowe kredki. Za wolno rysowałem.. Na następnym wykładzie robiłem już zdjęcia. Niestety - były kiepskiej jakości.. Kilka razy podchodziłem dość poważnie do tematu kresek, lecz ani w ząb nie mogłem pojąć nic poza totalnymi podstawami. Postanowiłem olać je ostentacyjnie - spaliłem olbrzymiego jointa ze znajomym z grupy na korytarzu tuż przed wykładem, aby wejść na salę i śmiać się z idiotów, którzy będą próbowali nadążyć za panią V. Wszedłem tam, usiadłem na swoim miejscu, przyglądnąłem tablicy i uśmiechnąłem się soczyście.
Zrozumiałem geometrię..
MJ - podarowała mi wtedy "inne spojrzenie".
Wszedłem dziarskim krokiem na pierwszy wykład, usiadłem grzecznie w czwartym rzędzie na skraju i chciałem bardzo notować nowe nieznane informacje. Notatnik pachniał świeżością, a ołówki aż rwały się do papieru. Jakież było moje zdziwienie, gdy pani doktor w ciągu niespełna minuty, używając sześciu różnych kolorów zamieniła całkiem białą tablicę w wielokolorową mozaikę przedstawiającą w moim mniemaniu TOTALNY CHAOS. Nie do przerysowania. Tym bardziej ołówkiem..
Na następny wykład kupiłem sobie wielokolorowe kredki. Za wolno rysowałem.. Na następnym wykładzie robiłem już zdjęcia. Niestety - były kiepskiej jakości.. Kilka razy podchodziłem dość poważnie do tematu kresek, lecz ani w ząb nie mogłem pojąć nic poza totalnymi podstawami. Postanowiłem olać je ostentacyjnie - spaliłem olbrzymiego jointa ze znajomym z grupy na korytarzu tuż przed wykładem, aby wejść na salę i śmiać się z idiotów, którzy będą próbowali nadążyć za panią V. Wszedłem tam, usiadłem na swoim miejscu, przyglądnąłem tablicy i uśmiechnąłem się soczyście.
Zrozumiałem geometrię..
MJ - podarowała mi wtedy "inne spojrzenie".
Teina (mocne herbaty w dość dużych ilościach) mi całkiem starcza.
Alkohol z rzadka (jak na studenta, to nawet bardzo rzadko).
Co do kwestii legalizacji narkotyków. Problem ma też inne podłoże - finansowe, czyli kto zarabia na produkcji i dystrybucji narkotyków?
Otóż organizacje przestępcze. W Holandii mieli nadzieję, że to się zmieni - nic takiego się nie stało. Dlatego legalizacja narkotyków może być z punktu widzenia policji, wzmocnieniem wrogów państwa, jakim są organizacje przestepcze.
Alkohol z rzadka (jak na studenta, to nawet bardzo rzadko).
Co do kwestii legalizacji narkotyków. Problem ma też inne podłoże - finansowe, czyli kto zarabia na produkcji i dystrybucji narkotyków?
Otóż organizacje przestępcze. W Holandii mieli nadzieję, że to się zmieni - nic takiego się nie stało. Dlatego legalizacja narkotyków może być z punktu widzenia policji, wzmocnieniem wrogów państwa, jakim są organizacje przestepcze.
5w4/INTP/ sp/sx/so
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
W Holandii pomyśleli od za przeproszeniem dupy strony. Pozwolili każdemu uprawiać (w okolicach 3 krzaków) i posiadać określoną ilość marihuany. Pozwolili sprzedawać w coffeshopach towar, którego na dużą skalę NIE WOLNO produkować! Coffeshopy kupują towar "na lewo" od zaufanych growerów bo muszą skądś go mieć, a legalnie kupić nie można. I się ludzie dziwią, że się produkuje nielegalnie.
A postaw sprawę inaczej:
Ile mniej wydamy jako państwo na działania prewencyjne i sprawy sądowe, depenalizując posiadanie 2g kwiatów konopi? (zdziwilibyście się wiedząc ile kłopotów czasem sprawia 0,5g, albo nabita lufka). Te pieniądze można wydać na znajdowanie PRZESTĘPCÓW, zamiast utrudniać życie użytkownikom niektórych środków uznanych przez prawo za narkotyki.
Jak dużo mniej zarobi mafia, jeżeli pozwolimy KAŻDEMU obywatelowi uprawiać w domu 2-3 krzaki? (pokrywa zapotrzebowanie jednej średnio palącej jednostki).
A postaw sprawę inaczej:
Ile mniej wydamy jako państwo na działania prewencyjne i sprawy sądowe, depenalizując posiadanie 2g kwiatów konopi? (zdziwilibyście się wiedząc ile kłopotów czasem sprawia 0,5g, albo nabita lufka). Te pieniądze można wydać na znajdowanie PRZESTĘPCÓW, zamiast utrudniać życie użytkownikom niektórych środków uznanych przez prawo za narkotyki.
Jak dużo mniej zarobi mafia, jeżeli pozwolimy KAŻDEMU obywatelowi uprawiać w domu 2-3 krzaki? (pokrywa zapotrzebowanie jednej średnio palącej jednostki).
Wtrace znow na temat moich ukochanych halucynogennych psychodelikow, bo ktos mnie zapytal
Lysiczka Lancetowata - Psilocybe Semilanceata. Nawet bym Ci powiedzial w jakiej wsi rosna, ale zapomnialem, wiec wybacz o_O. Musisz szukac.
A co ze soba niosa - wg. mnie nawet objawienie i nie zartuje sobie, acz kazdy moze to inaczej odebrac. O tym jaki potencjal maja psychodeliki mozesz sie przekonywac w roznych ksiazkach - tu polecam szczegolnie bibliografie Stanislava Grofa oparta na jego 10.000 sesji terapeutycznych z uzyciem LSD. Grof - psychiatra; dzieki swoim badaniom stworzyl dziedzine, ktora nazywa sie psychologia transpersonalna. A opisywal i dowodzil tam takich fenomenow jak przemiany duchowe, objawienia religijne, percepcja pozazmyslowa - telepatia, odkrywanie talentow, wielotygodniowe ustapienie bolu u pacjentow chorych na raka (gdzie morfina nie pomagala), czy nawet opetanie. Krotko mowiac - potega umyslu, czy duszy zostala przy pomocy tych narzedzi - psychodelikow, wielokrotnie obnazona.
Sam poczestowalem - przeprowadzilem przez inicjacje juz ok. 5 osob. Zadna tego nie zalowala. Wszyscy mi mowili, ze przezycie bylo niezwykle, wyniesli i nauczyli sie dzieki niemu wiele o swiecie, o sobie itd. Wyobraz sobie, ze nie wiesz co to zapach, smak, kolor, a nagle w jednym doswiadczeniu jestes w stanie doswiadczyc tych zmyslow, o ktorych nie miales do tej pory pojecia. Nie da sie tego opisac slowami. Sa one marnoscia przy samym doswiadczeniu.
Jak sie zdecydujesz na doswiadczenie psychodeliczne, to chetnie sluze rada, bo wiem, ze posiadaja one potencjal porownywalny do energii atomowej, z tym ze dzialaja na nasze umysly. Grunt to umiejetnie tej energii uzyc - w tym moge pomoc.
Lysiczka Lancetowata - Psilocybe Semilanceata. Nawet bym Ci powiedzial w jakiej wsi rosna, ale zapomnialem, wiec wybacz o_O. Musisz szukac.
A co ze soba niosa - wg. mnie nawet objawienie i nie zartuje sobie, acz kazdy moze to inaczej odebrac. O tym jaki potencjal maja psychodeliki mozesz sie przekonywac w roznych ksiazkach - tu polecam szczegolnie bibliografie Stanislava Grofa oparta na jego 10.000 sesji terapeutycznych z uzyciem LSD. Grof - psychiatra; dzieki swoim badaniom stworzyl dziedzine, ktora nazywa sie psychologia transpersonalna. A opisywal i dowodzil tam takich fenomenow jak przemiany duchowe, objawienia religijne, percepcja pozazmyslowa - telepatia, odkrywanie talentow, wielotygodniowe ustapienie bolu u pacjentow chorych na raka (gdzie morfina nie pomagala), czy nawet opetanie. Krotko mowiac - potega umyslu, czy duszy zostala przy pomocy tych narzedzi - psychodelikow, wielokrotnie obnazona.
Sam poczestowalem - przeprowadzilem przez inicjacje juz ok. 5 osob. Zadna tego nie zalowala. Wszyscy mi mowili, ze przezycie bylo niezwykle, wyniesli i nauczyli sie dzieki niemu wiele o swiecie, o sobie itd. Wyobraz sobie, ze nie wiesz co to zapach, smak, kolor, a nagle w jednym doswiadczeniu jestes w stanie doswiadczyc tych zmyslow, o ktorych nie miales do tej pory pojecia. Nie da sie tego opisac slowami. Sa one marnoscia przy samym doswiadczeniu.
Jak sie zdecydujesz na doswiadczenie psychodeliczne, to chetnie sluze rada, bo wiem, ze posiadaja one potencjal porownywalny do energii atomowej, z tym ze dzialaja na nasze umysly. Grunt to umiejetnie tej energii uzyc - w tym moge pomoc.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Można spytać czemu? Większy potencjał, czy większa "siła rażenia"? Co prawda grzybów jeszcze nie jadłem, zaczynam studia więc za dużo stresów na razie żeby eksperymentować ale to właśnie po grzybach spodziewam się tego "objawienia". Szałwia jest ciekawa (choć przy trzech spaleniach miałem trzy bardzo podobne do siebie tripy) ale dla mnie to trochę takie jazdy bez sensu, totalna abstrakcja z której ciężko wywnioskować coś konstruktywnego.SuperDurson pisze:Podoba mi się porównanie z energią wybuchu.posiadaja one potencjal porownywalny do energii atomowej, z tym ze dzialaja na nasze umysly. Grunt to umiejetnie tej energii uzyc
Tylko w odniesieniu do dzisiejszej (powszechnie znanej) technologii grzyby były by najwyżej bombą wodorową.
Szałwia - atomową
5w4 | INTj